Twitter – Twitter Cards

Dowcip mało poprawny politycznie i sprytna porada odnośnie Twittera.

Dawno, dawno temu, i to wcale nie za siedmioma górami, żył sobie król. Potężny i dobry. Jego królestwo rozwijało się prężnie. Poddanym żyło się dobrze. Król otoczył się sztabem wykwalifikowanych doradców, z których każdy był specjalistą w swojej dziedzinie. Król miał jedną słabość. Był po uszy zakochany w swojej młodej żonie. I nie miało by to większego znaczenia w tej historii, gdyby nie to, że …

Pewnego pięknego dnia król postanawia wybrać się na polowanie. A ponieważ chce wywrzeć jak najlepsze wrażenie na swojej młodej małżonce, odziewa się w odświętne szaty.

Na wszelki wypadek wzywa nadwornego meteorologa i pyta o pogodę na najbliższe popołudnie.

Nie będzie padać, odpowiada specjalista. Wymownie wspierając się na  fachowych instrumentach do mierzenia tego i owego.

Król nie namyślając się długo, rusza w drogę. Ale ledwie ujechał kilka kroków, spotyka prostego chłopa. Ten widząc króla ze świtą, w odświętnych strojach, pośpiesznie rzecze:

Panie, zawróć z drogi, bo idzie na deszcz.

Na niebie ani jednej chmurki. Fachowe instrumenty meteorologa nie pozostawiały cienia wątpliwości. Deszczu nie będzie. Król z politowaniem patrzy na chłopka roztropka i rusza dalej.

Znowu ledwo ujechał kilka kroków, a tu istne oberwanie chmury. Z polowania nici. Król wraca do pałacu przemoczony do suchej nitki. Wygląda nędznie, a młoda królowa patrzy na niego z politowaniem. Nie tego oczekiwał. W środku aż się w nim gotuje.

Od ręki odprawia feralnego specjalistę, niby meteorologa. Każe wezwać do siebie chłopa, który trafnie przewidział deszcz. Z marszu proponuje mu stanowisko zwolnionego specjalisty.

Panie, ja za grosz nie znam się na metereologii. Za to wiem, że kiedy mój osioł ma spuszczone uszy, to zbiera się na deszcz.

I tak król zatrudnił pospolitego osła na to fachowe i odpowiedzialne stanowisko. Odtąd, żeby tradycji stało się zadość, kolejni rządący będą brać sobie za doradców … osły.

No i teraz już wiecie, dlaczego cały czas psioczymy na polityków. Przez te osły, co im doradzają. A może raczej przez tego osła, co to trafnie potrafił przewidzieć deszcz.

A dlaczego w ogóle opowiadam Wam tę historię. Bo skoro trafiliście na mojego bloga, to pewnie szukacie tu porad odnośnie blogowania. A nawet nie wiecie jakiego osła wzieliście sobie w tym temacie za doradcę.

Ten osioł, czyli ja ostatnio stara się rozpracować Twitter.

Tak, jestem na Twitterze pseudonim HARDASKA. Palę tu głupa, i w sumie dobrze się bawię. Postanowiłam przejść na kolejny etap wtajemniczenia. Opanować Twitter Cards, czyli Karty Twittera. Brzmi tajemniczo? Nic nie kumałam, a to w sumie bardzo prosta sprawa.

Co to są Karty Twittera, czyli Twitter Cards?

Kiedy publikujecie na Twitterze link do Waszego wpisu, albo kiedy ktoś inny wrzuca tu link do Waszego wpisu na swoim profilu, dobrze by była pod niego podczepiona tzw Twitter Card. Tu chodzi przede wszystkim o lepsze wypozycjonowanie samego wpisu na Twitterze.

[sociallocker id=”14984″] [/sociallocker]

Twitter Cards – Jak to wygląda?

Jeżeli wrzucacie link do wpisu bez Twitter Cards i bez zdjęcia, to wygląda to tak.

Jeżeli macie dodane Twitter Cards na blogu, to po wrzuceniu linku do dowolnego wpisu na Twitterze pojawia się pod nim taki mały dodatek. Zobacz podsumowanie.

Po kliknięciu w niego otwiera się Twitter Card.

Mała rzecz, a cieszy.

Jak dodać Twitter Cards?

Jeżeli macie bloga w oparciu o wordpressa, to możecie tu skorzystać z kolejnej fajnej funkcji wtyczki SEO by YOAST. Instrukcja prosto z YOASTA tutaj. Wchodzimy w Yoasta, w Społecznoeści.

Dodajemy w zakładce Profile swoją nazwę użytkownika na Twitterze. Dalej przechodzimy do zakładki Twitter i tam odznaczamy (haczykiem) “Dodaj dane meta Karty Twitter” i wybieramy opcję “Podsumowanie z dużym zdjęciem”.

Teraz tylko musicie przejść etap walidacji (potwierdzenia) na Twitterze.  Walidacja na Twitterze TUTAJ. W tym celu po prostu wklejacie link do Waszego bloga. 


Teraz klikacie na Preview card.

Powinna wyskoczyć Wam informacja “Card loaded successfully”.

Jeżeli piszecie bloga na Bloggerze (szczęśliwie już tego nie robię), to musicie dodać odpowiedni kod. Fajnie wyjaśnia Razor Social w tym wpisie.

Statystyki na Twitterze.

No i jeżeli już jesteście i działacie na Twitterze, warto wiedzieć, że Twitter udostępnia nam swoje statystyki LINK TUTAJ. Na temat tego, jak postępuje tu Wasza działalność. Warto do nich zaglądać (zresztą jak do każdych statystyk) po to, by wiedzieć, które działania są najskuteczniejsze. Artykuł Kim Garst na ten temat.

Enregistrer

Wychowanie dziecka. Nigdy nie przekreślaj dziecka.

Nigdy nie przekreślaj dziecka. Bo też nigdy nie wiesz, co z niego wyrośnie.

Cuda się zdarzają. Nie tylko w Wigilijny wieczór. Tylko, że najpierw trzeba sobie na nie zapracować.

Ta historia zdarzyła się na prawdę. A jeżeli tak, to pewnie podobne historie zdarzają się codziennie. Dlatego …

[Tweet “Nigdy nie przekreślaj dziecka. Nigdy nie przekreślaj człowieka.”]

Mój mąż jako mały chłopiec przyjechał do Francji. W jego kraju toczyła się wojna. Ginęli ludzie. Znajomi, znajomi znajomych, współrodacy. Ci, którzy mieli mniej  szczęścia i  zostali na miejscu.

W takich warunkach chłopiec nie miał głowy do nauki. Szczególnie opornie szła mu matematyka. Pała za pałą. Pani traktowała go jako beznadziejny przypadek. Nic tylko ręce załamywać. Może jakoś chciała go popchnąć.  Na swój sposób. Ale przerodziło się to w coś na kształt okrutnej gry psychologicznej.

Gdy oddawała klasówki, zawsze układała je starannie od tych najgorszych po najlepsze. Tylko za każdym razem, klasówka klasowego głąba (dziś mojego męża), gdzieś się zawieruszyła. Przypadek? Wyciągała ją na samym końcu. Robiąc złudną nadzieję dziecku, że może tym razem się popisał. Nie popisał się. Pała. Matematyczne zero  i emigrant. W końcu dorośli wiedzą najlepiej. Dziecko odpuściło sobie matematykę.

Co z niego wyrośnie?

Wszystko szło by dalej utartym torem. Pała za pałą. Gdyby nie mama, która bezdyskusyjnie wierzyła w swoje dziecko. Gdyby nie pani od matematyki (którą mama poprosiła o pomoc) i która zorientowała się, że dziecko wcale nie jest głąbem. Tylko ma kolosalne luki. Właściwie nic nie musiała mu pomagać. Po prostu uwierzyła w niego: że może, że potrafi, że stać go na więcej.

Gdy w dziecku dojrzewa pasja.

Nagle chłopiec odkrył w sobie (nigdy nie podejrzewaną) pasję do matematyki. Sięgał po coraz trudniejsze problemy. Rozwiązywanie ich stało się dla niego intelektualną łamigłówką i zwyczajną przyjemnością. Oczywiście wybrał studia … z matematyki. Zaczął pisać doktorat … z matematyki.

Wtedy los ponownie postawił na jego drodzę tę pierwszą panią od matematyki. Tę, która zupełnie w niego nie wierzyła. Tę, która wyśmiewała go przed całą klasą.

Pani nie pracowała już w szkole. Awansowała. Teraz prowadziła zajęcia dla przyszłych nauczycieli matematyki. Na jego uczelni. Wypatrzył ją przypadkowo na uczelnianym korytarzu. Poszedł za nią. Wszedł do sali, w której prowadziła zajęcia.

Złośliwość losu, pech, przeznaczenie. Pani zupełnie zamotała się w swoich obliczeniach. Dawny uczeń szybko wypatrzył błąd. Pomógł go jej poprawić. A potem gładko doprowadził obliczenia do końca. Wtedy zdał sobie sprawę, jak bardzo przerósł ją umiejętnościami z matematyki.

Po zajęciach pani podeszła do niego. Ja pana skąś znam.

Tak, pani była moją nauczycielką matematyki. W tej i tej szkole, w tych i tych latach.

Rozradowana pani, po kolei wymienia nazwiska klasowych prymusów. Nie, nie ten. Też nie ten. A może? Nie.

W końcu młody człowiek podaje jej swoje nazwisko. Oczywiście pamięta. Jak mogła by zapomnieć klasowego głąba, beznadziejny przypadek.

A co pan tu robi? Piszę doktorat z matematyki. Zaniemówiła. Jak mogła tak się pomylić.

[Tweet “Nigdy nie patrz na nikogo z góry. Chyba że właśnie pomagasz mu wstać.”]

Nigdy nie przekreślaj dziecka. Bo dziecko może Cię pozytywnie zadziwić swoim nieodkrytym potencjałem.

 

Ta historia przypomniała mi się po przeczytaniu tego postu u Zudit.

Pomyślałam, że czas wigilijny to dobry moment do jej opowiedzenia. Bo w końcu skoro zwierzęta mówią ludzkim głosem, a matematyczne głąby wyrastają na nauczycieli matematyki. Tak mój mąż dzisiaj  uczy tego przedmiotu.

Kto by pomyślał? Prawda? Cuda się zdarzają. Bo każde dziecko ma w sobie cudowny, nieodkryty potencjał.

Ale uwaga …  nasze słowa, dorosłych, nasza wiara w nie może go podeptać, albo rozbudzić. 

Podobne wpisy.

  • Gdy dziecko się zanosi?
  • Prezent na roczek dla chłopca.

Enregistrer

Enregistrer

Wesołych Świąt

Nie dam rady życzyć wszystkim z osobna (jak to zrobiła Justyna – wielkie WOW). Pragnę życzyć Wam wszystkim razem: Zdrowych Pogodnych Swiąt Bożego Narodzenia. Samych dobrych rzeczy na nadchodzący Nowy Rok.

Zdrowia (coraz lepszego).

Dobrego humoru na codzień. Bez względu na pogodę. Uszy do góry, bo idzie wiosna.

Wielu małych codziennych przejmności. Dobrych okularów, by w porę je dostrzegać.

Wiary w swoje możliwości. Każdy je ma. Każdego zaskakują … pozytywnie, gdy wyjdziemy ze sfery komfortu.

Akceptacji samego siebie. Nie mamy wyjścia. Musimy dać się polubić samemu sobie. Przecież jesteśmy tą osobą, z którą spędamy cały dzień. Gorzej, 365 dni w roku.

Odrobiny dystansu do samego siebie. Po co brać się całkiem na poważnie, tam gdzie można troszeczkę się pośmiać.

Dobrego humoru na każdy dzień. Nic tak nie potrafi rozładować złej atmosfery. Nic tak nie potrafi przełamać (i odmienić) niekorzystny zbieg wypadków. Ciepły, serdeczny uśmiech. To klucz, który potrafi otworzyć niejedne drzwi i niejedno (najbardziej zgorzkniałe serce.

Cudownego przyjaciela, sąsiada, małżonka, dziecka, wnuka, psa, chomika. Takiego, który  niestrudzenie będzie wyciągał Cię na codzienny spacer. Dla zdrowia.

Pasji. Bo pasja nadaje sens ciężkiej pracy. Pcha do przodu (przez życie) z mocą pięciu elektrowni. Dodaje skrzydeł lepiej niż Red Bull (brrrrrr). Pasja nadaje życiu rumieńców.

Bo życie jest warte przeżycia. Ale dopiero wtedy, gdy to zrozumiemy. Gdy zrozumiemy, że życie jest darem. Od nas zależy, jak je wykorzystamy.

Codziennego wstawania z łóżka w dobrym humorze. I to tylko prawą nogą.

Nienasyconego apetytu na życie i na dobrą kuchnię. Na taką kuchnię, która  …  nie pójdzie w biodra.

Apetytu na życie i zdrowie, który poderwie (zepchnie?) Cię z kanapy. Na której może (od czasu do czasu) utapiasz żale w pudełku czekolady (zawsze to trochę magnezu). Apetutu na życie, który popchnie Cię na dwór. Na energiczny spacer. Naładuje endorfinami (hormonami szczęścia). Wystarczy 20 minut intensywnej aktywności fizycznej. I te już są. Rodzą się w naszej głowie. Czujemy się dużo lepiej.

Wspaniałych wschodów i zachodów słońca. I przede wszystkim umiejętności zachwycania się nimi.

Pozytywnej postawy na każdy dzień. Czasami problem, to okazja w przebraniu. Okazja, która w końcu zmusi nas do przełamania się, do wyjścia ze swojej strefy komfortu i ruszenia w drogę.

Bo cuda się zdarzają (nie tylko w Wigilię). Tylko, że najpierw trzeba sobie na nie zapracować.

Wszystkiego Naj.

A żeby pozostać w świątecznym nastroju mój mały wkład do Adwentowego Kalendarza z blogiem Kameralna

Z mojego Instagramu. Mam tam 2 profile:  BEATA RED i BEATA REDZIMSKA.  Dlaczego 2? A po co prosto, skoro można skomplikowanie.

 

1.Małe przyjemności. Beztroski wakacyjny poranek w Pirenejach.

2.Coś słodkiego.

 

3.Pamiętnik. Fotograficzny. Jak to dzieci szybko rosną, ale wspomnienia pozostają. Utrwalone na zdjęciu.

4 Ulubione miejsce. Oczywiście góry. Dlaczego ja dziewczyna z nizin tak bardzo kocham góry. Nie mam zielonego pojęcia.

5 W filiżance

6 Niespodziewany prezent. Od losu, od życia. Dzieci. Po prostu.

7. Kulisy pracy i porcja witamin.

8. Chwila z książką.

9. Lista do zrobienia. Z zeszłego roku. Miało być więcej troski o zdrowie i mniej komputera. Wyszło na odwrót. Za to ponczo z niebieskich elementów skończone. Czyli w sumie nie jest źle.

10. Czerwony. Kubek.

11. Miłe wspomnienia z wakacji.

12.Radosny poranek. Najważniejsze, że Gwiazdorowi humor dopisuje już  od rana.

13. Ciepłe akcesoria. Własnoręczne wydziergane i noszone przez pociechę. YOUPI.

14. Na zewnątrz.

15. Ulubiony zapach.

16. Czas dla siebie.

17. świąteczne dekoracje. Handmade.

18. Rodzinnie. Rodzinne wyjście na chodzenie po sklepach. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.

19. Na stole.

20. Przytulnie. Usiąść w cieplutkim domu przy rozgrzewającej herbacie z robótką w ręku.

21. Zima. 22. Choinka Zima. Bez prawdziwego śniegu. Ale za to z prawdziwym Mikołajem.

23. świąteczne przygotowania. W toku.

24. Wigilia. Ta z zeszłego roku. Jak ten czas leci, a dzieci rosną.

wesołych świąt, nauka fotografii

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version