BLOGOWANIE, perelki tygodnia

Jak dobrze wybrać nazwę domeny dla bloga i inne porady blogowe

JAK WYBRAĆ NAZWĘ DOMENY
JAK WYBRAĆ NAZWĘ DOMENY

1. Jak dobrze wybrać swoją nazwę domeny? 

Ostatnio pisałam o tym, jak przenieść bloga na własną domenę (lub raczej jak ja sama to robiłam). 

  • Na pewno posiadanie swojego adresu w sieci działa motywująco. Człowiek zawsze bardziej troszczy się o swoje (o to, w co zainwestował nie tylko swój czas, ale i pieniądze).
  • Dodatkowo własna domena dodaje wiarygodnosci w oczach ewentualnych reklamodawców. To dla tych, którzy w przyszłości byliby zainteresowani zarobianiem na blogu (czyli spieniężeniem wysiłków włożonych w pisanie tekstów, budowanie kontaków w blogosferze itp). Znawcy biznesu (jakiegokolwiek) zgodnie mówią, że aby coś z czegoś wyciągnąć, najpierw trzeba w to zainwestować. 

Ale przed przeniesieniem bloga na własną domenę warto zastanowić się: “Jak dobrze wybrać dla niej nazwę?”. 

Bo będzie ona naszą wizytówką. Tymbardziej, że na wypozycjonowanie własnej domeny pracuje się miesiącami, czy nawet latami. Wypadało by wybrać ją tak, by nie musieć (i nie chcieć) za chwilę jej zmieniać.
  
Tu przede wszystkim należałoby wybrać taki adres URL:

  • By łatwo można go zapamiętać. 
  • By nie był za długi, za trudny, zbyt skomplikowany do wystukania na klawiaturze telefonu komórkowego. 

Bo coraz więcej osób wchodzi do internetu właśnie za pomocą telefonu. Warto wziąć to pod uwagę. Spróbujcie tylko wyklepać na malutkiej klawiaturze karkołomny adres URL z pięcioma myślnikami. (Zrozumiecie, co ja codziennie przeżywam wchodząc na niektóre blogi. Znaki specjalne muszę wyszukiwać w jakims specjalnym menu. Nie do przejścia.)

Więc tu korzystam z okazji by wrzucić taką małą petycję w obronie tych, którzy czytają inne blogi na ekranie … własnego telefonu. Po prostu: pomyślcie o nas. Bo jest nas coraz więcej.

O ile kiedyś sprawdzały się adresy stron, będące zlepkiem słów kluczowych. Bo podobno pomagało to w wypozycjonowaniu strony na te określenia. Dziś taki chwyt nie ma już racji bytu. Algorytmy wyszukiwarek są ciągle ulepszane. Nie łapią się na takie tanie sztuczki. Poza tym coraz więcej osób do wszystkiego używa już tylko telefonu. Dla nich np zbędne znaki specjalne w adresie strony są ogromnym utrudnieniem.

Dla przykładu: Kilka lat tamu moja przyjaciółka założyła e-sklep z butami dla dzieci pod radosnym adresem: enfants-chaussures-qualité (dosłownie). Co w tłumaczeniu daje: dzieci-buty-dobrej jakości. Koszmar, ale wtedy takie były przesłanki. Z kronikarskiego obowiązku dodam, że sklep nigdy nie rozwinął skrzydeł. A raczej całowicie zwinął je po kilku miesiącach działania.

Z drugiej strony Justyna Bizdra, której bloga o marketingu internetowym i budowaniu stron w oparciu o wordpressa polecać chyba nie trzeba ma bardzo prostą nazwę domeny: www.evive.pl. 5 liter, może niekoniecznie mających związek z poruszanym przez nią tematem; ale jakże prostych do wystukania i łatwych do zapamiętania. Geniusz tkwi w prostocie. 
  
To były moje prywatne odczucia i doświadczeniaw temacie. Dla rozszerzenia zachęcam Was do przeczytania artykułu Jacka Pastuszko : Jak wybrać domenę?

2. Skoncentruj się na kilku wybranych social mediach.

Było praktycznie. Dalej będzie praktycznie, ale  o mediach społecznościowych. A dokładnie o tym największym czyli o Facebooku. Bo bez nich (bez mediów społecznościowych) w blogowaniu ani rusz. Choć trudno być wszędzie na raz: i na Facebooku, i na Twitterze, i na Pinterście, i na Instagramie … 

Specjaliści radzą, by wybrać jedno czy dwa. Te, które najlepiej pasują do tematyki bloga, do profilu firmy itp (np Pinterest jeżeli macie dużo wizualnych treści) . Na nich  się skoncentrować. I ich się trzymać.

Ale skoro wielu blogerów patrzy na to, kto ma ilu followersów na Facebooku – takie zboczenie zawodowe. Kilka lat temu spotkałam się z taką klasyfikacją blogów pod względem liczby followersów naFB: Dzisiaj już chyba te liczny nie sa aktualne, trzeba je pomnożyć i to kilkakrotnie

  • do 100 followersow na FB mały blog, 
  • do 500 – sredni, 
  • powyżej – duży. 

Ciekawa jestem co o tym myślicie?

Nie patrzcie u mnie. Nie jestem w tym zakresie “czempionem”. Ale w tym roku (w przeciwienstwie do poprzedniego) na Facebooku bywam i wrzucam (a przynajmniej starm się) jakieś użyteczne linki i porady. 

Więc jeżeli możecie, to proszę polubcie mnie na Facebooku.

Jeżeli Facebook jest w swoim apogeum i dociera do bardzo zróżnicowanej publiczności (szeroki przekrój społeczny i wiekowy): od nastolatków do stulatków (a nawet dalej). To akurat może obrócić się przeciw niemu. Bo jak pisze  

Izabela z bloga Stayy-positive: Facebook: kto tego jeszcze używa? 

Izabela od wewnątrz obserwuje i analizuje tendencje panujące w Stanach (a przecież stamtąd wywodzi się większość zjawisk internetowych). Nastolatkowie wciąż tłumnie bywają na Faceboku. Ale coraz bardziej czują się tu na cenzurowanym. Bo spontanicznie puszczoną w świat notkę może przeczytać wujek z ciocią, a nawet babcia z dziadkiem. A jak jeszcze własna mama  podlikuje, to będzie obciach.

Z mojego francuskiego podwórka: Pewnej pani obcięto chorobowe, bo będąc na zwolnieniu lekarskim (co prawda na depresję) ochoczo udzielała się na jakiejś mocno zakraplanej imprezce towarzyskiej (bibce, czy nie wiem jak to się dzisiaj nazywa). Dowód: zdjęcie wrzucone przez samą zainteresowaną na własnym profilu na Facebooku. Swoją drogą: niektórzy ludzie sami podcinają sobie gałęz, na której siedzą.

3. Trochę motywacji: 

[Tweet “Twoje szanse na sukces są wprost proporcjonalne do przyjemności, jaką czerpiesz z tego, co robisz. Michael Korda”]

Niedawno zgadałam się z zaprzyjaznioną blogerką, że mamy ten sam problem: nie wiemy, czego chcemy. A jak już wydaje się nam, że wiemy i do niego dążymy … To po drodze zmieniamy kurs na … inny (kolejny) cel lub rozmieniamy się na drobne. Swoją drogą prowadzenie 3 blogów (to ja) nie jest najlepszym pomysłem. Lepiej zająć się jedną rzeczą i robić to dobrze. Ale na który się zdecydować?

Dlatego wybrałam taki motywujący artykuł z bloga Jest kultura : Potem sie z Ciebie śmieją. A potem wygrywasz.. O tym, że warto wierzyć w swoje marzenia i kurczowo się ich trzymać. A przynajmniej nie dać się zniechęcić. Bo droga do celu nigdy nie jest prosta. A im bardziej będzie poplątana, tym większa satysfakcja. 

No i wrzucam link do piosenki napisanej i wykonanej przez moją przyjaciółkę Sylwię, która od 12 lat próbuje się przebić w bardzo konkurencyjnym światku piosenkarskim. Póki co bezskutecznie. Jak możecie (kolejna prośba) nabijcie jej kilka wejść na YOU TUBE. Bo od 2 lat uzbierała ich niewiele ponad 2000. A PIOSENKA JEST PRZESLICZNA.

4. Jak mieć ładnego bloga?

Dla tych, którzy chcieli by zrobić sobie wiosenne porządki na blogu trochę porad we wpisie  

One little smile Jak mieć ładnego bloga? 6 przykazan przejrzystego szablonu 

Tu również sprawdza się stara zasada, że mniej znaczy lepiej.  A może wiosenna kuracja odchudzająca (czy raczej odciążająca) nie zaszkodzi Waszemu blogowi. Ja powyrzucałam już całkiem sporo zbędnych bzdetów, widgetów, gadgetów czy wtyczek. (Pisałam o tym na fejsie – dowód, że tam bywam). No i przyznam, że działa lepiej (tzn sprawniej) i podoba mi się bardziej. Choć wciąż brakuje mi czasu by dogłębnie się do tego przyłożyć. 

Odrobina krytycznego spojrzenia na własną twórczość jeszcze nikomu nie zaszkodziła. A na pewno pomogą Wam w tym podpowiedzi z powyżej cytowanego artykułu.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(2) Komentarze

  1. Anonymous says:

    Dziś domena i nazwa strony faktycznie dla szukarek nie mają znaczenia. Zmiana algorytmów by pomijały analizę nazw wiąże się z postępującym brakiem możliwości obdarzenia wszystkich trafną nazwą w określonej domenie. Stosuje się wiec politykę równych szans.
    Ja mam bloga przedziwną nazwą i domeną http://5051.us co wcale w efekcie nie osłabia jej wartości w wynikach szukania w Internecie określonych materiałów.

    Ci którzy nie potrafią zakładać konta i tym bardziej konfigurować z domeną, bazują na profilach portali społecznościowych. Ale tu o sukcesie docierania z informacją do szerszego grona poza lokalnym środowiskiem platformy raczej trzeba zapomnieć. Nadal dominującym źródłem informacji są i będą szukarki.

  2. Czy nazwa domeny będzie łatwa do zapamiętania? Najlepiej zadzwonić do znajomego i przekazać mu podczas rozmowy jeden raz nazwę domeny. Jeśli zapamięta i odwiedzi naszą stronę tzn. jest OK 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *