Fale elektromagnetyczne a zdrowie.

W tym kontekście bloger to całkiem niebezpieczny zawód, mocno narażony na działanie tych fali. Choć dzisiaj  fale elektromagnetyczne są już wszędzie. Mamy je u siebie, bez względu na to, czy chcemy je wpuścić, czy nie. Jesteśmy non stop wystawieni na ich działanie,  czy chcemy tego, czy nie. Zgadzamy się na to czy nie. Może właśnie macie je u siebie dzięki życzliwości najbliższego sąsiada – nałogowego blogera. Bo bloger bez wifi… ani rusz.

[Tweet “Bloger – zawód podwyższonego ryzyka.”]

Tymczasem o tym nie mówi się … głośno. To pozostaje w sferze domysłów, przypuszczeń i niedopowiedzianych obaw…

Fale elektromagnetyczne szkodzą naszemu zdrowiu.

Chodzi o to, by się nie wydało. By nikt do końca nie miał pewności. Bo póki nie mamy pewności, przecież nie mamy prawa nikogo i niczego oskarżać.

Tymczasem są i były przeprowadzone badania na temat szkodliwości fal elektormagnetycznych. Jednak jakoś tak wyjątkowo skutecznie upchnięto je do lamusa. Nigdy zbyt głośno się o nich nie mówiło. Na przeszkodzie stanęło potężne lobby i grube pieniądze (które co niektórzy dyplomatycznie nazywają postępem).

Już w 1994 roku zostało przeprowadzone badanie (badanie doktora Lai i  Singh – biomedyków z Uniwersytetu w Seatle), które pokazało, że fale emitowane przez telefony komórkowe powodują uszkodzenia w mózgu u szczurów.

Tu, rękę tak skutecznie przyłożyła Motorola, że wyniki tego badania zostały przytuszowane.  Biznes is biznes. Niestety. Dopiero po latach, sami na sobie, przekonamy się, że fale elektromagnetyczne nie pozostają bez negatywnego wpływu na zdrowie.

Kolejne takie badanie przeprowadzono w Szwecji w latach 2000 – 2010 (badanie Pr  Lendarda Hardell -specjalistę chorób środowiskowych i onkologa). Wykazało ono, że osoby intensywnie korzystające z telefonu komórkowego, są bardziej narażone na nowotwór mózgu. Co możemy zrobić?

Jak uchronić się przed falami elektromagnetycznymi?

Szczególnie, my biedni blogerzy. Przecież żyjemy niebezpiecznie. Wifi jest naszym chlebem codziennym.

Co możemy zrobić? Przestać blogować?

To najbardziej radykalne, ale też najskuteczniejsze rozwiązanie. Gdybym tylko potrafiła to zrobić… Gdybym nie była uzależniona od blogowania…

Powiem Wam to, co myślę (a czego nie potrafię zrobić):

przestać pisać bloga, albo radykalnie zmniejszyć czas spędzany w sieci, to z tego punktu widzenia byłoby najlepsze rozwiązanie.

Do tego dochodzą proste nawyki, które niezależnie od tego, czy blogujecie czy nie,  warto wprowadzić w życie:

  • Czy koniecznie musimy mieć w domu telefon bezprzewodowy (stacjonarny, ale bezprzewodowy).

Ten też emituje fale. Podobnie jak radiobudzik. Najlepiej było by je zastąpić czymś innym, czymś bardziej tradycyjnym, może i mniej wygodnym w użytkowaniu, ale na pewno mniej szkodliwym jak: tradycyjny budzik, tradycyjny telefon z kabelkiem.
Zestaw ze słuchawkami do telefonu komórkowego. Co prawda nie eliminuje on wszystkich fali. Ale przynajmniej nie rozchodzą się one bezpośrednio przy naszej głowie.

A jeżeli już nie potrafimy obejść się bez radiobudzika, to przynajmniej ustawmy go w odległości 50 cm od naszej głowy.

Fale elektromagnetyczne są wokół nas:

  • Żarówki energooszczędne.

Niby takie ekologiczne i takie ekonomiczne, a jednak. Też dobrze było zachować względem nich dystans i trzymać się przynajmniej w odległości 50 cm.

  • Telewizor.

Tak stary dobry telewizor też emituje fale. Ale przecież (np w przeciwieństwie do komputera) możemy usiąść wygodnie o jakieś 2-3 m od niego.
Kuchenka mikrofalowa. Kiedy coś w niej podgrzewamy, wcale nie musimy stać zaraz obok.

  • Kuchenka mikrofalowa.

Nie tylko wi – fi, komputer, telefon komórkowy. Ale także kuchenka mikrofalowa. Tu obowiązuje podobna zasada. Kuchenki mikrofalowa emitują fale o tej samej częstotliwości co wifi, czyli 2400 MHz. A jednak są to fale, które potrafią podgrzać i praktycznie zagotować każdy płyn.

Teoretycznie ta reakcja i te fale są szczelnie zamknięte w nieprzepuszczalnej skrzyni, jaką według producentów jest, czy powinna być sama kuchenka. Ale … starzejąca się kuchenka mikrofalowa może zacząć przepuszczać fale elektromagnetyczne.

  • Jak sprawdzić, czy moja kuchenka mikrofalowa jest szczelna i nie przepuszcza fali elektromagnetycznych?

Jeżeli jednak macie w domu kuchenkę mikrofalową (ja już od dawna nie mam), w bardzo prosty sposób możecie sprawdzić, czy przepuszcza ona fale na zewnątrz.

Wkładacie do niej, do środka telefon komórkowy i dzwoinicie na niego z innego telefonu. Jeżeli telefon zadzwoni w środku kuchenki mikrofalowej, to znaczy, że doszły do niego odpowiednie fale. A jeżeli doszły, to znaczy, że przeszły przez ścianki … z założenia hermetycznej kuchenki. Czyli ta wcale już taka hermetyczna nie jest.
Jeżeli dochodzą do niej fale do środka, to znaczy, że kiedy coś w niej podgrzewamy, fale ze środka również wychodzą na zewnątrz.

Dlatego przede wszystkim, kiedy cokolwiek podgrzewacie w jakiejkolwiek kuchence mikrofalowej, zachowajcie bezpieczny dystans.

Tak, te wszystkie urządzenia, które na codzień mamy w naszym otoczeniu emitują fale.

A te fale w jakiś sposób i w jakimś stopniu oddziaływują na nasze komórki. No i nie czarujmy się: zakłócają ich dobre funkcjonowanie. Taka jest niestety gorzka prawda.
I tu im bliżej znajdujemy się tych urządzeń, tym bardziej jesteśmy narażeni.

Taki koktajl wybuchowy dla naszego zdrowia. Ich działanie,  codzienne, czasami nawet krótkie ekspozycje kumulują się w czasie. A wtedy, no cóż, prawdopodobnie istnieje dawka fali, powyżej której organizm już nie daje rady.

Każdy reaguje inaczej na fale elektromagnetyczne.

Tutaj każdy reaguje inaczej. Każdy organizm ma inne granice wytrzymałości. Nie jesteśmy równi pod względem wytrzymałości czy odporności na fale elektromagnetyczne.

Niestety, zauważyłam to po sobie. 4 lata blogowania nie pozostały bez negatywnego wpływu na moje zdrowie. Dlatego choć nie potrafię zupełnie przestać pisać bloga, staram się ograniczać: ograniczać czas spędzany w sieci. Bo, kiedy przedobrzam od razu zapala się lampka alarmowa i boli mnie głowa.

Ale tu nie samo blogowanie jest źródłem tych negatywnych fali elektromagnetycznych.

Jak uchronić się falami elektromagnetycznymi?

  • Nie dzwoń z autobusu, samochodu, pociągu.

Czy wiecie, że kiedy do kogoś dzwonimy z telefonu komórkowego z pociągu, z samochodu, z podziemnego parkingu, czy po prostu przemieszczając się (choćby na własnych nogach), nasz telefon silniej emituje fale.

Po to, by złapać zasięg mimo tego, że znajdujemy się w ruchu. Mimo napotkanej przeszkody w postaci metalowej klatki samochodu, metalowych ścian przedziału pociągu, czy piętrzących się ponad nami pięter budynku (to, kiedy dzwonimy z podziemnego parkinkgu).

Dzwonienie podczas jazdy samochodem. Niby takie ułatwienie. Ale … tutaj fale elektromagnetyczne emitowane w trakcie rozmowy telefonicznej zostają uwięzione w metalowej klatce (karoseria samochodu), odbijają się o jej ścianki, wracają do nas z powrotem. W efekcie jesteśmy zamknięci w środku z rosnącą ilością fali.

Tak samo dzieje się, kiedy dzwonimy z autobusu, czy pociągu. Wtedy nie tylko obnażamy publicznie co smakowitsze kąski z naszego życia. Ale jeszcze narażamy naszych towarzyszy podróży na kolejną dawkę fali elektromagnetycznych.  

Albo sami stajemy się ich biernymi ofiarmi. Kiedy ktoś telefonuje obok nas w pociągu czy autobusie. Bo niestety telefon komórkowy, kiedy z niego dzwonimy, emituje fale do 1,5 metra wkoło.

Wtedy najlepiej było by wykazać się taktem… Jak ta babeczka w kawale, co odebrawszy telefon  w autobusie krótko kończy rozmowę:

Słuchaj teraz nie mogę rozmawiać, bo nie mogę kląć.

  • Nie noś włączonego telefonu komórkowego.

Brzmi jak absurd, prawda?

Bo to takie oczywiste, że jak nosić przy sobie telefon, to włączony.  Bo po co inaczej? W końcu telefon komórkowy to taka fajna smycz, która niby pomaga nam być w kontakcie z bliskimi.

Tylko jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności kiedyś takich telefonów nie było, a ludzie jakby więcej ze sobą rozmawiali … bezpośrednio. A dzisiaj niby rozmawiają ze sobą.  Dzisiaj ludzie siedzą obok siebie, ale każdy dłubie w apkach na swoim telefonie. Takie życie. Taki postęp. Ale wróćmy do tematu.

Warto wiedzieć, że włączony telefon komórkowy, nawet jeżeli w danej chwili go nie używamy, co 10 minut jednak wysyła falę,  by złapać kontakt z najbliższą anteną.

Dlatego np jeżeli Wasz telefon komórkowy służy Wam również jako budzik. Jeżeli w tym celu na noc  kładziecie go sobie na nocnym stoliku, blisko głowy, wiedzcie, że te cyklicznie wysyłane przez niego fale elektromagnetyczne zakłócają Wasz sen. Po pewnym czasie może to powodować: bóle głowy, zaniki pamięci i problemy z zachowaniem równowagi.

  • Nie trzymaj telefonu bezpośrednio przy uchu.

Telefon przyklejony bezpośrednio do ucha. Nawet jeżeli nie mamy pod ręką zestawu ze słuchawkami, możemy trzymać go w pewnej odległości od siebie.

  • Stacjonarny telefon bezprzewodowy nie jest dobry dla zdrowia.

Telefon komórkowy, podobnie jak telefon bezprzewodowy to oszczędność czasu. Bo możemy rozmawiać z kimś na odległość i jednocześnie np przemieszczać się czy robić cokolwiek innego nie będąc przyklejonym do jednego miejsca.
Ale… kiedy przemieszczamy się, telefon musi silniej emitować fale, by znaleźć kolejną antenę. Niestety.

  • Nie kupuj telefonu komórkowego dla dziecka. A jeżeli już musisz to zrobić, to jak najpóźniej.

Telefon komórkowy dla dziecka. Im później, tym lepiej. Choć podobno u nas w kraju dzieci mają własne telefony komórkowe bardzo wcześnie.

Tu piszę “podobno”, bo mieszkam we Francji. Tutaj np mój prawie 12 letni syn nie ma telefonu komórkowego (podobnie jak większość jego rówieśników). Jakoś odnajduje się.
Do tego mam wrażenie, że lepiej odnajduje cokolwiek na moim telefonie niż ja sama. To młode pokolenie geeków. Im wystarczy dosłownie 5 minut, by cokolwiek pokumać z nowych technologii.

Ale niestety …Kości czaszki u dziecka są cieńsze,  dlatego jego mózg silniej przyswaja promieniowanie emitowane przez telefony komórkowe.

  • Odcinaj wifi, kiedy tylko masz taką możliwość.

Odciąć wifi. Nawet w pracy blogera są takie momenty, kiedy wcale nie jest nam potrzebny dostęp do internetu, kiedy nie jest nam potrzebne wifi. Np  piszę, a właściwie przepisuję ten tekst (uprzednio napisany na kartce papieru) przy wyłączonym wifi.

  • Nie kupuj baby phonu dla Twojego dzidziusia.

Babyphony, nianie elektroniczne, monitory oddechu, czy jak je tam zwał dla maluszków. Czy na prawdę są potrzebne? Czy są niezbędne, niezastąpione po to, by mieć pewność, że nasze dziecko dobrze śpi?

Nigdy z czegoś takiego nie korzystałam. Zupełnie nie widzę takiej potrzeby. Moje dzieci w niemowlęctwie spały w pokoju rodziców. Tu fizyczna (a nie technologiczna) bliskość rodziców działa na nie (i na rodziców) uspokajająco. A dla rodziców to duże ułatwienie w “obsłudze”. Po co komu babyphone emitujący fale elektromagnetyczne wokół niemowlaczka? I do tego tak wcześnie?

  • Nie kupuj tabletu z wifi dla dziecka.

Tablety? W sieci krążą tu tytuły w stylu: tylko wyrodne matki kupują tablety dla swoich dzieci. Co prawda moja 4 latka w tydzień opanowała alfabet właśnie za pomocą tabletu. Sama z siebie. To było jej niezbędne, by przejść na kolejny etap zabawy. Grywalizacja. Czyli m.in. nauka poprzez gry.

Szczęka mi opadła, bo moim starszym synom nauka alfabetu w szkole przychodziła dużo trudniej. Ale to taki tablet bez wifi. Tylko z wgranymi na niego grami edukacyjnymi.

To kwestia wyboru. Bo tablety z wifi, podane dziecku w bardzo wczesnym wieku, nawet jeżeli uczą przez zabawę, to równolegle szkodzą zdrowiu.

Co możemy zrobić więcej?

Diabeł tkwi w szczegółach. Czasami nie zwracamy na nie uwagi. Ale …. od ziarnka do ziarnka, aż zbierze się miarka.

  • Wybieraj ciuchy z naturalnych tkanin.

Drobiazg, szczegół, a jednak bardzo ważna sprawa. Czyli to: z jakich tkanin jest wykonana nasza odzież. Materiały syntetyczne, lycra, polar: te materiały zatrzymują elektryczność. Całodobowo, codziennie, gromadzą ładunki elektryczne przy naszym ciele. Aż włoski jeżą się na nim … naelektryzowane.

Tu najlepszym rozwiązaniem są: jedwab, len, bawełna. Czyli to, co dała nam natura. Zanim wyparła je chemia.

  • Lustra w mieszkaniu wzmacniają promieniowanie elektromagnetyczne.

Tu przypomniała mi się taka historia. Pewna stateczna dama radziła młodej kobiecie, która urządzała swoje mieszkanie i chciała mieć w nim dużo luster:

Po co ci te lustra? By patrzeć jak się starzejesz i uroda przemija?

Niestety lustra w mieszkaniu (kiedy mamy wyłożone nimi ściany), nawet jeżeli optycznie powiększają przestrzeń,  odbijają fale elektromagnetyczne i wzmacniają ich działanie.

  • Rośliny, które pochłaniają fale elektromagnetyczne.

Niestety, jakoś nie mam ręki do roślin. Potrafię zasuszyć nawet kaktusa. A tutaj właśnie sprawdzają się kaktusy z gatunku Cereus peruvianus (w wolnym tłumaczeniu nazywa się to chyba świeca peruwiańska). A poza tym Crassula ovata. Te kaktusy ustawione przy komputerze… pochłaniają jakąś część emitowanych przez niego fali.

Podobne działanie mają niektóre olejki eteryczne np olejek lawendowy. Kroplę tego olejku możemy położyć sobie na przegubie dłoni, natrzeć nim skronie lub nałożyć na kark.

 

  • Jedz więcej warzyw i owoców bogatych w przeciwutleniacze.

Odpowiednia dieta czyni cuda. Szczególnie bogata w przeciwutleniacze, które w jakimś tam stopniu zniosą, czy zneutralizują negatywny wpływ fal elektromagnetycznych. Tu szczególnie zalecane są: morele, buraki, maliny, kiwi, pomidory, brokuły, szpinak, kiełki i zioła.

  • Nie pij wody silnie zmineralizowanej.

Woda tak, ale słabo zmineralizowana. Tu chodzi o to, by równolegle dostarczać organizmowi jak najmniej soli mineralnych.

  • Wyloguj się do życia, wyjdź w plener, odetnij się od sieci.

No, a poza tym ruch na świeżym powietrzu (kontakt z naturą ładuje nasz organizm w dobre dla zdrowia jony dodatnie), relaksuje i naprawia część szkód.

Czyli dobrze było by jak najczęściej korzystać z czasu offline. Wylogować się do prawdziwego życia. Po prostu żyć realnym życiem (nie tym wirtualnym), oddychać pełną piersią.

Dlatego trochę mniej mnie ostatnio na blogu, w blogosferze i w ogóle w sieci.
Więcej dziergam, więcej spaceruję. No i w końcu mam coś do pokazania w ramach cotygodniowego wyzwania z blogiem Maknety.

Jeżeli chcielibyście przypiąć sobie ten post na Pintereście przygotowałam dla Was taką serię pinów.

Pozdrawiam serdecznie 

Beata

Podobne wpisy:

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

24 komentarze

      1. 25 lat temu nie było niczego, a ludzie żyli średnio 10 lat krócej. Każde twoje słowo to brednie.
        Tyle w skrócie.

  1. Ja nie mam stacjonarnego telefonu, a w komórce mam wyłączony cały czas internet. Tylko jak chcę coś sprawdzić, to go włączam. Staram się też kupować ubrania z naturalnych materiałów, co jest w dzisiejszych czasach dość ciężkim zadaniem zwłaszcza w sklepach sieciowych. Przyłączam się do party i zapraszam też do mnie na Linkowe Party, które trwa już od wczoraj, ponieważ zmieniłam dzień publikacji postu wraz z Linkowym Party na wtorek:).

  2. Rany, ja mam tego wszędzie pełno:) Muszę to ogarnąć:) Dzięki, Beata:)

  3. Na zajęciach z systemów komórkowych (z których miałam dziś kolokwium, cóż za przypadek) dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy. Przede wszystkim telefonu komórkowego należy używać więcej tam, gdzie jest dobry zasięg, w budynkach podchodzić do okien. Najwięcej mocy telefon emituje nawiązując połączenie, dlatego po wybraniu numeru dobrze jest chwilę poczekać na nawiązanie połączenia i dopiero zbliżyć telefon do ucha. Warto trzymać telefon z dala od oczu, bo one przez słabe ukrwienie nie chłodzą się tak efektywnie jak inne części ciała. Wszelkie zestawy głośnomówiące i słuchawkowe są dobrym rozwiązaniem. No i najciekawsza rada – mniej mówić, więcej słuchać, bo do przesłania naszej mowy potrzeba więcej mocy 🙂

  4. Miałam zwyczaj włączać wi-fi tylko wtedy, kiedy rzeczywiście potrzebowałam. A potem z lenistwa włączyłam na stałe. Wracam do starego zwyczaju!
    No i widziałam dzisiaj pierwsze morele na targu 🙂 pewnie napakowane chemią do skórki do pestki i w pestce też, więc z tym się wstrzymam do lipca :))))

  5. Beatko dziękuję Ci za ten wpis. Niby każdy z nas ma świadomość tego, że pole elektromagnetyczne emitowane przez sprzęt, którego używamy jest szkodliwe. Mimo to nie zgłębiamy tematu i nie robimy nic, żeby się przed nim uchronić. A o takich rzeczach powinno się pamiętać codziennie. Przyznam, że o kilku rzeczach, o których piszesz nawet nie wiedziałam i tym samym nieświadomie popełniałam błędy. Teraz będę zwracać większą uwagę na to, w jaki sposób korzystam z urządzeń emitujących fale elektromagnetyczne.

  6. świat jak widać jest cały sprzeczności. Z jednej strony, aby się rozwijać, blogować potrzebujemy sprzętów, które notabene szkodzą naszemu zdrowiu. Ciężki temat, odpuścić sobie komputery, telefony komórkowe, bez których dziś praktycznie nie da się obyć i postawić na życie w zgodzie z naturą, czy truć się dalej.

  7. Bardzo, bardzo mądry artykuł. A z Twoimi zasięgiem 🙂 cieszę się bardzo ,że dotrze do dużej liczby osób, oby tylko wyciągnęli z tego odpowiednie wnioski.
    My tez na emigracji i pierwsze co zrobiliśmy to kupiliśmy tradycyjny telefon na kabel . Wiedziałam ,że dzieciaki stęsknione za dziadkami i krajem ,będą godzinami na nim wisieć.
    Tablet, komórki – nie mają dostępu , starszej czasem ( bardzo rzadko) pozwalam na jakieś gry edukacyjne. Informuję dzieciaki szczegółowo dlaczego tak robimy, mam nadzieję ,ze nie będą do nas miały pretensji jak dorosną ( bo akurat w Niemczech , tu gdzie mieszkamy dzieciarnia biega z telefonami i tabletami ).
    Pozostaje jeszcze komputer na którym oglądamy bajki ,ale zasada jest tak ,że muszą siedzieć przynajmniej 3 metry od komputera ..( na szczęście mam “wypasiony” monitor do prac graficznych ;). Nie wiedziałam ,ze kaktusy takie skuteczne w pochłanianiu fal… Biegnę zakupić . dzięki

  8. Wszystko ładnie pięknie, tylko jak to zrobić? Już tak przesiąknęliśmy tymi wszystkimi falami, że żyć bez nich nie potrafimy, a poza tym – wyłączam telefony, tablety, wi-fi itp., a sąsiedzi dalej swoje.

  9. Wpis genialny! Kurcze, tak mało się mowi o tych falach elektromagnetycznych, ba! Nawet się nie wspomina o takim problemie! A telefonów używamy na potęgę w dzisiejszych czasach.
    Nie od parady mówi się kobietom w ciąży, aby uciekały z pomieszczeń z działającą kuchenką mikrofalową.
    Ja sama staram się przestrzegać kilku tych zasad, przede wszystkim nie spię z telefonem przy głowie.
    Pozdrawiam Cię serdecznie, Beatko!

  10. O ile dobrych rad :)Telefonu uzywam rzadko, bo nie lubie rozmow tel. wole na zywo 🙂

  11. Świetny tekst, ale faktycznie trochę przerażający. Jednak nie przestanę blogować 🙂

  12. Cywilizacja niestety niesie za sobą coraz to nowe niebezpieczeństwa. Dobrze mieć ich świadomość, gdzie to możliwe reagować. Ale nie dajmy się zwariować…. Wolę porozmawiać z przyjaciółką, niż sobie tego odmówić bo …

  13. Wobec tego muszę udać się do sklepu po całą masę kaktusów:)
    Beato, kijem Sekwany nie zawrócisz:będzie płynąć w swoim kierunku.
    Jedyne co może nas uratować to rozsądek, umiar i umiejętność wylogowania się bez poczucia żalu w konkretne dni.Święta spędziłam odpoczywając przy zaległych lekturach,niestety, w naszym regionie silny wiatr halny uniemożliwia czasem dłuższe spacery.Ale dziś się udało: pełne 60 minut w ruchu na świeżym powietrzu:)) Ps Dwa lata temu zaprojektowałam ciekawą aplikację, której celem jest uświadomienie ludziom uzależnionym od swojej komórki, że czasem zamiast nałogowo pożerać wzrokiem dziesiąty czy piętnasty tekst, dobrze jest posłuchać fajnych blogów w formie audycji radiowej. Odkładamy wtedy komórkę na bezpieczną odległość, włączamy aplikację, wybieramy kanał tematyczny i już mamy wolny wzrok aby zająć się, na przykład, gotowaniem, zorganizowaniem domowej przestrzeni, szyciem, szydełkowaniem, robieniem na drutach, układaniem puzzli z dziećmi, rysowaniem, prasowaniem, pieczeniem i cokolwiek tylko wpadnie ci do głowy :). Co z tego , że zawód blogera jest niebezpieczny? Zawód czytelnika, również:))
    Ps czy masz jakąś wiedzę na temat emitowania fal elektromagnetycznych przez czytniki E-booków?
    ps U nas w domu prowadzę mało skuteczną walkę z wi-fi. Komórki leżą przy łóżkach bo jak rano zadzwonią, nikomu nie chce się sięgać po nie tak aby była konieczność wstania z łóżka.
    Niestety, internet szerokopasmowy uczynił z nas 200% niewolnikami małych ekranów.
    Ps 2 Rozmawiając przez komórkę lubię korzystać z zestawu głośnomówiącego lub słuchawek.Niestety, wtedy wielu znajomych narzeka na złą jakość techniczną połączenia. coraz więcej ludzi ma też nawyk przykładania telefonu do ucha nawet w momencie oczekiwania na połączenie.Ja zwykle łączę się na głośnomówiącym, potem ewentualnie przykładam słuchawkę do ucha.

  14. Światło to też fala elektromagnetyczna, także radziłbym się zamknąć w metalowej ciemnej piwnicy z zapasem jedzenia na długie lata 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version

Fatal error: Uncaught wfWAFStorageFileException: Unable to verify temporary file contents for atomic writing. in /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php:51 Stack trace: #0 /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php(658): wfWAFStorageFile::atomicFilePutContents('/home/beatared/...', '<?php exit('Acc...') #1 [internal function]: wfWAFStorageFile->saveConfig('livewaf') #2 {main} thrown in /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php on line 51