OPOWIADANIA, VADEMECUM BLOGERA

Kiedy Love story nie kończy się happy endem.

smutne historie miłosne do czytania ROSYJSKA LITERATURA

smutne historie miłosne do czytania ROSYJSKA LITERATURA

Miłość niejedno ma imię. Choć niestety nie zawsze kończy się happy endem. Może to nie najszczęśliwszy, a już na pewno nie najromantyczniejszy wstęp do wpisu Walentynkowego, ale … taka jest rosyjska literatura.

Nie często zdarzają się tu romatnyczne happy endy. Raczej rozdzierające rozstania, niespełniona i niemogąca się spełnić miłość  (chociażby ze względu na okoliczności zewnętrzne). Dramat rosyjskiego człowieka i jego tragicznej historii.

Walentynkowo, wybrałam dla Was 4 klasyki rosyjskiej (i radzieckiej) literatury z historią miłosną w tle. Z rozdarciem, pojedynkami i tak charakterystycznym zamotaniem rosyjskiej duszy.

smutne historie miłosne do czytania ROSYJSKA LITERATURA

1.”Eugeniusz Oniegin” Puszkin.

Eugeniusz Oniegin petersburski dandys, który zaczyna tęsknić za innym, bardziej prawdziwym życiem. Wyjeżdża na wieś. Tam poznaje i rozkochuje w sobie prostotuduszną i jeszcze nie znającą życia Tatianę. Odpycha jej naiwne i spontaniczne wyzwanie miłosne.  A sam zaczyna adorować jej siostrę Olgę. Tylko po to, by udowodnić rozkochanemu w niej przyjacielowi, jak ulotne i bezwartościowe są romatnyczne uniesienia. Ta cyniczna gra prowadzi do pojedynku, w którym ginie jego przyjaciel Władimir Leński.

Jaka to satysfakcja dla Oniegina? Co z tego, że  Olga nie pogrąża się w żałobie po śmierci Władimira i szybko wychodzi za mąż. Za to Tatiana, wciąż szczerze kocha Oniegina, a po jego wyjeździe (Oniegin podróżuje w tym czasie po Rosji) tęskni jeszcze bardziej.

Niemniej Tatiana potrafi przytłumić  w sobie to nieszczęśliwe uczucie. Wychodzi za mąż z rozsądku za dobrze postawionego generała. Po kilku latach Eugeniusz Oniegin odnajduje ją na nowo. Tym razem w wielkomiejskim towarzystwie. Odmienioną. Tatiana stała się damą. Oniegin  zaczyna pałać do niej szalonym, namiętnym i beznadziejnym uczuciem. Kiedyś tak lekko odrzucił jej wyznanie miłosne, a dzisiaj?  On cynik, człowiek, który już nie wierzył, że jest zdolny do takich romantycznych uniesień.

Ale czy ona jeszcze go kocha? Tak, kocha. A jednak.  Nie będzie dane im być razem. Tym razem to ona pozostaje obojętna na jego wyznania. Nie, nie będzie happy endu. Tatiana czuje, że ma obowiązek moralny pozostać u boku prawowitego męża. Niekochanego,  ale … Tatiana jest godną strażniczką tradycji. A Oniegin?

To typowy bohater bajronowski. Jak inaczej mogła się skończyć jego historia?

Oniegin to pierwsze z całej serii wcieleń “zbędnego człowieka”. Postać, czy raczej typ postaci, który często powraca w rosyjskiej literaturze. Z pozoru niemoralny, skłócony ze światem, w głębi ducha chce dobrze. Wciąż tęskni za szczerością i wolnością,  ale nie może  uszanować żadnych zasad.

Często jest tylko przyczyną nieszczęść dla innych ludzi. Zbędny człowiek, zamotany w nieruchawym systemie społecznym, którego nie jest w stanie zmienić, ani zaakceptować.   

2.”Bohater Naszych Czasów” Michaił Lermontow.

Kolejnym  wcieleniem “zbędnego człowieka” w rosyjskiej literaturze jest Grigorij Aleksandrowicz Pieczorin, tytułowy bohater “Bohatera Naszych Czasów” Michaiła Lermontowa.

