VADEMECUM BLOGERA

Czy imigranci są szansą dla Polski?

Czy imigranci są szansą dla Polski?

Dlatego właśnie uważam, że imigracja może być taką siłą i szansą i czymś, co niesie pozytywną energię. To jest kapitał ludzki, który ma w sobie dużo wewnętrznego zapału i energii, która może przysłużyć się krajowi, który przyjmuje taką imigrację.

I owszem mieszkam we Francji, wiem jak wyglądają imigranckie przedmieścia i zdaję sobie sprawę, że mogą być ludzie, którzy przyjeżdżają tylko po to, żeby wykorzystać system, czy skorzystać z systemu. Ale znając wielu imigrantów, muszę powiedzieć, że to są często ludzie, którzy chcieli coś więcej niż to, co mogli znaleźć w swoim kraju i często to jest ich siła. To, że oni są gotowi wyjść z pewnej strefy komfortu, przede wszystkim przejść te wszystkie bariery administracyjne, bo często zdobycie wizy, czy uzyskanie prawa pobytu to jest bardzo bolesny bieg z przeszkodami przez administrację. A jeszcze nauczyć się języka, zaaklimatyzować się, znaleźć jakąś pracę… W momencie, kiedy udaje im się to wszystko zrobić i odnajdują się w jakimś takim szarym życiu, wielu mówi sobie: ” Nie, no przecież to wszystko nie było po to, muszę robić coś więcej”.

No i jeszcze jest też ten aspekt, czy jest ta rodzina, która zostaje w kraju, której trzeba udowodnić, że to przecież nie było tylko po to.

Więc mam znajomych imigrantów, którym owszem często w swoim kraju udało się osiągnąć jakąś tam pozycję socjalną. Dlatego, że trzeba mieć pewne środki, zasoby, żeby zorganizować chociażby podróż do Europy (szczególnie tutaj mówię o krajach np. azjatyckich). Mam koleżankę z Pakistanu. Więc jej rodzina np. osiągnęła pewien poziom społeczny w swoim kraju. No i dzięki temu mogła sfinansować podróż i wizy do Europy.

Nawet jeżeli to jej tato, to pokolenie jej rodziców przyjechało na początku lat 2000 do Francji i jej rodzice troszeczkę musieli spuścić z tonu: jej tata pracował fizycznie przez całe swoje życie we Francjis. Ale nie zadawalał się tym, jak to robi większość. Np. widzę to po Francuzach, po moich francuskich kolegach z pracy, którzy no robią tą swoją pracę, ale po pracy chcą korzystać z życia: chcą po prostu pójść do kina, wyjść na spacer, oglądać telewizję i nie mają tej motywacji, żeby chcieć czegoś więcej. Oni chcą zrobić swoje, mieć czas dla siebie i mieć święty spokój. Imigrant, który już raz zdobył się na to, żeby wyjść ze strefy komfortu, robił to po coś, więc teraz musi przed samym sobą i przed swoją rodziną udowodnić, że to miało jakiś sens, że to było po coś i rzeczywiście czemuś służyło. A nie tylko po, to żeby odwalać czarną robotę w obcym kraju.

Więc np. tata mojej koleżanki z Pakistanu, który pracował fizycznie we Francji, który miał tam taką pospolitą, słabo wynagradzaną pracę, ale jednak … po pracy, mając skromne zarobki, jednak miał w sobie tyle uporu, wytrwałości i kupował kolejno jakieś mieszkania do całkowitego remontu i powoli w nich majsterkował, a później wynajmował to. No i tak powoli zbudował sobie pakiet mieszkań na wynajem, który dzisiaj dostarcza mu dodatkowy dochód. No a już jak jedzie do siebie, do Pakistanu, żeby spotkać się z rodziną, to jakby może pokazać, że jednak to było po coś, że owszem może zmienił status społeczny we Francji na niższy. Ale no nie zatrzymał się, bo cały czas chciał czegoś więcej.
We Francji owszem są imigranckie przedmieścia, które może rzeczywiście, jak to mówił kiedyś Manuel Valls, że to jest taki: no man’s land. Ale często problemem nie jest to pierwsze pokolenie. Bo to pierwsze pokolenie przyjechało po to, żeby pracować i pracowało często w takiej nadziei, że ich dzieci będą żyć lepiej.

To z kolei to trzecie pokolenie, często właśnie wnuki, które może właśnie było przyzwyczajone do takiego życia.

Jest takie powiedzenie: trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy. Jeżeli ci silni ludzie przybywają skądinąd, bo może my już jesteśmy przyzwyczajeni do lepszych czasów, więc może to nas tak troszkę rozleniwia. A ci silni ludzie tworzą dobre czasy. A z kolei dobre czasy – rozleniwiają, więc tworzą słabszych ludzi.
Więc fajnie byłoby wziąć tę energię tych silnych ludzi, którym się chce robić coś więcej.

A wyobraźcie sobie, bo np. mój mąż ma kuzyna w Iranie. Mój mąż pochodzi z Iranu i ma kuzyna w Iranie, który prowadzi tam biznes (nawet całkiem fajnie prosperujący biznes). Ale żeby robić biznes w takim kraju, jak Iran, żeby tam coś załatwić w administracji, to – to nie jest papierologia tak, jak w Europie. Tylko to jest papierologia plus jeszcze znalezienie odpowiednich “wejść”.

Co tu dużo będę mówić: to jest tak, jak u nas za komuny, że się szło z jakąś kopertą. Tyle że dzisiaj w Iranie, taki przedsiębiorca jeszcze musi wyczuć, jaka powinna być kwota w tej kopercie. Tyle żeby w ogóle zacząć rozmawiać, a później dopiero będzie papierologia.

Ale wiecie: taki przedsiębiorca, który to właśnie poznał w swoim kraju, kiedy przyjeżdża do Europy – to dla niego ta papierologia, te wszystkie dyrektywy Unii Europejskiej to jest pikuś, to jest nic, to jest sama przyjemność. Więc wyobraźcie sobie, ile pozytywnej energii mogą przynieść takie osoby.

Tym bardziej, że one chcą coś udowodnić. Bo przecież nie po to zmieniały życie, nie po to zamieniały codzienną sprawdzoną rutynę w swoim kraju na nowe wyzwania, bo przecież trzeba wyjść ze strefy komfortu, nauczyć się języka, przejść przez tą całą procedurę wizową, procedurę przyznania karty pobytu i karty pracy. I to nie po to, żeby do końca życia pracować w takie takiej ciężkiej, szarej pracy.

Owszem niektórzy tak robią. Ale wtedy nadzieję lokują w swoich dzieciach: że zapewnią swoim dzieciom edukację – i to też jest jakiś motor zmiany.

Ale to jest też ta pozytywna energia, która przychodzi do danego kraju – tutaj myślę o Polsce – którą można ściągać do swojego kraju po to, żeby służyła nam wszystkim.

Owszem imigracja wiąże się z pewnymi wyzwaniami i trudnościami. Bo na pewno imigracja to jest takie sito. Na tym sicie znajdą się osoby, które chcą się przemknąć i chcą skorzystać z systemu. Bo takie nęci ich pozornie idealne życie podpatrzone w jakichś zachodnich serialach.

Ale też jest bardzo dużo ludzi, którzy chcą coś udowodnić. W momencie, kiedy już są na emigracji, czują taką potrzebę, że muszą udowodnić: i przed samym sobą, i przed swoją rodziną, która została w kraju, że przezwyciężenie tych wszystkich przeszkód było na coś i czemuś miało służyć

Więc takie tam moje gadanie o imigracji…

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Fatal error: Uncaught wfWAFStorageFileException: Unable to verify temporary file contents for atomic writing. in /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php:51 Stack trace: #0 /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php(658): wfWAFStorageFile::atomicFilePutContents('/home/beatared/...', '<?php exit('Acc...') #1 [internal function]: wfWAFStorageFile->saveConfig('livewaf') #2 {main} thrown in /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php on line 51