BLOGOWANIE, copywriting, pisanie bloga, SEO

Pozycjonowanie stron: najważniejsza jest treść.

 

pozycjonowanie stron


Znawcy blogosfery są tu jednomyślni.

Podstawową wartością każdego bloga powinna być  treść: użyteczna i unikalna.

Na jej wyłowienie ukierunkowany jest algorytm Google. Ten sam, który decyduje o pozycji danej strony na liście wyników wyszukiwania. Przynajmniej z założenia.

Choć w praktyce w sieci cały czas trwa nigdy niekończący się wyścig między algorytmami wyszukiwarek a  specjalistami od pozycjonowania i optymalizacji. Ci ostatni bezustannie dostosowują swoje metody działania (i obchodzenia algorytmu) do stale ulepszającego się … algorytmu.

Jak działają algorytmy wyszukiwania?

Weźmy choćby pod uwagę logikę przyznawania stronom rankingu Page Rank (PR), czyli parametru który jeszcze jakiś czas temu wpływał na widoczność danej strony w sieci. Ten wskaźnik zależał w dużej mierze od ilości linków pozyskanych dla naszej strony, czy od ilości stron linkujących do nas.

Page Rank dzisiaj już nie obowiązuje i w związku z tym nie jest aktualizowany. 

Niemniej logika jego działania opierała się na założeniu, że strony spontatnicznie czy odruchowo będą linkowały do informacji źródłowej, czyli do wartościowych treści np do treści uzupełniających dany temat. Tak jak np na końcu każdej książki znajdziemy bibliografię, z której czerpał jej autor. Oczywiście, nawet jeżeli ten parametr na dzisiaj już nie obowiązuje można przypuszczać niemniej, że kolejne algorytmy poszły jego śladem.

Tymczasem Page Rank działał tak: W dużym uproszczeniu im wyższy był PR danej strony, tym lepsza pozycja na liscie wyników wyszukiwania.

Dlaczego user experience jest tak ważne dla Google?

Tym niemniej algorytm Google wcale nie patrzył bezkrytycznie na “hurra” wymianę linków np ze stronami zupełnie powiązanymi tematycznie. Oczywiście PR  nie był jedynym wyznacznikiem wartości danej strony. A sama metoda, czy logika działania tego parametru miała spore ograniczenia.

Page Rank przybierał wartości od 0 do 10. Np PR dla Facebooka wynosił 10. PR rzędu 4 czy 5 był już bardzo dobrym wynikiem dla zwykłego bloga. Z rodzimego podwórka: blog Kasi Tusk miał PR = 5.

Jeżeli te algorytmy nieustannie się zmienieją to dlatego, że przecież podstawowym zadaniem każdej wyszukiwarki jest wyłowienie i adekwatne sklasyfikowanie stron o najlepszej wartosci merytorycznej (i jednoczesnie użytecznych dla internautów, tu liczy sie tzw user experience).

Przecież to na tej podstawie my internauci ocenimy skuteczność danej wyszukiwarki. A przecież Google nie jest tu sam. Czy z panującego (i wciąż przyrastającego) tłumu w interntecie udało się jej wyłuskać najbardziej wartościowe  i najbardziej adekwatne do naszego zapytania treści? Czy tylko były to treści zręcznie wypozycjonowane?

Pozycjonowanie stron a duplicate content?

Dlatego Google filtruje tzw ” duplicate content”, czyli powielone, skopiowane treści. Bo nie wnoszą one nic nowego. Jaki sens (dla wyszukiwarki) miałoby wielokrotne pokazanie (na liście wyników wyszukiwania) tego samego tekstu? Jeżeli nie odrzucenie na bardziej odległe (a więc nieodwiedzane) pozycje innych może bardziej wartościowych i bardziej przydatnych stron. To byłoby zupełnie bezsensowne  i nieproduktywne z punktu widzenia interesów wyszukiwarki. Bo tylko podkopywało by jej wiarygodność.

Jednocześnie Google obserwuje i analizuje zachowania czytelników. Np czas spędzony przez internautę na danej stronie może być wyznacznikiem jej wartości merytorycznej. Bo jeżeli internauta znalazł  na niej adekwatną (do zadanego zapytania) i do tego wyczerpującą informację, to nie tak szybko (jeżeli w ogóle) powróci do kolejnych wyników wyszukiwania.

By dobra treść obroniła się sama…

Należałoby przypuszczać, że merytoryczna wartość treści będzie miała coraz większe znacznie dla wypozycjonowania naszej strony. Takie jest długofalowe zamierzenie algorytmu Google. By dobra treść obroniła się sama. Minęły już lata świetlne od czasów, kiedy dla dobrego wypozycjonowania strony wystarczyło wypełnienie jej całą masą słów kluczowych  (widocznych dla robotów, ale za to niewidocznych dla czytelnika, bo w tym samy kolorze, co tło). Czyli:

[Tweet “Don’t forget: The content is the king. “]

Pozdrawiam serdecznie

Beata
 

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *