marketing, VADEMECUM BLOGERA

Zadanie dla specjalisty od marketingu. Jak przekazać złą wiadomość okrutnemu władcy i nie stracić przy tym głowy?

jak przekazać złą wiadomość

jak przekazać złą wiadomość

Wyobraźcie sobie, że jakimś dziwnym zrządzeniem losu zostaliście przeniesieni w VI wiek n.e. na dwór okrutnego króla Persji Chosrow-Parwiza. Właśnie dziś ukochany koń króla (o imieniu Szabiz) wyzionął ducha. Spowodowało to niemałe poruszenie na dworze.

Sam król jeszcze o tym nie wie. Ale na dworzan już padł blady strach. Potrzeba śmiałka, który przyniesie tę smutną wiadomość władcy. Chętnych nie ma. Bo przynoszący złe wiadomości posłańcy zazwyczaj odjeżdżają bez głowy. 

Zresztą sam król Chosrow-Parwiz już dawno powiedział, że ten który powiadomi go o śmierci ukochanego Szabdiza pożegna się z życiem.

Teraz zrozpaczony cały dwór łamie sobie głowę na tym: jak  poinformować o tym króla. Ale tak, by obyło się bez ofiar. Oto jest wyzwanie dla specjalistów od komunikacji. 

W dzisiejszych czasach, by odnieść szeroko pojęty sukces też potrzeba umiejętności komunikowania. Tu potrzeba taktu, taktyki, zręczności, sporej dozy pomysłowości. Nie zaszkodzi trochę wyczucia i humoru (oczywiście wszystko w zależności od okoliczności). 

I tak niekórzy całkiem niezauważalnie podsuwają nam najmniejstrawne produkty. Co prawda o tym, że są niestrawne przekonujemy się dopiero w domu. Takie życie. 

Inni z kolei wiercą dziurę w brzuchu, włażą z butami chocby na stół, czy do talerza. Ale przecież każdy przekaz “marketignowy” wymaga odrobiny finezji.

Chcecie poznać koniec tej historii. Nikomu głowa z szyi nie spadła. Uffffffffffffff A jednak król dowiedział się o śmierci swojego ulubienca. Jak? 

Niewdzięczne zadania powiadomienia króla o śmierci ulubionego konia Szabdiza spadło na nadwornego muzyka. Ten usiadł sobie w kącie i  zaczął coś tam sobie smętnie przygrywać. Zaintrygowany, a może i lekko zaniepokojnony władca, spojrzał na grajka i powiedział:

“Co się dzieje? Dlaczego tak smętnie grasz? Coś się złego wydarzyło? Szabdiz zmarł?”


Tak oto złą wiadomość przed oblicze króla doniósł sam król. 

  
Morał pierwszy: żeby przekazać jakąkolwiek informację do dyspozycji mamy: słowa, obrazy, kolory, dzwięki. To wszystko warto wykorzystywać również w blogowaniu.

Morał drugi: opowiedz historię: by wciągnąć czytelnika, by przemówic bardziej obrazowo, by dobrzeć łopatologicznie.

Morał trzeci. No cóż czasami można napisać  coś. Zamiast postu –  krótką anegdotkę. A ta jest jak najbardziej prawdziwa.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *