PO PROSTU BABA, PODCAST, VADEMECUM BLOGERA

Kobieta zdaje na prawko…

Kobieta zdaje na prawko... I czy warto było męczyć tych wszystkich instruktorów... Kobieta to dopiero potrafi.

Kobieta zdaje na prawko... I czy warto było męczyć tych wszystkich instruktorów... Kobieta to dopiero potrafi.

Czyli czy warto było męczyć tych wszystkich instruktorów…

Kobieta to dopiero potrafi. Oj, potrafi… Z okazji stukającej mi w tym roku rocznicy prawka. Tak, mojemu prawku w tym roku stuknie 18-stka. Mi zresztą też, tyle że kolejna…
Prawko prawkiem, a ja wciąż (po tych prawie że 18 -stu latach posiadania go) nie umiem, nie potrafię samochodu odpalić….

A to było tak…

Moje kochane prawko. Zdobyte w bólach.

Zdobyte z uporem maniaka, z jakim to jedynie kobieta potrafi dochodzić do celów.

Metodą prób i błędów. Jeszcze więcej prób i jeszcze więcej błędów.

Instruktor rwał włosy z głowy i odchodził od zmysłów. Jak to kobieta potrafi zaskoczyć nieprzewidywaną błyskotliwością i kreatywnością za kierownicą.

Nie pytajcie o lampy uliczne w moim miasteczku. Nie ma, przestały działać. Wyhaczone samochodem. Tak było mi po drodze. No może nie do końca. Tak, mi to wyszło przy okazji. Czy raczej zupełnie nie wyszło. Ale ja nie dawałam za wygraną i jechałam dalej.

Lampy uliczne? Ano też przeleciałam je … samochodem. Po jakiego grzyba stały mi po drodze? Bo tę drogę miały mi rozświetlać. A jeżeli ja mam latarki w oczach, albo żarówki. Lampy niech sobie staną gdzie indziej….

Lampy wyhaczone, wykasowane….

Z właściwą tylko kobietom precyzją i konsekwencją działania. Prawdziwe rękodzieło.

Instuktor odradzał. Sugerował, bym przesiadła się na szydełko. Sugestii posłuchałam. Ale tak się zaparła i naparłam na prawko… że nie dałam za wygraną. Dopóki nie poczułam, że je mam. Gdzieś tam… leży odłogiem sobie w dokumentach.

Egzaminator na prawku też nie wierzył własnym oczom: taki talent do robienie tego, co nie trzeba za kierownicą. Ale w końcu też dał za wygraną.

Z babą nie wygrasz.

Bo baba ma coś, czego żaden chłop nie ma: Trzymajcie się tego kobitki: taką siłę uporu, że każdego chłopa zmęczy. Prędzej czy później odpuści. A baba nie… Nie odpuszcza… Nigdy.

  • Jak jest na diecie, to przez całe życie.
  • Jak idzie na zakupy, to na cały dzień.

A chłopina już po 5 -ciu minutach wymięka. Jęczy, że mu się dłuży. Nudzi się biedyna…. Z konsolą by sobie usiadł na kanapie. A tu baba go goni po marketach….

No chyba że trafi się dział high tech. Wtedy chłop przepadł… A baba namolnie ciągnie go za rękaw…. Stefan, albo inny Andrzej, idziemy .. Tyle mamy do załatwienia….

I zobaczycie, że dopnie swego.

Bo kobieta zawsze dochodzi… swego. Jeżeli tylko uwierzy w siebie.

Nie uwierzyłam, że to moje prawko kiedykolwiek, jakkolwiek wykorzystam. I systematycznie, rzetenie nie wykorzystuję.

Bo kobieta ma w sobie tyle pokory.

Za dużo pokory. Tyle pokory, że potrafi powiedzieć sobie: nie jestem dość dobra w te klocki… Zostawiam je innym. Który facet to potrafi?

I jak konsekwentnie sobie postanowiła, tak robi….

Zostawiłam…. użeranie się między sobą na autostradzie chłopom. Niech sobie wzajemnie okazują wyrazy uszanowania w wymownym geście Kozakiewicza.

Tylko z okazji zbliżającej rocznicy prawka, naszła mnie taka refleksja:

Wymęczyłam to swoje prawko. Po drodze rozjechałam niejedną lampę uliczną. Wykończyłam nerwowo kilku instruktorów. Ale czy było warto?

Kobieta zdaje na prawko... I czy warto było męczyć tych wszystkich instruktorów... Kobieta to dopiero potrafi.

Psa nie rozjechałam. Usnął.

Czy warto było tak szarpać nerwy tym biednym chłopom….

Tym Bogu ducha winnym instruktorom i tym wszystkim egzaminatorom (w kolejnych podejściach), których los postawił na mojej drodze….

Czy było warto, po to, by to prawko gdzieś tam sobie leżało na dnie szuflady… nieużywane…

PS.

Czułam potrzebę zmian na blogu…. Bloguję od prawie 6-ciu lat i wciąż szukam siebie. A skoro tak uparcie szukam, jak tylko kobieta potrafi, postanowiłam przy tym trochę sobie pożartować… Bo inaczej trudno…. Na nowy początek, na tę nową drogę założyłam sobie nowego fanpaga:

 

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(7) Komentarzy

  1. Ja moge jezdzic po Polsce i poludniu Francji, ale Paryz to jakis horror i nigdy tam za kierownica nie usiade! Jak nie samochody to piesi, jak nie piesi to wsciekli rowerzysci, albo jacys smialkowie na motorach. Za duzo wszystkiego, za wasko i jeszcze te szalone ronda. Jezeli jezdzisz po stolicy Francji to masz moje ogromne uznanie!

  2. Laura LR says:

    Ja to chyba nigdy prawka nie bede miala tak sie bojee

    1. Weź byka za rogi, spróbuj, to wielka satysfakcja i niezależność od kierowcy, który mieea humory, złe dni itp. Ja uwiebiam jeździć, nie wumyobrazam sobie, że ktoś mógłby mnir wozić wszędzie gdzie muszę dojechać 🙂

  3. Nie boję się jeździć, jeśli miałabym stu procentową pewność, że zdam za pierwszym razem to biegnę od razu i zapisuję się na naukę jazdy. Jednak obawiam się, że z moimi nerwami i stawianiem na swoim prawko zdam za kilkunastym razem. O ile ..

  4. Ja nie czuje żadnej wewnętrznej potrzeby, żeby robić prawo jazdy i prowadzić. Na szczęście w dzisiejszych czasach istnieje coś takiego jak transport publiczny. ☺

  5. ja jeszcze nie posiadam prawka, ale nie wyobrażam sobie, żeby moje prawko leżało gdzieś na dnie szuflady, jestem uparta i dążę do celu i kiedyś zdobędę upragnione prawko i będę śmigać w ruchu ulicznym i na autostradach ;D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *