dziecko

Przez lata zmagałam się z niepłodnością Co mi ostatecznie pomogło?

Przez lata zmagałam się z niepłodnością Co mi ostatecznie pomogło

Przez lata zmagałam się z niepłodnością.

Co mi ostatecznie pomogło?

Wszystkie moje myśli biegły w kierunku tego, jak ja bardzo chcę zajść w ciążę.

Stałam się specjalistką w analizowaniu cyklów, w analizowaniu śluzu, w analizowaniu temperatury. Wiedziałam, kiedy dokładnie wypada owulacja.

To jest też krótki okres czasowy, więc stres jest tym większy w dniu owulacji, że trzeba ten moment wykorzystać. Napięcie, stres i to obsesyjne pragnienie sprawia, że organizm się blokuje.

Zaszłam w ciążę dopiero w momencie, kiedy pogodziłam się z tym że ja już w ciążę nie zajdę.

Zaczęłam nową pracę i w tym samym tygodniu, w którym zaczęłam nową pracę zaszłam w ciążę.

2 lata później zaszłam znowu w ciążę i urodziłam w wieku 41 lat moją najmłodszą córeczkę. Ale ten drugi raz wiedziałam, że jeżeli  jeszcze chcę mieć nadzieję, że to się wydarzy, to przede wszystkim  muszę przestać o tym myśleć tak obsesyjnie.

Chciałbym przede wszystkim, że mój przykład dał taki promyk nadziei: jeżeli jesteście w takiej sytuacji, kiedy odbieracie wyniki badań, które nie sugerują, że została Wam jeszcze jakaś szansa….

Bo jak to powiedziała moja pani ginekolog: na papierze czasami  kobiety mają takie wyniki, że nic nie wskazuje na to, że im się uda zajść w ciążę. A tu one “pyk” w ciążę zachodzą.

Starałam się zajść w ciążę bezskutecznie przez kilka ładnych lat. To stało się moją obsesją.

To właśnie jest w tym momencie najgorsze:

  • kiedy myślimy o tym non-stop,
  • kiedy to staje się  naszym celem życiowym,
  • kiedy stajemy się specjalistkami w mierzeniu jakości śluzu, pomiaru temperatury…  
  • kiedy mamy na tip top opanowane te wszystkie symptomy, które w sposób nieomylny wskazują dzień owulacji.

Kiedy to jest nasz jedyny plan życiowy, nasza jedyna forma spełnienia się w życiu, w tym momencie w organizmie tworzy się blokada.

Ta blokada  niestety nie ułatwia zajścia w ciążę.

To stało się moim udziałem: wszystkie moje myśli biegły w kierunku tego, jak bardzo chcę zajść w ciążę.

Tym, co bardzo pomogło mi na tej drodze było to, że w pewnym momencie zaakceptowałam, że  tą upragnioną ciążę już nie zajdę. To zdjęło ogromny stres.

Ten stres był też ogromną przeszkodą.

Obsesja na tym punkcie sprawiła, że coś się w  moim organizmie zablokowało.

To powodowało ogromne napięcie i ciąża nie przychodziła. Co tworzyło takie błędne koło.

Właśnie wtedy po raz kolejny, wbrew wszelkim przewidywaniom lekarzy zaszłam w  ciążę.

 

Mając gdzieś tam  w głębi duszy nadzieję, chcąc może jeszcze pomóc temu szczęściu i wykorzystać ten ostatni moment, bo właśnie po 40 przychodzi taki ostatni moment, kiedy hormony jakby jeszcze się troszkę ożywiają i natura mówi:

No  to może może jeszcze spróbujemy ten ostatni raz.

Ostatecznie udało mi się zajść w ciążę.

Dzisiaj mam do tego już pewien dystans. Ale wiem jak jest to frustrujące, bolesne i że może powodować wewnętrzne zmagania. 

Chciałabym przynieść z jednej strony takie przesłanie nadziei i też zwrócić uwagę na te jedną bardzo ważną rzecz, która jest niezmiernie pomocna:

Warto próbować uwolnić się od tej obsesji:

  • pomyśleć o czymś innym,
  • wymyślić sobie  nowe projekty w ten sposób, żeby nie być niewolnikiem tego pragnienia.
  • Wtedy jakoś wszystko się w organizmie równoważy, a  hormony mają szansę zadziałać i oby się zdarzyło.

Czego Wam serdecznie życzę.

Pozdrawiam serdecznie.
Do usłyszenia

Beata

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(3) Komentarze

  1. Znam wiele osób, które przez lata podobnie ja Ty zmagały się z problemem niepłodności. Przeszły wiele zabiegów in vitro i dopiero wrzucenie na luz, beztroskie wakacje i pogodzenie się z sytuacją przyniosły efekt. Jestem biologiem molekularnym i trochę się tematem interesuję. To jest tak niezbadane zagadnienie, że medycyna naprawdę nie jest w stanie wyjaśnić większości przypadków niepłodności. Czasami wyniki badań wskazują, że wszystko jest ok, ale ktoś zapomniał zajrzeć do jamy ustnej, gdzie znalazł się jeden zepsuty ząb, który pozornie nie jest związany z płodnością. A jednak jego naprawa wszystko zmieniła i okazuje się, że szybko można w ciążę zajść. Organizm jest jedną całością, jeśli coś nam dolega w głowie, czy w układzie trawiennym już może się to przełożyć na problemy z płodnością.

  2. Wiesz, że u mojej mamy było podobnie!

  3. O tak, w życiu trzeba wiedzieć, kiedy odpuścić wtedy dzieje sie cuda. Sztuka odpuszczania jest bardzo ważna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *