Uśmiechnij się, a życie też zacznie się do Ciebie uśmiechać.

Dzisiaj chciałabym zachęcić Was do tego, by częściej i chętniej się uśmiechać. Uśmiech ma cudowną moc. Poprawia nastrój nie tylko uśmiechającego się, ale potrafi zarazić pozytywną energią całe jego otoczenie. A poza tym nic nie kosztuje. Otwiera zamknięte dotąd drzwi i … serca. Może ułatwić załatwienie najtrudniejszej sprawy.
A oto moja króciutka (choć niewyczerpująca lista) na temat dlaczego warto się uśmiechać.

1. Uśmiech robi dobrze osobie, która się uśmiecha.

Nawet jeżeli ta z początku robi to bez przekonania i tylko wykrzywia usta w wymuszonym (czy wykalkulowanym) grymasie. Nieważne. Jakiś pozytywny sygnał zostaje wysłany do mózgu, który potrafi przebudzić w ciele przyśniętą radość życia.

2. Uśmiech potrafi wprawić w dobry nastrój osobę, do której jest zaadresowany.

Oczywiście zawsze można trafić na jakiegoś niepoprawnego mruka. I wtedy nic. Ale w większości przypadków uśmiech  wywołuje całą kaskadę pozytywnych emocji czy reakcji.

Niedawno pewna pani psycholog zwierzała się w telewizji, że kiedyś gdy było jej źle (tak zdarza się to również psychologom) jakaś zupełnie nieznana osoba strzeliła jej taaaaaaaaaaaaaaaaaaaki uśmiech, że od razu stało jej się lżej na duszy. W tym kontekście bezinteresownie ofiarowany uśmiech jest dobrym uczynkiem, który pewnie do nas powróci.

3. Chcesz załatwić jakąś sprawę – uśmiechnij się.

Urzędnik też człowiek. Nie wywalaj od razu na stół całej zawartości torebki (to aluzja do poprzedniego wpisu). Tylko uśmiechnij się przyjaźnie…Bo gdy petent przychodzi pozytywnie nastawiony do urzędnika. Urzędnik podchodzi życzliwiej do jego sprawy. A życzliwie potraktowana sprawa szybciej nabiera mocy urzędowej.

Oczywiście można nastawić się bojowo, nażołądkować się i też sprawę załatwić. Ale kosztem wielu nerwów … własnych i cudzych. A po co to komu?

Uśmiech zjednuje ludzi. Warto o tym przypomieć sobie, gdy już prawie puszczają nerwy i jest się o krok od rzucania … chociażby mięsem. Więcej i szybciej da się załatwić z uśmiechem na ustach.

4. Chcesz dobrze zacząć dzień – uśmiechnij się choćby do nieznajomego na ulicy.

Nie zawsze da się wstać z łóżka prawą nogą. A potem jakby wszystko się zmówiło: pogoda pod psem, autobus ucieka spod samiusieńkiego nosa. Jeszcze na odjezdnym tak ochlapie, że upodabniamy się do rasowego dalmatyńczyka (wiecie, to ten uroczy piesek w czarne kropki lub jak to mówią moje dzieci pies-krowa).

Co zrobić, by przerwać tę złą passę? …

Uśmiechnąć się do innych i zachowywać się tak jak gdyby:

  • jak gdyby dopisywał nam świetny humor, 
  • jak gdyby wszystko szło jak po maśle, 
  • jak gdyby ten okropny facet, co tak chamsko rozwalił się na siedzeniu obok, do tego co posapuje, a jeszcze  bez najmniejszych skrupułów podeptał mi nowiusieńkie buciki i nawet nie powiedział przepraszam …

No może przejdźmy dalej

Ale denerwowanie się i tak niczego nie załatwi. Jak się do takiego gościa uśmiechniemy, to może coś się w nim przebudzi i przypomni sobie o magicznym słowie: Przepraszam. A my przynajmniej rozładujemy negatywne emocje.

Zresztą zła passa kiedyś się skończy i ktoś w końcu życzliwie odwzajemni nasz uśmiech. A dalej z uśmiechem na ustach pójdzie w swoją stronę. Niech to będzie nasz malutki udział w przerabianiu świata na lepsze.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

2 komentarze

  1. Podpisuję się pod Twoim tekstem! Uśmiech ma ogromną moc i wpływa zarówno na nas samych, jak i na innych. Warto go używać jak najczęściej, zwłaszcza, że nic nie kosztuje, a daje tak pozytywne rezultaty 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version