To dziwne, po tę lekturę sięgnęłam dopiero w czasach studenckich. Studiowałam filologię rosyjską we Francji. Choć tytuł tej książki znany mi był od lat, zupełnie nie wiedziałam, co się za nim kryje. Wychowana na radzieckiej literaturze propagandowej (mniej lub bardziej podanej w rękawiczkach), zawsze wyborażałam sobie, że to kolejny heroiczny bohater, który kulom się nie kłaniał (to wyrażenie akurat zapożyczyłam sobie z polskiej lektury).

Jakie było moje zdziwienie, gdy sięgnęłam po tę książkę. Choć Pieczorin jest na swój sposób bohaterem heroicznym. To raczej nie jest to bohater, którego łatwo polubić. A jednak. Może w tym tkwi tragedia rosyjskiego geniuszu i całej rosyjskiej historii. Jest w niej coś destrukcyjnego. Wobec samego siebie.

Pamiętam, jak pewien inwestor giełdowy opowiadał, że zanim zainwestuje w danym kraju, stara się poznać mentalność zwykłych ludzi. Porozmawiać z nimi, zrozumieć ich sposób myślenia, ich motywację.

No cóż, gdybym była inwestorem giełdowym, po przeczytaniu kilku pozycji z rosyjskiej literatury z moimi finansami uciekłabym daleko, najlepiej tam, gdzie pieprz rośnie. Ale to tylko  dygresja. Bo literaturę rosyjską, albo się kocha, albo nienawidzi. Nie pozostawia ona obojętnym. A to chyba największa sztuka.

Wracając do “Bohatera naszych czasów”, swego czasu, mój rosyjski kolega z pracy, kiedy zobaczył mnie z tą książką w ręku, nie mógł nie się pohamować i nie wykrzyknąć:

Och, jak ja tego Pieczorina nigdy nie lubiłem.

Przypuszczam, że jako sztandardowy klasyk rosyjskiej literatury mocno wałkował go w rosyjskiej szkole.

A, niestety Pieczorin, czego się nie dotknie, popsuje: głęboką przyjaźń z Maksymem Maksymowiczem, spontaniczną miłość, zwykłe życia zwyłych ludzi … Nie z premedytacją. Zupełnie niechcący. Jakby przy okazji.

Najpierw zdobywa i rozkochuje w sobie piękną muzułmankę Belę. Potem jego uczucia stygną. A gdy dziewczyna  zostaje zamordowana z żądzy zemsty (jesteśmy przecież na Kaukazie, gdzie obowiązuje okrutna tradycja, a Rosjanie od już od wieków próbują narzucić swój styl życia), serce Pieczorina pozostaje zimne.

Niedostępny, niezrozumiały, cyniczny bohater. Dlaczego tak lgną do niego kobiety? W Pieczorinie zadurza się młodziutka i niedoświadczona córka księżnej Ligowskiej, Mary. A Pieczorin bawi się tym uczuciem i tylko posługuje się nim, by przytrzeć nosa pompatycznemu Grusznickiemu (pozującego na romantyka).

Niestety cała sprawa ma dużo poważniejsze konsekwencje. Jakby wbrew zamierzeniom Pieczorina. A jednak, to on zabija Grusznickiego w nikomu niepotrzebnym pojedynku. A potem odbiera złudzenia rozkochanej w nim księżniczce Mary.

Czy Pieczorin jest dogłębnie zły i niemoralny? Nie. To wrażliwy, inteligentny człowiek. A jeżeli stał się cynikiem, to takim uczyniło go życie i rosyjskie realia. To człowiek czynu, pełen chęci, tyle że sytuacja w rosyjskim społeczeństwie po 1830 roku zupełnie pozbawiła go możliwości działania. Stracone pokolenie dekabrystów. Zbędny człowiek. Nie ma dla niego miejsca?

Bohater naszych czasów to nie jest sesnu stricto opowieść o miłości. A jednak. Zawsze chciałam dopatrzeć się w Pieczorinie czegoś dobrego. Zawsze próbowałam dopatrzeć się tu dobrego, dogłębnego, choć niemożliwego uczucia do Wery (Wera jest mężatką).

Zresztą jakże inaczej mógłby żyć (i umierać) bohater bajronowski?

Zbędny człowiek? Rozdarty, tragiczny. Jak inaczej, jak robiąc rzeczy, których wcale nie chce robić? Czy chcieć dać komuś nauczkę – znaczy chcieć go zabić? Taka zbieżność i w Onieginie, i w Bohatrze Naszych Czasów. Głupie, niepotrzebne pojedynki i niepotrzebnie odebrane komuś życie.

Przekleństwo pojednynków, które tak tragicznie zaważyło na życiu obydwu autorów: Puszkina i Lermontowa.

Jak dziwna zbieżność: życie Lermontowa (młodszego i wielbiącego Puszkina) jest jakby skopiowane na życiu jego mistrza – Puszkina.
Obydwaj (Puszkin i Lermontow) przeżywają krótkotrwałe zesłanie (na południe Rosji, nie na Sybir). Obydwaj giną, przedwcześnie, w pojednykach.

Puszkin od ran odniesionych w pojedynku, do którego stanął w obronie honoru swojej pięknej żony (Natali Gonczarowej w 1837 roku). Lermontow po jego  śmierci opublikował gniewną i oskarżycielską odę  „Na Śmierć Poety”. Został za to aresztowany i zesłany na Kaukaz.

Lermontow, z kolei, ginie w pojedynku zaledwie 4 lata później, w lipcu 1841 roku. Ironia losu w pojedynku z kolegą ze szkoły. Kłótnia prawdopodobnie była zaaranżowane przez carską policję. Tak oto Michaił Lermontow umarł w wieku niespełna 27 lat.  A Puszkin dożył ledwie 37 lat.

Dlaczego, tak młodo? Tak niepotrzebnie? Czy obydwaj poeci stali się (dla kogoś) zbyt niewygodni? A niech tam, puszczę się beztrosko w nasz ulubiony sport narodowy – teorię spiskową.

Puszkin – niewygodny mąż przepięknej kobiety, do której podobno miał słabość (osobiście) sam car. Puszkin iście rosyjski poeta (z domieszką afrykańskiej krwi, ironia losu twórca rosyjskiej poezji narodowej – Puszkin był Murzynem).

Czy Puszkin, którego pióro i poezja, potrafiły rozpalić rosyjskie serca, stał się dla kogoś “zbyt” niewygodny. 

A Lermontow? Czy tylko bezwiednie poszedł w ślady swojego mistrza. Czy też przeszkadzały komuś: jego talent i pióro?

Rosyjska klasyka pełna jest postaci zbędnych ludzi. Sam termin pochodzi od utworu Turgieniewa “Dziennik zbędnego człowieka”. Ja jednak chciałabym napisać kilka słów o jednym najkrótszych utworów Turgieniewa:

3.”Pierwsza miłość” Turgieniew.

Pierwsza, jeszcze lekko dziecięca i pełna spontanicznych uniesień miłość 16 letniego Włodzimierza. Młody chłopak przybywa na letnisko wraz z rodzicami i służbą. Po kilku dniach do sąsiedniego zmurszałego domku wprowadza się księżna Zasiekin ze swoją córką, 22-letnią Zinaidą.
To ona stanie się obiektem westchnień i pierwszych porywów serca Włodzimierza. Odtąd duszą młodzieńca zaczynają targać nieznane mu dotychczas namiętności. Zinaina nie wybierze jedak żadnego z wolnych, zabiegających o jej względy kawalerów.

A jednak Włodzimierz przeczuwa, że jej serce też nie jest spokojne. Jest jakiś tajemniczy kochanek. Kto nim jest? Jego własny ojciec?

smutne historie miłosne do czytania DOKTOR ZYWAGO

4. “Doktor Żywago” Borys Pasternak

To historia losów tytułowego doktora Jurija Żywago na tle wydarzeń w Rosji od początku XX wieku, przez rewolucję i wojnę domową aż do lat trzydziestych. Z historią miłości, a właściwie dwóch równoległych miłości w tle. 

Statecznej, ułożonej, może bardziej opartej na przyjaźni miłości do żony Toni. Rozdartej, niezrozumiałej fascynacji dla Lary, którą co rusz los stawia na jego drodze i odbiera. Szalona miłość, szalone czasy. Rewolucja, bolszewicy, lata wielkiego terroru.

Francuzi mają rację mówiąc, że w rosyjskim narodzie jest coś genialnego. Niestety w każdym geniuszu jest odrobina szaleństwa. Jak inaczej nazwać  to, co działo się w Rosji w XX wieku. Te czystki, represje, które zgotowali sobie sami Rosjanie? Lata 30-te – lata wielkiego terroru. Wtedy rewolucja pożerała swoje dzieci. Ale przy okazji ucierpiało wielu Bogu ducha winnych ludzi?

Każdy się bał. Jeden na drugiego patrzył podejrzliwie. Wystarczył drobiazg. Wystarczył stary znajomy czy krewny, który wyemigrował. Wystarczył głupi list, który przypadkowo przyszedł z zagranicy. Człowiek stawał się podejrzany. Człowiek stawał się winny zdrady … narodu. A za to przysługuje najwyższa kara.

Jeżeli w takich warunkach ludzie są jeszcze zdolni do miłości, nawet takiej bez happy endu, to jest to już zwycięstwo człowieczeństwa.

smutne historie miłosne do czytania rosyjska literatura

Ale nie, nie taki jest morał tego postu. Nie za bardzo Walentynkowego.

Co prawda w rosyjskiej klasyce wiele jest cierpienia, wielkich uniesień, a mało happy endów. Ale to na pewno są pozycje, które warto przeczytać. A czytając nie zapominać o tym, by cieszyć się każdym kolejnym dniem, naszym codziennym życiem. Uczuciem, którym każdy z nas kogoś obdarza. A które  w końcu gaśnie, obumiera, jeżeli nie jest na codzień pielęgnowane.

Chyba każdy gdzieś w głębi ducha marzy o wielkiej miłości… Ale wielkie miłości rzadko kończą się happy endem. Przynajmniej w literaturze. A w życiu?

Często opadają im skrzydła, przyklapują, bo ktoś nie pomyślał, że nie wystarczy sama choćby największa miłość. Najokazalszy kwiat bez podlewania usycha. Podobnie jak najgorętsza miłość.

Pozdrawiam serdecznie

(nie) Walentynkowo

Beata

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(11) Komentarzy

  1. Świetny wpis. Muszę przyznać, że niewiele znam literatury rosyjskiej. Zawsze wydawała mi się zbyt rozbuchana emocjonalnie, same dramaty i właśnie brak szczęśliwych zakończeń… Ale to było dawno, może jako że zmieniłam się także ja w ostatnich latach, teraz docenię ten słowiański pierwiastek? Zainspirowałaś mnie Beatko – plan na ten rok to przeczytać trochę rosyjskiej literatury 🙂

  2. Rosyjska literatura ma coś w sobie, nie wiem co, ale wciąga jak żadna inna.

  3. Piotr Janicki says:

    Nie byłem przekonany do literatury rosyjskiej, jednak za twoją namową spróbuję się do niej przekonać. 🙂

  4. LeonSiPL says:

    Ja przeczytałam tylko Annę Kareninę, też historia bez happy endu, ale bardzo porywająca. A ostatnio przymierzałam się, aby przeczytać Wojnę i pokój

  5. Polecam bardzo krótkie opowiadanie Dostojewskiego pt.”Pokorna”

  6. Jako filolożki rosyjskie nie mogłyśmy nie znać tych utworów, chociaż Pierwszej miłości Turgieniewa nie czytałyśmy. Temat pracy magisterskiej to akurat pojedynki w literaturze i kulturze rosyjskiej, więc niebawem biorę dwa pierwsze tytułu na tapetę 🙂

  7. Miłość to wielka niewiadoma, trudno ja zdefiniować

  8. Czytałam troch literatury rosyjskiej i faktycznie, happy endu ze świecą szukać…

  9. Mam ogromne braki w literaturze rosyjskiej, ale opisane przez ciebie pozycje muszą być beznadziejnie romantyczne. Tak w ogóle literatura rosyjska jest na mojej liście braków do nadrobienia.
    “Saszeńka” jest taką pozycją, która pokazuje jak byle głupstwo doprowadza do tragedii.

  10. Zachęciłaś mnie 🙂 a to nie jest łatwe, bo nie przepadam za książkami o miłości;)

  11. O ile ksiązki o miłości, tak bez pozytywnego zakończenia nie bardzo. Po prostu nie lubie jak cos sie zle konczy, za słabe serduszko mam 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *