Dlaczego jedne blogi wznoszą się na wyżyny popularności i oglądalności? A inne osiadają na mieliznie? Czy istnieje jakiś sekret skutecznego blogowania? Tymczasem i tu recepta na sukces jest banalnie prosta. Można ją zamknąć w jednym słowie (oczywiście możecie się tu ze mną zgodzić lub nie).
Brzmi ono:
Regularność
i dotyczy kilku zakresów:
- regularnego pisania i publikowania,
- stalej jakości publikacji,
- regularności działan marketingowych.
Regularność nieodłącznie idzie w parze z wytrwałością i cierpliwością. A to są podstawowe cnoty blogera. No i pewnie nic nie zastąpi pasji i wiary w to, co się robi.
1. Pisz regularnie. Czyli regularność pisania i publikowania na blogu.
Nie ma sensu publikowanie 5-ciu postów tego samego dnia. Po to, by następnie zamilknąć na kolejny rok. Nie przysporzy Ci to wiernych czytelników, ani wiarygodności w oczach wyszukiwarek. Te kochają blogi, które są regularnie aktualizowane.
Jednocześnie w bardzo prosty sposób można zaprogramować i rozlożyć w czasie publikację kolejnych postów.
Jeżeli tylko mozżesz: publikuj stałą ilość artykułów każdego tygodnia. Wybierając jeden lub kilka stałych dni publikacji. Jeszcze lepiej publikuj: nie tylko tego samego dnia w tygodniu, ale nawet o tej samej godzinie. To kwestia odpowiedniego zaprogramowania.
Czemu to ma służyć?
Ułatwieniu czytelnikowi śledzenia aktualizacji Twojego bloga.
Nie każdy lubi otrzymywać maile z informacją o nowym wpisie. Zwłaszcza jeżeli i bez tego jego skrzynka mailowa pęka w szwach. Z podobnych powodów nie wszyscy czytelnicy zdecydują się na zapisanie się na Twojego newslettera. Ale zaglądając na Twojego bloga w określony dzien tygodnia mają pewność, że pojawilo się na nim coś nowego. Dalej to już tylko od Ciebie zależy czy treści na Twojej stronie ich usatysfakcjonują.
Mozesz założyc sobie (a czy założenia uda Ci się dotrzymac, czy nie to już inna sprawa), że w okreslony dzien tygodnia będziesz publikował wpis na okreslony temat:
Np w każdy poniedziałek na dobry początek tygodnia: wpis motywujący czytelników. No chyba, że zerwiesz się z lóżka lewą nogą, co zapoczątkuje calą serię nieszczęsliwych katastrof. No bo w koncu kto lubi poniedziałki?
A w piątek możesz napisać o tym, co zainspirowało Cię w danym tygodniu.
Stalość blogowania nie ogranicza się jedynie do regularnego publikowania czegokolwiek. Ważna jest jakość i wierność raz obranej tematyce.
Kluczem jest tu pisanie na jeden wybrany temat, który znasz i lubisz. A to powinno zagwarantowac Ci staly doplyw inspiracji i motywacji do wartosciowego blogowania.
2. Jakość, a nie ilość. Czyli regularna jakość publikacji.
Zródłem ruchu na blogu jest jego zawartość. To ona przyciąga nowych internautów i czyni z nich stałych czytelników. Algorytmy przeglądarek z założenia są tak skonfigurowane, by na najwyższych pozycjach umieszczać jak najbardziej wartościowe i wyczerpujące treści, adekwatne do zadanego zapytania.
Oczywiście odbywa się to w nieustającym wyścigu z wciąż dostosowującymi się technikami pozycjonerskimi. W tym wyścigu przeglądarki czasem dają się wyprzedzić. Ale tylko chwilowo.
Generalnie czas i tak zweryfikuje jakość danej strony. Tak, że dobra treść obroni się sama (i w koncu wyplynie, zwlaszcza jezeli umiejętnie podsuniesz ją internautom np zostawiając link na odpowienim forum tematycznym). A to dzięki bardzo prostej (i skądinąd przemyślnej) technice. Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, że prawdziwy geniusz tkwi w prostocie?
Bo choć przeglądarki to bezduszne maszyny, dzialające wedlug z góry zalożonego algorytmu, to obserwują zachowanie czytelników. Ci są z kolei jak najbardziej z krwi i kości. Dlatego roboty patrzą na czas spędzony przez nich na danej stronie, ilość otwartych podstron itp. I na tej podstawie wyrabiają sobie opinię o wartości danego tekstu.
Ale to nie jedyny powód, by postawić na jakość. Bo wszystko, co publikujesz w internecine, gdzies tam na nim zostaje. I staje się częścią Twojej reputacji. Tę zaś buduje się długo i mozolnie. A niefortunna publikacja miernej jakości odbije się na niej niekorzystnie.
Ponadto czytelnicy chętniej dzielą się wartościowymi artykulami w mediach spolecznościowych. To dobra wskazówka dla wyszukiwarek.
Przypadkowy czytelnik, który dotrze na Twoją stronę i trafi na użyteczny artykul, będzie bardziej skłonny do zapisania się na Twojego newslettera. A to w naturalny sposob przysporzy Ci stalych czytelników.
Ci natomiast chętnie dzielą się linkami do ulubionych wpisów w mediach społecznościowych. Wedlug statystyk na popularnych blogach, które mają swoich stałych czytelników, ci stanowią 12% ruchu i piszą az 41% wszystkich komentarzy.
Bo w koncu powszechnie znana jest stara jak swiat prawda: że przyciągnąć nowego klienta (czy czytelnikia) jest dużo latwiej niż go zatrzymać.
3. Nie zapominaj o social mediach. Czyli regularność działan marketingowych.
W internecine swoją wlasną markę (także blogową) i idącą za nią rozpoznawalność buduje się powoli, malymi kroczkami. Te wydają się bardziej wiarygodne dla wyszukiwarek. Masowe, nienaturalne budowanie linków moze wzbudzić ich podejrzliwość. I zostac uznane za tanią sztuczkę pozycjonerską lub próbę obejścia (czy przechytrzenia) algorytmu.
Choc nie zachwyci to na pewno spragnionych szybkiego sukcesu blogerów, potrzeba dobrych kilku miesięcy (przynajmniej roku) ciężkiej i wytrwałej pracy, by blog zostal jako tako wypozycjonowany i zaindeksowany.
Na czym polega regularność działan marketingowych:
- na regularnym i naturalnym budowaniu linków przez dodawanie kolejnych wpisów (w miarę ich publikowania) do baz danych mediów społecznościowych i serwisów zakladek społecznościowych typu: StumbleUpon, Digg, Tumblr, Google +, LinkedIn, Twitter, Pinerest, Facebook,
- na regularnym zostawianiu komentarzy na innych blogach (wraz z linkiem do Twojej strony w stopce). Ponadto służy to nawiązywaniu cennych kontaktów w blogosferze.
- na regularnym udzielaniu się na forach tematycznych. Bo w ten sposób dotrzesz do osób, które są zainteresowane Twoją niszą.
Czyli
PISZ REGULARNIE.
Pozdrawiam serdecznie
Beata
Podobne wpisy:
[…] ciekawy artykuł o tym dlaczego warto regularnie (klik) pisać znajdziesz na blogu Beaty Redzimskiej z Vademecum blogera. Zaglądam tam co jakiś czas i […]