jak pisać bloga żeby odnieść sukces

Blogowanie staje się coraz popularniejsze. Właściwie każdy mógłby znaleźć dobry powód, by pisać bloga. Czy to dla przyjemności, z pasji, dla nawiązania kontaktów, dla poznania osób o podobnych zainteresowaniach. Lub bardziej pragmatycznie celem stworzenia swojej wizytówki w sieci, dla pokazania swoich umiejętności, ukrytych talentów. Dla promocji własnej działalności wirtualnej i nie tylko. W końcu mamy przedsiębiorczy naród.

Prowadzenie bloga staje się coraz bardziej przystępne od strony technicznej. Coraz więcej aplikacji, wtyczek, szablonów jest tworzonych pod potrzeby i do dyspozycji blogerów. Blogi robią się coraz ładniejsze. Obsługa bloga nie wymaga jakiś wyjątkowych umiejętności. To znajduje się w zasięgu każdego.

Chodząc po sieci co rusz odkrywam nowe raczkujące blogi, które chciałoby się śledzić na bieżąco i czytać. Ale nie nadążam. Bo …

No cóż kilka lat temu znalazałam fajną statystykę, która mówiła, że codziennie w sieci są publikowane 2 miliony nowych postów. Na dzień dzisiejszy ta liczba (i tak astronomiczna) jest już pewnie sporo większa.

Jak przebić się w tym ogólnym zgiełku? Scena nigdy nie była taka zatłoczona. Ale dzisiaj każdy może na niej zaistnieć. To ogromna szansa i wyzwanie.

Dlatego chciałam zaproponować Wam nowy cykl wpisów z poradami blogerów, którym się udało. Udało się zaistnieć, zbudować wokół siebie społeczność. Ich blogi są czytane. W czym tkwi ich sekret?

Dzisiaj 3 autorów, 3 blogi –  3 nadzieje blogosfery z tegorocznej listy Kominka.

Oto ich wypowiedzi:

Ilona Kostecka z bloga Mum and the city

Blogowanie to super sprawa, bo można robić to, co się lubi i jeszcze na tym zarobić. Nic więc  dziwnego, że blogów w sieci pojawia się coraz więcej. Każdy może, bo prowadzenie własnej strony – poza czasem – na samym początku nie kosztuje nic, więc wielu postanawia spróbować swoich sił.  Dlatego dzisiaj przebicie się ze swoim blogiem jest utrudnione i właściwie na nic zdają się rady blogerów, którzy zaczynali pisać kilka lat temu, bo to były zupełnie inne czasy ;).

Po pierwsze: blogosfera się profesjonalizuje. Jeszcze niedawno blogi były zakładane głównie przez nastolatki, dzisiaj przez ekspertów: specjalistów w jakiejś dziedzinie, dziennikarzy, fotografów, marketingowców, którzy doskonale wiedzą, w jaki sposób budować własną markę i promować się.
Blogerzy inwestują w profesjonalnie wyglądającą stronę, reklamę, pozycjonowanie, dobry sprzęt fotograficzny, kursy. Nie ma w tym niczego dziwnego, oni wiedzą, że we własną firmę trzeba zainwestować nawet więcej ;). Bo blogowanie coraz częściej nie jest traktowane jak zabawa, a jak praca.

Po drugie (i wynika to z pierwszego): blogi są coraz ciekawsze. To normalne, bo jeśli chcesz  zaistnieć, nie wystarczy pokazać tego, co już jest (czytelnicy nie zdradzają swoich ulubionych blogerów z ich kopiami). Musisz zrobić to lepiej. Albo przynajmniej: inaczej. Wyróżnij się albo zgiń.

Po trzecie (i jest to trend ostatnich miesięcy): ponieważ blogów jest coraz więcej, coraz trudniej przywiązać do siebie odbiorcę. Dzisiaj ludzie są bardziej przywiązani do social mediów niż do konkretnego twórcy. To znaczy: wchodzą przez powiadomienie na Facebooku, jeśli temat ich zainteresuje, a nie jak jeszcze kilka lat temu bezpośrednio na bloga, żeby sprawdzić, czy nie ma przypadkiem czegoś nowego na ich ulubionej stronie. Zwyczajnie, tych ulubionych stron jest za dużo, żeby śledzić je na bieżąco! Widzę to po sobie, bo jeśli trafiam w świetne miejsce w sieci, zazwyczaj myślę sobie: „O nie! Kolejny fajny blog! Skąd ja mam brać czas na czytanie tego wszystkiego?!”. Więc lajkuję na fejsie i zaglądam, jeśli blogerowi uda się TAM przykuć moją uwagę.

Powoli dochodzimy do sedna: dzisiaj dobry… Ok, poczytny (to bardziej adekwatne słowo) bloger to dobry sprzedawca. Mniej liczy się to, jak piszesz, bardziej to, jak tytułujesz i zajawiasz swoje wpisy na fejsie. Nie bez powodu Pudelek i artykuły typu: „Doda znowu nie ubrała majtek?” cieszą się największą popularnością. W tę stronę zmierzają wszystkie, nawet te z założenia poważne serwisy. W tę stronę zmierza blogosfera – czy nam się to podoba, czy nie.

Judyta z bloga Zudit

U mnie być może wszystko potoczyło się szybciej, niż u innych blogerów. Zaledwie kilka miesięcy blogowania i finał Onet Blog Roku, Tytuł Nadziei Roku u Tomka Tomczyka, kilka innych wyróżnień, zaproszenie do telewizji. Stało się tak, ponieważ miałam spore doświadczenie w pracy w internecie – przed blogiem zawodowo pracowałam jako dziennikarz, krótko także jako rzecznik prasowy, prowadziłam dwa portale, wiedziałam, jakie tematy są klikalne, które teksty dobrze trafiają w emocje czytelników. Najważniejsze jednak w pisaniu bloga są unikatowe tematy, lekki język oraz regularna praca. Wszystkie te cechy można po jakimś czasie wypracować, niekoniecznie będąc polonistą czy dziennikarzem:

Kamil z  bloga Blog ojciec

Moim zdaniem jest kilka rzeczy, które przyciągają do bloga: m. in. odpowiedni charakter autora czy styl pisania. Jednak zauważam, że z tym większość ludzi nie ma szczególnego problemu. Zwłaszcza jeśli prowadzą bloga już jakiś czas. Jest jednak coś innego, z czym ludzie mają problem. Mówię o pierwszym wrażeniu o nowym tekście, czyli: tytule, leadzie i zdjęciu. Często jest tak, że to pierwsze wrażenie, zamiast przyciągać na bloga, to zdradza ono wszystko, co nas na blogu czeka (w efekcie, ludzie na bloga nie wchodzą, bo i tak już wszystko wiedzą).
Chyba najlepiej będzie, jak opiszę na przykładzie. Trafiłem kiedyś na genialną myśl, która bardzo pomaga w rodzicielstwie bliskości. Była ona równocześnie bardzo prosta. Polegała na tym, aby podejść bliżej do swojego dziecka. Zamiast jednak nazwać artykuł na ten temat “Podejdź bliżej do swojego dziecka”, nazwałem go “Najlepszy sposób, aby wychować swoje dzieci bez krzyku”. Mam nadzieję, że widzicie różnicę? 🙂 Polecam też każdemu przejrzeć jakąś listę top 20, top 50 albo nawet top 100 najlepszych tytułów/nagłówków w książkach/gazetach – pełno tego w Internecie, a trzeba przyznać, że daje to świetny wgląd w to, jak je tworzyć.
(A przy okazji inny fajny wpis Kamila Jak zaprzyjaznić się z Facebookiem.)

 

Pozdrawiam serdecznie
Beata

 

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

24 komentarze

  1. Dokładnie tak, jeszcze kilka lat temu wystarczyło regularnie dodawać treści, dziś bloger bez obecności w mediach społecznościowych (Facebook to za mało), nie ma szansy przebić się przez konkurencję. Z drugiej strony ten zawód szybko odsiewa osoby, które liczyły na szybkie zyski, zostają pasjonaci, więc nie ma się co martwić, że powstaje sporo nowych blogów, trzeba robić swoje, podkreślać to, co nas wyróżnia, a często jest to unikalny styl i spojrzenie na świat 🙂 Bardzo fajny cykl!

  2. Ciekawe porady, chociaż wiesz Beata… wydaje mi się, że blogerzy ciągle się powtarzają. A konkretniej: powtarzają wszystko za Kominkiem. Dobrze, że wybrałaś osoby, które mają trochę inny punkt widzenia. Fajnie, że Kamil wyjaśnił tworzenie tytułów na przykładzie. Tych artykułów jest naprawdę sporo, ale mało które są naprawdę wartościowe.

  3. Mam bardzo podobnie jak Ilona. Kiedy trafiam na świetnego bloga, lajkuję go na Facebooku i wchodzę czytać nowe posty, kiedy zobaczę o nich zajawkę na FB. To mnie utwierdza w przekonaniu, że w social mediach trzeba bywać i robić to dobrze. Stąd też moje nowe konto na Instagramie (w końcu się przekonałam). 🙂

  4. Ja jestem na takim etapie blogowania, że ta cała otoczka, potrzeba bywania i promowania straszliwie mnie zniechęca. Nie potrafię znaleźć na to czasu, może także brakuje mi zapału i chęci. Czytam kolejne artykuły i tylko coraz bardziej jestem świadoma, jak bardzo odstaję i jak bardzo nie mam na te wszystkie działania ochoty. Jednak to nie zmienia faktu, że takie porady i wpisy są wartościowe. Z pewnością zajrzę do kolejnych. Może jestem masochistką, a może kiedyś nastąpi we mnie jakaś przemiana. 😉 Dzięki Beato. 🙂

  5. super cykl, na pewno wiele porad tu znajdziemy. Od siebie dodałabym tylko jedno – czas. To on jest dla nas wyznacznikiem mądrych wartościowych wpisów, dobrych gatunkowo i ciekawych zdjęc. To czas, a właściciwe to ile go mamy pozwala nam się rozwijac, przemyślec i udoskonalac.

  6. To prawda tytuły i leady to połowa sukcesu. Ja sprawdzałam jakie tytułu przyciągają do mnie ludzi na blogu. Z reguły są to te naprawdę kontrowersyjne, czasem zawierające wulgaryzmy, a czasem zupełnie przewrotne. Pisząc staram się jednak nie nakładać na siebie kajdanek. Liczę na to, że uda mi się ciężką pracą osiągnąć sukces.

  7. My dopiero zaczynamy. Nasze” Z Cudem przez życie” dopiero raczuje i sa chwile ze sie zniechecam. Moze potrzebuje cos zmienic aby zachecic swoich czytelnikow do udzielania sie na blogu . Po wejsciach widze ze sa czytelnicy ale nic poza tym.

  8. Fajnie poczytać, na pewno nie zaszkodzi, choć Justyna ma rację – porady udzielane przez znanych blogerów są powtarzane w kółko. Ja wychodzę z założenia, że najlepiej kierować się własną intuicją i iść za jej głosem. Bo jak człowiek zaczyna o tych wszytskich radach myśleć, to szczerze powiedziawszy, odechciewa się pisania.

  9. “Widzę to po sobie, bo jeśli trafiam w świetne miejsce w sieci, zazwyczaj myślę sobie: „O nie! Kolejny fajny blog! Skąd ja mam brać czas na czytanie tego wszystkiego?!”. Więc lajkuję na fejsie i zaglądam, jeśli blogerowi uda się TAM przykuć moją uwagę.” mam tak samo! dlatego, niestety, blogi, które nie prowadzą fanpage, na wstępnie muszę odrzucić. na szczęście nie jest ich wiele.

  10. Jeśli chodzi o mnie i o to co według mnie oznacza sukces w blogowaniu, to przede wszystkim temat, który nas interesuje albo jest naszą pasją. Często na efekty swojego bloga trzeba czekać nawet 6 miesięcy!

    Jeśli to o czym piszemy nie będzie nam dawało radości to po prostu braknie nam pomysłów i wytrwałości.

    Ja pisząc swojego bloga piszę o rzeczach, które mnie pasjonują i które chce poznać. Robię coś na zasadzie mojego prywatnego pamiętnika i opisuje na blogu rzeczy o której prawdopodobnie zapomnę, a wiem, że przydadzą mi się za jakiś czas. Wiem, że to trochę samolubne podejście, ale skoro mnie interesują takie tematy to pewnie kogoś także zainteresują.

    Do tego co napisałem wyżej dodaję jeszcze systematyczność i współpracę z innymi blogerami. Wierzę w powiedzenie “mądrzy przedsiębiorcy współpracują, pozostali konkurują” 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version