Jakoś tak spontanicznie problem stresu wlazł z butami w moje życie po ostatnich wydarzeniach w Paryżu. Wszechobecne poczucie zagrożenia. Przemieniłam się w jeden wielki kłębek nerwów. Jak w szkolnych czasach. Bez pamięci i umiaru zaczęłam opychać się słodyczami. No może nie do końca słodyczami, tylko bardzo czarną czekoladą. Po prostu uznałam, że poczucie stresu to …
