Idealny kryminał na lato, czyli nasza narodowa Joanna Chmielewska Zbrodnia w Efekcie.

To jest książka, przy której fantastycznie się bawiłam.

W pewnym momencie mąż się pyta: Czego Ty tak się śmiejesz?

A ja w kilku słowach staram się go wprowadzić w lekturę i mówię: No wiesz, ktoś facetowi ucina głowę łopatą, ta głowa ląduje na jednej działce, a ciało nieboszczyka zostaje na drugiej.

Kiedy ja w ogóle wzdrygam się przed krwią. Nie czytam ociekających krwią kryminałów, nie oglądam tego typu filmów. Ja po prostu nie mam na to nerwów…

A tu zaczytuję się w takiej książce?

No ale znacie Chmielewską, to taki Colombo w spódnicy… Z nieodzownym alter ego autorki, czyli Joanną, rezolutną kobietą z charakterem, która z temperamentem w pewnym momencie przyłącza się do śledztwa i na swój sposób coś do niego dorzuca.

A jak najbardziej polecam tę książkę właśnie na lato, bo króluje tu ten motyw działkowo – ogrodniczy.

Grupa użytkowników pewnej działki, która wespół zespół ją oporządza i prowadzi na niej bujne życie towarzyskie, w które w pewnym momencie istotne zamieszanie wprowadza coraz bujniej wyrastający bambus. Który z kolei skłania jedną z działkowiczek, studentkę botaniki Marlenkę, do jego energicznego wykopywania.

Biedna dziewczyna czuje się winna, bo to ona celem eksperymentów botanicznych sprowadziła tu tego bambusa…

No i tym sposobem wydostaje się na powierzchnię (przy wykopywaniu bambusa) krwawa historia, która rozegrała się na tejże działce 5 lat wstecz….

Czy wśród towarzyskich działkowiczów znajduje się winny?

A przynajmniej kluczowy do rozwikłania zagadki kryminalnej: motyw i narzędzie zbrodni?

Przy okazji ten działkowy kryminał tak zadziałał mi na wyobraźnię. No i zamarzył mi się domek z ogródkiem, albo jakaś choćby najmniejsza działeczka. Aż sama sie rozmarzyłam i zaczęłam roztaczać przed mężem wizje błogich przydomowych popołudni we własnym ogródku….

Póki co w tym temacie do przekopania spory kawałek jego wewnętrznych oporów (dosłownie praca na ugorze, albo orka, niczym wykopywanie rozbuchanego bambusa).

Mój mąż z tych, którzy bardzo cenią sobie uroki miasta (kina, teatry, wyjścia do kawiarni). Choć obowiązujący u nas we Francji od poniedziałku paszport sanitarny pewnie mocno to ukróci. Mój mąż póki co nie zdecydował się zaszczepić, ja jestem w trakcie, ze względu na obligacje wynikające z mojej pracy – w kontakcie z ludźmi w turystyce.

No ale wracając do działki: bo w momencie kiedy zaczynamy o czymś marzyć, myśleć, kiedy zaczynamy szukać rozwiązań, te powoli nam się ukazują. I tak pozornie niemożliwe rzeczy dzieją się.

A jeszcze jak baba się uprze i coś sobie wbije do głowy…, jak to tam zakiełkuje, jak trafi botanicznie na podatny grunt, jak się tam zasiedzi i rozpusci macki niczym korzenie bambusa…. No nie ma rzeczy niemożliwych…

A do tego kryminał Chmielewskiej – po prostu idealna lektura na działkę, do rozkoszowania się na niej, momentami do zaśmiewania się na cały głos. Taki przydomowy, ogrodowy rechot, jak to fajnie współgra z letnią beztroską.

Przecież to jest ten czas, kiedy ładujemy wewnętrzne akumulatory i fundujemy sobie mniejsze lub większe przyjemności, żeby mieć za czym marzyć przez kolejny rok.

A kryminały Chmielewskiej są z tych mniejszych, niskobudżetowych przyjemności, które tak miło zapadają w pamięć. Już drugie lato z rzędu, siedzę w domu, ale rekompensuję sobie to radosną terapią czytelniczą – czytając m.in. kryminały tej autorki.

Ale to też nie jest taki tradycyjny kryminał. Bo mimo krwawego punktu wyjścia w postaci nieboszczyka z urwaną łopatą głową, autorka oszczędza nam tego typu krwistych emocji. To nie jest styl Chmielewskiej.

Co więcej lektura raczej relaksuje. A dalej w rozwikływanie tej historii kryminalnej wplątują się niczym korzenie bambusa, wątki towarzysko – miłosne, które fajnie razem zawiązują się w jedną całość i fajnie… nie, no tego powiem, że fajnie się kończą. No bo przecież nie zdradzę końca książki.

Ale jeśli lubicie kryminały Chmielewskiej, to pewnie wiecie, czego można się po nich spodziewać: lekkie, wręcz relaksujące pióro Chmielewskiej, które pomaga miło spędzić czas tak, że nawet się nie obejrzysz.

Książkę przeczytałam w pociągu, w drodze do pracy, jednym tchem, tak że nawet nie wiem, kiedy zleciało mi…

A skończyłam czytanie jakoś taka pełniejsza energii i w lepszym humorze. Magia kryminałów Chmielewskiej. Dlatego tak je polecam (nie tylko ten) jako idealne na lato.

Pozdrawiam serdecznie

Beata Redzimska

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version