Jak wykorzystać media społecznościowe w promocji bloga i biznesu? W cyklu blogerzy radzą..

SOCIAL MEDIA W BIZNESIE

Jak zbudować zaangażowanie w mediach społecznościowych…

Bez zbędnych wstępów –

2 osoby – 2 blogerów i w pewnym sensie przedsiębiorców internetowych, którzy potrafili wykorzystać social media do zbudowania wokół tego, co tworzą – zaangażowanej społeczności.

Monika Konefał z bloga Na Macierzyńskim

blogerka parentingowa, której teksty przyprawiają o salwy śmiechu, albo o morze łez. 

Jej teksty na blogu, Facebooku, czy Instagramie – bawią, śmieszą, rozkładają na łopatki, skłaniają do głębszej refleksji. Jednakowo dobrze czuje się w obydwu stylach pisania.

Jednocześnie prowadzi cykl reporterski na swoim blogu, świadectwa osób, wokół których nie można przejść obojętnym.

Przebojem wdarła się i podbiła Facebooka.  Zbudowała ponad 40 000 społeczność na Facebooku plus grupę Na Macierzyńskim GRUPA.

Pan Cytat Inspiruje, czyli Paweł Bugajski

Jak pisze sam o sobie:

Pan Cytat Inspiruje powstał w lipcu 2016r. pod wpływem wewnętrznego głodu tworzenia. Miało to być miejsce z rozwojowymi sentencjami, a obecnie jest czymś więcej…

Po roku publikowania cytatów w mediach społecznościowych, postanowiłem stworzyć fizyczny produkt, który trafia do ludzi czujących moc sentencji. Własnoręcznie robione drewniane zawieszki/tabliczki z mądrymi cytatami świetnie się przyjęły. Przypominają Ci o czymś ważnym!

Celem marki Pan Cytat jest propagowanie pozytywnego nastawienia poprzez sentencje. Projekt ciągle się rozwija…

Podpytałam ich o garść porad: jak działać w social mediach, by zbudować tu zaangażowaną społeczność i wywoływać zaangażowanie.

Dlatego bez zbędnych wstępów – przejdźmy do sedna.

Monika Konefał z bloga Na macierzyńskim:

 
Swoją przygodę z blogowaniem rozpoczęłam trzy lata temu, a same Social Media założyłam o wiele wiele później- i o wiele za późno (nie doceniałam wtedy potęgi Facebooka, czy Instagrama). Początki budowania społeczności wokół mnie były bardzo ciężkie. Jak dziś pamiętam moment, w którym przekroczyłam 100 osób na Fanpageu i był to dla mnie gigantyczny sukces.

Jaki jest mój sposób na Social Media?

Po pierwsze – nie wolno nam zapominać o tym, że jeśli osiągamy w sieci sukces, to nie jest to tylko nasz sukces, ale również sukces czytelników (można by rzec, udziały w sukcesie dzielimy równo- fifty: fifty).

Ludzie są z nami dla naszych historii, zdjęć, zamieszczanych treści wszelakiej maści i to właśnie czytelnicy generują ten pożądany przez wszystkich zasięg. Gdyby nie oni, nie byłoby nas. Dlatego tworząc cokolwiek- twórzmy z myślą o odbiorcach.

Po drugie – Social Media wymagają ciężkiej pracy.

Usłyszałam wiele razy: “Tobie to się “udało””… bo stworzyłam tekst “#OChójMuChodzi”, dzięki któremu mój blog zyskał na popularności.

Ale chwila. Ja pracowałam na to prawie dwa lata. Zainwestowałam swoje pieniądze w reklamę, pisałam bardzo systematycznie, zbudowałam 15-tysięczną społeczność i gdyby nie te wcześniejsze miesiące bardzo ciężkiej pracy, nie byłoby “Facebookowego BUM” w momencie publikacji tego jednego konkretnego tekstu.

Po trzecie – niedosyt jest o wiele lepszy niż przesyt.

Próbowałam wszystkiego, by w końcu przekonać się, że publikując rzadziej, ale zawsze mając coś fajnego do powiedzenia, osiągam o wiele większy odzew.

Po czwarte – umiar w ilości prowadzonych Social Mediów.

Ja jestem w stanie ogarnąć dwa i ani grama więcej.

Facebook był dla mnie zawsze podstawowym kanałem, za pośrednictwem którego komunikowałam się z czytelnikami. Tam publikuję linki do tekstów oraz historie, którymi chcę się podzielić.

Jakiś czas temu, pokochałam Instagram. Na Instagramie czytelnicy są ze mną dla moich Insta Stories, które codziennie ogląda już ponad dwa, a momentami nawet trzy tysiące osób!

Jest to dla mnie gigantyczny sukces. Przede wszystkim dlatego, że jestem jedną z najbardziej zakompleksionych osób w sieci. Nagrywanie się było więc wyjściem z mojej strefy komfortu. Co zabawne, po jakimś czasie okazało się, że nie dość, że przestałam przejmować się tym, co pomyślą o mnie inni, to samo nagrywanie, z czegoś stresującego, stało się częścią mojej osobistej strefy komfortu.

Dlatego chcę Wam powiedzieć- nie bójcie się próbować nowego!

 
I na koniec, choć może zabrzmi to śmiesznie, chciałabym wspomnieć, że gdzieś z tyłu głowy trzeba być przygotowanym na moment “zachłyśnięcia się” popularnością. Warto mieć na taką chwilę przygotowany choć krótki plan, jak wykorzystać swoje 5 minut z głową, a nie gwiazdorzyć.

Gdzie znajdziecie Monikę w social mediach:

Paweł Bugajski czyli Pan Cytat

Żyjemy w czasach, gdzie telewizja i radio odeszły na dalszy plan. Kiedyś trzeba było wykupić reklamę w TV, postawić wielki billboard na środku ulicy, żeby ktoś nas zauważył. Dziś reguły gry się zmieniły.

Mamy internet i portale społecznościowe. Dla raczkujących biznesów taki jak mój, które narodziły się w domu, to wielkie możliwości! Pan Cytat to społeczność Cytatowców, czyli tych, którzy czują moc pozytywnych sentencji. Założyłem również sklep, gdzie sprzedaję własnoręcznie robione drewniane tabliczki(zawieszki) z cytatami. Sprzedaż napędzam poprzez Facebook, Instagram, Twitter.

Jeżeli chodzi o social media to są one dla mnie ogromnie ważne.

Pozwalają gromadzić ludzi o podobnych zainteresowaniach.

Najwięcej klientów zyskują właśnie z profili społecznościowych. I co ważne: są to ludzie, z którymi zbudowałem silne relacje. Fani, którzy są ze mną długo, ufają mi, znają mnie. Ci najwięcej kupują. To pokazuje, jak ważne jest budowanie relacji, słuchanie fanów i bycie po prostu człowiekiem – nie tylko firmą.

Zasadą nr 1 dla mnie w sieci jest autentyczność.

To znaczy, że nie udaję wielkiej korporacji, bo nią nie jestem. Pokazuję, jak wspinam się po drabinie sukcesu. Po to, żeby fani widzieli, że działam, rozwijam się.

Uważam, że to bardziej inspirujące niż suche informacje. Szary człowiek, który założył profile społecznościowe, później stworzył sklep, wymyślił swój produkt i idzie po swoje – to jest wg mnie najlepsza porada i inspiracja dla fanów.

Bo wiem, że są ludzie, którzy boją zrobić się ten pierwszy krok w podróży po swoje. Za X lat, ktoś będzie mógł wejść na mój profil, przejrzeć stare posty i będzie widzieć różnicę, gdzie byłem, a gdzie jestem. Przekona się, że nie spadłem nagle z nieba z sukcesem i nikt nie powie: miał szczęście.

Stawiam również na autentyczność każdego posta – staram się pisać o swoich porażkach,

problemach, wątpliwościach. Wszystko po to, żeby być fair wobec fanów oraz po to, żeby pokazać, że jestem też człowiekiem i sprzedaż nie jest moim jedynym celem. Ciężko było się przełamać i odsłonić, ale czym bardziej jestem ludzki – tym mam większe zaangażowanie.

Kolejną ważną sprawą w social media jest forma.

Inna forma sprawdzi się na Facebook, Instagram, a inna na Twiterze. Trzeba o tym pamiętać. Mądry tekst z Facebooka niekoniecznie sprawdzi się na Twitterze itd.

Trzeba zdać sobie sprawę, jacy ludzie (wiek, mentalność itp) znajdują się na danej platformie.

Ciągle się tego uczę i ciężko to wyczuć.

Zauważyłem też, że ludzie niechętnie u mnie wychodzą z Facebooka i nie lubią klikać linków. Dlatego treści publikuję wewnątrz Facebooka – u mnie to się sprawdza.

Nie stawiam na perfekcjonizm i picowanie. Stawiam na szybkość i emocje.

Nie pilnuję godzin publikowania i nie planuję postów. Ciągle działam intuicyjnie. Być może w przyszłości się to zmieni.

Słuchanie – czytam każdy komentarz, odpisuję na 99% komentarzy

(typowe prowokowania ignoruję). Biorę udział w dyskusjach. Staram się być zawsze pod ręką dla fanów. Chcę, żeby wiedzieli, że ich zostawiony ślad zostanie przeze mnie doceniony. Zależy mi na obecnych fanach. Nie szukam na siłę nowych, przypadkowych, którzy niekoniecznie będą moją grupą docelową. Obecni fani to skarb, trzeba im serwować ciągle wartość.

Wartość – dużo się o tym mówi. Tyle, że wartość jest subiektywna.

Dla kogoś zdjęcie z cytatem będzie banałem, a dla kogoś innego mocnym bodźcem do zmiany, motywacji. Dlatego nie staram się na siłę, sztucznie tworzyć wartościowych treści. Po prostu siadam do komputera, przypominam sobie coś i to opisuję, dodaję zdjęcie i tyle. Co ważne – posty, które mają najwięcej emocji, które są najbardziej ludzkie, proste – one zbierają najwięcej zaangażowania.

Działam na Facebook, Twitter, Instagram. Chcę wejść jeszcze na Pinterest, Youtube i Soundcloud.

Moje obserwacje:

  • Facebook – pisanie wewnątrz Facebooka, zdjęcia + statusy. Mało linków.
  • Twitter – pisanie non stop, o wszystkim, zagadywanie, specyficzna platforma, pokazywanie się, dyskusje itd.
  • Instagram – o dziwo ludzie czytają tutaj teksty, muszę wprowadzić dużo, dużo relacji i poprawić jakość zdjęć.

Jeśli chodzi o promowanie na Facebook i Instagram to najczęściej promuję posty sprzedażowe, konkursowe.

Jeśli chodzi o sprzedaż poprzez social media to najpierw stawiam na dawanie treści, długo. Później BUM – bezpośrednia zachęta do kupna. Dziś klienci nie są głupi. Mają mało czasu i multum możliwości, ofert. Dlatego umieją wyczuć w ciągu 1sek, gdy ktoś chce im coś wcisnąć. Dlatego dawanie, dawanie, dawanie i prośba o zakup. Taką drogę wybrałem.

W skrócie to tyle. Mam więcej obserwacji, ale powstałby wtedy ebook.

Generalnie do social media podchodzę, jak do drugiego życia, nie jak do programu komputerowego.

Staram się bardziej poczuć, niż zrozumieć. Czuję, który post zbierze większe zaangażowanie, a który mniejsze. Czuję, czego oczekują fani i jeśli to będzie zgodne ze mną – to im daję. Myślę, że trzeba testować, sprawdzać, mieszać formy, bawić się tym. To, co dziś się sprawdza, za miesiąc już niekoniecznie. To, co działa u mnie, nie zadziała u kogoś innego. Jest bardzo dużo zmiennych. Trzeba wyczuć swoją społeczność (u mnie 80% to kobiety).

Trzeba być, żyć na profilach. Ale najważniejsze – być prawdziwym.

Serdecznie dziękuję za możliwość wypowiedzenia się w tym temacie. Mam nadzieję, że cokolwiek z tego, komuś się przyda 🙂

Gdzie znajdziecie Pawła w social mediach:

Pozdrawiam serdecznie

 

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version