motywacja, VADEMECUM BLOGERA

Skup się na pozytywnych elementach swojego życia, a z zaskoczeniem zobaczysz, ile dobrego zacznie się wydarzać.

pozytywne myślenie w trudnych sytuacjach

Skup się na pozytywnych elementach swojego życia, a z zaskoczeniem zobaczysz, ile dobrego zacznie się wydarzać. 🍏🍎🤢

Bo punktem wyjścia jest punkt widzenia. A wtedy nasze myśli są w pewnym sensie taką samospełniającą się przepowiednią.

Miałam dobrą koleżankę na studiach….

Nie muszę dopowiadać, że żyłyśmy w tym samym mieście, w tych samych czasach, generalnie – tzn obiektywnie spotykały nas te same rzeczy (te same zaliczenia, egzaminy, prace do oddania). No i oczywiście obracałyśmy się w tym samym towarzystwie, czyli znałyśmy tych samych ludzi.

I tutaj następowało coś, co momentami przyjmowałam z niebotycznym niedowierzaniem…

Bo kurcze, jeżeli ona zna w zasadzie tych samych miłych i kulturalnych ludzi, co ja, to dlaczego ci sami mili, kulturalni ludzie stale podkładają jej świnie.

Tak, bo ja żyłam w błogiej nieświadomości. A ona patrzyła na otaczający nas świat tak bardzo “przenikliwie”, że aż ja czasami patrzyłam na nią z niedowierzaniem.

Był początek kolejnego roku akademickiego. Końcówka września…

Wiecie, jak to jest, jak po 3 miesięcznych wakacjach – wracacie na szkolne ławy i w sumie cieszycie się, że wracacie do ustalonego rytmu życia – pełni świeżych sił i entuzjazmu.

A słoneczko jeszcze tak rozkosznie podgrzewa, ptaszki wkoło śpiewają.

Tak czułam się tego dnia rano…

Ale w międzyczasie mój punkt widzenia uległ diametralnej przemianie.

Wracamy razem ze wspomnianą koleżanką po pierwszym dniu zajęć i tak sobie rozmawiamy o tym, co czeka nas w nadchodzącym roku.

A właściwie to już nie rozmawiamy…

Moja koleżanka (tak “wnikliwie – przenikliwie” patrząca na otaczający świat) dzieli się ze mną swoimi spostrzeżeniami i de facto przytłacza mnie swoją wizją tego, co nas czeka w kolejnym roku…

-“Widzisz ten wykładowca – przecież tego nie da się zrobić”.
-“A z tego przedmiotu – no oszalał chyba”.
-“I jeszcze ten projekt – Boże – po nocach trzeba będzie to robić. Wykończymy się”….

pozytywne myślenie w trudnych sytuacjach

Pewnych rzeczy nie wymyśliłabym sama…

Jestem z gatunku tych, co pozostawieni sami sobie żyli by sobie szczęśliwie w błogiej nieświadomości.

Za to moja koleżanka była z gatunku tych, co mają za misję życiową uświadamianie innym …

W takich momentach na własnej skórze przekonujecie się, jak bardzo może być zaraźliwy PESYMIZM.

Dzięki życiowej przenikliwości mojej koleżanki zaczynam dostrzegać rzeczy, które dotychczas mi umykały.

Kiedy rozstajemy się: mimo, że mamy uroczą końcówkę lata: kwiaty przestają dla mnie kwitnąć, ptaszki przestają śpiewać…

A nawet słońce (które dotychczas tak sympatycznie przygrzewało na dobry początek nowego roku akademickiego) – skryło się pod czarną zasłoną moich skłębionych myśli, których wcześniej nie miałam.

Boże, jak ja temu podołam?

Troszeczkę czasu zajęło mi, żeby się z tego otrząsnąć….

Dopiero następnego dnia odnalazłam wewnętrzny spokój i zwyczajowy stan ducha…

To wydarzenie, z pozoru nieważne i nieznaczące – mocno zapadło mi w pamięć.

Uświadomiło mi jedną rzecz:

Szczęście jest czymś, co rozgrywa się w nas w środku.

Możemy mieszkać w tym samym mieście, w tych samych czasach, znać tych samych ludzi, przeżywać, czy napotykać podobne wyzwania – ale nasze życie nie będzie takie same w obiektywnie tej samej sytuacji. Jeżeli inne będzie nasze spojrzenie na nią….

Na tą samą sytuację można patrzeć i analizować ją z różnych punktów widzenia. A wtedy to już nie będzie ta sama sytuacja. Tylko 2 różne sytuacje. Dla 2 różnych osób.

  • Jednej będzie cholernie ciężko przez całe życie i zawsze będzie miała pod górkę – idąc po prostej drodze.
  • Inna – obiektywnine – idąc pod górkę, jeżeli będzie potrafiła cieszyć się tym, co spotyka ją po drodze – będzie jej się szło dużo lżej…

Bo ta sama szklanka może być w połowie pusta, albo do połowy pełna.

Wybór zależy od każdego z nas.

I dlatego w sumie wewnętrzne poczucie szczęścia, a jeżeli nie szczęścia – to radości życia jest takim indywidualnym wyborem…..

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(1) Komentarz

  1. Karolina says:

    To prawda, często nie zauważamy tego co dobre, nie doceniamy małych rzeczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *