W tym tygodniu pisałam Wam o mojej walce o zdrowie. Przez wiele lat ciągnął się za mną chroniczny ból gardła. Nie opuszczał mnie latami. Nie pomagały żadne lekarstwa. Pomogła gruntowna zmiana stylu życia. Dla mnie to było … objawienie. Chciałam się nim podzielić.

W ten sposób zaczęłam pisać swojego pierwszego bloga. Chciałam pokazać  w nim, że zdrowie to kwestia równowagi. Łatwo ją naruszyć. Stres, niedobór snu, śmieciowe jedzenie i zdrowie się nam sypie. .. po jakimś czasie. Potem tę równowagę odbudowuje się powoli, czasami jak u mnie latami. Ale można to zrobić naturalnymi metodami.

Chciałam podzielić się tym przekonaniem. Tylko, że zupełnie nie wiedziałam jak. Pisałam sucho, bezosobowo. Wiało nudą. Przedawkowana wiedza. Niestrawne teksty. W końcu zrozumiałam, że nie tędy droga. Nie przez pisanie suchych encyklopedycznych faktów, jakich w sieci na pęczki. Bo ludzie przychodzą na blogi po emocje i opinie (to z Kominka, a raczej od naszego narodowego Jasona Hunta).

A jednak (mimo tego feralnego falstartu) blogowanie mnie wciągnęło. Zapragnęłam robić to samo inaczej, tzn. coraz lepiej. Namiętnie przeglądałam blogi o blogowaniu. Chłonęłam wszystko to, co było w nich napisane. W końcu stworzyłam tego bloga (w grudniu 2012 roku).

Zaczęłam wynotowywać tutaj wszystko to, czego dowiedziałam się o blogowaniu. Potem doszły tutoriale. Jak ktoś to fajnie nazwał: wytłumaczone jak krowie na rowie. Sama byłam nowicjuszem. Dopiero rozgryzałam kolejne problemy. Rozpisywałam je krok po kroku. Pewnie wychodziło to inaczej niż u uznanych specjalistów, którym zdarza się w takich tutorialach pominąć oczywiste (ich zdaniem) etapy. Bo na co komś tłumaczyć coś, co jest oczywiste? (Pytanie czysto retoryczne).  Ale może nie jest oczywiste dla wszystkich. Czasami właśnie na czymś najprostszym można się najefektowniej rozjechać. Zaciąć, stanąć w miejscu i nie móc ruszyć dalej.

Bo wszystko jest trudne, zanim … stanie się proste. To było pierwotne motto tego bloga.

Dziwnym trafem właśnie na tym blogu zaczęło pojawiać się coraz więcej osób. Choć równolegle pisałam (z dużo większą częstotliwością i zaangażowaniem) bloga o zdrowiu (a dokładnie o naturalnych metodach na zdrowie i urodę). Widać te moje blogowe tutoriale były komuś potrzebne. Czyżbym zupełnie niechcący znalazła swoją grupę docelową?

Póki byłam na Bloggerze krok po kroku « ulepszałam » ten mój bloggerowski szablon. « Ulepszałam » piszę w cudzysłowiu, bo czasami lepsze jest wrogiem dobrego. Ale dzięki temu miałam mnóstwo tematów do przerobienia na blogu. Przygotowanie ikonek mediów społecznościowych, najróżniejszych zakładek typu Współpraca, Kontakt, zrobienie banerka na bloga itp. Potem rozpracowywałam instalację i dopasowywanie zewnętrznego szablonu na Bloggera. Kolejna przeprawa, kolejne doświadczenie, kolejne wpisy.

Wreszcie zdecydowałam się  na przenosiny na wordpressa. Czego nie żałuję. Choć w swoim czasie to było dla mnie spore wyzwanie (i znowu przy okazji wiele się nauczyłam).

Choć paradkosalnie tutaj (na wordpressie) wszystko okazało się dużo prostsze. A przeniosłam się, bo zależało mi na tym, by mój blog po prostu wyglądał ładniej i profesjonalniej. Co jest ważne w czasach, kiedy blogosfera coraz bardziej się profesjonalizuje.

Jak to fajnie powiedziała w wywiadzie Ilona z Mum and the City

Blogosfera się profesjonalizuje. Jeszcze niedawno blogi były zakładane głównie przez nastolatki, dzisiaj przez ekspertów: specjalistów w jakiejś dziedzinie, dziennikarzy, fotografów, marketingowców, którzy doskonale wiedzą, w jaki sposób budować własną markę i promować się.

W końcu o ile nie jest się twórcą szablonów (a żeby się nim stać jak Agata czy Karolina, trzeba poświęcić na to miesiące, a może lata pracy), łatwiej skorzystać z czegoś gotowego. Zainstalować sobie szablon przygotowany przez specjalistów, szablon w którym wszystko zostało dokładnie przemyślane (przez kogoś z większym doświadczeniem). Spójnie dobrane i dopasowane. Łatwiej to zrobić niż samodzielnie tworzyć i doklejać własne ikonki, grafiki i zakładki. Po co tracić energię i czas na taką własną radosną twórczość? Skoro na wordpressie instalacja i personalizacja dowolnego szablonu to często kwestia kilku minut. A dalej wiele rzeczy można załatwić jakąś wtyczką. Tę zaoszczędzoną energię i nerwy lepiej zainwestować w tworzenie treści i budowanie kontaktów w blogosferze. Chyba że komuś w przyszłości marzy się takie samodzielne tworzenie szablonów … dla innych. Jak to dzisiaj robią właśnie Agata czy Karolina.

Dlatego wraz z przenosinami na wordpressa skończył się dla mnie temat bloggerowskich przeróbek. Z drugiej strony od ponad roku koncentruję wszystkie moje wysiłki blogowe właśnie na tym blogu. Poszłam w kierunku bloga lajfstajlowego, choć z takim tytułem może nie jest to oczywiste. Niemniej tyle wcześniej tułałam się po sieci (zmiana platform do blogowania, adresów bloga) za każdym razem ze stratą dla ruchu, że zostałam pod szyldem Vademecum Blogera.

Zdaję sobie sprawę, że sporo osób przychodzi tu właśnie po porady blogowe (w końcu nazwa zobowiązuje). Dlatego staram się przynajmniej raz w tygodniu pisać coś na ten temat. Ale z drugiej strony bloger obok pewnych technicznych umiejętności, chyba coraz bardziej potrzebuje … motywacji. Bo choć blogowanie to pasja, która wciąga. A pasja nadaje sens ciężkiej prac). To …

1.Prowadzenie bloga jest czasochłonne.

A jeżeli już poświęcamy mu tyle czasu, to pewnie też chcielibyśmy coś z tego mieć.

2.Tymczasem nie ma żadnej pewności, że nasz blog chwyci.

Mój blog Moda na bio zupełnie nie chwycił, za to chwycił ten … pisany przy okazji.

3. W rozwój bloga trzeba włożyć sporo czasu, wysiłku i zaangażowania.

To nie samo pisanie tekstów, ale również ich promocja. Czasami to lata szukania pomysłu na siebie, na bloga, doskonalenie umiejętności. Jak Natalia z Jest Rudo, która w wywiadzie (TUTAJ) powiedziała mi, że pisze bloga od zawsze (tzn od 10 lat). Ale dopiero “Jest Rudo” było takim projektem na poważnie.

Wpadła mi w ręce książką Tomczyka i założyłam rudego bloga, pierwszego na poważnie, by móc pisać o tym wszystkim, co mnie w danej chwili fascynuje, dzielić się wiedzą i tworzyć społeczność. Czuję, że to mi się udało.

4. Cały czas trzeba doskonalić się i to na różnych płaszczyznach.

Bloger to człowiek orkiestra. Jest tekściarzem, stylistą, fotografem, marketingowcem, wydawcą …

5. W sieci robi się coraz większy tłok. Dlatego wielu dobrych autorów ginie w tym tłoku.

A jeszcze jak zaczniemy się porównywać do innych, którzy w tym samym czasie zaszli dalej…

Jak tu nie stracić motywacji?

Dlatego dość naturalnie dorzuciłam tutaj wpisy z zakresu motywacji. Tej chyba nigdy nie za dużo.

Jednocześnie im dłużej bloguję, tym silniej czuję potrzebę stworzenia swojego miejsca w sieci. Miejsca, do którego chciałabym móc Was zaprosić i sprawić byście poczuli się tu dobrze. Dlatego chciałabym pisać o tym, co mnie pasjonuje. Ale nie tak sucho encyklopedycznie, jak robiłam to na początku. Tylko inaczej. Dzieląc się « unikalnymi kompetencjami, zdobytymi w trakcie unikalnego doświadczenia » (jakim dla każdego z nas jest życie). To taki ładny cytat, który podsłyszałam na Blog Forum Gdańsk. Każdy z nas jest unikalny. Dlatego każdy blog jest inny.

To chyba naturalna ewolucja bloga. Tymbardziej, że sama długo (jak ostatni idiota czy idiotka) męczyłam się z pisaniem odtwórczych treści o zdrowiu. Które dużo lepiej opracowane można znaleźć na pęczki na fachowych portalach. Te dopiero przepuszczone przez własne doświadczenie nabierają życia i stają się przekonujące.

Dobry blog to blog pisany z dobrych powodów.

(To też z BFG zasłyszane od Joanny Malinowskiej Parzydło)

Kasa, hajs, trzaskanie go na blogu takim dobrym powodem nie są. Dobrym podowem jest dzielenie się własną pasją, unikalnym doświadczeniem, jakim dla każdego jest własne życie.

Dlatego teraz na blogu pod szyldem Vademecum Blogera poruszam tak różne tematy, jak:

ZDROWIE. Bo długo o nie walczyłam i wciąż walczę (choć pewnie i podkopuję tym bezustannym przesiadywaniem przed komputerem).

EKOLOGIA. Stan naszego zdrowia (te nowotwory, które nie oszczędzają nawet najmłodszych) jest odbiciem stanu naszego środowiska. A w koło mamy tyle zbytecznej chemii. Co prawda nie jestem lekarzem. Ale jestem chemikiem … z zawodu, antychemikiem z przekonania. Ten temat cały czas się we mnie gotuje.

MOTYWACJA, POZYTYWNA POSTAWA. Bo bez niej nie ma zdrowia i nie ma efektywnego blogowania. Bo sukces (jakikolwiek) osiąga się potem (kim? czym? Potem – narzędnik od słowa “pot”), pokonując wiele przeszkód. Jak to fajnie powiedział Winston Churchill:

Sukces to umiejętność przechodzenia od jednej porażki do drugiej bez utraty entuzjazmu.

BLOGOWANIE. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia i tak to już trwa. Nawet jeżeli czasami mam wrażenie, że to niewdzięczna miłość. Niemniej nie zarywam już dla niej nocy. No może tylko czasami.

DZIERGANIE. Po prostu kocham szydełko.

PARYŻ  Tu mieszkam, zakochałam się w nim razem z piosenkami Edith Piaf i to dobry pretekst, by wrzucić na blog fotki, które namiętnie pstrykam.

Dlatego kiedy Ania wywołała temat MISJI BLOGA, poczułam, że jestem na rozdrożu. O czym powinien być ten blog?

Jeżeli na początku mojej przygody z blogowaniem było to dla mnie oczywiste: jeden blog o zdrowiu (naturalnych metodach na zdrowie), drugi o blogowaniu (mam nawet jeszcze trzeci o Paryżu ha ha ha). Ale dziś już nie jest to takie oczywiste.

W praktyce i na dłuższą metę pisanie choćby jednego bloga jest bardzo czasochłonne i wymagające. W pewnym momencie pojawia się wewnętrzna potrzeba pisania o czymś, co leży nam na sercu, co jest ważne, czego doświadczyliśmy, czym chcemy się podzielić. Ale czasami może to przybrać mniej lub bardziej chaotyczne kształty. Tymczasem dobrze by blog miał jakąś misję, komuś i czemuś służył. Dlatego z tych moich rozdrożów pytam Was:

O czym chcielibyście tutaj czytać?

A ja przy okazji powiedziałam Wam wszystko, co leżało mi na sercu.

Pozdrawiam serdecznie Beata

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

23 komentarze

  1. Dobrze jest, że się tym podzieliłaś. Bo uważam i pewnie nie jedyna po ilości komentarzy, że Vademecum rzeczywiście chwyciło. A mimo to zastanawiasz się co dalej i jak się udoskonalić. Twoje porady były podane w przejrzysty, dokładny sposób ze screenami. Sama z nich korzystałam. Mój blog kończy właśnie roczek więc daleko do tych co już 10 lat. Gdy go zakładałam miałam wymówki i świadomość, że nie chwyci bo to temat trochę niszowy. Jednak przeważyły powody, że warto spróbować, bo przynajmniej poszerzę wiedzę i poznam ciekawych ludzi i będę miała coś swojego. Choć jest trudno, czasu to pochłania ale morywacji nie tracę i mam pomysły co robić dalej i co mogłabym dać czytelnikom. Myślę, że bloger powinien się pokazać jako osoba. Bo ludzie kuerują się do ludzi a nie ich tekstów. Dlaczego np. czytam wpisy, które nie są żadną poradą a np. rozważaniami autora o czymś? Dlatego, że lubię tego autora i podoba mi się jako osoba. Warto więc być autentycznym, bo tym przyciągniemy przynajmniej tych co grają na naszych falach. Pozdrawiam

  2. Mam czasami podobne przemyślenia i od czasu do czasu dopada mnie kryzys, oczywiście związany z tym, że inni rozwijają się szybciej.
    Myślę, że dobrze jest mieć “myśl przewodnią” w blogowaniu. Ja lubię czytać u Ciebie różne porady, szczególnie dotyczące promocji treści w internecie.

  3. A mnie właśnie odpowiada u Ciebie ta różnorodność. I kiedy myślę “Vademecum Blogera” to mam przed oczami Ciebie,Twoją autentyczność i szczere dzielenie się swoimi przemyśleniami, ale i ogromem porad i inspiracji. Jestem pod dużym wrażeniem Twojego bloga oraz tego, jak wiele wkładasz w niego wysiłku (bo to widać gołym okiem). Więc z przyjemnością zaglądam tutaj i czerpię z tych rozmaitości, jakie dla nas masz 🙂

  4. Tak, Kochani 🙂 Wszystko ładnie pięknie, ale…..no właśnie 🙂
    Droga Beatko 🙂 Odkryłam Ciebie i Twój blog całkiem niedawno. Zaglądam i czytam z wielką przyjemnością. To co piszesz jest bardzo cenne i wartościowe, przynajmniej dla mnie. Pięknie, obrazowo wszystko opisujesz. Zaciekawił mnie ten WordPress. Posiadam bloga na platformie Blox. Moim marzeniem jest stwarzać własne szabloniki, stwarzać własne banerki itp. Tylko, ja kompletnie nie mam o tym zielonego nawet pojęcia. Zaglądam tu i ówdzie. Widzę, że niektórzy korzystający tak, jak ja z Blox-a, mają swoje szablony. Ale jak oni to robią? Nie wiem. A ja marzę, by mieć coś swojego. Więc gdyby ktoś wiedział, byłabym wdzięczna za jakiekolwiek wskazówki! 🙂 Bo ten WordPress, to raczej też osobna platforma. Ech……
    Beatko, podziwiam Cię, pozdrawiam i sukcesów życzę 🙂

  5. Mnie się też podoba w obecnej formie, wpadłam na niego po jakimś artykule odnośnie blogowania. Potem zapisałam, blogowanie uciekło gdzieś w natłoku innych rzeczy, aż nagle znalazłam z powrotem i zaczęłam czytać nie tylko o blogowaniu. Lubię ten typ lajfstajlu, więc zostałam. Twój blog jest bardzo charakterystyczny. Choć przyznaję się bez bicia moda na bio mnie jakoś tak nie zatrzymała to ten bardzo mocno tak.

  6. Ja trafiłam do Ciebie szukając jakichś porad technicznych i bardzo spodobała mi się prostota i czytelność Twoich postów. Bardzo lubię też Twoje posty z zakresu motywacji i pozytywnej postawy, bo to są “moje” tematy 🙂 Najważniejsze, że piszesz o tym, co jest dla Ciebie ważne. I moim zdaniem powinnaś się tego trzymać, bo dzięki temu Twoje teksty są naprawdę przemyślane i dobre.

  7. Powodów rozpoczęcia blogowania są miliony. Najrozsądniejsze podejście, zwłaszcza kiedy planujesz zarabiać na blogowaniu jest dzielenie się ze światem swoją pasją. Nie bez powodu, nie na darmo, marketerzy lansują i przy każdej okazji, ten motyw przewodni . W branży IT i internetowej wszystkie przedsięwziecia które okazały się komercyjnym sukcesem miały swoje źródło w dzieleniu się pasją przez swoich załozycieli. Apple, Microsoft, a nawet Facebook Celem jest realizowanie swojej pasji, a pieniądz jest ,,tylko” jej pochodną. Sprawa zarabiania na blogu nie musi być powodem do wstydu.Zarabianie na pasji jest jak najbardziej ok. Jedna z pierwszych praw ekonomii mówi i – znajdź to w czym jesteś dobry i spraw by ludzie Ci za to płacili. Najlepsi jesteśmy w tym co nas kręci, interesuje i motywuje czyli w uprawianiu i prezentowaniu innym swoch zainteresowań- pasji.

  8. Ja trafiłam na Twój blog kilka lat temu z wyszukiwarki, od razu spodobała mi się przejrzystość porad. Wydaje mi się, ze zawsze dobrze jest sie trzymac jednej tematyki na blogu, choc jak tematyki są w miare powiązane, to nie jest “wykroczeniem” połączenie ich od czasu do czasu.

  9. “Dobry blog to blog pisany z dobrych powodów” – muszę to zapisać 🙂 U mnie powody do blogowania pojawiły się dopiero niedawno i dopiero niedawno zrozumialam do czego chce darzyć i co pisać. Dlatego wiele postów jest nie trafionych. Zrozumialam tez, ze niektóre rzeczy powinny zostać w moim pamiętniku bo by pisac lepiej trzeba pisać i czytać dużo, nie wszystko jednak musi lądować na blogu, bo wtedy pojawialyby sie dwa posty dziennie, a to źle rozwiązanie a czytelnicy byliby wkurzeni, ze nienadąrzaja czytać.

    Jaka jest moja misja? Chce inspirować ludzi do lepszego życia i do walki o nie (iwielbiam to zdanie!) chce pokazać ze są kobiety, które cierpią i cierpiec mogą przestać. Chce motywowac bo motywujacymi postami motywuje samą siebie. I chce opisywać rzeczywistość, czasami z jajem a czasami na poważnie. I mówić o tematach o których się nie mowi. Nie chce mieć ladnego bloga (choć z szablonu jestem dumna! Nie ja go wykonalam czy dostosowalam) ale chce by mój blog miał charakter.

    Kurde, Beatko! To chyba pomysł na osobny tekst! U mnie oczywiście.

    Mysle, ze najważniejsza jest autentyczność. W życiu nie umiem kłamać czy kogoś udawać nawet gdybym chciała – po prostu nie potrafię. I na blogu tez taka jestem. I tak jak napisałas;

    Każdy jest unikalny 🙂

    1. No i zapytalas o czym chcielibysmy tutaj czytać. Ja – o blogowaniu, o motywacji i o historiach z życia wziętych bo cudownie potrafisz cos opowiadać i myślę ze to jest Twój plus. Wciąż pamiętam tekst o samotnej matce czy o tej, która zmyślała bogatego narzeczonego. I myślę ze lepiej byś na tym wyszła gdyby posty były krótsze, kiedyś Ci o tym pisała. Nie pisze tego bo uważam się broń Boże za lepsza blogerke, ale dlatego ze z punktu czytelnika tak mi się wydaje, a musisz wiedzieć ze czytam Cie od około roku 😉 Jeszcze zanim sama zaczelam pisać bloga 😉

      Miedzy innymi dzięki Twoim blogowym radom 🙂

  10. Bardzo dobrze wiedzieć, jak wyglądały twoje początki, że też nie było łatwo bo to mi dodaje motywacji, że każdy przecież tak ma. Cieszę się, że się wszystko udało, że przypadkiem znalazłaś temat na bloga i znalazłaś miejsce w sieci. Nie martw się jesteś autentyczna w każdym wpisie który czytam. Dlatego tak dużo nas u Ciebie 😉 i oby tak dalej. Pozdrawiam serdecznie

  11. Ja od długiego czasu zastanawiam się przede wszystkim jak Ty to wszystko ogarniasz Beato!? 😀 Serio, nadrabiam właśnie zaległości blogowo-czytelnicze, bo przez 2 tygodnie ferii właściwie nie korzystałam z internetu. Przeczytałam więc kilka Twoich postów hurtem i jeszcze raz zapytam – jak to robisz? 🙂 Piszesz i czytasz szalenie różnorodne treści, opanowujesz i zarządzasz kilkoma miejscami i blogowymi i społecznościowymi. Robisz zdjęcia z których wnioskuję, że masz min. czas na gotowanie, dzierganie czy spacery po Paryżu. A przecież masz dom i liczną rodzinę, o którą także należy zadbać. I wszystko to wygląda na utrzymane na najwyższym poziomie. Szukasz misji Beato? Pozostań przy tym co Ci wychodzi, a że wychodzi Ci ogrom rzeczy to pole popisu masz ogromne. I przy okazji zdradzaj jak to wszystko organizujesz, jakie sztuczki i metody organizacji czasu i pracy stosujesz. Dla mnie jesteś niedoścignionym wzorem. Szczerze Cię podziwiam i przyznaję – zazdroszczę. 🙂 Jeżeli Twoja doba jakoś tajemniczo się wydłuża, 😉 to i tak nawet w połowie nie tłumaczy Twojej energii, zaangażowania i wszechstronności. Kłaniam się nisko Beato. 🙂

  12. Beata tytan pracy – dosłownie. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego jak świetnie sobie ze wszystkim radzisz, wielkie WOW. Mama 4 dzieci, 3etatowa blogerka, nie wiadomo kto jeszcze kryje się w zanadrzu 😉 Bardzo lubię tematykę zdrowotną i taką “pisaną od serca” na tym blogu. To jak podpowiadasz o tym z czym się je “blogosferę” jest bardzo przyswajalne i dzięki temu jesteś w mojej ulubionej trójce – blogów z poradą o social media w tle 🙂 Bardzo mnie interesuje dokąd ten blog jeszcze dojdzie. 🙂 Jeśli chodzi o mnie, zaczęłam blogować 3 lata temu, z potrzeby mówienia do bliskich, z którymi dzieliły mnie kilometry. Dopiero od niedawna zaczęłam się edukować w temacie blogowania. Wcześniej naiwnie sądziłam, że tekst “sam się obroni” 🙂 Dziś wiem dokąd zmierzam i co chcę robić – zarażać ludzi pozytywnym podejściem i miłością do kultury 🙂

  13. Najważniejsze to wierzyć w to co się robi i dążyć wytrwale do celu. Mocno wierzę, że cierpliwość popłaca 🙂

  14. Dzień dobry z pierwszym komentarzem na Twoim blogu:). Bardzo podoba mi się zdanie, o pisaniu bloga po to, żeby dzielić się unikalnym doświadczeniem, jakim dla każdego jest własne życie. To jest moja misja blogowa. Chciałabym móc pamiętać dni, momenty z mojego życia za kilkanaście lat, móc je pokazać dzieciom, “przeżyć na nowo”, porozmawiać z bliskimi o nich. Najlepiej mi w tym pomoże blog-pamiętnik :). Uświadomił mi to właśnie Twój tekst i za to dziękuję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version