Kiedyś prowadziłam taki cykl na moim drugim blogu MODA NA BIO. Ale tamten blog poszedł w odstawkę, a cały cykl w zapomnienie. Tymczasem ostatnio myślę sobie, że przydałoby mi się (i może komuś z Was również) takie przypomnienie kilku zasad zdrowszego stylu życia i dobrych nawyków.

Bo drobne rzeczy, które powtarzamy codziennie 365 razy w roku, mają ogromny wpływ na nasze życie. Te dobre – dobry, te złe no cóż – nie najlepszy. Ale czy każdemu z Was w napiętym grafiku dnia starcza czasu i zapału na codzienne pielęgnowanie dobrych nawyków ? A może byłoby warto ?

Dlatego chciałabym w tym tygodniu namówić Was do zrobienia 3 prostych rzeczy … dla zdrowia i dla dodania sobie energii.

1. Jedz rzodkiewkę (o tej porze roku).

Wszyscy wokoło trąbią, by jeść więcej świeżych warzyw i owoców. Ale najlepiej by były one z danej pory roku i wyhodowane lokanie. A jeżeli na naszych stołach przez cały rok niezmiennie goszczą ziemniaczki i pomidory, to może w tym okresie warto by było dorzucić do nich odrobinę rzodkiewki. Bo rzodkiewka to bomba dla zdrowia. Ale o tym więcej za chwilkę.

2. Zrób sobie mały spacer na łonie natury.

Dotleń się i to dogłębnie. Warto skorzystać z ładnej pogody i wyskoczyć sobie do pobliskiego parku. Choćby po to, by przysiąść na ławeczce z książką czy robótką. A przy tej okazji skorzystać z jonów ujemnych, którymi hojnie obdarza nas przyroda. Te jony ujemne są dobre dla naszego zdrowia, w przeciwnieństwie do jonów dodatnich, emitowanych przez otaczające nas wkoło urządzenie elektryczne i wifi.

A w parku na ławeczce nawet mozlone chowanie nitek będzie przyjemnością. U mnie ponczo ze 110 elementów stopniowo się oczyszcza z supełków.

3. Choćby na jedno popołudnie odetnij się od sieci. Wyloguj się do życia.

Tego prawdziwego, realnego, pełną piersią, a nie mierzonego ilością lajków i szerów. Wyłącz wifi. Wyłącz aplikacje, które tak ułatwiają nam życie, a przy tym wpędzają w uzależnienie. Bez nich jak bez ręki. Dlatego są z nami wszędzie. Ale czy inaczej się nie da? Teraz to już chyba nawet można dostać takie pampersy, które wyślą nam sms-a : “Mamo zakasuj rękawy, jest KUPA”.

No i obiecana rzodkiewka. Jak, z czym i dlaczego warto ją jeść?

Rzodkiewka to bomba dla zdrowia.

  • W połączeniu z eszalotką czy cebulką zapobiega chorobom nowotworowym.

Chroni przed rakiem układu pokarmowego, płuc, jajników, nerek.

  • Zawiera substancje o działaniu przeciwutleniającym.

Zarówno rzodkiewka, jak i jej liście. Te z powodzeniem można jeść surowe. Mają dość wyrazisty smak, ale z czasem można się przyzwyczaić, można dodać je do sałatek, czy nawet smoothie. Albo zrobić z nich pyszną zupę Wiosenna zupa z lisci rzodkiewki – PRZEPIS.

  • Rzodkiewka w duecie z oliwą z oliwek wpływa korzystnie na nasze serducho.

  • A na wiosnę wspaniale oczyszcza organizm po zimie.

Taki wiosenny detoks można sobie zrobić serwując sobie startą rzodkiewkę w połączeniu z burakami.

 

Prosty pomysł na rzodkiewkę:

Mieszamy plasterki rzodkiewki, oliwki, pomidorki koktajlowe, natkę pietruszki. Doprawiamy do smaku sosem winegret na bazie oliwy z oliwek.

Pozostaje Wam wyznać moje złe nawyki czytelnicze. Czytam “Prywatne życie Napoleona” autorstwa Octava Aubry i zamiast czytać po kolei, skaczę sobie po książce i podglądam zakończenie.

A Wy czy też macie taki zły nawyk czytelniczy?

Pozdrawiam serdecznie

Beata

 

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

31 komentarzy

  1. Uwielbiam rzodkiewkę 😀 A książki i wszystkie teksty czytam podobnie. Zresztą… lubię też podglądać spojlery, żeby dowiedzieć się, co się będzie działo w kolejnym odcinku mojego serialu… I jakim cudem do tego dojdzie… Żeby mieć pewność, że warto oglądać lub czytać dalej 🙂

  2. bardzo lubiłam Twój cykl “Moda na bio”, cieszę się, że wracasz do tego, bo wrócisz, prawda? 🙂 Moim złym nawykiem z książkami jest to, że zaczynam kilka w na raz;

  3. Rzodkiewka i spacer – jak najbardziej TAK. Z odcięciem się od sieci cały czas próbuję (jak do tej pory porażkę za porażką zaliczam), ale za to zwalczyłam w sobie zły nawyk przedwczesnego zerkania na koniec książki 😉
    Pozdrawiam serdecznie!
    Lubię tu do Ciebie wpadać 🙂

  4. Ja czytam po bożemu, ale Ślubny uwielbiając kryminały już po pierwszych kilkudziesięciu stronach czyta końcówkę a potem grzecznie całą książkę.

  5. Uwielbiam rzodkiewki 🙂 A co do czytania – to różnie bywa. Czasami czytam skacząc po rozdziałach, czasami muszę zobaczyć zakończenie, ale z reguły czytam od początku do końca:)) Ponczo wygląda ślicznie. Pozdrawiam:)

  6. Zawsze czytam ostatnie zdanie książki, to silniejsze ode mnie.
    A rzodkiewkę przydałoby mi się dodać do codziennego menu, bo widzę, że to spora dawka dobroci. 🙂

  7. Ja tylko czasami zaglądam na ostatnią stronę, ale to raczje rzadkość, kiedy książka naprawdę mnie ciekawi 😀
    Tyle fanych zastosowań rzodkiewki, a ja jej nie lubię 🙁
    Pozdrawiam!

  8. Mam to szczęście, ze mimo iż mieszkam w mieście mam piękny ogród , mogę sobie pozwolić na sałaty, rzodkiewki, szpinaki… wspanile jest móc wejść do grodu i w chwile “zmajstrować ” sobie śniadanko 🙂

  9. Są dwie szkoły czytania, jedna za nic w świecie nie patrzy na koniec, żeby sobie nie popsuć lektury, druga wręcz przeciwnie, patrzy, żeby nie psuć sobie nerwów brakiem wiedzy. Zatem to nie złe czytanie tylko inne. Ja czytam od początku do końca, no ale w przypadku Napoleona, to koniec i tak jest na ogół wiadomy ogólnie,
    O, fajnie, lubię rzodkiewkę, ale byłam przekonana, że ona nie ma większych walorów, a tu proszę. Pozdrawiam! 🙂
    Czajka

  10. Sałatka wygląda kusząco. Nawet nie wiedziałam, że rzodkiewka ma tyle fajnych właściwości, a to dobrze, bo od niedawna dodaje ją sobie zawsze do śniadania, jako warzywko dnia.
    Pomysł z wyłączeniem wi-fi i komputera bardzo słuszny. Ja staram się celebrować niedzielę i tylko rano bądź ewentualnie pod wieczór coś tam chwilkę podziałać a w ciągu dnia wyciągam męża na spacery, zwiedzanie Londynu czy spotkanie z przyjaciółmi. To jest mój sposób na ,,odłączenie”.

  11. Beatko, radę nr 1 i 2 jak najbardziej wdrażam w życie. jednak z nr 3 bywa ciężko, myślę, że mnie rozumiesz, ale planuję jutro lub w sobotę totalnie odciąć się od sieci, a zwłaszcza od bloga. Zobaczymy jak pójdzie;).

  12. Punkt 3 – oczywiście, że inaczej się da. Będziemy tylko nieco zacofani. Pampersy wysyłające smsa? To jeszcze nic. Niedługo bez odpowiedniej aplikacji nawet mrugnąć okiem nie będzie można.

    Odcinek Smurfów, o którym u mnie wspominasz pewnie oglądałam, choć teraz nie pamiętam, ale “znając” Ważniaka, jestem pewna, że tak przejął się rolą zastępcy Papy Smurfa, że nic dziwnego, że cała wioska zły humor miała.

    manupropria77.blogspot.com

  13. Hmm 😉 Uwielbiam rzodkiewke 🙂 A ponczo juz ladniutko wyglada. Uwielbiam w dzeirganiu, ze nie trzeba sie spieszyc i nawet nitki ze 110 elementow w koncu uda sie schowac 😉

  14. Na pierwszym zdjęciu, jedzenie prezentuje się niezwykle apetyczne:) Proste składniki, jednak te kolory na talerzu pobudzają wyobraźnie i wzmagają mój apetyt. Tym mocniej się cieszę, ponieważ o tej porze roku można skorzystać z naturalnych składników:)

  15. Fakt, przez ostatnie dwa tygodnie zapimniałam o rzodkiewce..ale dzięki ze mi o niej przypomniałaś 🙂

    Po za tym spełniam wszystkie warunki – z ostatnim jednak najciężej. Ale próbuje, czasami specjalnie “zapominam” smartfona żeby trochę “pożyć” naprawdę 🙂

    Pozdrawiam !

  16. Ja rzodkiewkę teraz jem bardzo często. Mamy na działeczce 🙂 Codziennie staram się jakoś połączyć ją z surówkami/kanapkami, zwłaszcza dla młodego. Nie wiedziałam, że zapobiega nowotworom. Będę jadła jeszcze częściej 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zapisz się na newsletter i zgarnij praktyczny ebook o Instagramie

X

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version