Łam schematy. Wykorzystaj swoje słabości jako swoją siłę.
Tu chciałabym opowiedzieć Wam na swój sposób przewrotną i zarazem budującą historię. Bo wszystko można przekłuć na coś dobrego….
Bo czasami możemy czuć się bezradni wobec tych wszystkich algorytmów we wszystkich możliwych social mediach, które tną nam zasięgi.
SOCIAL MEDIA – ALGORYTMY NIE MAJĄ LITOŚCI. Ale można je obejść.
I tu zaczyna się moja historia.
Moi nastoletni synowie, podobnie jak wielu nastolatków mieszkających we Francji, spędzają swój czas wolny na Scratchu. To taki program – medium społecznościowe do nauki programowania.
Tu też toczy się intensywne – miejscami życie towarzyskie.
Szkopuł w tym, że Scratch jest medium edukacyjnym, które ma ambicje, by nieść kaganek oświaty po tym ziemskim padole. I nie zniżać się do poziomu dyskusji pod budką z piwem.
Scratch ma oficjalną homologację francuskiego ministra oświaty… i swój algorytm. A że ten algorytm, jak każdy inny szanujący się algorytm ma jakąś lukę – tu i ówdzie, i do czasu…
Algorytm Scratcha ma zakodowany w tej swojej doładowanej kilobajtami pamięci – łepetynie solidny zapas “słownictwa”, mniej lub bardziej wychodzącego poza zasięg pojęcia: “kultura osobista”….
Za użycie tego nazwijmy to eufemistycznie słownictwa (w mniej lub bardziej wymownym kontekście), Scratch przyznaje bana (najczęściej czasowego na 1 dzień, na tydzień…).
Ale algorytm ma swoje luki.
Tu twórcy Scratcha zupełnie nie przewidzieli, że jego użytkownicy – szkolna młodzież – może być na bakier z ortografią….
Teraz wyobraźcie sobie, że w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, nazywacie kogoś …. burakiem.
Wtedy prawdopodobnie dostaniecie bana za niecenzuralne wyrażanie się o innych. I słusznie. Ten kaganek oświaty nie powinien zgasnąć.
Zupełnie nie rozumiem dlaczego tym poczciwym burakiem z całym dobrodziejstwem inwentarza (witaminy, przeciwutleniacze i błonnik) nazywa się osoby o zawężonych horyzontach myślowych.
Jakkolwiek mogę dopatrzyć się związku przyczynowo-skutkowego między wrzucaniem buraka i cebuli do jednego worka. Ale zaraz dorzucania do niego w ramach tego frazeologicznego zacieśniania więzi – zacieśnionych horyzontów i zawężonego światopoglądu. Pełna obraza dla buraka. I cebuli.
Ale niech tam. Zostańmy przy Bogu ducha winnym buraku.
Przypuśćmy, że jako człowiek … niezorientowany w pospolitych obraźliwościach, nie macie zielonego pojęcia, jak się to pisze. I piszecie:
Bórak.
Powiedzieliście to, co chcecie. Ten, do którego to było zaadresowane – też to zrozumiał. Tylko algorytm-biedaczek tego nie zrozumiał. Bo on tego słowa po prostu nie ma na indeksie… Nigdzie go nie ma….
A teraz, kiedy już zidentyfilowaliście tę lukę – idziecie na całość. Prawda?
I tu zaczyna się wolna amerykanka rzucania mięsem we wszelskich możliwych wersjach ortograficznych. Byle nie w tej jedynej zgodnej z ustalonymi zasadami…. ortografii.
Skoro poprawność polityczna i przestrzeganie zasad ortografii są premiowane wykluczeniem.
Tymbardziej, że niektórym przychodzi to zupełnie naturalnie, bo oni po prostu tych zawiłości zasad ortografii nigdy nie zasymilowali….
Przewidujący algorytm tego akurat nie przewidział.
Póki co…
I tu Wasza słabość (nieznajomość pewnych spraw) okazuje się Waszą siłą. Zbrodnia bez kary. Obrażanie innych bez bana.
Ta luka pewnie kiedyś zostanie naprawiona, ale znajdzie się inna. Zabawa w kotka i myszę trwa.
Bo algorytm jest przewidywalny. Sama matematyka.
Za to człowiek, bezradny i bezbronny wobec maszyny – jest nieprzewidywalny.
I to jest jego siła.
Człowiek kontra algorytm.
Podobnie algorytm Facebooka – on jest taki matematycznie ugruntowany, a w związku z tym przewidywalny.
A co gorsza ten algorytm Facebooka (który przyznaje gorsze lub lepsze zasięgi), nie tylko jest ślepy, ale też – zaraźliwy.
Coraz więcej social mediów funkcjonuje według tego myślącego matematycznie – i to na jedno kopyto – algorytmu.
A algorytm FB jest tak skalkulowany, by reagować na to, na co reagują ludzie. Taki psycholog. A do tego taki cwaniaczek, że on nawet nie czyta.
Po co? Skoro inni czytają. On tylko patrzy na tych, co przeczytali: czy to ich kręci. Jeżeli tak, to podaje to dalej. I robi się zasięg.
Co nam zostaje? Człowiek nie ma wyboru: nadwyręża te swoje pokrętne zwoje mózgowe, by spłodzić jak najbardziej clickbaitowy tytuł.
Bo algorytm jest przewidywalny.
A naszą siłą w zderzeniu z maszyną – okazuje się nasza pozorna słabość – czyli nasza nieprzewidywalność.
A ja pozdrawiam Cię serdecznie
Beata
A propos tego Scratcha, u nas (znaczy w Pl) na tej zasadzie np. na czatach ludzie przeklinają z błędami na potęgę 🙂
Wzmianka o Scratchu przypomniała mi praktyki studenckie w podstawówce, gdzie uczyłam informatyki. Tam też dzieciaki uczyły się z tego, a ja pierwszy raz w życiu się z tym zetknęłam i żałowałam, że za moich czasów tego nie było. Co do algorytmów, na szczęście człowiek jest mądrzejszy od technologii. Może dlatego że to on ją tworzy, nie ona jego. I oby to się nigdy nie zmieniło.
A wiesz jak ciężko wymyślić taki tytuł? 😀
Dla mnie jeszcze bardziej ciekawe i nieprzewidywalne są reakcje odbiorców. Czasem publikuję coś, co wydaje mi się petardą – a to wbrew pozorom w ogólne nie zyskuje ich uwagi, a innym razem post zrobiony w biegu mam milionowe zasięgi. 🙂
Maszynę zawsze idzie jakoś oszukać. Na szczęście bo jeśli to się zmieni to będziemy musieli się pogodzić z tym, że nie jesteśmy już jedynymi rozumnymi i posiadającymi świadomość istotami na ziemi.
przydałyby się ćwiczenia z kreatywnego wymyślania tytułów? 😀 podoba mi się koncepcja omijania algorytmów. Bardzo inspirująca myśl…
Wiedza o algorytmie to jeszcze nie rozwiązanie problemu, ale… jest diagnoza, a to pierwszy krok do wyleczenia 😉