media spolecznosciowe, VADEMECUM BLOGERA

Jak zwiększyć zaangażowanie odbiorców w mediach społecznościowych. DEBIUTANCKI LIVE

Jak zwiększyć zaangażowanie odbiorców w mediach społecznościowych. Bo w pewnym sensie miarą potencjału blogera, jako influencera jest zaangażowanie, jakie potrafi wywołać.

Bo w pewnym sensie miarą potencjału blogera, jako influencera jest zaangażowanie, jakie potrafi wywołać.


Nie te suche cyferki, ilu tam ma (zebrał tam mu się na przestrzeni lat) obserwujących, ale jak i czy w ogóle reagują….

To swego rodzaju taki specyficzny kapitał XXI wieku.

Tyle jesteś warty, do ilu ludzi potrafisz dotrzeć, ilu ludzi potrafisz poruszyć.

Okrutne i bezwzględne. A jednak ….

Czasami ulegami magii cyfr. Widzimy potężnego fanpaga. Zaczynami bić pochwalne pokłony. A kiedy dokładniej przyjrzymy się opublikowanym na nim statusom, może okazać się, że mało kto na nie reaguje. Tak, te duże fanpage, olbrzymie mastodonty…..

Ostatnio trafiłam na takiego fanpaga: 150 000 obserwujących. Kolosalna ilość followersów, jak na polskie warunki i ich znikome zaangażowanie. Raptem po kilka lajków pod kolejnym statusem.

Takie zasięgi są w zasięgu nawet początkującego blogera.

Tu świadomie piszę zasięgi, bo zaangażowanie w mediach społecznościowych przekłada się właśnie na zasięgi.

Wszystkie one (te Facebooki, Instagramy, czy Twittery) funkcjonują według podobnego algorytmu. Czy może chorują na facebookowy alogrytm, który premiuje zaangażowanie. A premiuje je większym zasięgiem.

Dlatego zaangażownie jest ważne?

Ważniejsze od tych bezdusznych i czasami kłamliwych cyferek.

Bo może to być duży fanpage – i jednocześnie martwy fanpage. Owszem ludzie kiedyś go polubili… Ale już dawno o tym, że go polubili zapomnieli. A Facebook od dawna nie przypomniał im o nim w ich streamie.

Bo Facebook działa według tak pomyślanego algorytmu, którego celem jest podsuwanie – każdemu indywidualnie – najbardziej interesujących nas treści.

Bo jak najbardziej ma w tym interes:

  • Byśmy spędzali tu jak najwięcej czasu.
  • Byśmy wybierali właśnie go, jako medium (społecznościowe), w którym właśnie spędzamy jak najwięcej czasu.
  • Właśnie dlatego, że znajdujemy tu najbardziej dopasowane do naszych zainteresowań treści.
  • Ploteczki z pracy (osobiście uwielbiam) też do tych treści należą. Dlatego nawet nie wiemy, kiedy nas wciągnęło. Za to Facebook wie, jak to zrobić.

Teraz naszym celem jako blogerów, przedsiębiorców internetowych, przyszłych, czy już obecnych influencerów też powinno być to, by… jak najmocniej zaangażować tu swoją społeczność.

I wcale nie trzeba tu mieć imponująco-zwalającej z nóg liczby obserwujących. Bez kompleksów…. Tylko umieć wzbudzić zainteresowanie ludzi i wywołać tym ich zaangażowanie.

Bo to zaangażowanie przekłada się na zasięgi.

Teoretycznie można mieć ogromnego fanpaga i tyciusieńkie zasięgi. Bez podpłacenia…

Bo Facebook pokazuje dany status małej próbce obserwujących. Testuje, jaka będzie ich reakcja. I wtedy pokazuje, albo i nie – dany status dalej.

Ale po tak przydługim wstępie, o tym

Jak rozbudzić większe zaangażowanie w social mediach?

1.Po pierwsze – nie przejmuj się cyferkami.

Ja cytuję je właśnie po to, by wyzwolić Was z niepotrzepnych kompleksów i swego rodzaju zniewolenia…

Sama wolałabym mieć mniejszego, mniej licznego fanpaga, ale za to takiego, który reaguje.

Niż same te ładnie wyglądające na papierze cyferki. Bo ludzie już o nim zapmonieli.

Choć… Nie mogę oprzeć się tu pokusie opowiedzenia Wam takie anegdotki…

Jak to kiedyś odpowiedział pewien lekko przebrzmiały czempion pewnemu młodzieńcowi, o którym raptem przez kilka chwil było głośno: Lepiej być has been, niż never been.

Ale wróćmy do tematu.

Przestańmy przejmować się suchymi cyferkami. Zainteresujmy się tym, na co reagują ludzie, co interesuje ludzi.

2.Dawaj ludziom jak najwięcej tego, czego chcą.

Z jednej strony liczy się to, co publikujemy. To, co mamy do zaoferowania innym. Problem w tym, że samo to już dzisiaj nie wystarczy. Bo tyle osób ma tyle fajnych rzeczy do zaoferowania.
Wszyscy zabiegamy o chwilkę uwagi, dla tego, co mamy do przekazania. Tak, że robi się z tego niesamowity zgiełk…. No i nie jest łatwo, a nawet jest coraz trudniej przebić przebić się w tym ogólnym zgiełku.

Ale też nie od razu zbudowano IMPERIUM.

Po drodze musimy nauczyć się wielu rzeczy. M.in. znaleźć swój głos. To, co możemy zaoferować innym ludziom. To, na co inni ludzie reagują. To, po co do nas przychodzą. I jak to mówi stara jak świat recepta na sukces: dawać ludziom więcej tego, czego chcą. A mniej tego, czego nie chcą. I w sumie takie proste, a takie trudne.

Niemniej. Przyjrzyjcie się tym postom, statusom, notkom, które wywołują największe zainteresowanie. Po to przychodzą do Was ludzie. Czy możecie dawać im tego więcej?

Są triki – fakt rodem z brukowców – ale takie mamy czasy, że albo się będziemy stać stale w tym samym miejscu, albo pójdziemy właśnie tym tropem.

Clickbaitowe tytuły. Prowokatorskie, czasami wręcz szokujące…

Nawet jeżeli wiele osób uważa je za tanie metody podbijania sobie zasięgu….. W czasach facebooko-podobnego algorytmu to właśnie takie treści przebijają się gdziekolwiek.

Treści z clickbaitowymi tytuałami robią zasięgi, tam gdzie inne treści przepadają w czeluściach internetu. W sumie można pisać rzeczowo (dla spokoju sumienia) i z clickbaitowym tytułem.

Oczywiście są jeszcze bardzo klasyczne metody podbijania zaangażowania i przez to zasięgu.

Te wszystkie prośby o pomoc w rozstrzygnięciu, które logo, która okładka książki jest lepsza…

Bo te wprost proszą ludzi o pisemną reakcję…. A jak to mówią: proście, a będzie Wam dane. No to proście… I to niekoniecznie poprzez żebrolajki. Choć to też jest metoda.

I druga płaszczyzna, na której możemy zwiększyć zaangażowanie, czyli

3.Budowanie kontaktów.

[Tweet “Bo zaangażowanie jest dwukierunkową ulicą.”]

Często najpierw musisz dać coś, zanim otrzymasz.

Często sporo będziesz musiał się napracować, zanim otrzymasz….

Tu sprawdza się niezawodna i znowu stara jak świat zasada:

Zainteresuj się drugim człowiekiem. Po to, by on zainteresował się Tobą.

To wymaga czasu spędzonego w mediach społecznościowych na pisaniu komentarzy, budowaniu relacji, odpowiadaniu na komentarze. Czasami mozolnie, długo bez widocznych efektów. A jednak to w końcu procentuje.

Nawet jeżeli nie zwrócą na nas prawdopodobnie uwagi – influencerzy. Możemy zdobywać kontakty wśród osób będących na podobnym etapie rozwoju. Osób interesujących się podobną tematyką. I wzajmnie napędzać sobie zaangażowanie. Takie jest założenie, czy taki jest mechanizm według, którego funkcjonuje  GRUPA WZAJEMNEJ PROMOCJI DLA BLOGERÓW

Jakkolwiek ta droga może okazać się długa i mozolna. No i będzie wymagać tego legendarnego już łutu szczęścia…. Czyli tych innych osób, które polecą (a więc rozszerzą zasięg) tego, co robimy.

4.Wyznacz sobie cele.

Bo najfajniej było by być wszędzie. I nawet dobrze próbować jest być wszędzie. Postarać się zrozumieć specyfikę jak największej liczby mediów społecznościowych.

Ale nie będziemy w stanie – działać wszędzie z jednakowym zaangażowaniem… A od tego zaczyna się wywoływanie zaangażowania… Bo to jest taka dwukierunkowa ulica.

Wiem po sobie, kiedy próbowałam rzeczywiście być wszędzie, choćby po kilka minut dziennie, skończło się to rozczarowaniem. Może i dawało to jakieś minimalne efekty. Ale na tyle minimalne, że zanim cokolwiek się ruszyło, zdążyłam się zniechęcić.

Myślę, że lepiej przeznaczyć więcej czasu na jedno medium społecznościowe np 30 minut dziennie na budowanie kontaktów, niż rozproszyć swój czas, uwagę, energię i ewentualne rezultaty pomiędzy wszystkie na raz. Dlatego teraz stawiam na 2 kanały, które od samych początków mojego blogowania przekładają się na największy ruch na stronie: Facebook i Twitter.

Owszem coś tam działam na Instagramie, który po prostu lubię…. Ale mam wrażenie, że lubię go bez wzajemności.

Debiutancki live na FB

Dlatego odważyłam się na przeprowadzanie pierwszego debiutanckiego liva na Facebooku. Bardziej po to, by sprawdzić, jak to w ogóle działa.

Niemniej chciałabym powtórzyć to doświadczenie, czy wręcz powtarzać je w miarę regularnie: raz na tydzień np w poniedziałek rano od listopada. Dlatego mała prośba:

Jakie tematy live na FB najbardziej by Was interesowały i jaka pora dnia.

Niestety nie jestem fizycznie w stanie (nie mam warunków mieszkaniowych) by przeprowadzić taki live w godzinach wieczornych. Rano, albo wczesne popołudnie do godz 15 – tej?

Bardzo proszę Was o sugestie, podpowiedzi, tematy, które by Was interesowały.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(7) Komentarzy

  1. Zrób błąd ortograficzny – ktośpewnie poprawi Cię w komentarzu 🙂

  2. Danuta Brzezińska says:

    Lubię czytać rzeczowe wpisy, a ten dla mnie taki jest.

  3. Bardzo cenne dla blogera rady w przystępnej formie – podoba mi się to 🙂 Choć prowadzę bloga jakiś czas, to dopiero teraz uczę się docierania do jak największej grupy osób. Niestety, w dzisiejszych czasach sama pasja nie wystarczy – trzeba mieć jeszcze pomysł na to, jak ją “sprzedać” innym.

  4. Dominika Rygiel says:

    Przeczytałam uważnie, zgadzam sie ze wszystkim. Choć niestety bardzo mnie boli, że trzeba szokować czy zniżać się do taniej rozrywki, by coś większego ugrać. Rozumiem, że ludzka psychika tego wymaga, nie potrafię się jednak do końca z tym pogodzić. I zgadzam się z Instagramem – tez go lubię, on mnie mniej 😉

    1. Mam podobne odczucia chociaż ostatnio u mnie na instagramie zrobił się ruch mimo, że się nie udzielam, wrzucę tylko raz dziennie fotkę. Jakoś brak mi czasu, nie jest to dobre, wrócę do udzielania się jak tylko będzie lepiej z czasem 🙂 Z resztą FB niebawem ma w ogóle ograniczyć zasięgi fanpejdży. To taka bitwa, bo jak zwykle chodzi o kasę, żeby promować posty. W sumie to było już dawno wiadome a niebawem to nastąpi. Myślę, że to będzie powolny początek końca FB…Ci co zaczynali lata temu mieli luksus, ci co zaczynają teraz mają pod górę niestety…Czas na nowe medium w necie i nie piszę o snapie bo to się moim zdaniem nie przyjęło i nie przyjmie. Tam jest masa gównażerii i pomykają o pierdoletach. Wiem bo moja córa z koleżankami tam przesiaduje…masakra. Mam czuja że niebawem coś nowego nas zaskoczy…Trzeba tylko bacznie przyglądać się trendom, no i oczywiście nie rezygnować w żadnym wypadku z FB ale nie załamywać się zasięgami bo nie jest to żadną miarą…a jak będziesz chcieć dotrzeć do klientów nie pozostanie nic innego jak płatna reklama.

  5. Gratuluje pierwszego liva! Ja ostatnio probowalam cos streamingowac na facebooku, ale obraz byl do gory nogami, hehe 🙂 Tak sobie pomyslalam, ze mozesz celowac z Twoimi livami w godzinach porannych, byc ranna inspiracja dla innych blogerow i infulencerow. P.S. I bardzo lubie Twoj glos, jest taki spokojny, juz na podcastach bylam zachwycona 🙂

  6. Kup proszę mikrofon na następne nagranie… Niestety dźwięk jest tragiczny i wsłuchiwanie się w każde słowo jest cholernie męczące…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *