Dzisiaj opowiem Wam historię.

Ta historia bardzo mocno podziałała mi na wyobraźnię. W pewnej klasie garncarstwa – wykladowca postanowił przeprowadzić taki oto eksperyment.

Podzielił studentów na dwie grupy.

  • Jedna grupa, której końcowa ocena będzie zależeć od ilości oddanych prac. Tu profesor podał konkretne widełki wagowe. Nic prostszego – lepić i nie oglądać się na jakość. Byle było, byle trzymało się kupy podczas wyceny prac.
  • I druga grupa uczniów, których ocena końcowa będzie zależeć wyłącznie od jakości oddanych prac. Pal diabli ilość. Skoncentruj się na jakości. Choćby jedna oddana praca, ale za to perfekcyjna.

Masz cały czas, by usiąść, przemyśleć to sobie, przeanalizować, zastanowić się, wyobrażać sobie, wizualizować….

Masz czas zestresować się, Boże…. Poczuć ciężar odpowiedzialności. Przytłoczyć się nim… Bez przekonania, za to z ogromną obawą ruszyć z miejsca… Podczas, gdy inni po prostu działają.

Wreszcie przyszedł termin końcowej oceny oddanych przez uczniów prac.

I tu NIESPODZIANKA.

Otóż okazało się….. Spróbujcie zgadnąć….

Okazało się, że najlepsze jakościowo prace oddali uczniowie z pierwszej grupy. Ci, którzy mieli być oceniani tylko na podstawie ilości i nie zawracać sobie głowy jakością.

I ci uczniowie tak pracowicie lepi swoje prace – idąc w ilość. Podczas, gdy jakość – dążenie do perfekcji nie spędzało im snu z oczu, nie wiązało rąk, nie psuło radości lepienia. A wraz z nią przyszła jakość.

Pozornie powtarzając te same czynności po raz kolejny, pozornie kosztem jakości – ilość włożonej pracy przełożyła się na jakość wykonania….

Praktyka czyni mistrza.

Podczas gdy ci, którzy szukali nieskazitelnej perfekcji wykończenia utknęli w martwym punkcie zastoju.

Nie rozwijali swoich umiejętności tak, jak Ci, którzy po prostu robili swoje, nie przejmując się, że to nie jest perfekcyjne. Póki co.

Perfekcja jest złudzeniem. Po przejściu na kolejny etap jest granice przesuwają się coraz dalej.

Ważne by działać…. A nie stanąć w miejscu – nie wiedząc, jak zrobić coś perfekcyjnego….

Odpowiedź jest jedna.

Nawet jeżeli absolutnej perfekcji nie ma. Można zrobić – robiąc za każdym razem coś troszeczkę lepszego….

  • Pisząc regularnie – pisanie przychodzi nam z coraz większą łatwością odnajdywania odpowiednich słów i skojarzeń.
  • Tak samo jest z fotografowaniem, dzierganiem….

Dążenie do perfekcji paraliżuje. Postęp przychodzi w miarę działania.

To nic, jeżeli jeszcze nie czujesz się gotowy, by podjąć się dużych rzeczy.

Jeżeli póki co rozkładasz je na kawałeczki, okazuje się, że sprawy posuwają się do przodu.

Największego słonia można zjeść w całości, kęs po kęsie.

Ot i cała tajemnica – ludzie sukcesu są ludźmi działania.

Oni podejmują podejmują się robienia pewnych rzeczy, które same się nie zrobią.

Zrobione jest lepsze od doskonałego. Ot i cały sekret.

Historię którą przeczytałam u niezastąpionego Jamesa Clear….

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Może chciałbyś jeszcze przeczytać:

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

4 komentarze

  1. “Postęp przychodzi w miarę działania” – zabieram tą myśl :). Wg badań poziom mistrzowski przychodzi po 10000 godzin co jest pięcioma latami pracy po 8 godzin!

  2. Bardzo dobry wpis! Sam jestem (byłem) typem perfekcjonisty do tego stopnia, że jakbym się tego podejścia nadal trzymał to dalej blog byłby w trakcie realizacji. W planach są kolejne znacznie większe i ambitniejsze cele. Kluczowe więc pytanie czy te plany zamienię w konkretne działanie? 😉

  3. Okazuje się, że dla wielu wyleczenie z perfekcjonizmu wcale nie jest takie proate. Co ciekawe, kiedy poruszylam ten temat na blogu okazało się, że dzieci wielu kobietom pomogły trochę wyzwolic sie perfekcjonizmu:-) Tylko co mężczyznami, hm.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version