Niespokojny, niepewny, trudny, z widmem kolejnego potencjalnego zamachu w tle. Uzbrojone po zęby kilkuosobowe patrole żołnierzy stały się nieodłącznym elementem paryskiego pejzażu. A jednak …

Życie toczy się dalej.

Paryżanie nadal chodzą na koncerty, tłumnie odwiedzają i godzinami wysiadują na tarasach paryskich kafejek. Może i z jakimś takim podświadomym, niewypowiedzianym poczuciem zagrożenia. Ale to jest ich sposób na wzięcie udziału w tej wojnie z teroryzmem.

A życie w Paryżu toczy się dalej starym rytmem… o czym staram się Was nieprzerwanie informować na moim Instagramie, poświęconym temu urokliwemu miastu.

Trochę szerzej rozpiszę się o tym  w osobnym wpisie. Teraz kilka migawek z Paryża i wspomnień z mijającego roku. Chronologicznie. Albo przynajmniej w miarę chronologicznie.

 

Migawki z Paryża.

Styczeń 2016.

Bo Paryż i paryżanie przebudzili się z lekkim “kacem” (o ile tak można to nazwać) po spektakularnych zamachach terorystycznych z 13 listopada 2015. Przez wiele miesięcy powoli dochodzili do siebie. Na pewno mniej tłumnie uczęszczając miejsca, które w ich wyobrażeniu mogłyby stanowić cel kolejnego ataku. 

Sama mniej niż wcześniej włóczyłam się po Paryżu. Ale ta fotka zrobiona z okien samochodu (nie prowadzę, byłam pasażerem), oddaje to jak wygląda styczniowy Paryż.

Zima tradycyjnie bezśnieżna. Przez kilkanaście lat spędzonych w Paryżu śnieg widziałam raptem kilkakrotnie. I nigdy paryski śnieg nie trzymał za długo. Choć nawet wtedy znajdywali się tacy, którzy potrafili z tego resztkowego śniegu ulepić tradycyjnego bałwana. Co prawda o niezbyt imponujących rozmiarach. Bo na to nigdy śniegu nie starczało.

Paryski pejzaż z górującym nad nim odbiciem katedry Notre-Dame w lusterku. Wiem, dobre zdjęcie, jest jak dobry żart. Jak trzeba je tłumaczyć, już wcale nie jest takie dobre.

Ja jednak paradoksalnie uważam, że jest to dobre zdjęcie. Szczególnie zważywszy na to, że zostało zrobione z okien jadącego samochodu … wzdłuż nadbrzeża Sekwany, gdzieś na wysokości Quai Montebello.

Luty 2016.

Senny pejzaż z przycumowanymi do brzegów Sekwany barkami i podparyską La Défense w tle.

La Défense to dzielnica, gdzie niektórzy trzepią grubą kasę. Chyba dlatego była celem kolejnego zamierzonego, na szczęście w porę udaremnionego zamachu terrorystycznego.

Marzec 2016.

Może to i nie jest idealna pora na rower. Ale w Paryżu z reguły zima jest dużo łagodniejsza niż u nas, a wiosna przychodzi tu wcześniej.

Paryżanki, nie wiem czy jest to kwestia francuskiej kuchni, obiadu serwowanego w samo południe, co zostawia mało czasu i mało miejsca w żołądku na podjadanie. Niemniej Paryżanki nie darmo słyną z nieskazitelnej linii.

A jeszcze jest to linia (nawet zimą) niezdeformowana toną narzuconych jedna na drugą kufajek, mających zatrzymać ciepło. Suma sumarum nazywa się to paryski szyk i cieszy się światową renomą. A wygląda mniej więcej tak.

Kwiecień.

To już wiosna. Kwiaty rozkwitają na każdym kroku. Nie tylko w przydrożnych, czy tradycyjnie rozstawionych na chodnikach kwiaciarniach. To też jest taki smaczek i nieodparty urok Paryża.

Maj.

Co powiecie na sympatyczny spacer wzdłuż nadbrzeży Sekwany. Od katedry Notre -Dame, wprost przed siebie…

Czerwiec.

Czy wiecie, że to jest najlepszy moment na złożenie wizyty w podparyskim Disneylandzie? Pogoda zwyczajowo dopisuje, a tłumów jeszcze tu nie ma.

A w tym roku czerwiec zaskoczył nas powodzią. W mojej nadbrzeżnej części Paryża szczęśliwie ucierpiały tylko piwnice i mieszkańcy przycumowanych do brzegów Sekwany barek tzw peniche. Stąd ich mieszkańców nazywa się penichard.

Lipiec.

To był czas Euro 2016, pokładanych w nim i zawiedzionych nadziei. Wyczekiwane zwycięstwo i powiązany z nim wzrost gospodarczy (potrzebny jak na lekarstwo), pojechały do Portugali.

Tymczasem już przed finałowym meczem na autokarze francuskiej reprezentacji dorzucono logo: zwycięzcy Euro 2016. Ale Francuzi musieli obejść się smakiem. Co więcej zdemaskowany przez wścibskich dziennikarzy autokar z jeszcze nieprzyznanym, ani nawet nigdy niewywalczonym tytułem wywołał powszechny niesmak.

Siepień.

Paryżan w Paryżu tradycyjnie o tej porze roku prawie już nie ma. Bo tłumnie wyjechali na zasłużone wakacje. Najlepiej z dala od wszechobecnego zanieczyszczenia powietrza.

Ale trafiła mi się tutaj taka rasowa Paryżaneczka z pieskiem. Piesek akurat nie wiem: rasowy czy nie. Scenka za to paryska z Wieżą Eiffla w tle.

Tak, bo wtedy intensywnie biegałam do naszej ambasady, która mieści się w Paryżu w pobliżu Inwalidów przy Rue Talleyrand. Kawałeczek dalej od ambasady znajduje się ulica Saint Dominique, na której wypatrzyłam taki fajny punkt widokowy na Wieżę Eiffla.

Ostatecznie nie udało mi się w porę wyrobić ważnego paszportu. Oj, jakie długie są te nasze procedury. A ja tak długo mieszkam na emigracji, że zupełnie o tym zapomniałam.

Suma sumarum bez paszportu przejechałam pół Europy (kilka granic: niemiecką, czeską, polską, belgijską)  i nikt mnie nie kontrolował. A działo się to bezpośrednio po zamachu w Nicei. Wiem, nie ma czym się chwalić. Więc się nie chwalę, tylko zauważam fakt. A jednak, to dobrze, że mamy Szengen.

Wrzesień.

Tradycyjnie to powrót do szarej codzienności: powrót paryżan do Paryża i na tarasy kafejek. Choć niektórzy zadowolą się zwykłą ławeczką. Za to z widokiem na La Défense.

Październik.

Paryżanie wciąż jeszcze pedałują na rowerach, a Wieża Eiffla góruje nad nimi niezmiennie od lat. Alleluja.

Listopad.

Métro, boulot, dodo, czyli metro praca i spanie. Znowu podążyłam za jakąś paryżanką podążającą do metra.

Niedobitki, ci irréductibles Gaulois wciąż wysiadują na tarasach paryskich kafejek: jak trzeba w puchowej kurtce i puszystych kapturach.


Grudzień.

Wieża Eiffle strajkuje. Kwintesencja francuskości. A raczej 2 kwintesencje w jednym miejscu: Wieża Eiffla i strajk.

Bo Francuzi po prostu lubują się w strajkowaniu, protestach społecznych, różnego typu manifestacjach. To też jest francuski lajfstajl.

Dlaczego? Jak to ostatnio zdiagnozował pewien francuski ekonomista: Co różni Francuzów od Amerykanów i dlaczego ci pierwsi są mniej wydajni. Po prostu Amerykanie w każdej zmianie widzą okazję na rozwój, na natrzepanie kasy… A Francuzi? No cóż do zmiany podchodzą bardzo sceptycznie i z obawą. Czego wyrazem jest np strajk.

Jaki będzie kolejny rok?

Oby był lepszy. Oby nie było już więcej zamachów, bo spokój i poczucie bezpieczeństwa powoli wracają. Wracają też turyści i gospodarka zaczyna nabierać rumieńców. Może w tym kolejnym roku prezydentem Francji zostanie kobieta Marine Le Pen. Co prawda mało prawdopodobne. Ale po zwycięstwie Donalda Trumpa chyba można oczekiwać wszyskiego. A jaki będzie ten kolejny rok, czas pokaże….

Pozdrawiam Was serdecznie

Wszystkiego naj w tym nowym roku.

Beata

 

Jeżeli interesuje Was parysko-francuska tematyka zapraszam na specjalnie poświęconego jej fanpaga, Instagrama i bloga o Paryżu

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

4 komentarze

  1. Paryż to magiczne miejsce. Szkoda, że musi się mierzyć z takimi problemami, jakie stanęły przed nim i jego mieszkańcami w ostatnim czasie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version