DIY CROCHET, VADEMECUM BLOGERA

Jak pisać wpisy, które odbiją się szerokim echem po blogosferze?

crochet dzierganie

crochet dzierganie

[Tweet “Dziergam, więc jestem.”]

Nazywam się Beata i jestem Anonimową Włóczkoholiczką.

No i właśnie dlatego, dzisiaj pragnę polecić Wam 3 wpisy, które wywołały spore poruszenie w dziergającej części blogosfery.

Dlaczego piszę o nich tutaj, na blogu o blogowaniu? Czyż nie każdy bloger marzy o tym, by jego wpis odbił się szerokim echem? Tylko jak to zrobić?

Dlatego wzięłam je na warsztat. Chciałam przeanalizować i zrozumieć dlaczego te 3 wpisy wywołały taki odzew. Taką energiczną polemikę? Dlaczego tak mocno pobudziły do dyskusji. Jednym słowem dlaczego tyle się o nich mówiło. A wnioski … wyciągnijcie już sami:

1. Asja AW Anonimowi Włóczkoholicy.

Początek tego wpisu zapożyczyłam właśnie od Asji. Dlaczego? Bo mogę się z nim identyfikować? Rozpoznałam w nim siebie. Sądząc po reakcji (jaką wywołał wpis – 55 komentarzy, i to w ciągu jednego dnia) – nie byłam w tym sama. Zrobiło mi się raźniej. Poczułam, że ktoś mnie rozumie. Czyż właśnie to nie jest cudowne w blogowaniu?

Przekonałam się, że nie ja jedna po prostu nie potrafię (no nie potrafię) wyjść ze sklepu z włóczką z pustymi rękoma. Dlatego staram się tam nie wchodzić, szczególnie pod koniec miesiąca. Nie ma, że zaraz będzie hulaj dusza, piekła nie ma. Ale poczułam się w pewnym stopniu usprawiedliwiona. A wiecie, jak czasami to potrafi zrobić dobrze.

2. Syntetyczny artykuł Marzeny z  Wełnianych Myśli, któremu jego autorka nadała najprostszy z możliwych tytuł: Krótka notka.

Nawet nie pokusiła się o jakąś nutę dramatyzmu w stylu: “O tym jak wredne laski (co to nie potrafią nawet odróżnić drutów od szydełka, a to trzeba chcieć, taka profanacja) chcą zakazać mamom dziergać. Niech każdy pilnuje swoich spraw”.

Nie, Marzena tak nie napisała. To ze mnie wylały się te emocje. A Marzena napisała krótko, wstrzemięzliwie, w informującym tonie, bez zbędnych emocji.

Ale wpuśćcie lisa do kurnika, a poleci pierze… Oddajcie pod osąd zgodnej włóczkowej społeczności dwie inaczej myślące  Bogu ducha winne istoty…. No może niezupełnie Bogu ducha winne. Bo po co wymądrzały się na Fejsie, na temat, o którym nie mają zielonego pojęcia. 

Tu znowu posypały się komentarze (48 komentarzy – blog Marzeny jest młodym blogiem)  I wyznania:

  • że niektóre mamy dziergają nawet z dzieckiem przy piersi (nie szukajcie daleko – to ja).
  • że inna (która – przemilczę) w czasach, gdy dzieciaki były małe zamykała się w toalecie, by przerobić kilka rządków. Jeszcze nie jestem na tym etapie, ale podsunęło mi to pewne pomysły. 

Nawet nie wiecie jak bardzo chciałabym usiąść sobie spokojnie 2 minutki i podziergać. No i żeby jeszcze w tzw międzyczasie nikt nie chodził mi po głowie. A za moimi plecami nie wybuchła bijatyka. Coby pełna pieluszka nie wysypała się na nowiusienki dywan. Pomarzyć można. Za to kocham blogowanie.

3. Wpis  Yadis Kocham dziergać, ale nie jestem staruszką.  (49 komentarzy).

Mnie przyciągnął tytuł. Jak mołgabym przejść obok niego obojętnie? Przecież jak najbardziej się z nim identyfikuję. W rzeczywistości poszło o ogólnikowy stereotyp dziergającej kobitki, niezręcznie nagłośniony przez dziennikarkę Wysokich Obcasów. No i wystarczyło, by rozpętała się gorąca polemika. Dziennikarka podobno (artykułu nie czytałam) dość niezręcznie uogolniła, że dziergają (czy haftują) tylko starsze panie. Tym samym uraziła młodszą część rękodzielniczej blogosfery.

Tymczasem włóczkową, hafciarską, rękodzielniczą pasję odkrywają w sobie coraz to młodsze osoby. Chociażby mamy przy małych dzieciach. Przechodzi ona z bloga na bloga. Za to też kocham blogowanie.  Handmade jest coraz silniejszym trendem, który chociażby pozwala ubierać się inaczej niż wszyscy.

W odpowiedzi na ten wpis Makneta napisała inny Kocham dziergać, tak po prostu. (33 komentarze). Pragnąc wyjaśnić całe to zamieszanie i uspokoić umysły. Czyli nie skończyło się na jednym artykule na pojedynczym blogu, ale dyskusja ruszyła dalej. Cudownie.

Ale zastanówmy się raczej dlaczego te wpisy wywołały taką reakcję.
Bo nie miałyby takiego oddzwięku, gdyby:

  • ich autorki nie dotknęły bolącego tematu,
  • gdyby nie obudziły poczucia przynależności do pewnej społeczności
  • i przede wszystkim gdyby nie były aktywną (czyli komentującą na innych blogach) częścią włóczkowej blogosfery.

Dalsze wnioski wyciągnijcie sami. Może wspomniane wpisy będą dla Was inspiracją, by zrobić coś podobnego, tylko w przełożeniu na Waszą tematykę. Taka była intencja tego wpisu.


Pozdrawiam serdecznie.

Beata

Podobne wpisy:

Indiańskie ponczo na szydełku. 

Szydełkowy szal na lato. 

Szydełkowa torba w hippisowskim stylu. 

 

 

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(1) Komentarz

  1. Cóż z dzierganiem się nie identyfikuję. Jedynie z pisaniem i czytaniem. To dość niszowy temat, bo kto teraz naprawdę czyta. Kto chce czytać? Niestety tytuły piszę, więc jestem nijak się mają do moich opowiadań. Również modne wyliczanki 2, 3, 4 sposoby na … Ale, ale nie tracę nadziei, że ktoś kiedyś się pojawi z super tytułami i treściami dla piszących fabułę. Nagle wszyscy wokół nic nie będą robili tylko mnie czytali. Prawdziwy armagedon.
    W każdym razie za tekst dziękuję. Dobrze się czytało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *