Zawsze będziesz oceniana.

jak nie bać się krytyki Zawsze będziesz oceniana.

Jeżeli działasz w sieci to, albo już przyjęłaś to do wiadomości, albo dopiero cię to zaboli.

Takie są zasady tej gry.

Ale czy powinnaś się tym przejmować się?

Idź swoją drogą. Rób swoje. Słuchaj. Analizuj. Wyciągaj wnioski.

Nawet jeżeli upadniesz, wszystkie błędy, wpadki, porażki pomagają ci w dłuższej perspektywie – wzrastać. To wszystko jest ci potrzebne, by się rozwijać.

Zawsze będziesz oceniana. 😋😱😠

Nie powiem: nie przejmuj się.

Bo każdy ma granice własnej wytrzymałości i jakoś trzeba z tym żyć.

Działając w sieci wystawiasz się na ocenę. Ale bez przesady.

Bo jeżeli właśnie to powstrzymuje cię, by pokazać światu, na czym się znasz?

Ten mityczny pierwszy raz, kiedy odważyłas się wreszcie puścić coś swojego w sieci. Bo niektórzy zbierają się do tego latami.

A tak naprawdę …. Puszczasz swój pierwszy artykuł – i nie dzieje się nic: nikt nie reaguje, nikt tego nie czyta, nawet nikt tego nie widzi. I to tak trwa. I to jest ten ból.

Bardzo lubię to porównanie Michael Hyatta, że postawić stronę w sieci, to jak postawić billboard na pustyni 10000 mil od najbliższej drogi. I tyle.

Bo owszem działając w sieci wystawiasz się na ocenę.

Ale powiem ci, że w pierwszym podejściu i w wielu kolejnych możesz liczyć na życzliwą i konstruktywną reakcję (zwrotną od osób, które też szukają tu życzliwej duszy…).

No chyba, że masz niesamowite szczęście i rozejdzie ci się tak, że aż kogos zaboli.

I to tak go zaboli, że ci to wytknie. To znaczy może nie tak dosłownie, tylko tak będzie go to gryźć, że będzie chciał sobie ulżyć, mówiąc, że jesteś taka, czy owaka.

i teraz: może będzie w tym coś konstruktywnego.

Ale czy wskazywanego przez niego droga może stać się Twoją drogą?

Jego prawo ci ją pokazywać. Twoje iść swoją drogą. Po swojemu.

Teraz czy jest sens się tym przejmować?

Bo owszem – Krytyka jest pomocna. Pozwala posuwać się naprzód.

Czasami widzimy źdźbło w oku sąsiada. A nie widzimy belki w swoim. I czasami potrzeba sąsiada, by pomógł nam te belkę zobaczyć.

Bo nawet, jak ta uwiera, to można się tak przyzwyczaić, że po prostu trudno się ruszyć.

Dlatego tak bardzo polecam master mind, bo to jest fajna forma burzy mózgów.

Czy hejter może mieć rację?

Tak może.

Nie radziłabym na każdą krytyczną uwagę machać ręką.

To byłoby marnowanie potencjału i okazji do zmian. Bo jak mocno uwiera, to rykoszetem dobrze motywuje.

Bo czasami życzliwe nam osoby nie mają dość odwagi, by powiedzieć nam to wprost.

Czasami trzeba, by ktoś walnął nam to obuchem.

Tym bardziej, jeżeli działasz w sieci.

Bo wiele osób powie ci to, co chcesz usłyszeć:

😋 Jak ślicznie wyglądasz. Bo mają tak skonfigurowany tekst komentarza i lecą z automatu, botem.

😋😛Jak to ładnie napisałaś. A ty wiesz, że napisałaś to na kolanie, że stać cię na więcej.

Ale takie właśnie są reguły tej gry.

Wiele osób robi to niekoniecznie po to, by w jaki sposób Cię nakierować, one pracują na swoją widoczność. I też chwała im za to.

Dlatego musisz być czujna. Bo albo rozwijasz się i wymyślasz się na nowo, wsłuchując się w bijący puls sieci. Albo wypadasz z tej gry.

Odcinasz kupony… Ale nie daj się uśpić tej komfortowej sytuacji.

W sieci przez jakiś czas da się jechać na opinii, jak w szkole.

Bo ludzie niekoniecznie czytają – a i tak postawią lajka. Albo skomentują jakkolwiek, bo chcą być widziani. A Ty może w tym momencie jesteś widoczna.

Ale ewolucji nie da się oszukać.

Wracając do tej gry….

Wchodząc w nią, pewnie będziesz świecie przekonana, że chodzi o to by jak najjaśniej błyszczeć. W rzeczywistości – wręcz przeciwnie, by służyć i pomagać innym.

Jesteś tyle wart, ile możesz pomóc innym ludziom.

To jest ta droga, która nigdy nie zawodzi.

Punkt wyjścia i punkt docelowy: jak mogłabyś zainspirować ich, podpowiedzieć coś, zachęcać swoim przykładem.

Możesz być oceniana, że robisz to tak czy inaczej. Ale dopóki to komuś służy, jesteś na jakiejś drodze.

Czy to jest droga dla ciebie i czy to jest dobra droga?

Tu po prostu chodzi o to, by nie musieć udawać kogoś innego i nie iść wbrew sobie.

Podsumowując. 🤨😋🤨🤨

😋 Nie bój się wreszcie wrzucić swoją stronę do sieci.

To jeszcze samo w sobie niczego nie zmieni. Ale to jest dobry jest dobry początek.

😋 Nie bierz osobiście krytyki.

Ona dotyczy twojego projektu, nad którym cały czas pracujesz, rozwijasz, szukasz dla niego twojej drogi.

😋 Nie bierz sobie zbyt do serca tego, co mogłoby Cię zbić z Twojej drogi.

Bierz pod uwagę to, co pomoże ci wyprostować Twój kurs, by był jeszcze bardziej zgodny z tobą.

Bo to jest Twoja droga.

Bądź sobą i bądź dla innych. To jest twoja wartość.

I w sumie mniejsza o to, że będziesz oceniana. Przyzwyczaisz się.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

PS. Dodam, że do napisania tego zainspirowała mnie niezastąpiona Magda z Z Wysp – blog by Magdalena Gasztych

Dziękuje Madziu

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

11 komentarzy

  1. Ja myślę, że prawda i szczerość zawsze się w blogosferze obroni. A co do hejterów – jest różnica między hejtem na zasadzie “bo nie” i konstruktywnej krytyce, którą może warto przeczytać raz, drugi i trzeci, a potem przemyśleć i zastanowić się nad tym.

  2. Przede wszystkim należy odróżnić krytykę od “hejtowania”. Krytyka pomaga sie rozwijać, ale to od nas zależy czy ją uznamy. Najważniejsze to nie dać się “zniszczyć” przez innych.

  3. Beata, dzięki Ci za ten wpis. Tak to dokładnie działa, wiele osób na naszych blogach nam słodzi, bo chcą się wypromować, budują bazę linków zwrotnych, korzystają z szablonów/automatów do komentowania.

    Od kiedy aktywniej udzialam się na blogerskiej grupie wsparcia i wzajemnej promocji, dostrzegam, jak wiele osób “wspiera się” byle jak: krótkie, płytkie posty, czasem nie na temat (autor nie wysilił się, by przeczytać chociaż kilka akapitów wpisu…), no i bardzo często przesłodzone, aż nienaturalnie to wygląda. Wkurza mnie to, bo jestem otwarta na każdy feedback, najbardziej zaś na taki właśnie, który pozwoli mi wyłapać błędy i się rozwijać jako blogerka. Sama też wiele czasu spędzam na lekturze wpisów innych blogerów i zostawienia u nich wartościowego komentarza, dłuższego niż jedno czy dwa zdania.

  4. Ja zawsze w takich sytuacjach mam taką radę…. Cokolwiek robisz, zawsze zadaj sobie pytanie: “Jak się z tym czuję?”. Nie pytaj się innych ludzi, nie radź się, nie szukaj w poradnikach… Odpowiedz sobie najbardziej szczerze, jak tylko potrafisz. No bo jeżeli robisz cokolwiek kreatywnego i sprawia ci to przyjemność, to nawet najgorszy hejt cię nie zniechęci. Natomiast, jeżeli robisz to tylko po to, żeby poznać opinię innych ludzi, to możesz się tylko rozczarować…. To tak, jak ze studiami. Ok, dostałem się na studia prawnicze… No, i jak się z tym czuję? Odpowiedź nr 1: Dobrze, bo kręci mnie to i uwielbiam zapach sali sądowej 🙂 Odpowiedź nr 2: Poszedłem na studia prawnicze, bo przecież wszyscy szli. Rodzice też chcieli, żebym był prawnikiem…. A ja tak przeciez lubię teatr… albo szydełkować na drutach czapki z alpki…. I jak się z tym czuję? Odpowiedź znasz tylko… ty sam! 🙂

  5. Dzięki za inspirację i podpowiedzi – raz, że przydatne, dwa warto je czytać co jakiś czas 🙂 To fakt, że najtrudniej przekonać siebie, jeśli ja sama uwierzę w to co robię, co mogę dać innym. To wiem, że moje działania są dobre. A wszelkie konstruktywne rady są mile widziane, bo tak jak piszesz mogą przynieść rozwój.

  6. Dla mnie blog miał terapeutyczną moc. Z każdym miesiącem otwierałam się coraz bardziej 🙂 Dzisiaj są strefy, o których nie chcę wspominać i nie pokazuję ich. A co do komentarzy, to trafił się jedynie jeden niemiły komentarz, który zamiast wbić mi szpilę, to dał niezłego kopa do działania. Hejter to zazwyczaj człowiek z problemami 🙂

  7. Myślę, że najgorsze w tym blogowym świecie jest to, że ludzie mają większą odwagę aby hejtować niż konstruktywnie skrytykować. Pewnie dlatego, że to drugie jest trudniejsze, wymaga większego zaangażowania, a napisać “jesteś głupia” jest prosto. :/

  8. Myślę, że najgorsze w tym blogowym świecie jest to, że ludzie mają większą odwagę aby hejtować niż konstruktywnie skrytykować. Pewnie dlatego, że to drugie jest trudniejsze, wymaga większego zaangażowania, a napisać “jesteś głupia” jest prosto. :/

  9. Pamiętam swój pierwszy blog i swoje pierwsze teksty – i to ogromne rozczarowanie, że jak to: nikt tego nie czyta?!? Później zaczęłam mieć komentarze takie, jak opisane tutaj: z automatu: o jaki fajny post, zapraszam do mnie. A krytyka? No cóż, ludzie są różni i każdemu odpowiada co innego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version

Fatal error: Uncaught wfWAFStorageFileException: Unable to verify temporary file contents for atomic writing. in /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php:51 Stack trace: #0 /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php(658): wfWAFStorageFile::atomicFilePutContents('/home/beatared/...', '<?php exit('Acc...') #1 [internal function]: wfWAFStorageFile->saveConfig('livewaf') #2 {main} thrown in /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php on line 51