Czy są ci potrzebne studia?

Analfabetami analfabetami XXI wieku będą ci, którzy nie umieją się uczyć oraz ci, którzy nie są w stanie oduczyć się tego, czego już się nauczyli i uczyć się na nowo. Alvin Tofler

Ja akurat jestem z tych, co mają dyplom.

Ale coraz więcej osób, szczególnie działających w sieci mówi o tym, że szkoda im czasu na zdobywanie dyplomu, czyli de facto marnotrawienia 5 lat na zakuwanie teorii, skoro tym, czego potrzebują jest praktyka. A tej mogą nauczyć się sami w praktyce…

I coś w tym jest. I nie mogę odmówić im racji.

Bo np nie ma studiów, które przygotowują do optymalizacji reklam na Facebooku. A nawet gdyby były, po ich ukończeniu, ta wiedza na tyle by się zestarzała, że szkoda na nie czasu…

Choć… Ja swój dyplom mam. Na niewiele mi się przydał. Mogę nim co niektórym przed oczami pomachać….

Z wykształcenia jestem inżynierem chemikiem.

Nie przepracowałam ani jednego dnia w wyuczonym zawodzie. Zresztą na studiach wcale nie wyuczyłam się konkretnego zawodu.

Tego uczy praktyka. Ale żeby dostać się do tego fachu – trzeba mieć studia i oczywiście lepiej być mężczyzną. U mnie – to trochę taki wypadek przy pracy – studiowałam chemię, wyszłam ze studiów jako przekonany antychemik….

Ale odnośnie osób, które w tym zawodzie zostały… Tego fachu człowie uczy się dopiero w praktyce – w dziedzinie, do której często trafia siłą przypadku, bo trafiło się tu wolne miejsce pracy. A na studiach uczy się tylko teorii….

Ja np zaliczyłam w ten sposób kilka lat w przemyśle motoryzacyjnym (no dobra pracowałam kilka lat w wyuczonym zawodzie, ale zupełnie mnie to nie kręciło).

Czy żałuję 5 lat poświęconych na studia?

To zależy, jak na to patrzeć. Może taka miała być moja droga. Każde – nawet nietrafione doświadczenie czegoś nas uczy i jakoś tam ubogaca.

Czy poposzłabym jeszcze raz na te same studia?

Może nawet w ogóle nie poszłabym na studia.

Choć trudno się zmobilizować samemu do przyswajania wiedzy. A studia fajnie jest ją strukturyzują.

A poza tym studia są dobrym argumentem przetargowym. Niejednemu zamkną usta.

Niemniej….

W sumie popieram ten trend, który coraz mocniej obserwuję w sieci (poparty przykładami, że można inaczej, że jak najbardziej można znaleźć swoją drogę i robić coś fajnego bez studiów).

Bo to jest ten syndrom dzisiejszych czasów:

Niedopasowanie studiów do zmieniającego się rynku pracy.

Czasami tę najpotrzebniejszą, nieodzowną wiedzę trzeba zdobywać inaczej. A studia robi się tylko dla …. papierka.

Tak to wygląda nawet w zawodzie inżyniera, gdzie dopiero po przyjęciu do pracy, trzeba się wszystkiego na nowo uczyć.

Przeżyłam szok – świeżo po studiach – (praca w motoryzacji) – nie wiedziałam nic. Ale wiedza wyniesiona ze studiów pomogła mi szybciej zrozumieć rzeczy, których wymagano ode mnie w pracy. Bez tego – totalna przepaść. Więc jednak trzeba mieć teoretyczne przygotowanie do zawodu inżyniera, by stać się tym inżynierem w praktyce.

Ale motoryzacja – to nie była moja bajka. Ten temat mnie nie kręcił. Odeszłam w poczuciu, że ten zawód jest nie dla mnie.

Ale dyplom mam.

Co sprawiło przyjemność moim rodzicom. I może też był warty robienia dla tego….

———————————————————————————————————

Czy dyplom jest niezbędny?

To zależy.

Dyplom jest przepustką do pewnych zawodów, do których inaczej wstępu nie ma.

Prawnicy, lekarze, a także inżynierowie.

Tu nie ma drogi na skróty. Tzn. nie ma drogi bez dyplomu, bez studiów. Studia są dopiero jednym z etapów budowania swojej pozycji w tych zawodach.

Ale są zawody, w których dyplom to jest ten papier, który można sobie… głęboko w poważanie… no wiecie…

Tam, gdzie wiedza wyniesiona z dyplomem starzeje się w zatrważającym tempie.

Zawody, gdzie dyplom nie nadąża za praktyką.

Generalnie dotyczy to osób działających w sieci, zawodów wykonywanych w sieci, bo nie ma studiów wyższych z optymalizacji reklam na Facebooku… zresztą ta wiedza potężnie by się zdezaktualizowała przez czas trwania studiów.

Tu robienie studiów było by stratą czasu…
—————————————————————————————————–

Jak się tu odnaleźć?

Jeżeli ma się pomysł na siebie i do czego mają doprowadzić nas studia – to studia jak najbardziej – świadomie wybrane z przekonaniem, że to jest coś dla mnie.

Jeżeli tego pomysłu się nie ma….,

to może najpierw warto go poszukać, zamiast rzucać się na to, co modne, bo skoro wszyscy na to idą, to ma to jakąś przyszłość – tak, przyszłość przesyconej niszy, do której produkuje się hurtowo przyszłych bezrobotnych….

Tak było w moich czasach, kiedy wszyscy szli na ochronę środowiska i studia europejskie…

Ilu takich specjalistów wchłonie rynek, a ilu po prostu nabierze się na kolejną modę, zdobędzie dyplom, który później będą mogli sobie wsadzić głęboko w poważaniu.. Bo jeszcze ich to zupełnie nie kręci.

Więc rzeczywiście to będą zmarnowane lata. Odmierzane ilością wypitej wódki. Oby to nie były jedyne wspomnienia, które zostaną po latach….. Jeżeli reszta pojdzie w niepamięć. Bo czas zmarnowany nie istnieje we wspomnieniach.

Jeżeli tego pomysłu nie masz, może warto ze studiami poczekać. Dać się temu pomysłowi w wykluć.

Popularny w krajach anglosaksońskich gap year, rok na poszukiwanie siebie, swojej drogi i tego, co chcemy dalej ze swoim życiem robić.

Takim gap year może być nawet rok na blogowanie…. Bez ruszania się z miejsca, a jak poszerza horyzonty.

Podsumowując.

Nie wydaje mi się, że studia są obowiązkowe.

Oczywiście, w niektórych przypadkach są niezbędne są.

Bo do pewnych zawodów nie ma wstępu bez studiów. Ale trzeba rzeczywiście chcieć je wykonywać. Lekarz bez powołania? To dopiero musi być męka dla człowieka. I żadna kasa tej męki nie zrekompensuje. Za to…

Niewykorzystany dyplom może być powodem do frustracji w poczuciu zmarnowanych lat. I to tych najlepszych…. Co z nich zostanie? Morze wypitej wódki dla zabicia czasu…

Są zawody, w których dyplom robi się dla papierka, a wiedzę zdobywa się inaczej.

Ale ta wiedza teoretyczna jednak pomaga w uczeniu się praktyki w praktyce (po studiach – tu z mojej działki – studia inżynierskie – tak to wygląda – na studiach absorbuje się masę teorii, a potem samemu trzeba będzie się odnaleźć w praktyce).

W przypadku pewnych zawodów – wiedza wyniesiona z dyplomem starzeje się w zatrważającym tempie, jeżeli w parze nie idzie za tym praktyka.

Czyli dyplomy nie nadążają za praktyką….

Bo rynek zmienia się tak szybko. A uruchomić nowy kierunek studiów, znaleźć dla niego finansowanie, wykładowców to wymaga czasu.

Zreszta jak tu odnaleźć się na rynku pracy, skoro nawet nie znamy sporej części zawodów, które będą obecne za 10 lat. A których jeszcze tu nie ma.

I tu pomocna jest elastyczność. Czyli otwartość umysłu, chłonność wiedzy..
I tu paradoksalnie mogą pomóc studia. Bo ….

Studia – uczą uczenia się.

Znacie ten kawał, kiedy studentowi zadają pytanie: ile potrzeba mu czasu, by nauczyć się chińskiego, a on zwrotnie tylko pyta – no a kiedy egzamin.

Bo współczesne, tak bardzo mocno zmieniające się realia wymagają od nas dopasowywania się do nich na okrągło, przez całe życie, czyli wiecznego dokształcania się, żeby dopasować się do sytuacji…

Głód wiedzy. Ten jest uniwersalny i sprawdza się zawsze.

O tym, czy dana osoba znajdzie swoje miejsce na rynku pracy nie decyduje sam dyplom.

Wszysto jest kwestią wystarczającego chcenia.

Powiem szczerze ze swojego doświadczenia: studia robione dla dyplomu, dla posiadania dyplomu, ale bez pasji, są stratą czasu.

W ten sposób straciłam pięć lat ze swojego życiorysu, które gdybym mogła je odzyskać – wykorzystałabym na naukę w praktyce. Ale ja wtedy nie wiedzialam, czego chce i jak to chcenie jest ważne.

Najważniejsza jest PASJA.

A pod tym czesto kryje sie nasze predyspozycje i nasze powolanie. To one wywoluja ten glod wiedzy w danym kierunku.

Tu przytoczę Wam słowa, które padły w rozmowie Michała Szafrańskiego z Michałem Sadowskim, kiedy ten stwierdził, że jego firma Brand24 wie, jak znaleźć i zatrudnić osoby, które będą docelowo najlepsze w swojej dziedzinie.

PODCAST: Brand24 – droga od startupu przez markę osobistą założyciela do spółki giełdowej wycenianej na 100 mln złotych

I tu powiem szczerze w pierwszej chwili – zrobiłam wielkie oczy.

Ale to jest bardzo logiczne – Michał przyznał, że podstawowym kryterium przy rekrutacji jest pasja, to czy dana osoba jest pasjonatem tego, co chce – czy aspiruje, by to robić.

Jeżeli tej osobie stworzyć odpowiednie warunki, zajdzie dużo dalej, niż ktoś, kto w danym momencie ma wszystkie możliwe kompetencje i dyplomy, ale nie ma takiej pasji…

PASJA. Jest taki fajny film Krzysztofa Gonciarza o tym, jak zarabiać jako freelancer.

I tu powraca ten sam element: żeby być dobrym freelancerem – trzeba mieć w sobie tę pasję. Ten głód wiedzy.

Nie tylko wykutą teorię, do której zakucia zmusiły nas studia. Tę tak szybko się zapomina – metodą 3 Z – zakuć, zaliczyć, zapomnieć… – Zapominanie w tej metodzie przychodzi najłatwiej.

Czyli jeżeli jesteś przedsiębiorcą, szukasz komu zlecić daną rzecz, wybierz freelancera, który jest pasjonatem. Bo wiedza, czasami wyuczona pod przymusem nie zakiełkuje tak samo, jak ta wchłonięta w siebie z pasji.

Bo żeby w ogóle chciało nam się uczyć, trzeba chcieć:

To jest ten sekret – trafnego doboru studiów.

Bo albo będziesz wspominać po nich morze wypitej wódki i fajną atmosferę (to jedyne, co zostaje w pamięci, bo czas zmarnowany nie istnieje we wspomnieniach), albo rzeczywiście nauczysz się czegoś, co potem wykorzystasz….

Najważniejsze jest to, by tego chcieć.

Studia można dorobić sobie później. Zaczac od poszukania w głębi siebie, czego chcesz, do czego Cie ciągnie (do tego najprawdopodobniej masz predyspozycje).

Bo tu bardziej chodzi o to, by znaleźć swoje miejsce…

Taki rodzaj pracy, jak to mówi Brian Tracy, którego łatwo Ci się będzie nauczyć i łatwo wykonywać. Co nie znaczy, że obiektywnie to jest, czy byłoby takie łatwe dla kogoś innego. Ale Tobie przychodzi naturalnie. Bo odnalazłeś swoje miejsce….

To jest najważniejsze. I dopiero stojąc w tym miejscu, czy raczej znajdując je możesz pomyśleć o tym, czy robić studia?

Pozdrawiam serdecznie
Beata

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

10 komentarzy

  1. Chociaż sama studia skończyłam, a nawet i doktorat popełniłam, to jestem za opcją, żeby wieku 19 lat rozpoczynać studia tylko wtedy, kiedy rzeczywiście całym są czujemy, że to jest to, kiedy wiemy dokładnie, co nas interesuje i po co doświadczenie związane ze studiowaniem jest nam potrzebne. W innym wypadku zdecydowanie zalecałabym najpierw podoświadczać życia, różnych prac, zajęć, zrealizować kilka ważnych marzeń i wtedy zabrać się za podejmowanie “życiowych” decyzji 😀

  2. Ja myślę, że studia absolutnie nie są konieczne, żeby odnieść sukces i robić w życiu to, o czym się marzy 🙂 W tym roku skończyłam licencjat.. osobiście ja uważam, że wybrałam dobrze. Podczas studiów rozwinęłam masę kompetencji miękkich. Otrzymałam inspiracje i polecanki, dzięki czemu mogłam rozwijać się we własnym zakresie! Każdy powinien działać zgodnie z tym, co czuje 🙂

  3. Liczne przykłady pokazuje, że studia zdecydowanie nie są wyznacznikiem sukcesu. Ludzie zostają milionerami i bez tego – a wręcz dzięki temu, że rzucili studia (choć wiadomo, że jest to odsetek minimalny). Znacząca ilość rzeczywiście nie pracuje “w zawodzie”. Byłam tego wszystkiego świadoma, idąc na studia inżynierskie, jednak zdecydowanie czułam, że mam to zrobić. Dokąd mnie to zaprowadzi? Jeszcze nie wiem, bo nawet nie jestem na etapie magisterki. Czy czegoś się nauczyłam będąc na studiach? Zdecydowanie – choć wiedza merytoryczna jest tutaj raczej dodatkiem 🙂 Bycie studentem wprowadza również w życie pewną rutynę i punkt zaczepienia, bez którego niektórym mogłoby być ciężko odnaleźć się w życiu. Tak czy inaczej, traktuję to wszystko jako przygodę i podchodzę z ciekawością do tego, co przyniesie życie.

  4. Mimo wszystko, zaimponowałas mi tym swoim dyplomem. Szacun! Ja też jakiś tam mam, ale nie pracuję w zawodzie. Ze studiów najlepiej wspominam przebywanie wśród inteligentnych osób, podobnie patrzących na świat. I to prawda, że doświadczenie jest w moim odczuciu cenniejsze…tylko jak je zdobyć bez dyplomu?

  5. Ja bym nie mogła być nauczycielką bez studiowania, ale znam mnóstwo osób które mają papier, a pracują w zupełnie innym zawodzie

  6. Myślę, ze studia dają nam pewna ogólną kulturę “uczenia się”, pracowania nad projektami, uczą samodzielnego myślenia i pracy, rozwijają nasze zainteresowanie… Uważam, ze jak najbardziej warto, nawet jeśli nie w związku z praca, którą potem będziemy wykonywać, to dla nas samych i naszego rozwoju intelektualnego :). Pozdrawiam!

  7. Mam 34 lata i obecnie twierdzę, że studia to była najgorsza możliwa decyzja w moim życiu. Nietrafiony kierunek, 5 lat doświadczenia zawodowego w plecy… Skończyłam studia, bo mi rodzice wpoili, że tak trzeba. Niestety nie mieli racji. Obecnie spełniam się w zupełnie innej dziedzinie, niż w tej z której mam dyplom. Niestety, o 5 lat za późno…

  8. Ja również (pewnie jak większość osób) nie pracuję w zawodzie, studia skończyłam i mogłabym powiedzieć, że to stracone lata. Ale absolutnie tak nie jest. Poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi, ciekawych miejsc, wielu rzeczy się dowiedziałam, to na pewno nie był zmarnowany czas. Mimo że teraz w życiu robię coś zupełnie innego 🙂

  9. Według mnie studia to taki must-have jeżeli ktoś patrzy na swoją przyszłość i ceni sobie rozwój. O ile mamy własną firmę to wystarczy same dyplomowe, a jeśli liczymy na awans w jakimś korpo to tutaj mgr może być przydatny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version