motywacja, VADEMECUM BLOGERA

Witam Was serdecznie w Nowym Roku Perskim.

NOWY ROK PERSKI NOU RUZ

NOWY ROK PERSKI NOU RUZ

Co rok początek kalendarzowej wiosny zbiega się z Nowym Rokiem Perskim. Nou Ruz (początek roku perskiego) świętują prawie 2 miliardy osób na świecie: w Iranie, Iraku, Indiach, Turcji, Pakistanie, Afganistanie, byłych republikach radzieckich jak Kazachstan, Tadżykistan, Uzbekistan, a w Europie …. w Macedonii.

Kiedy początek roku zbiega się z początkiem wiosny…

Czyż to nie najlepszy moment, by robić noworoczne postanowienia? A przecież i dla nas może to być wspaniała motywacja, by odgrzebać stare (te grudniowe), przysypane całą górą śniegu i zniechęcającego chłodu postanowienia noworoczne.

 

Jak wyglądają obchody Nowego Roku Perskiego?

Może i Was to nie zdziwi, znajdziemy tu kilka zbieżności z naszą Wielkanocą.

Gwoźdźiem programu jest świątecznie wystrojony stół.

A na nim wszystko to, co symbolizuje życie (a więc np czerwone rybki albo jajka  – widocznie Irańczycy nie zadają sobie pytania: Co było pierwsze: jajko czy kura?).

Na tym świątecznym stole nie powinno zabraknąć wszystkiego tego, co symbolizuje radość życia, witalność (owoce z danej pory roku) i obowiązkowo haft-sin, czyli 7 rzeczy (haft), które zaczynają się na literę s (sin):

  • sib – jabłko, czyli symbol zdrowia (na dobry początek nowego roku),
  • sir – czosnek, symbol medycyny (nie darmo Rosjanie w czasie drugiej wojny światowej przy braku innych lekarstw nazywali czosnek – rosyjską penicyliną,a Irańczycy -Persowie widocznie wiedzieli to już dużo wcześniej),
  • sabze – czyli zielenina (sabz to kolor zielony), na moim stolę tę zieleninę symbolizują kiełki soczewicy. Te kiełki po 13 dniach od Nou Ruz wyrzucamy do rzeki. Uprzednio wypowiadając życzenia i zawiązując na nich supełki. Tak jak przy spadającej z nieba gwiazdce, tutaj robimy tu na dobry początek roku. Ale w tym wrzucaniu kiełków soczewicy do rzeki (oddajemy je przyrodzie) można się dopatrzeć jakiejś zbieżności z topieniem Marzanny.
  • sumak, czy sumor – czerwona przyprawa, którą w Iranie posypuje się mięso, a która ma obniżać poziom cholesterolu.
  • serke – ocet, symbol oczyszczenia. Kto sprząta mieszkanie octem (tak, jak ja), ręka do góry. Po prostu w starożytnej Persji za pomocą octu odkażano rany i … robiono porządki w mieszkaniu (stąd ta tradycja).
  • samanu – słodka masa przygotowana z przekiełkowanych ziaren zboża (z dodatkiem cukru lub miodu) – symbol łagodności.
  • sendżat – owoce miłości.

Do tego lustro, bo lustro pokazuje prawdę. Irańczycy bardzo nie lubią kłamstwa i kłamców. Poza tym na takim stole noworocznym obowiązkowo powinny znaleźć się drobne pieniążki – symbol zamożności.

NOWY ROK PERSKI NOU RUZ

Jak doprowadzić do końca noworoczne postanowienia? Czego uczy nas tradycja perska?

A skoro nowy rok – to nowe wyzwania, a więc i nowe postanowienia. Zresztą początek wiosny dodaje skrzydeł, by wrócić do tych starszych z grudnia, odświeżyć je i zabrać się do nich z nowym zapałem.  Tylko jak doprowadzić je do szczęśliwego zakończenia.

Jak radzą sobie z tym Irańczycy? 3 proste metody zaczerpnięte z wielowiekowej tradycji perskiej. A przecież tradycja to nic innego, jak poparta  wieloletnim doświadczeniem mądrość ludowa.

 

1. Po pierwsze: najważniejsza jest dobra organizacja.

Przed zabraniem się za cokolwiek: od ugotowania obiadu do napisania wielotomowej książki, najpierw trzeba sobie wszystko starannie i dokładnie przemyśleć i zorganizować się.

Dlatego Irańczycy (nie domyślicie się, a może domyślicie?) przed nastaniem nowego roku robią generalne porząki w mieszkaniu. Oczywiście znamy to… Niemniej coś w tym jest.

Bo kiedy mamy wszystko poukładane i starannie posegregowane, łatwiej się w tym połapać. A wtedy działamy skuteczniej. Chyba nic bardziej nie wyczerpuje twórczej energii, nie frustruję, nie przytłacza, jak bezsilne miotanie się w  niekończącym się bałaganie. To bezproduktywna strata czasu, energii i dobrych chęci, które można by spożytkować inaczej.

 

2. Po drugie: Każde zadanie możemy przecież rozłożyć na mniejsze odcinki. A każdą drogę na mniejsze kroki.

Zaś największe oszczędności można rozpocząć od zebrania kilku symbolicznych monet. Dlatego zgodnie z tradycją na nowy rok Irańczycy obdarowują najbliższych (tu szczególnie tych najmłodszych) drobnymi pieniążkami.

Najlepiej zagranicznymi lub wycofanymi z obiegu. Bo takich nie wydamy. Więc będą spokojnie (i zachęcająco) pobrzękiwać w portmonetce. Na zachętę. A że dobre nawyki dobrze zacząć wyrabiać sobie już od najmłodszych lat.

Skądinąd przed nowym rokiem w Iranie sklepy numizmatyczne powinny przeżywać prawdziwe oblężenie. Ale stara jak świat prawda mówi (nie darmo), że pieniądz przyciąga pieniądz. Zawsze dobrze mieć w zanadrzu skrupulatnie zaoszczędzone zaskórniaki na czarną godzinę.

 

3. Po trzecie: nie zapominajmy o potrzebach ciała i umysłu.

Irańczycy symbolicznie, w pierwszy dzień nowego roku, podjadają mieszaninę wszelkiej maści orzeszków (orzeszki pistacjowe, migdały, orzechy ziemne) i suszonych owoców (rodzynki, morwy).

Orzeszki to wspaniała dawka dobrych tłuszczów roślinnych. Nie takich  przetworzonych, czy uwodornionych jak w margarynie. Ale naturalnych. Te stymulują szare komórki i poprawiają nastrój. Suszone owoce to z kolei prawdziwa bomba energetyczna.

A tych (energii i pozytywnego nastawienia) potrzeba, by stawić czoła najtrudniejszym zadaniom. No i doprowadzić je do szczęśliwego końca. Bo przecież wiara (w sukces) czyni cuda.

Owocnych postanowień.

Pozdrawiam serdecznie z nastaniem wiosny.

Beata

NOWY ROK PERSKI NOU RUZ

No i jeszcze króciutki filmik, w którym pokazuję Wam tradycyjny stół noworoczny. Wybaczcie proszę jakość nagrania, ale bardzo raczkująca ze mnie YouTuberka.

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(8) Komentarzy

  1. Moje imię jest pochodzenia perskiego, więc można powiedzieć, że to akurat post dla mnie. 🙂

    1. Tak to prawda: Daria i Dariusz – jeden z fundatorow starozytnej Persji.

  2. napiecyku says:

    Znowu dowiedziałam się czegoś nowego, ja nie używam octu do mycia ( nie lubię zapachu ) ale znam osoby, które wykorzystują ocet w ten sposób. Piękne kiełki wyhodowałaś. Pozdrawiam Beatka 🙂

  3. O perskim nowym roku nie wiedziałam a teraz dzięki Tobie wiem coś nowego. Perski stół wygląda jak wielkanocny, myślałam, że to przerośnięta rzerzucha (czy ortografia ok?) a jednak to ciecierzyca 🙂 Jak zwykle bardzo życiowe noworoczne rady. Pozdrawiam

  4. Przyznam, że nie miałam pojęcia o czymś takim jak perski nowy rok. Fajnie, że przybliżyłaś nam trochę inną kulturę 🙂

  5. Nie wiedziałam o tym, że perski nowy rok zaczyna się dzisiaj. Pięknie przyozdobiony stół. Co do postanowień to lepsza organizacja i do przodu małymi kroczkami to moim zdaniem przepis na osiągnięcie sukcesu 🙂 Pozdrawiam

  6. A widzisz, Beatko, nie wiedziałyśmy, że wczoraj rozpoczął się nowy perski rok. Ciekawa tradycja potraw, która powinny znaleźć się na stole. Wszystkiego dobrego!

  7. Ponoć w Starożytnym Rzymie nowy rok przypadał 1 marca. Dopiero Juliusz Cezar to zmienił. Kiedy się o tym dowiedziałam, to stwierdziłam, że to jest o wiele rozsądniejsza data niż 1 stycznia. Początek marca i nadchodząca wiosna, to bardziej przełomowa data, wszystko wtedy budzi się z zimowego snu i odżywa – łącznie z nami:).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *