Był październikowy dzień 2016 r. Arshad Khan jak co dzień chodził po zatłoczonych uliczkach w swoim rodzinnym Islamabadzie, proponując herbatę.
Nie miał zielonego pojęcia, że tego dnia jego los się odmieni.
Tego dnia po tym samym bazarze chodziła Jiah Ali, ze swoim nierozłącznym aparatem fotograficznym na ramieniu.
Jak codzień starała się uchwycić i utrwalić na kliszy piękno swojego kraju: piękno ulotnych chwil, miejsc, zdarzeń, ludzi, czy scenek rodzajowych… Po prostu street photography.
Tym razem jej wzrok przyciągnął obwoźny sprzedawca herbaty… Czy to oczarował ją seksowny błękit jego oczu w cieniu błękitnej koszuli.
Może to w sumie taki babski fantazm… Tak, że babeczki – nawet te najodporniejsze, jakoś tak rozpływają się w błękicie czyiś oczu, nawet nie celowo wycelowanych w nie.
Bo to ona w tej chwili wycelowała w niego swój aparat…
Tego dnia właśnie ten błękit jego oczu w połączeniu z błękitem koszuli były jej inspiracją.
Zrobiła kilka ujęć, a następnie jedno z nich opublikowała na Instagramie pod hasztagiem chaiwala oraz w pewnym sensie nie – dwuznacznym opisem HOT TEA. Będącym grą słów w odniesieniu do seksapilu młodego sprzedawcy.
I tu jeszcze dochodzi KONTEKST. Obwoźny sprzedawca herbaty – zawód, czy tradycja przenoszona z pokolenia na pokolenie. Swego rodzaju religia która siłą tradycji łączy dwa skłócone czy odgrodzone od siebie narody i kraje: Indie i Pakistan.
Nigdy nie wiadomo, czy dany post się rozniesie, czy utknie w miejscu, przepadnie w czarnej dziurze.
Tego dnia, temu zdjęciu z Instagramu dane było zatoczyć szerokie kręgi, a nawet przekroczyć granicę skłóconych ze sobą krajów – siłą seksapilu, czy nieodpartym urokiem młodego sprzedawcy herbaty.
Czy to ten błysk dopiero co budzącej się męskości w jego niebieskich oczach, w przemieszaniu z czystością serca.
Czy to ten ich kolor tak współgrający z błękitem koszuli.
Czy to ten opis HOT TEA – sugestywny, czy może sugerujący coś zupełnie innego….
Fakt, że herbata jest religią – zarówno w Pakistanie, jak i w Indiach. Religią ponad podziałami. To taka tradycja, z którą utożsamiają się obydwa kraje.
Tymbardziej, że ówczesny premier Indii w swojej młodości był właśnie takim obwoźnym sprzedawcą herbaty….
Przez najbliższe dni Arshad Khan kontynuował swoje codzienne życie, nie posiadając telefonu, ani nawet dostępu do internetu, nie zdawał sobie sprawy z tego, co się rozpętało wokoł jego osoby.
Nawet nie podejrzewał, że na przestrzeni kilku dni stał się gwiazdą. Internauci – zarówno z Indii, jak i z Pakistanu – podawali sobie dalej to zdjęcie zrobione na rynku w Islamabadzie…
I tu warto wyjaśnić kontekst: napięty kontekst, prawie że wybuchową sytuację jaka zapanowała między dwoma krajami.
Bo właśnie w tamtym październiku 2016 r. przebudziły się demony –
Pakistańscy terroryści dokonali zamachu na indyjską bazy wojskową w regionie Kaszmiru.
Napięcie między Pakistanem a Indiami sięgnęło zenitu…
I tutaj błękit oczu pakistańskiego sprzedawcy herbaty z bazaru w Islamabadzie okazał się tym balsamem, łagodzącym napięcie i łączącym obydwa narody.
Ponad podziałami. Social media ponad podziałami.
Sam zainteresowany dopiero po kilku dniach zdał sobie sprawę z tego, co mu się przydarzyło. Te czekające na niego kamery telewizji, młode dziewczyny pragnące zrobić sobie z nim selfie….
Przygoda, która zaczęła się od przypadkowo wysłanego zdjęcia na Instagramie, a która trwa do dziś.
Arshad Khan – dzisiaj gwiazdy pakistańskiej telewizji, jeszcze dwa lata temu obwoźny sprzedawca herbaty na bazarze w Islamabadzie.
Nic nie predestynowało go do tego, by pewnego dnia stać się gwiazdą.
Stał się nią przez przypadek.
Popularne wpisy



Jak zainstalować Disqus na blogu na Bloggerze?



W blogosferze nie przebijesz się bez znajomości.



Jak skutecznie promować bloga



7 błędów, które może też spowalniają rozwój Twojego bloga.



Jak zostać znanym blogerem? 15 rzeczy, które powinienneś wiedzieć zanim zaczniesz pisać bloga. Biblioteka blogera.



Szczerze mówiąc, nie tego spodziewałem się, klikając na link prowadzący do tego wpisu 😀 Niemniej historia bardzo ciekawa, choć skłania do refleksji – dla mnie dość przykrej – jak niewiele czasem trzeba, by ktoś zdołał zaistnieć. Sprzedawca herbaty gwiazdą telewizyjną? 😀 Kojarzy mi się to z Elżbietą Jaworowicz, handlem na targach (xD) i “Sprawą dla reportera”.
Mam nadzieję, że Pan ze zdjęcia ma więcej talentu i kompetencji, aby pojawiać się na szklanym ekranie.
Typowa ironia losu. Fortuna potrafi sie zasmiac 😉
Mam wrażenie, że w social mediach stać się gwiazdą może każdy, ale zwykle to czysty przypadek. Jedno zdjęcie, jeden trafny tekst i setki tysięcy udostępnień później masz swoje 5 minut. Z tym, że zwykle jest to nie więcej, niż 5 minut, bo zaraz na Twoje miejsce wskakuje ktoś nowy, a zainteresowanie przenosi się na inny temat. 😉