Aplikacje do obsługi bloga i social mediów przez telefon.
Wcale nie siedzę godzinami na telefonie. Ale przyznaję, że większość moich działań okołoblogowych i całą swoją obecność w social mediach prowadzę właśnie przez telefon.
Z biegu, z parku dla dzieci, ze spaceru… z doskoku. W drodze do pracy…
Telefon – to jest moje centrum dowodzenia.
Dowodzę z niego już całkiem sporym zasobem miejsc w sieci:
Obsługuję stąd: 3 blogi + 3 fanapage + 3 Instagramy plus Twittera (kilka kont na Twitterze).
- No dobra, po pierwsze sporo rzeczy jednak automatyzuję.
- No dobra, po drugie od kilku miesięcy mam iphona. To na pewno zmienia życie i zmienia blogowanie.
I tak – nawet jeżeli jestem z tego pokolenia, którego z pozoru tak łatwo nie da się omotać w te klocki, to tak – iPhone potrafi uzależnić.
Wciąż kocham książki i czytanie treści w formie papierowej. To umiłowanie do szeleszczących kart papieru – zostało we mnie zaszczepione na całe życie.
Ale wymóg zmieniających się czasów… W pewnym sensie życie wirtualno – towarzyskie prowadzę na telefonie: tu pielęgnuję kontakty, tu przeglądam social media.. Stąd prowadzę swoje działania w sieci…
Sekret mojej wydajności (to, że obsługuję po kilka blogów, kont na FB, Instagramie i Twitterze) właśnie polega na tym, że korzystam z narzędzi, które bardzo mocno mi to ułatwiają.
Z jednej strony tworzę treści na bloga i do social mediów w tradycyjny sposób: w papierowych zeszytach, spisuję to wszystko długopisem, tradycyjnie na kartce papieru, robię to w najróżniejszych miejscach (w drodze do pracy, w poczekalni u lekarza…).
Dopiero w domu przedytkowuję je sobie na telefon (nie w miejscach publicznych, inaczej ludzie patrzyli by się na mnie, jak na wariata. No wariat, rozmawia sam na sam ze swoim telefonem… Nie, ale właściwie w dzisiejszych czasach to choroba, która coraz bardziej się upowszechnia. Ale to dygresja. A o aplikacjach do dyktowania będzie za chwilkę….)
Ale dalej moimi profilami w social mediach zarządzam bezpośrednio z telefonu.
Wcale nie mam na nim dużo aptek. Używam te kluczowe.
Czasami testuję nowe apki… Ale od miesięcy trzymam się tych kilku – sprawdzonych.
Wychodzę z założenia, że lepiej dobrze poznać jedno narzędzie i wycisnąć z niego maksa (bo wtedy też działamy dużo sprawniej), niż mieć tony narzędzi, które owszem byłyby przydatne, ale póki co tylko zawalają pamięć w telefonie i niepotrzebnie zabierają multum miejsca.
Aplikacje – moim zdaniem must have.
Aplikacje dla osób działających w sieci i zarządzających swoimi działaniami przez telefon.


Aplikacja do dyktowania.
Na Androida Speechnotes.
Na iPhonie dyktuję swoje teksty bezpośrednio i wysyłam je sama do siebie w formie maila. Nie potrzeba tu specjalnej aplikacji.
Tak moja skrzynka mailowa jest zarzucona mailami do mnie samej. Ale da się w tym jakoś odnaleźć. A pisanie kolejnych tekstów na bloga idzie naprawdę dużo szybciej.
Dlatego ostatnio piszę prawie że jeden nowy tekst codziennie. A właściwie, nie piszę, bo ja go raczej dyktuję….
Later – aplikacja do planowania i przechowywania treści na Instagrama.
Later na Android / Later na iPhona
Mam tu np skopiowane hasztagi, które doklejam do każdej notki na Instagramie.
Mam tu nawet po kilka gotowych pakietów hasztagów, w zależności od okoliczności.
Doklejam je teraz w pierwszym komentarzu pod daną notką. W ten sposób, kiedy udostępniam daną notkę z Instagrama na Facebooku (to jest mega patent na zaoszczędzenie czasu, a kiedy publikuję w ten sposób starsze notki z Instagrama, to już nawet nie ma mowy o dublowaniu treści)…
Ale dzięki temu, że hasztagi dodaję w komentarzach, przy przerzucaniu takiej notki na Facebooka, nie ciągnie się za nią dzikie stado nadprogramowych i wizualnie przeciążających ją hasztagów.
Ale wróćmy do aplikacji LATER. Mam tu odłożone hasztagi i generalnie odłożonych kilka notek na Instagrama, które od czasu do czasu tu sobie wyciągam.
Owszem można przesłać je bezpośrednio z LATER na Instagrama – jednym kliknięciem. Ale ja mam inny patent. Ponieważ zdjęcia robię telefonem, za to czasami lubię wykorzystać i nadać powtórne życie może już co nieco zapomnianym przemyśleniom z mojego bloga, czy fragmentom tekstu…. Zapisuję je sobie Later, a potem przy okazji odgrzewam w social mediach.
I w ten sposób z pozoru jestem wydajniejsza, czyli piszę dużo… A w rzeczywistości regularnie przypominam to, co już wcześniej napisałam.
Jeżeli sama za bardzo sobie tego nie przypominam (bloguję od ponad 6-ciu lat), to wiem, że dla osób, które mnie śledzą będą to nowe treści….
Aplikacja do edycji zdjęć: Snapseed
Snapseed na Android / Snapseed na iTunes
To bardzo wszechstronna aplikacja.
Najbardziej cenię sobie w niej filtry, potrafią wydobyć to coś, czy po prostu wydobyć dużo więcej z najbanalniejszego zdjęcia.
Możliwość dorzucenia napisu do zdjęcia i to właściwie jednym kliknięciem. Lubię przygotowywać tu sobie np grafiki na Pinterest.
Poza tym czasami po prostu traktuję ją jako narzędzie do edycji zdjęć, które później wykorzystam bezpośrednio na blogu. Mega oszczędność czasu.
You Cam Perfect do edycji selfie.
YouCamPerfect w Google Play na Androida / YouCamPerfect na iPhone
Korzystam też, ale mniej z drugiej apki You Cam Perfect do upiększania swoich selfie.
Można tu zdziałać cuda. Ale ja nie chciałabym przedobrzyć (pokusa jest silna) i wydawać się kimś innym (dużo młodszym i mega ładniejszym, niż jestem w rzeczywistości).
Można tu edytować zdjęcie (ze wskazaniem selfie). Znajdziecie tu dużo ciekawych, tworzących wyjątkowy nastrój filtrów.
Można potraktować ją jako zwykłe narzędzie do edycji zdjęć, np z możliwością wymazania czegoś tam… – czarodziejska różdżka – czyli opcja Removal.
Aplikacje do edycji wideo.
Videoshop – aplikacja do edycji wideo.
Videoshop na Android / Videoshop na iPhone
Moja ukochana to Videoshop.
Aplikacja Videoshop – to coś bardzo prostego w obsłudze, co jednak daje całkiem sporo możliwości.
W tej aplikacji można przyciąć kawałek filmu, można złożyć film z kilku kawałków, czyli połączyć w jeden film – więcej filmów, można dodać napis, można podczepić muzyczkę, można wyciszyć muzyczkę jako tło muzyczne, a zgłośnić dźwięk wydobywający się z gadającej głowy…
Można jeszcze wiele rzeczy.
InShot – aplikacja do edycji wideo
InShot na Android / InShot na itunes
Inną aplikacją do edycji wideo, z której równolegle korzystam jest InShot.
Pokazywałam na Instagramie, co można w niej zrobić:
Ten filmik jest dobrą kompilacją jej możliwości:
- czyli jak dodać wstawki tekstowe,
- fajerwerki w postaci wyskakujących i dynamicznych grafik (takie w zasadzie GIFy),
- jak dodać muzyczkę (i to najlepiej tylko miejscami – w pewnych momentach filmu) do swojego wideo.
I jeszcze jedna aplikacja…
Facebook Pages Manager.
FacebookPages na Android / FacebookPages na iTunes
To rozwiązanie po prostu daje możliwość kontroli moich stron na FB w dość wygodny sposób, z terenu, a dla marketerów np podczas pobytu poza biurem.
Po prostu nie siedzę na Facebooku czy Instagramie godzinami.
Nie mam Messengera, nie mam na to miejsca w pamięci w telefonu.
Nie mam Snaptchatu, podobno bardzo mocno rozładowuje baterię telefonu.
Snaptchata nie chcę mieć – dla swojej higieny psychicznej. Nie chcę wpaść w uzależnienie.
Dlatego mam tylko Facebook Pages…
Bo generalnie w social mediach przyjęłam taką zasadę, że usilnie pielęgnuję tu kontakty z osobami, które chcą utrzymywać ze mną kontakty, tzn które u mnie komentują w social mediach. W praktyce to starcza.
To jest w sumie świetne anditodum na takie swego rodzaju poczucie frustracji i samotności, o które potrafią nie raz przyprawić social media. Paradoksalnie, ale tak.
Ja tu po prostu cały czas, regularnie utrzymuję relację towarzyską z kilkoma osobami, którym też na tym zależy (buduję z nimi i pogłębiam kontakty, znam te osoby coraz lepiej, coraz bardziej się z nimi zaprzyjaźniam, a dzięki temu, kiedy wrzucam cokowliek w social media, nie trafia to w desperującą próżnię, bo wiem, że osoby, z którymi pracowicie buduję relację – zareagują, a ja oczywiście zrewanżuję się im – zainteresowując się tym, co one opublikowały na swojej stronie. WIN WIN. Zapomnijcie o beznadziejnym uczuciu pustki i samotności w social mediach.)….
Ta aplikacja – może nie jest mi niezbędna, ale czasami dzięki niej potrafię wyłapać, że coś się dzieje, czy zaczęła się gdzieś, na którymś moim kanale toczyć dyskusja.
A to jest – ze strategicznego punktu widzenia, ten moment, kiedy warto tam być: odpowiadać, włączyć się do rozmowy.
Bo o ile algorytm, szczególnie ten Instagrama jest głuchy i ślepy, to jednak reaguje na to, jak coś się dzieje, dlatego warto odpowiadać na każdy zostawiony u siebie komentarz, by działo się jeszcze więcej. Bo to przekłada się na zasięgi. A zasięg na widoczność.
I właśnie dzięki tej apce dostaję powiadomienia o nowych rekacjach, komenatrzach… czyli trzymam rękę na pulsie moich kanałów na FB.
I jeszcze 2 aplikacje – może nie must have, ale wciąż trzymam na telefonie:
Werble – apka do przekształcenia statycznego zdjęcia w ruchomą animację.
Werble na iphone Werble – chyba już nie ma jej na Google Play
Możemy w niej przerobić zdjęcia statyczne w dynamicznie filmiki za pomocą swego rodzaju filtrów, czy dynamicznych nakładek na zdjęcia… Np tak…
Aplikacja Lumyer,
Lumyer na Androidzie / Lumyer na iphone
czyli dorzucamy tutaj takie jakby GIF-y tym latające gadżety, ruszające się postacie, wijące się wianki we włosy (to mój ulubiony element).
A tymczasem
Pozdrawiam Was serdecznie
Beata
W sumie to wymieniłaś aplikacje do prowadzenia biznesu bardziej pod siebie czyli osobę prowadzącą blogi, fanpage itd. Z drugiej strony zainteresowały mnie programy do edycji video na telefonie. Na Yt też tworzysz?
Bardzo fajne Aplikacje, z przyjemnoscia skorzystam <3
Nie znałam speechnotes, zainteresowała mnie. A czy znasz może jakąś alternatywę dla androida?
Kilka aplikacji nie znałem ale Ja najbardziej korzystam do biznesu z whatsapp , skype , open office , infonumer , battery low