Podcast: Play in new window | Download
Niedawno wpadłam na artykuł pewnego popularnego fotografa, który zgromadził ponad 60 tysięczną społeczność na Instagramie i skasował tu swoje konto…. Po prostu w pewnym momencie poczuł, że Instagram tak naprawdę niewiele wnosi. Owszem uzależnia. Owszem frustruje…. Ta ustawiczna huśtawka followersów…
Owszem pewnie służy komuś i czemuś. Ale pewnie tym kimś najbardziej jest tu Facebook (który jest właścicielem Instagrama) i przy tej okazji zbiera tu bezcenne (w czasach intensywnego marketingu) dane o naszych upodobaniach…
Kiedy przeczytałam ten artykuł: po pierwsze pomyślałam sobie, no w sumie szkoda… Zebrać tak liczną społczeność na Instagramie wcale nie jest łatwo.. Szkoda skasować to (w pewnym sensie fragment własnego życia) raz na zawsze. Szkoda zrezygnować z czegoś, co tu pracowicie budowaliśmy.. Ze zgromadzonej, czy budowanej latami społeczności…
Ale rozumiem to… Ja, która spośród wszystkich mediów społecznościowych, właśnie na Instagramie spędzam najwięcej czasu. Rozumiem, to dobrze i czasami nachodzą mie podobne refleksje…. Instagram wymaga ogromnego zaangażowania. Ale czy to zaangażowanie w Instagrama się nam zwraca?
Sama po bardzo intensywnym zachłyśnięciem się Instagramem w jego początkach, zrozumiałam, że tak, jak ja to robię, do niczego mnie nie prowadzi…
Dlatego teraz staram się wykorzystać to medium społecznościowe INACZEJ. Zaraz powiem Wam na czym to moje wykorzystanie Instagrama trochę inaczej, niż się to przyjęło polega.
Po pierwsze uwolniło mnie to od Instagramowej frustracji, że ta wieczna huśtawka followersów, że nie te zasięgi… Za to powiększyło to kilkukrotnie moją produktywność.
Jeżeli przy dzieciach i pracy na etacie, jeszcze prowadzę 3 blogi, to głównie za sprawą, czy dzięki Instagramowi. Który stał się dla mnie takim uporządkowanym i bardzo przejrzystym notatnikiem i przechowalnią dobrych pomysłów.
Jak wykorzystuję Instagrama?
1. Instagram jako baza treści do przerzucenia na Facebooka.
W razie niedoboru czasu.
Mam tu 3 regularnie prowadzone konta… tematyczne i powiązane z nimi fanpage i blogi. 3 tematy:
Każde moje konto na Instagramie jest powiązane z tematycznie pasującym fanpagem.
Jeżeli danego dnia nie mam czasu, by wrzucić coś na któregoś z moich fanpagy, po prostu szperam po powiązanym z nim Instagramie i przerzucam jedną ze starszych notek.
Dlaczego? Po pierwsze zauważyłam, że mimo wszystko mają one lepszy zasięg na Facebooku niż wrzucane tu bezpośrednio liki do kolejnych wpisów (choćby z najbardziej kontrowersyjną, a więc wzbudzającą jakąś tam reakcję notką).
Szczególnie moje instagramowe posty z cytatami przerzucone na fanpaga łapią tu dobre, lepsze niż średnia – zasięgi.
Dodatkowo dzięki przejrzystemu rozkładowi zdjęć na Instagramie łatwiej mi się tu odnaleźć i znaleźć coś powiązanego z aktualnością chwili.
Ale przede wszystkim pozwala mi to uniknąć (wynikających z chronicznego braku czasu) przerw w nadawaniu na Facebooku. Przekonałam się kiedyś na sobie, że dłuższe (kilkutygodniowe) przerwy w nadawaniu na Facebooku sprawiają, że wypracowane kiedyś zasięgi po prostu siadają… Na nowo trzeba do siebie przekonywać Facebooka.
Dlatego odradzam robienie sobie dłuższych wakacji na Facebooku. Bo potem po prostu naprawdę ciężko jest wrócić. Tu oczywiście piszę o przerwach co najmniej kilku tygodniowych….
2. Instagram pomaga mi szybciej pisać kolejne wpisy.
Mam tu kilka technik.
a. Albo mam już wpis napisany w brudnopisie.
A wtedy po prostu przepisuję go w kawałkach na Instagramie. Generalnie na Instagramie pisze mi się dużo szybciej. Bo ten jakby w lot odgaduje to, co chcę napisać i podpowiada mi słowa, które dopiero chcę napisać. Więc nawet nie muszę ich w całości tu wystukiwać. Dlatego mam wrażenie, że pisanie czegokolwiek, a tymbardziej przepisywanie idzie mi szybciej właśnie na Instaramie. Niż np w starym dobrym Wordzie.
b. Jeżeli mam wpis w zarysie w głowie, po prostu tworzę na Instagramie tematyczne notki
Pod dany temat… Każda notka jest rozwinięciem (improwizowanym, czy pisanym na żywo) kolejnego punktu… Robię to według wcześniej rozpisanego na papierze planu: w kolejnych notkach rozwijam kolejne punkty z listy. A po wyczerpaniu tematu te osobne notki łączę w jedną całość…
c. Czasami nie mam żadnego planu. Tylko pomysł na króciutką notkę na Instagrama.
Bo np właśnie przeczytałam coś ciekawego, co zainspirowało mnie do spisania moich skojarzeń, przemyśleń, czy bezpośredniej reakcji (na to, co przeczytałam, jeszcze na gorąco). Albo mam do opowiedzenia jakąś historię. To jeszcze nie jest materiał na cały wpis. Ale czuję, że to dobry materiał. Nawet jeżeli jeszcze nie wiem z czym (z jakim tematem) ją powiązać. Ale przynajmniej mam ją wynotowaną na Instagramie. W odpowiednim momencie łatwiej ją tu odnajdę. Dzięki zdjęciu, pod którym wiem, że ją zapisałam.
3. Instagram do edycji zdjęć. Jak zapisać zdjęcie z Instagrama?
Co zaś się tyczy samego zdjęcia. Jak zapisać zdjęcie z Instagrama?
Odkąd mam wszystko przejrzyście rozłożone na Instagramie, daleko nie muszę szukać pomysłu, jakie zdjęcie dodać do kolejnego wpisu. Mam je wszystkie na Instagramie, podane jak na dłoni. Dzięki wtyczce Instagram Slider Widget (z której korzystam i która zassysa zdjęcia wrzucone na Instagrama na bloga), mam to samo zdjęcie przesłane bezpośrednio na bloga. Jaka oszczędność czasu.
Teraz wystarczy połączyć kilka notek w jeden dłuższy wpis. Jeżeli pisałam według planu, sprawa jest bardzo prosta. Jeżeli mam pełno luźnych i z pozoru nie powiązanych notek, spinam je w jedną całość np jednym wszystko znoszącym tytułem typu Paryż z mojego Instagrama.
Przykłady.
Jeżeli chcecie sprawdzić, co daje to w praktyce, mam dla Was przykłady w ten sposób stworzonych wpisów:
- Dlaczego żyjemy coraz krócej? Skleiłam tu razem pisane na jeden temat dość luźno powiązane notki tematyczne (razem 5 notek).
- Czy artyści naprawdę chcą umierać na scenie? Miałam napisany post w brudnopisie, przepisywałam go na Instagramie w 3 odcinkach.
- Paryż z mojego Instagrama. Historie pogodne w niepogodne popołudnie. Tu zebrałam po prostu w jednen wpis luźne notki dotyczące Paryża, próbując znaleźć dla nich jakiś jeden wspólny element – punkt zaczepienia.
W ten sposób właśnie w miarę systematycznie zasilam mojego bloga o Paryżu. Ostatnio podjęłam się tu szaleńczego projektu: przygotować przewodnik po paryskim Disneylandzie, właśnie tak przy okazji, tworząc przy okazji kolejne notki na Instagrama. Nagle możliwym okazało się coś, w co nie za bardzo wierzyłam, co od lat odkładałam w czasie… Bo przerażał mnie nadmiar pracy, jaką będę musiała w to włożyć.
Teraz ta praca, rozłożona na mniejsze odcinki na Instagramie, kawałek po kawałeczku, posuwa się naprzód. Np już wiem, że będą 2 odcinki tego przewodnika: jeden z informacjami wstępnymi: organizująco-podstawowymi. Drugi każdy z landów (czyli tematycznych odcinków parku: Adventureland, Fantasyland, Frontierland, Discoveryland rozpisane atrakcja po atrakcji po małym kawałeczku.
Ale to wszystko nie było by możliwe, gdybym nie zmieniła swojego podejścia do Instagrama i tylko bezradnie czekała na nieprzychodzących tu fanów i podłamywała się na duchu coraz bardziej przycinanymi tu zasięgami.
Po prostu.
Jak nie można czegoś ugryźć od jednej strony, to trzeba spróbować od drugiej. Powodzenia.
Pozdrawiam serdecznie
Beata
Beata, brakowałoby mi Ciebie na IG, więc – BŁAGAM! – niech Ci nie przyjdzie do głowy uciekać stamtąd!!
Moj instagram jest typowo prywatny a blog beauty ale owszem mam tam wiecej followersow, niestety rowniez mnie bardzo meczy ta ciagle wachania liczby 🙁
Nie miałam pojęcia, że Instagram też tnie zasięgi. Po krótkiej zabawie z tym medium uznałam, że zrobię z niego galerię zupełnie niepowiązaną z blogiem, aby Czytelnicy mogli po prostu pooglądać dobre zdjęcia z sesji zdjęciowych. Na blogu nie chcę się nimi chwalić. I przestałam się nim przejmować 🙂 Jak Pintrrest. Pełni dla mnie po prostu pewną funkcję, nic więcej.
Trzy konta na instagramie to już jest coś! Podziwiam Cię za to, że jestes w stanie je prowadzić i rozdzielić 🙂 U mnie to mieszanka prywaty oraz tego, co się dzieje na blogu 🙂