PO PROSTU BABA, VADEMECUM BLOGERA

Narodowe jedzenie bananów. #Bananaselfie podbija internet.

Narodowe jedzenie bananów. #Bananaselfie podbija internet.

Kiedy banan robi zawrotną karierę w internecie. 

Nie mogłam się oprzeć pokusie małej prowokacji z bananem. Kiedy bananaselfie podbija internet.

Ale ja opowiem Wam, jak to wyglada z perspektywy długoletniej emigrantki.

Przypomniało mi się, jak kilka lat temu w takiej zupełnie niezobowiązującej dyskusji w sieci oberwało mi się, bo wyraziłam swój szczery zachwyt dla Minionków.

No wiecie: radosny okrzyk banana i mnóstwo złych uczynków, ale podanych w taki rozkoszny i rozczulający sposób.

Moja rozmówczyni- i to nawet nie pół żartem, pół serio pół serio, tylko całkiem na serio uważała je za bezbożne diabelskie stworki, godne potępienia, kary Bożej, smażenia się w piekle, dla każdego, kto je ogląda.

Bez cienia zrozumienia dla tego rozkosznego „minionkowatego” przymrużenia oka. Przyznam, że szczęka mi opadła.

Ale wtedy też zdałam sobie sprawę (nawet jeżeli długo sobie tej sprawy nie zdawałam), że ja już długo mieszkam na emigracji i jeżeli nie chcę, żeby szczęka wypadła mi z zawiasów – muszę przyjąć do wiadomości, ze niektórzy biorą wszystko dosłownie, albo we wszystkim znajdą nieodpowiedni podtekst.

Afera z bananem. W tym kontekście nie dziwię się. Sprawa z Minionkami mnie na to uodporniła.

Ale z drugiej strony boję się tych zacieśniających się, czy wyczerpujących się w pewnych sferach zasobów zrozumienia dla drugiego człowieka, który jest istotą szukającą, popełniającą błędy, obdarzoną wolna wolą po to, by je popełniać.

Sztuka – w tym kontekście zawsze była takim ostatnim bastionem wolności, nie zawsze zrozumianym, swego rodzaju poligonem doświadczalnym, czy wentylem bezpieczeństwa.

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Nie mogłam się oprzeć pokusie małej prowokacji z bananem. Kiedy bananaselfie podbija internet. Ale ja opowiem Wam, jak to wyglada z perspektywy długoletniej emigrantki. Przypomniało mi się, jak kilka lat temu w takiej zupełnie niezobowiązującej dyskusji w sieci oberwało mi się, bo wyraziłam swój szczery zachwyt dla Minionków (no wiecie: radosny okrzyk banana i mnóstwo złych uczynków, ale podanych w taki rozkoszny i rozczulający sposób). Moja rozmówczyni- i to nawet nie pół żartem, pół serio pół serio, tylko całkiem na serio uważała je za bezbożne diabelskie stworki, godne potępienia, kary Bożej, smażenia się w piekle, dla każdego, kto je ogląda. Bez cienia zrozumienia dla tego rozkosznego „minionkowatego” przymrużenia oka. Przyznam, że szczęka mi opadła. Ale wtedy też zdałam sobie sprawę (nawet jeżeli długo sobie tej sprawy nie zdawałam), że ja już długo mieszkam na emigracji i jeżeli nie chcę, żeby szczęka wypadła mi z zawiasów – muszę przyjąć do wiadomości, ze niektórzy biorą wszystko dosłownie, albo we wszystkim znajdą nieodpowiedni podtekst. Afera z bananem. W tym kontekście nie dziwię się. Sprawa z Minionkami mnie na to uodporniła. Ale z drugiej strony boję się tych zacieśniających się, czy wyczerpujących się w pewnych sferach zasobów zrozumienia dla drugiego człowieka, który jest istotą szukająca, popełniającą błędy, obdarzoną wolna wolą po to, by je popełniać. Sztuka – w tym kontekście zawsze była takim ostatnim bastionem wolności, nie zawsze zrozumianym, swego rodzaju poligonem doświadczalnym, czy wentylem bezpieczeństwa. Jeżeli sztuka prowokuje to po to, by skłonić do myślenia. Człowiek jest istota myśląca – nawet jeżeli jako taką nie zawsze łatwo jest nim rządzić. No bo czy Minionki są złe? Odczytane płytko i dosłownie – najwyraźniej tak, dla niektórych. Portrety z bananem, ich dyplomatyczne zbanowanie przez muzeum. Sztuka czy perwersja? A może po prostu hipokryzja? Dzieci nie biorą się z próbówki, nie przynosi ich bocian. Nawet jeżeli tak byłoby bardziej poprawne politycznie. Zamknąć sztukę w prawomyślnych ramach, kiedy istotą i siła człowieka jest myśleć – próbować – szukać.

Post udostępniony przez BEATA REDZIMSKA (@beataredzimska)

 

Jeżeli sztuka prowokuje to po to, by skłonić do myślenia.

Człowiek jest istotą myślącą – nawet jeżeli jako taką nie zawsze łatwo jest nim rządzić.

No bo czy Minionki są złe?

Odczytane płytko i dosłownie – najwyraźniej tak, dla niektórych.

Portrety z bananem, ich dyplomatyczne zbanowanie przez muzeum.

Sztuka czy perwersja? A może po prostu hipokryzja?

Dzieci nie biorą się z próbówki, nie przynosi ich bocian. Nawet jeżeli tak byłoby bardziej poprawne politycznie.

Zamknąć sztukę w prawomyślnych ramach, kiedy istotą i siła człowieka jest myśleć – próbować – szukać.

Czy jak to zauważa Zwierz Popkulturalny:

Nie ma wolności bez wolności artystycznej ekspresji.

Narodowe jedzenie bananów. #Bananaselfie podbija internet.

Sprostowanie:

#bananaselfie, #banana lub #banan, czyli hasztag, który stał się swego rodzaju symbolem sprzeciwu wobec usunięcia z Muzeum Narodowego w Warszawie prac dwóch artystek – Natalii LL i Katarzyny Kozyry.

Akcja zatoczyła szerokie kręgi w internecie, dołączyli do niej m. in. Kuba Wojewódzki, Magdalena Cielecka, Michał Żebrowski, Krzysztof Zalewski, Anja Rubik czy Krystyna Janda.

No i oczywiście internetowi influencerzy:

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Kupujesz banana w celach oporu społecznego ale ostatecznie zjadasz bo dobry. Cała akcja z bananami związana ze zdjęciem dzieł sztuki nowoczesnej w Muzeum Narodowym wielu wydaje się trochę drugorzędną czy nawet przesadzoną. Ale tak nie jest. Wolność sztuki i wolność artystycznej ekspresji to rzecz kluczowa w demokratycznym społeczeństwie. Tam gdzie ogranicza się prawa tam zwykle ogranicza się ekspresję. To że walczymy o jedno czy dwa dzieła sztuki (nawet nie nowe) nie zmienia faktu że przede wszystkim chodzi o zasadę. Różnorodność postaw w sztuce pokazuje jak myśli i czuję społeczeństwo. Wolność ekspresji artystycznej to także wolność krytyki. Państwa, społeczeństwa, religii, kapitalizmu, czego chcecie. Nie ma wolności bez wolności artystycznej ekspresji. Tak to po prostu wygląda. I nie ważne czy obraz zdejmuje się z przyczyn ideologicznych, obyczajowych czy z powodu urzędniczej nadgorliwości. Ograniczenie sztuki nigdy nie wychodzi na dobre. A banan pycha. 🍌 🍌 🍌

Post udostępniony przez zwierz popkulturalny (@zpopk)

 

Zwierz Popkultury

Nie ma wolności bez wolności artystycznej ekspresji.

“Wolność sztuki i wolność artystycznej ekspresji to rzecz kluczowa w demokratycznym społeczeństwie. Tam gdzie ogranicza się prawa, tam zwykle ogranicza się ekspresję. To że walczymy o jedno czy dwa dzieła sztuki (nawet nie nowe) nie zmienia faktu że przede wszystkim chodzi o zasadę. Różnorodność postaw w sztuce pokazuje jak myśli i czuję społeczeństwo”.

Z humorem: 

Niezawodna Madzia:

“Oto bezwstydna, chińska małpa spożywająca banana w sposób urągający wszelkim zasadom sztuki. A fe!”

 

Tekstulana: Ocenzurowany uśmiech. 

 

 

A świat zdrowia po prostu przypomina…,

żeby nie umieścić banana na indeksie owoców zakazanych, że ten niesie ze sobą dużo dobroczynnej mocy (i w tym nie ma podtekstu, ani czytania równoległego przekazu między liniami – tylko sama dosłowność).

 

 

Pod co podłączam się zestawieniem moich bananowych smoothie, dla zdrowia. Bez kontrowersji.

Smoothie, Czyli Jak Nie Podjadać Pracując Przed Komputerem. 

Pozdrawiam serdecznie 

Beata

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(4) Komentarze

  1. Sama uwielbiam takie prowokacje 😉

  2. Akcja mnie jakoś ominęła, ale być może dlatego, że nie jestem fanką przeglądania Internetu. Na czym w sumie też trochę tracę jako blogerka, ale zyskuję sporo w życiu prywatnym (ach ten ulotny czas). Również uważam, że sztuka to wolny duch i jak najbardziej powinna prowokować i zmuszać do myślenia, a wiele osób się sprzeciwia różnym tworom dla samego sprzeciwu. Nie przyszłoby mi do głowy, żeby oburzać się na Minionki. Moim zdaniem to najlepszy typ charakteru – łobuziak z urodzenia, ale empatyczny i z dobrym serduszkiem, w razie potrzeby zawsze skory do pomocy.

  3. Warto czasem wyjść poza jakieś określone standardy. Takie prowokacje sprawiają, że życie ma więcej smaku 🙂

  4. Rzeczywiście akcja zatoczyła szerokie kręgi, po raz kolejny potwierdziło się, że próba wyciszenia najbardziej nagłaśnia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *