Jak zrobić to, co masz do zrobienia?

jak się zmobilizować do pracy

Jak zrobić to, co mam do zrobienia? 😍😍😍

I tu odpowiedź jest prosta i zamyka się w dwóch słowach: Robiąc to.

Co w praktyce nie zawsze jest wykonalne.

Bo wynajdujemy, to znaczy profilaktycznie piętrzymy przed sobą same przeszkody. A tu tak naprawdę chodzi o wymówki.

  • Jestem zbyt zajęty, by robić jeszcze to.
  • Mam tyle pilnych spraw na głowie… Tonę pod nimi na bieżąco…

Bieżące – tj. pilne przykuwa naszą uwagę w pierwszej kolejności, bo nas goni.

Tymczasem, czy świat naprawdę się zawali, jeżeli najpierw usiądziesz do spraw dla Ciebie ważnych?

Z jednej strony tu chodzi o rozróżnienie: co jest pilne, a co jest ważne.

Co jest tylko bieżącym odkopywaniem się spod spraw, które zawsze zastaną Cię w tym samym miejsciu. A co jest ważne dlatego, że wreszcie pozwoli Ci posunąć się do przodu.

Pilne (rutyna, która Cię przygniata i którą chciałbyś zmienić) VERSUS ważne (tzn kroki milowe, na których robienie nie starcza Ci już czasu – bo rutyna…).

Zrobię to, kiedy wygrzebię się spod nawału bieżących spraw. Czyli w praktyce NIGDY. To jest ta bolesna prawda.

Jeżeli nie ustalisz priorytetów, bieżące sprawy nigdy się nie skończą, zawsze będzie ich przybywać.

Z drugiej strony bardzo prosto możesz stworzyć sobie wrażenie bycia wiecznie zajętym, by nie mieć poczucia winy, że nie siadasz do tych kroków milowych….

Bo jest różnica między zrobić coś, a pracować nad czymś.

I to jest też świetna wymówka.

Bo można przepaść godzinami w mediach społecznościowych i mieć poczucie bycia bardzo zajętym. Po to, by nie znaleźć czasu na to, by zmierzyć się z nowym wyzwaniem.

Dlaczego od razu wielkie słowa – by spróbować np nagrywania podcastu.

Boże, ta technologia – mnie zabije.

Ale akurat tutaj – na starcie nie potrzebujesz żadnej technologii. Możesz nagrać to na swojego smartphona. Bo…

Przeszkody zaczynają się w głowie.

Możesz odkładać pewne rzeczy na później z obawy przed nieznanym:
A możesz zrobić to:

Ale Ty tymczasem szukasz wymówki.

Bo to wymaga od Ciebie zrobienia czegoś, czego dotychczas nie robiłeś. I tu jest ten pies pogrzebany: Podjęcia wyzwania, pokonania trudności, wyjścia ze strefy komfortu.

Bo w strefie komfortu jest komfortowo.

Co z tego, że oficjalnie psioczysz, że rutyna, że masz dość, że chciałbyś odmienić swoje życie, rzucić wszystko w diabły (a szefa wywieźć na taczkach, tak Ci w duszy gra…).

A tu przyziemnie RUTYNA…

Jak to mówią: rutyna zabija. Ale rutyna daje też poczucie bezpieczeństwa. Rutyna nie jest obarczona dużym ryzykiem.

Za to przejście na kolejny etap wyżej – chociażby przejście od pisania bloga do nagrywania podcastu (cały czas pisząc bloga) wymaga podjęcia pewnego ryzyka. Stworzenie video, stworzenie podcastu, stworzenie newslettera …. samo w sobie jest wyzwaniem i krokiem do przodu.

Napisanie ebooka.

Tak, bo ta notka powstała, jako komentarz do mojego pisania od lat ebooka. Zeby go napisać, trzeba się za to zabrać.

Odłożyć na bok pilne – tj. bieżące sprawy (pisanie na bieżąco bloga), żeby napisać ebooka.

Wymówki. Niektóre same cisną się na usta. Inne wychodzą z błogosławieństwem innych osób.

Bo ja nie dam rady.

Jak się za to nie weźmiesz, to rzeczywiście nie dasz. Ta logika jest nieubłagalna.

Nie spróbowałeś – spróbuj. Zamiast teoretyzować, że nie dasz rady.

Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono. Sprawdź, żeby się dowiedzieć.

Wsłuchujesz się w to, co powtarzają Ci inni… Ten Twój wewnętrzny głos, który wie czego Ty chcesz może nie ma takiej siły przebicia. Za to on ma cierpliwość. On i tak Tobie nie popuści. Nie zrobisz – będziesz żałować przez resztę życia.

Nie, że nie dałeś sobie tej szansy… Drugi wewnętrzny głosik rozgrywa to inteligetniej…

że życie, że inni, że okoliczności… I już czujesz wewnętrzną frustrację, niespełnienie… korzonki… Jednym słowem, jak o tym myślisz cały się w środku gotujesz i puszcza Ci zdrowie…

Było wymyślać sobie te wymówki?

Ale nawet….

Jeżeli najlepszy moment był 20 lat temu. Drugi najlepszy moment jest właśnie dzisiaj. Nigdy już nie będziesz tak młody, jak dziś…..

Im bardziej będziesz odwlekał, tym trudniej będzie Ci się za to zabrać.

Jak się do tego zabrać?

Postawić jedną nogę przed siebie, potem drugą. I już jesteś o krok dalej. Takie proste, a takie trudne. Bo…

Czujesz, że jeszcze nie jesteś gotowy…

I znowu wymówka. Demony własnych myśli. Każdy je ma.

Wszyscy w swoich głowach bijemy się z myślami.

Nie będziesz nigdy gotowy, dopóki nie spróbujesz. Błędne koło wymyślania sobie wymówek.

Jeden potrafi sobie zaufać i podejmuje ryzyko. Inni przeżuwają to w środku w poczuciu niespełnienia. Jak to mówią: Wybór jest Twój.

Żeby zrobić cokolwiek musisz się przełamać.

Stracę tyle czasu na robienie tego, a nic z tego nie wyjdzie.

Będziesz bogatszy o to doświadczenie i rzeczy, których przy okazji się nauczysz. To nie jest tak, że jak coś się nie udaje, to nic z tego nie masz.

Jeżeli próbujesz i rzeczywiście ci się to nie udaje,

Zyskujesz tę świadomość, że będziesz musiał włożyć to więcej wysiłku, albo przeznaczyć na to więcej czasu.

To normalne, że nie wiesz. Nie wiesz, jak Ci to wyjdzie.

Z początku najprawdopodobniej w ogóle i zupełnie nie będzie Ci wychodzić. Co znaczy, że jak najbardziej jesteś w normie. Alleluja.

Do rzeczy, do których warto dojść nie ma drogi na skróty. Czasami trzeba mocno pobłądzić, żeby znaleźć coś wartościowego.

Czasami potrzeba tego kopa z zewnątrz.

Czasami rzeczy nie układają się, po to by tak pokrętnie ułożyć się właśnie w warunki sprzyjające realizacji danego zadania.

Do tych przemyśleń natchnęły mnie moje zmagania z przygotowaniem własnego (pierwszego) ebooka. Jest. Prawie jest….

Nie jest idealny. Może nawet nie będzie za bardzo pomocny. Ale to jest ten pierwszy krok, z którym zwlekałam od kilku lat.

Nie dostałam dodatkowej pracy w te wakacje. Jestem za stara na pracę w turystyce..

Nie, po co piętrzę sobie w głowie te przeszkody. Nie jestem za stara. Teraz mam więcej czasu dla siebie…

Sięgam po nowe możliwości…. A w tzw międzyczasie stworzyłam 2 ebooki… Dla rozgrzewki. Pracuję nad dłuższym ebokiem o blogowaniu i drugim o social mediach… A póki co:

Oddaję w Wasze ręce ten darmowy ebook o Paryżu do pobrania TUTAJ.

I jeszcze Ta historia na lato…

[purchase_link id=”15998″ text=”POBIERZ” style=”button” color=”blue”]

Pozdrawiam serdecznie

Beata

 

 

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

6 komentarzy

  1. O tak znam dobrze te wymówki i rutynę i walczę z nimi każdego dnia 😉

  2. No i chyba cała tajemnica tkwi w Twoim (moim zdaniem genialnym) podziale spraw na pilne i ważne. jeśli zrobi się uczciwie, będzie wiadomo na czym człowiek stoi. Dobrze dawać rady… sam stałem się ostatnio ofiarą myślenia, które tu przedstawiasz. Wymyśliłem sobie kalkulator. Rozmyślałem nad nim całymi dniami, konstruując w myślach jego strukturę, funkcjonalności i inne. Do namacalnego zrobienia kalkulatora przymierzałem się, jak pies do jeża. Bo w mojej ocenie była to najtrudniejsza rzecz do wykonania. Okazało się, że było to trudne (tu się nie pomyliłem), ale efekty przeszły moje oczekiwania. Jestem ZADOWOLONY! Szkoda, że nie zrobiłem tego miesiąc wcześniej.

  3. W obecnych czasach większość ludzi opiera swoje działania na wymówkach, bo tak jest łatwiej i wygodniej. Ja staram się działać, planując sobie to, co mam zrobić danego dnia. Raz mi się uda, raz nie, ale przynajmniej próbuje 🙂

  4. O, to że nie jestem jeszcze gotowa, to moja ulubiona wymówka perfekcjonistki! A prawda jest taka, jak mówisz. Młodsza już nie będę i warto po prostu przysiąść do tematu. Powoli staram się robić te kroki milowe, nawet jeśli ta rutyna ma być odrabiana w środku nocy (np. marketing blogowy). 😀
    Dzięki za przemowę motywacyjną 🙂

  5. Ale stosowanie tych wymówek to wydaje mi się że tak trochę nieświadomie to robimy. I jak ktoś wyżej napisał, właśnie dlatego że tak jest łatwiej niż podejmowanie walki z problemem. Sama się łapie na tym że niby po pracy nie jestem jakoś bardzo zmęczona, ale tworzę sobie wymówkę że przepracowałam 8 godzin to należy mi się odpoczynek, mimo że mam wiele rzeczy do zrobienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version