Paryż, VADEMECUM BLOGERA

To był rok w Paryżu. Podsumowanie.

paryż wycieczka

paryż wycieczka

To był trudny rok dla paryżan, którzy wkroczyli w niego w stanie moralnego oszołomienia po listopadowych zamachach terrorystycznych. Bo kto przy zdrowych zmysłach mógłby sobie wyobrazić taką jatkę w sercu europejskiej aglomeracji.

To było ogromne zaskoczenie dla całego świata. W które mi samej, patrząc na eleganckie paryskie ulice, trudno do dziś uwierzyć. Bo trudno uwierzyć, że coś takiego może się zdarzyć w cywilizowanym świecie, w sercu Europy.

Bo to, że podparyskie przedmieścia coraz bardziej przypominają taką bombę z opóźnionym zapłonem, paryżanie zrozumieli już chyba wcześniej. W 2005 roku w czasie zamieszek (tzw émeute), kiedy to na co gorętszych przedmieściach przez kilka dni nocami płonęły samochody. Podpalano witryny sklepów… Ale zamachów na taką skalę, jak te w listopadzie 2015 roku, gdzie zginie tylu przypadkowych ludzi chyba nikt sobie nigdy nie wyobrażał w Paryżu.

paryż wycieczka

Bo dopiero wtedy świat odkrył, a raczej uświadomił sobie to mroczne oblicze Paryża. To zupełnie nieznane z pocztówek z Wieżą Eiffla i Montmartre…

Problemy od lat skrzętnie zamiatane pod wycieraczkę wyszły na światło dzienne i stały się przerażającym elektro-szokiem chyba dla wszystkich. Podkopały starannie budowany od lat wizerunek Paryża.

Dlatego to był trudny rok dla szerokopojętej turystyki (turystyka, hotelarstwo, gastronomia….). Te sektory (a stanowią one spore zagłębie zatrudnienia w stolicy Francji) odczuły marazm, stagnacę. Turyści, szczególnie ci z Azji, masowo zaczęli wycofywać swoje rezerwacje. A inni chyba już mniej beztrosko, z większym poczuciem zagrożenia,  przyjeżdżali tutaj …. mimo wszystko. A sami paryżanie wmieszani w tę wojnę cywilizacji….. starają się żyć dalej, w miarę normalnie. Mimo pewnej podświadomej obawy, o której po prostu się nie mówi.

Pamiętam, jak wkrótce po zamachach czytałam wypowiedź pewnego paryżanina, który mimo wszystko (mimo pewnych obaw) zdecydował się wybrać na koncert (terroryści przecież zaatakowali salę koncertową Bataclan i to tam było najwięcej ofiar). Ale pierwszą rzeczą, którą zrobił po wejściu do sali koncertowej było odszukanie wyjść bezpieczeństwa. Tak na wszelki wypadek. I tak rozglądając się po sali, zrozumiał, że nie był sam. Wiele osób podobnie jak on szukało, którędy można wyjść z sali … Tak na wszelką ewentualność.

No i jeszcze anegdotycznie: właściciel sklepu z militariami dość długo starał się wyperswadować pewnemu niespokojnemu panu zakup kamizelki kuloodpornej … do metra. Tłumacząc, że w ten sposób stanie się pierwszym podejrzanym. Będzie miał z tego więcej problemów, niż zapewni mu to bezpieczeństwa.

Ale życie toczy się dalej. Paryżanie powoli wrócili na tarasy kafejek. Choć może obsadzają je mniej licznie w porze drugiego serwisu, czyli późnym wieczorem, w porze, o której zaatakowali terroryści tego feralnego listopada 2015 roku.

paryż wycieczka

Paryżanie już po prostu przywiązali się do tego w sumie egzotycznego elementu w miejskim pejzażu, jakim są uzbrojeni po zęby żołnierze, nieprzerwanie patrolujący paryskie ulice i dworce. Już nie stoją nieruchomo przed wejściami do pewnych stategicznych, czy najbardziej zagrożonych miejsc (jak np synagogi). Tylko są w nieprzerwanym ruchu w tzw terenie.

Bo w końcu ktoś zrozumiał, że tacy unieruchomieni żołnierze są idealnym celem dla terrorystów. Do wystrzelania, jeden po drugim, zanim zdążą zareagować. Ale paryżanie przyjmują to ze zrozumieniem. Żołnierze są bardzo przyjaźnie odbierani przez lokalną ludność. Nawet co niektórzy proszą ich o wskazanie drogi. Co może niekoniecznie pomaga im w wypełnianiu ich misji.

W tym kontekście taki drobny gest ze strony państwa, trochę anegdotycznie, bo w sumie, co to zmienia dla ludzi, którzy stracili kogoś bliskiego: rodziny ofiar zamachów terrorystycznych w kolejnym 2017 roku będą zwolnione z płacenia podatków.

Ale powoli sytuacja wraca do normy. Nawet jeżeli zamach w Niceli z lipca 2016 roku, a następnie zamach w Berlinie (na okolicznościowy jarmark) wskazał  (i uświadomił ludziom) inne zagrożenie i inną metodę działania terrorystów: samochód – taran (tzw voiture bélier). A jednak to nie przeszkodziło, by odbył się tradycyjny jarmark na Polach Elizejskich… i by było na nim tłumnie.

paryż wycieczka

Tego roku jednak nie wybrałam się na niego z rodziną. Fotografowałam tylko z okien samochodu, przejeżdżając Polami Elizejskimi … przy okazji.

W niektórych francuskich miastach, zrobiono coś, o czym akurat nie pomyślano w Berlinie, odgrodzono teren jarmarku świątecznego od ulicy benotonowymi płytami, na których powinna w takim przypadku zatrzymać się taranująca ciężarówka.

paryż wycieczka

Powódź.

Jakoś ten miniony rok nie oszczędzał trudnych momentów paryżanom. Jednym z nich była czerwcowa powódź. Sama, odkąd przyjechałam do Paryża, marzyłam o zamieszkaniu w przycumowanej do brzegów Sekwany barce. Po prostu bajka.

Ale tegoroczna powódź uświadomiła mi drugą stronę medalu. Bo zawsze jest ta druga strona. Część mieszkańców takich barek nagle została odcięta od swojego domostwa.

Bo woda podeszła na tyle wysoko, że zalała prowadzący do niego pomost. Sama byłam świadkiem tego (upewniając się naocznie, jaki jest stan wody w Sewkania, w końcu też mieszkam kilka metrów od wody….).

paryż wycieczka

Ale właśnie wtedy byłam świadkiem, jak pewna babeczka wracając z pracy, odkryła i zupełnie bezradnie stanęła przed zatopionym pomostem wiodącym do swojego pływającego domostwa. U nas woda, szczęślwie zalała tylko piwnicę.

Ale w niektórych miejscach podeszła wyżej. I tak kolega z pracy spędził kilka dni, odcięty od świata, w podtopionym domu, czekając aż woda opadnie. Strażacy tylko upewnili się, że ma wystarczające zapasy żywności. To musi być dziwne uczucie, u sąsiadów z dołu chlupie woda i całe ich mieszkanie jest pod wodą. A ty człowieku siedzisz sobie spokojnie u siebie i … czekasz.

Oczywiście, strażacy mogli go ewakuwoać, ale ten wolał zostać u siebie, skoro nie było już zagrożenia, że woda podejdzie wyżej. A jaka to idealna wymówka, by nie iść do pracy. Usprawiedliwienie wystawione przez same merostwo. Taka gratka… Ale to był też taki szczególny moment, kiedy silniej odczuwa się wzajemną solidarność międzyludzką.

paryż wycieczka

Euro 2016

Wyczekiwane z ogromnymi nadziejami. Tu jeszcze apetyt Francuzów rósł w miarę jedzenia. Francuzi uwierzyli w swoje niechybne zwycięstwo w organizowanym przez siebie i u siebie Euro.

Przecież w 1998 roku w organizowanym przez siebie i u siebie Mundialu zostali mistrzami świata. Ale tym razem ten rachunek … prawdopodobieństwa i luźnych skojarzeń ich zawiódł.

Nawet jeżeli już zawczasu obkleili autokar swojej ekipy logo: mistrzowie Europy 2016…. Wydało się (dziennikarze podpatrzyli) i był obciach. Może i ten obciach byłby mniejszy, gdyby ostatecznie sięgnęli po finałowe zwycięstwo. Ale tak….

Tymczasem zwycięstwo, powiązana z nim euforia i tradycyjnie towarzyszący mu lekki wzrost gospodarczy (potrzebny każdemu jak na lekarstwo) pojachały do Portugali.

paryż wycieczka

Disneyland.

Trochę wyjeżdżam poza zasięg samego Paryża. Ale wciąż zostajemy w aglomeracji paryskiej. Jeżeli zaglądacie na mojego Instagrama, to wiecie, że jest to miejsce, które często tam gości, i które regularnie (wraz ze zmieniającymi się porami roku staram się fotografować).

Ale czy wiecie, kiedy jest najlepsza pora na wizytę w podparyskim Disneylandzie?

Moim zdaniem w czerwcu. Bo wtedy jeszcze nie zaczął się sezon wakacyjny, a już mamy duże prawdopodobnieństwo, że pogoda będzie dopisywała.

paryż wycieczka paryż wycieczka

No, ale jeszcze tu dochodzi Halloween. Choć o tej porze roku, w Paryżu zwyczajowo jest pochmurnie i wietrznie, to jednak jest to fajny okres na odwiedzenie Disneylandu. A to ze względu na scenografię i przewidziane przy okazji dodatkowe atrakcje. Bo na ten czas tradycyjnie czarne charaktery z disneyowskich bajek (z Kapitanem Hakiem na czele) opanowują Disneyland.

paryż wycieczka

Paryski lajfstajl.

Szeroko pojęty i szeroko lajkowany … na Instagramie. Nie zabrakło go i w tym roku. Bo łatwo można popaść w paranoję. Ale tu jestem pełna podziwy, paryżanie nie dali się. Z godnością podjęli tę wojnę. Nie dali się zastraszyć. Niektórzy może bardziej uświadomili sobie, jak ulotne czasami bywa nasze życie. A skoro nie znamy dnia, ani godziny, powinniśmy korzystać z niego zawczasu… Dlatego paryżanie wrócili na tarasy kafejek, wrócili do sal koncertowych. Może i z towarzyszącym im nieodłącznie jakimś tam nie do końca uświadomionym poczuciem obawy. Ale… życie toczy się dalej. Jeżeli przestaniemy wychodzić z domów, przestaniemy żyć, a wtedy bez walki damy wygrać terrorystom.

Dlatego to, co jest dla mnie kwintesencją paryskiego lajfstajlu:

Spacer wzdłuż wybrzeży Sekwany, przy okazji zaglądając do skrzyń bukinistom, którzy stanowią nieodłączny element pejzażu i niewątpliwy smaczek Paryża.

paryż wycieczka paryż wycieczka

Rower jako coraz popularniejszy środek transportu. Jego niewątpliwą zaletą jest łatwość przemieszczania się po coraz liczniejszych trasach rowerowych. I łatwość parkowania, w kontekście coraz bardziej ograniczanej liczby dostępnych miejsc do parkowania dla samochodów.

paryż wycieczka

Paryskie kwiaciarnie, tu jako rasowa blogerka, nie mogę przejść obok, nie strzeliwszy im fotki…

Deszcz… Bo w Paryżu często pada. Parasolka jest elementem wyposażenia rasowej, choćby najmniejszej paryżanki. Taki urok tego miasta. Po prostu trzeba je brać z całym dobrodziejstwem inwentarza. A wiecznie deszczowa pogoda jest jednym z nich.

Mimo, że był to trudny rok w Paryżu, wraca zaufanie, wzrasta poczucie bezpieczeństwa. Jak to przewidują specjaliści, jeżeli nie zdarzy się kolejny zamach terrorystyczny, ten rok przyniesie wzrost rezrerwacji, wzrost ruchu w turystyce…

paryż wycieczka

Na zakończenie: kwintesencja francuskości: Wieża Eiffla i taka anegdotyczna wisienka na torcie: strajk. To też jest element francuskiego savoir-vivre. Tu widzę spore podobieństwo temperamentów między naszymi narodami. Po prostu Francuzi to też trochę takie niespokojne dusze, które na wszelki wypadek wolą się buntować zawczasu… Ale to nie pora na złośliwości.

Początek roku sprzyja robieniu planów i pielęgnowaniu w sobie nadziei na lepsze. Czego Wam serdecznie życzę i cieplutko pozdrawiam z zamrożonego Paryża.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

paryż wycieczka paryż wycieczka

Enregistrer

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(2) Komentarze

  1. Piękne zdjęcia, piękne miasto.. wspaniali ludzie a siedzicie tam jak na bombie z opóźnionym zapłonem. To takie smutne. 🙁 Miałam napisać ostro, ale taki blog jak Twój, to nie jest miejsce na dyskusję o ułomności polityki zachodniej. 🙂 O winie decydentów… o pustce duchowej jaka wieje ze starej unii, a którą wypełnia ekstremizm.

    Serdeczności przesyłam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *