To działo się latem 1967 roku. Był piękny słoneczny dzień. Paul Anka jechał samochodem po malowniczym południu Francji. Saint Tropez i te klimaty. W radiu leciała piosenka lokalnego artysty, niejakiego Clauda Francois. Paul Anka podkręcił głośność. Z uwagą wsłuchiwał się w melodię i znacząco kiwał głową. Piosenka dobiegła końca. Paul Anka nie przestawał kręcić nosem …
