Kiedy zaakceptujesz siebie, ze zdziwieniem stwierdzisz, że inni również Cię akceptują.
Póki nie akceptujesz siebie – jesteś podejrzliwa względem innych (tak się krzywo na mnie patrzy, pewnie zaraz obgada mnie za plecami, no a jeżeli – to co? świat się nie zawali).
Póki jesteś podejrzliwa – jesteś nieufna. Póki jesteś nieufna – źle się z tym czujesz. Póki źle się z tym czujesz, czujesz się nieakceptowana.
I niektórzy ludzie możesz rzeczywiście Cię nie akceptują:
Zamykasz się w sobie, udajesz kogoś innego, nie jesteś sobą. A wtedy ….
Nawet jeżeli ludzie Cię akceptują, nie akceptują ciebie. Ale kogoś innego, kim nie jesteś.
To znaczy kim jesteś, ale tylko z pozoru. Albo kogo udajesz.
Kiedy akceptujesz siebie dopuszczasz do siebie ludzi, którzy lubią Cię i akceptują dla tego, kim naprawdę jesteś.
Kiedy otworzysz się na ludzi taka, jaka jesteś, odpowiedni ludzie (tacy, których będąc tym, kim naprawdę jesteś będziesz do siebie przyciągać) zbliżą się do Ciebie.
Kiedy zaakceptujesz siebie, przestaniesz doszukiwać się problemów w sobie.
Zaakceptujesz to, że pewnym ludziom nigdy nie dogodzisz. A z pewnymi osobami nigdy nie nawiążesz bliższej relacji, bo nie nadajecie na tych samych falach… I jak byś się nie starała pozostaniesz z nimi co najwyżej na poziomie formalnej wymiany grzeczności.
Ale nie będzie już sprawiać Ci to problemu… Skoro wiesz i akceptujesz to, że nie wszystkim dogodzisz.
A nie starając się dogodzić wszystkim (nie udając kogoś innego), poczujesz się lepiej z samym sobą (w swojej własnej skórze).
Kiedy dajesz sobie przyzwolenie sobie na bycie sobą:
Kiedy w pełni akceptujesz siebie, zrozumiesz, że nawet starając się dogodzić wszystkim, nie dogodzisz wszystkim.
I że najgorzej będzie Ci właśnie z takim udawanym – wymuszonym ja.
Bo dopiero kiedy przestajesz udawać kogoś innego, zaczynasz czuć się coraz lepiej i coraz pewniej w swojej skórze.
😍 😍 😍 😍 Jak zaakceptować siebie?
To przychodzi z czasem:
Tylko akceptacja tych, którzy są dla Ciebie ważni.
Będąc sobą i akceptując siebie taką, jaką jesteś, właśnie takich ludzi będziesz do siebie przyciągać.
Nie męczysz się, nie udajesz…
Za to starasz się być coraz lepsza dla ludzi, którzy rzeczywiście są dla Ciebie ważni.
I tu punktem wyjścia jest akceptacja samego siebie.
Pozdrawiam serdecznie
Beata
Mądrze napisane ! Ja ciągle walczę by zakceptowac siebie raz jest lepiej a raz gorzej. Ważne że wiem jakie to ważne hihihi w końcu kiedyś się uda
To prawda nic tak nas nie upiększa jak pewność siebie i akceptacja 😉
W pełni się z Tobą zgadzam. To jak postrzegamy siebie, wpływa na to, jak widzą nas inni. Ograniczenia tkwią tylko w naszych głowach i to od nich powinniśmy zacząć, budując swoją akceptację 🙂
Mi by do końca zaakceptować siebie pomogła zmiana miejsca zamieszkania, i choć wracam często w te moje rodzinne strony, spotykam tych samych ludzi nie mam już pewnych kompleksów. I to co kiedyś mnie ograniczało zwyczajnie znikło
Jest zdecydowana różnca w jakości życia porównując czasy kiedy siebie nie akceptujesz (dzieje się tak, ponieważ inni dają ci znać że cię nie akceptują)a czasy kiedy wreszcie zaakceptujesz (sama siebie bez czekania aż zrobią to inni).