Nie poddawaj się zbyt szybko. Daj sobie jeszcze jedną szansę.

thomas edison cytaty

Nie przep­ra­cowałem ani jed­ne­go dnia w swoim życiu. Wszys­tko co ro­biłem, to była przyjemność. 😍😇😛

Nie, tego nie napisał żaden bloger, tylko Thomas Edison, wynalazca żarówki.

Cytaty Thomasa Edisona…

Bo okazuje się, że one całkiem fajnie przekładają się na blogowanie. No i na życie.

Wielu życiowych rozbitków to ludzie, którzy nie zdawali sobie sprawy, jak bliscy są sukcesu, kiedy się poddali.

Jednym słowem: Nie poddawaj się zbyt szybko. Daj sobie jeszcze jedną szansę.

Bo wielu blogerów zbyt szybko porzuca bloga, bo gratiski przychodzą zbyt wolno…. A oni jeszcze nawet nie zdążyli rozwinąć warsztatu i znaleźć swoją drogę.

Tę notkę zainspirował Darren Rowse, a dokładnie TEN WPIS.

Pracuj i czekaj.

😍Bloguję od ponad 6-ciu lat i wciąż czekam na ten swój moment.

Mogę Wam powiedzieć, że po drodze mijałam wielu ludzi, którzy nie uwierzyli, albo raczej przestali wierzyć, odpuścili sobie, dali za wygraną, dali sobie spokój, nie dali sobie kolejnej szansy.

Sama błądzę, próbuję. Czasami mam wrażenie, że moje blogowanie przypomina samotne przechodzenie przez pustynię. Ale nie daję się tej samotności. Szukam siebie (piszę, piszę i jeszcze raz piszę) i wychodzę do ludzi.

Nigdy się nie zniechęcam, ponieważ każde odrzucenie niewłaściwej próby stanowi kolejny krok naprzód.

Z perspektywy czasu uświadamiam sobie, że piszę coraz lepiej.

Mam w dorobku coraz więcej tekstów. Mogę nimi żonglować.

Nauczyłam się wywoływać coraz większe zaangażowanie w mediach społecznościowych.

Mimo, że mam pod górkę, w tym sensie, że algorytm z Facebooka coraz bardziej tnie nam zasięgi (organicznie, bez płacenia)… U mnie te zasięgi organiczne rosną. Wbrew praktykom algorytmu….

😍 Żeby coś wy­naleźć, wys­tar­czy od­ro­bina wyob­raźni i ster­ta złomu.

To słynne: zajęło mi 17 lat, by odnieść sukces z dnia na dzień – Leo Messi.

Chciałbyś, żeby Twoja notka na Facebooku chwyciła przy pierwszym podejściu. A tu trzeba poczekać.

I w sumie dobrze, że trzeba poczekać…, pracować, próbować = rozwijać się.

Bo teraz wyobraź sobie, że chwyci od razu. A potem już tylko spadasz z wysoka, bo wydaje Ci się, że już nic lepszego nie jesteś w stanie napisać.

Roztacza się nad Tobą fala hejtu, bo ludzie nie wybaczają błyskawicznych sukcesów.

A Ty na ten hejt nie jesteś przygotowany. Bo nie przechodziłeś przez to etapami. Nie wypracowałeś w sobie odpowiednich nawyków obronnych. Jak sportowiec, który wchodzi do gry, bez rozgrzewki.

Dlatego większość ludzi (gwiazdy jednego sezonu, jednego wpisu…), którym w ten sposób coś się udaje: spala się: bo brak im warsztatu, brak im zaplecza, nie wypracowali sobie po drodze tej odporności….

Ale z punktu widzenia strategii ważniejsze jest jeszcze coś innego: użyteczność i rozwiązywanie cudzych problemów.

Wynalazków nie robi się w próżnię. Podobnie jak postów na bloga, notek na FB…. Ale po to, by komuś służyły.

“I never perfected an invention that I did not think about in terms of the service it might give others… I find out what the world needs, then I proceed to invent.”

Nigdy nie dopracowywałem wynalazku, dla którego nie widziałem zastosowania. Znajdywałem potrzebę, a potem starałem się coś wymyśleć.

Jeżeli chcemy wywołać reakcję, zaangażowanie – to znaczy, że chcemy do kogoś dotrzeć.

A jeżeli chcemy do kogoś dotrzeć, to znaczy, że celujemy w czyjeś potrzeby = rozwiązujemy czyjś problem, podrzucamy mu pomocne rozwiązanie, dajemy coś, co drugi człowiek może wykorzystać i z tym będzie nas kojarzył.

Posty, które są pisane w próżnię, które nie odpowiadają na niczyje zapytanie, nie są rozwiązaniem dla niczyjego problemu.

Nikt ich nie będzie szukał. Więc nikt ich nie znajdzie.

I po co w ogóle to pisać?

Tu wyjątkiem, czy może inną formą takich postów odpowiadających na ludzkie potrzeby (może nie tak namierzalnie – w tym sensie, że dostarczające konktretne rozwiązanie, a jednak…) są posty odwołujące się do naszych emocji (wcale niekoniecznie clickbaity, raczej naprawdę skłaniające do refleksji).

Kolejna rada Thomasa Edisona. Baw się tym, co robisz….

Nie przep­ra­cowałem ani jed­ne­go dnia w swoim życiu. Wszys­tko co ro­biłem, to była przyjemność.

Blogowanie to nie rąbanie kamienia, czy w kamieniu. Czy nawet nie przekładanie ziaren grochu z jednej kupki na drugą, tak jak to robił Kopciuszek. Nuda i monotonia.

Nie. Blogowanie ubogaca wewnętrznie i dodaje kolorów naszej codzienności, a przez to naszemu życiu.

Z tej prostej przyczyny, że blogowanie to dobry powód do odkopania swoich podkładów kreatywności, wyciągnięcie ich na powierzchnię i cieszenie się nimi. To jest ten SKARB.

Ja, która zaczynałam od pisania odtwórczych i odtwórczo nudnych tekstów.

Chyba za często to powtarzam, bo ostatnio nawet dorobiłam się hejtera (takiego malutkiego, jednorazowego – póki co, ale generalnie hejter – dobry znak – stajemy się rozpoznawalni, tzn zauważalni), który napisał mi, żeby przestała powtarzać rzeczy, które przeczytałam w książkach.

Tyle, że ja już bardzo dawno przestałam to robić.

Teraz, kiedy przeczytam gdzieś coś, co mnie zainspiruje (ta notka jest zainspirowana podcastem Darrena z ProBlogger) – dodaję do tego swoje przemyślenia, przepuszczam to przez swój zmysł analityczny, ale przede wszystkim przez swoje doświadczenie.

I to, co najlepsze: rajcuję się tym. O to właśnie chodzi w blogowaniu. Bo to rajcowanie się jest zaraźliwe i udziela się innym.

Szukanie swojej drogi jest nieodłącznym etapem blogowania.

Nie poniosłem porażki. Po prostu odkryłem 10.000 błędnych rozwiązań.

😍 Kto szuka swojej blogowej drogi i wciąż frustruje się, zbacza z kursu, już wydaje mu się, że ją znalazł, a tu okazuje się, że tak – na tym temacie, stylu – nie pociągnie zbyt długo….

Tak, ale to są nieodzowne elementy znajdywania swojej drogi. Bo żeby wpaść na dobry pomysł, trzeba mieć wiele pomysłów.

Sprawdzać je, próbować, nie raz się zawieść, zanim trafimy na tę wymarzoną żyłę złota.

10 000 błędnych rozwiązań – to oznacza, że jesteś o te 10. 000 kroków bliżej do znalezienia rozwiązania, do odkrycia tego, co w końcu zadziała, do znalezienia tego pomysłu na siebie, który chwyci…

A jeszcze temu szukaniu cały czas towarzyszy rozwijanie warsztatu….

Wiecie, co – przetestowałam sterty różnych rozwiązań, by np rozruszać choć troszeczkę swojego fanpaga, czy Instagrama….

Zainstalowałam sobie wiele, takich technicznych, inteligentych, czy bardzo sprytnych narzędzi – nie zrobiły tego za mnie.

Podglądałam, jak to robią inni, u których to “zaskoczyło” (tak, to jest dobra metoda – byle robić to krytycznie i adaptować u siebie to, co do nas pasuje).

Jestem coraz lepsza w te klocki.

Ostatecznie najlepiej “zaskoczyło” najprostsze rozwiązanie. Tu nie ma drogi na skróty, trzeba dać sporo z siebie i zaangażować się w wymianę z drugim człowiekiem.

Ot i cały sekret…

No i oczywiście coraz lepiej pisać, do czego automatycznie dochodzimy, pisząc coraz więcej.

PS. Tę notkę zainspirowal post i podcast Darrena Rowse z ProBlogger

Uwielbiam Darrena, również za to, że potrafi znaleźć kilka z pozoru niepowiązanych cyatów i stworzyć z nich bardzo fajną lekcję o blogowaniu.

Ale jak tak głębiej się w to wczytamy: wychodzi na to, że jest to lekcja życia.

 

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

4 komentarze

  1. Blogowanie to nie rąbanie kamienia – hahaha, zapiszę to sobie gdzieś. No jasne, że nie! Super wpis, świetnie inspiruje i we wspaniały sposób kopie w tyłek, dając mnóstwo motywacji! Cytaty też ekstra dobrane. <3

  2. Edisona bardzo często cytuje na warsztatach rozwoju. Niestety aby odnieśc sukces nie potrzeba tylko ciężkiej pracy ale wytrwałości. Grzech zaniechania dotyczy wielu, nie tylko blogerów.

  3. Bardzo inspirująco. Ogólnie słyszałam, że to co jest największym wrogiem sukcesu to zbyt szybkie odpuszczanie 🙂

  4. Podejmujesz bardzo ważny temat. Motywacja jest bardzo potrzebna. Inspirując ludzi do działania wykonujesz wspaniała prace! Powodzenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version