Instagram to wspaniałe źródło inspiracji. Podglądając innych, analizując ich zdjęcia wiele można się nauczyć, a przynajmniej zrobić postępy w fotografowaniu. Chciałam pokazać Wam 3 twórców, po 3-4 fotki, którym dałam się zauroczyć w tym tygodniu na Instagramie. Wpadłam na nie w streamie i wyrwało mi się spontaniczne i niekontrolowane: WOW.

Gdzieś w głębi ducha zamarzyłam: Boże, jak chciałabym umieć zrobić coś takiego. No i zaraz lekko opadły mi skrzydła, dopadło mnie zwątpienie. Przecież to poza moim zasięgiem.

Niemniej zaczęłam się zastanowiać dlaczego akurat te fotki tak na mnie podziałały. Zapragnęłam rozłożyć je na czynniki pierwsze, zrozumieć w jaki sposób uzyskano w nich taki właśnie efekt końcowy. 

Bo na Instagramie warto podpatrywać, chłonąć, analizować (pomysł, kompozycję …) Po prostu dać się zainspirować. Jednocześnie w ten sposób doskonalić swój warsztat.

Seb Gordon Under the bridge

Ta fotka zauroczyła mnie od pierwszego wejrzenia. Długo pozostawałam pod jej wrażeniem. Great shot. Przyglądając się bliżej długa miałam wrażenie, że to właściwie świetnie uchwycony widok panoramiczny Paryża, symetrycznie zestawiony z jego odbiciem lustrzanym. Z wykorzystaniem filtru. Co daje ten fantastyczny efekt odbicia w kałuży i który tak fajnie komponuje się z tematem deszczu. Nawet w czasie deszczu można strzelać fantastyczne fotki.

Potem jednak skonsultowałam to z Natalią, która uważa, że to jak najbardziej autentyczne odbicie w wodzie, a nie żaden filtr. Bo jednak deska, którą widzimy w odbiciu w kałuży jest zagmlona, lekko zniekształcona. Posłuchajmy eksperta.

Bo w Paryżu ostatnio stale pada. Ale pochmurna pogoda z całym dobrodziejstwem inwentarza, kałużami, parasolami i temu podobnym nie powinna odstraszać rasowego fotografa. Z tego też można wyczarować cuda.

Ludzie, którzy schronili się pod mostem, by przeczekać ulewę. Z widokiem na paryską Katedrę Notre-Dame. Ale to tylko dodatkowy smaczek. Ja widzę w tym genialną grę symetrii, gry kolorów. Grupa większych (bo bliższych) postaci w czarnych kolorach i druga grupa dalszych postaci w kolorach odblaskowych (pomarańczowo-żółtych). Przypadek, moment, ale genialnie uchwycony i skadrowany. A potem dodane odbicie lustrzane. Tak, że mamy wrażenie, że tak fajnie odbija się to nam w kałuży. Sprytna gra z filtrem i pomysł na deszczową fotkę.

Seb Gordon Street spirit

Tu ten sam autor, ten sam efekt odbicia w kałuży. I chyba znowu wykorzystano tu odbicie lustrzane. Co w połączeniu z delikatnym półmrokiem i kolorami wschodzącego lub zachodzącego słońca tworzy taki apokaliptyczny klimat. Z Wieżą Eiffla w tle.

Seb Gordon Origin of symetry

Właściwie mogła to być banalna fotka: sylwetka człowieka w jakiejś ogromnej fabryce. Ale perfekcyjne, symetryczne skadrowanie tego zdjęcia i ograniczenie się do 2 kolorów: czerni i bieli, dają tu fantastyczny efekt (dosłownie i w przenośni). Nie wiem czy to oryginalna kolorystyka tego zdjęcia, czy podobnie uzyskano ją za pomocą odpowiedniego filtru (typu black and white). Ale to ta fotka mocno na mnie podziałała.

Ta wszechobecna symetria, która przykłuwa uwagę. Wszystko sprowadza się tu do niej. Postać w samym centrum kadru. Zredukowanie kolorów do bieli i czerni jeszcze mocniej uwypukla tę wszechpanującą symetrię. I jednocześnie tworzy taki trochę niepokojący klimat. Przynajmniej ja tak to odbieram. Niby banalne zdjęcie, banalna sytuacja, ale … jak silnie przemawia. 


Seb Gordon Nautilus

Znowu ten sam autor i znowu niby banalna rzecz, czyli  kręte schody (jakich wiele w paryskich kamienicach czy centrach handlowych). Ale znowu pokazane inaczej. Bo na rzeczywistość można spojrzeć pod różnym kątem. A fotograf, by uczynić ją ciekawszą może pokazywać z takiego punktu widzenia, z jakiego nie mamy zwyczaju na nią patrzeć np z dołu. Po raz kolejny symetria odgrywa tu bardzo dużą rolę.

Brigitte, czyli SKY1967 Paryż w deszczu.

Inny autor i  zupełnie inne, bardziej kobiece klimaty. Wyraźny powiew delikatności i romantyzmu. W tych zdjęciach ważną rolę odgrywają linie trójpodziału. Zdjęcia są tak skadrowane, by ważne postacie, znajdowały się właśnie na nich. To czyni zdjęcia wizualnie ciekawszymi.

Co to są linie trójpodziału?

Dyskretnie zaznaczyłam je na powyższym zdjęciu. To 4 linie: 2 poziome i 2 pionowe, za pomocą których dzielimy nasz kadr na 3 równe segmenty w pionie i w poziomie.

Jak tutaj. Widok na Sekwanę i Pont Saint Louis. Zauważcie, że postać zasłaniająca się parasolem znajduje się właśnie na jednej z linii trójpodziału. Inna linia trójpodziału pokrywa się z obramowaniem mostu.

Pastelowe kolory. Paryż oczami Brigitte jest dużo bardziej romantyczny, malowniczy. Przebija z tych zdjęć taka typowo kobieca delikatność. Nie wiem czy patrząc na czyjeś fotki można odgadnąć z nich płeć autora. Ale w  tym przypadku akurat tak. Wyraźnie czuje się zmianę klimatu (w zestawieniu z poprzednim autorem).

Brigitte On my way

I znowu bardziej pastelowe kolory. Kolory jesieni. Pont Saint Michel. Powoli spacerujące kobiety i przykucnięty mężczyzna. Bez nich to samo miejsce nie miało by takiej wymowy. Byłby to pusty pejzaż, który już mniej przemawia.

Właśnie jedną z pierwszych rad, na jaką natknęłam się szukając informacji o tym, jak fotografować pejzaż było: wprowadź do niego żywe postacie. Bo te nie tylko ożywiają kadr, ale też stanowią punkt odniesienia dla widza. Daje mu pewne wyobrażenie co do skali wielkości. Przy okazji zauważcie, że most Saint Michel znajduje się dokładnie na jednej z  linii trójpodziału.

Brigitte On the roofs

Znowu Brigitte i Paryż widziany jej oczami, ale z innej perspektywy. Bo z dachu.

Inny temat, ale ten sam autor i ten sam klimat zdjęcia. Co daje bardzo ważny i zamierzony efekt: spójny wizualnie profil na Instagramie. A przecież na Instagramie chodzi nie tylko o to by poszczególne fotki zwracały uwagę, ale by zestawione razem tworzyły spójną kolorystycznie i “klimatycznie” całość.

Tu znowu delikatnie zaznaczyłam linie trójpodziału. Bo znowu mają one spore znaczenie. Dlaczego to zdjęcie tak mi się spodobało? Może właśnie dlatego, że przebija z niego jakieś niedopowiedzenie. 1/3 kadru (ta górna wyznaczona za pomocą linii trójpodziału) jest zupełnie pusta. Po prostu wypełnia ją  … powietrze. To zamierzony efekt. Bo zdjęcie wcale nie musi być przeładowane. Czasami warto zostawić w nim trochę wolnej przestrzeni, by … było czym oddychać.

Benoit czyli Paris-ci U stop Wieży Eiffla

Benoit, Paryż, deszczowe klimaty. Zdjęcie utrzymane w bieli i czerni. Człowiek w narzuconym na głowę kapturze z papierosem w zębach, z rozpoznawalnym fragmentem Wieży Eiffla w tle. A pod nim puste czekające na turystów riksze. Bo w Paryżu ciągle pada. Ale w tym kontekście ma to nawet swój urok. Dorzuca jakąś taką melancholijną nutę romantyzmu.

To, co w zasadzie powinno być argumentem przeciw (pogoda pod psem), pokazane w ten sposób, czyni Paryż jeszcze bardziej pociągającym. Fotografia, a może fotograf czyni cuda.

Benoit czyli Paris-ci  i Pont des Arts, czyli Most Sztuk Pięknych

I znowu Paryż na mokro. Perfekcyjna symetria  odbicia w Sekwanie.

Benoit czyli Paris-ci: Car free day

Niby banalna scenka z paryskiej ulicy, kilku pospiesznie przebiegających przechodniów, ktoś na deskorolce, ktoś inny na rowerze. Niby nic nadzwyczajnego. Chodzi tu o dzień bez samochodu w Paryżu (odgórna dyrektywa wywołana nadmiernym zanieczyszczeniem powietrza w pewną piękną słoneczną niedzielę).

Dlaczego to zdjęcie jednak przykuwa uwagę? Bo zostało zrobione z dołu, z poziomu kałuży. Czyli z pozycji, z której nie mamy w zwyczaju na patrzeć na rzeczywistość. Rowery, deskorolki (to chyba ulica Rivoli, wzdłuż Ogrodów Tuileries) pokazane przez pryzmat kałuży. Z żabiej perspektywy. Od dołu. To właśnie to czyni to zdjęcie intrygującym. Prosty zabieg, ale jak skuteczny. Zauważcie, że człowiek przechodzący przez ulicę (ten na drugim planie) znajduje się dokładnie na linii trójpodziału.

A ja mam jeszcze do Was takie pytanie: Co myślicie o takiej formie wpisów – zbiorów inspiracji z Instagramu? Czy myślicie, że  takie analizowanie, rozgryzanie i inspirowanie się zdjęciami jest jakąś formą uczenia się fotografii?

Serdecznie pozdrawiam

Beata

 

Podobne wpisy

Kogo warto obserwować na Instagramie?

Jeżeli chcecie razem ze mną zwiedzać Paryż zapraszam do obserwowania mojego paryskiego fanpaga

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

16 komentarzy

  1. Takie posty są cudowne. Bardzo często coś nas zachwyca ale brak czasu sprawia, że nie zastanawiamy się “dlaczego”. A analizowanie “co autor miał na myśli” tak jak tutaj, plus próba rozgryzienia tego, JAK to zrobił to chyba najlepsza z możliwych (oprócz praktyki czyli fotografowania) lekcja dla ludzi kreatywnych, którzy wciąż chcą się rozwijać.
    Pozdrawiam ciepło, trochę słonca w tym Paryżu Ci życzę 🙂

  2. Lubię Twojego bloga, przyznam, że często korzystam z rad . Fotografii ciągle sie ucze i wciąż jestem niezadowolona z efektów moich działań – powodem, niestety, jest brak czasu ;-(.
    Chwilowo zrezygnowałam z Instagramu (mam zamiar oczywiście wrócić) bo szukam na niego pomysłu … takie posty zdecydowanie pomagają 🙂

  3. Wiele razy czytałam o tym, że kałuże i odbicia w wodzie można wykorzystać do zrobienia świetnych ujęć. Gdy patrzy się na takie zdjęcia, ma się wrażenie, że to prosta wręcz banalna sprawa – a wcale tak nie jest. Bo jak w przypadku każdego ujęcia najważniejsze to mieć oko i umiejętność patrzenia kadrami i łapania odpowiednich momentów. To bardzo dużo i nie każdy to ma. Co nie znaczy, że nie mamy próbować. Twoje próby Beato są coraz lepsze i mają swój klimat, są spójne – a to już naprawdę dużo. 🙂 Pozdrawiam z również deszczowej Szwajcarii. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version