BLOGOWANIE, VADEMECUM BLOGERA

Jak pisać coraz lepsze posty na bloga?

jak pisać bloga , jak mieć więcej komentarzy na blogu

jak pisać bloga , jak mieć więcej komentarzy na blogu

Kto nigdy nie siedział nad pustą kartką białego papieru?

Bo w głowie cisza… Bo słowa jakoś tam się nie kleją. Bo do głowy cisną się myśli…. owszem, ale zupełnie nie na temat…  Bo po prostu nie wiesz, jak zacząć….

Nie zaczynaj… Po prostu pisz. Od razu przejdź do sedna. Pal diabli mądre wprowadzenia. Póki co… Jeszcze raz podreślam: póki co…. Wprowadzenie wyciśniesz potem. Z tego sedna.

[Tweet “To już tak jest, że jedne posty rodzą się w bólach, a inne na kolanie.”]

To już tak jest w pisaniu, że najpierw musisz pobłądzić, zanim znajdziesz swoją drogę i swój głos.

Może po drodze ktoś powie, że ukradłeś jego temat. Popełniłeś plagiat. A Ty przecież tylko lekko się zainspirowałeś….

To zależy: czy powiedziałeś to samo, tylko innymi słowami…  Czy przepuściłeś to przez swoje własne JA. Niczym pomiętą koszulę, którą po długiej podróży wyciągasz z bagażu życiowych doświadczeń i wtedy ją układasz, dopracowujesz i doprasujesz.

Austin Kleon, autor książki Steal like an artist – Kradnij jak artysta uważa, że popełniamy plagiat wtedy, kiedy czerpiemy od jednego autora. W przeciwnym razie, kiedy czerpiemy od kilku różnych autorów, czy źródeł to już mamy RESEARCH. Nie plagiat.

[Tweet “Jeżeli kradniesz od jednego autora, to jest to plagiat. Jeżeli od wielu, to jest to RESEARCH. Austin Kleon”]

No dobra zrobiłeś RESARCH. I już wydaje Ci się, że napisałeś tekst swojego życia. A tu DUPA.

Nikt tego nie czyta, zero reakcji, zero komentarzy, zero lajków. Ile razy przez to przechodziłam….

Ale wtedy po prostu trzeba iść dalej i dalej robić swoje. Najlepiej, jak tylko potrafisz. A będziesz to robić coraz lepiej. Siłą rzeczy…

To, że dzisiaj napisałeś świetny tekst jeszcze niewiele znaczy. Wróć do niego po roku….

Kiedy zbierzesz większą społeczność wokół bloga… Kiedy już się trochę rozpiszesz…. A wtedy przeczytaj go jeszcze raz i zobacz, czy nie dałoby się wyprowadzić tego na ludzi.

Bo to, że dany tekst dzisiaj wydaje Ci się dobry, wcale nie znaczy że tak będziesz uważał z perspektywy czasu.

To nie jest tak, że napiszesz świetny tekst, to zaraz wirusowo rozejdzie się Ci po sieci. O naiwności….

Pomijając to, ile sama napisałam kiedyś takich świetnych (w swoim przekonaniu) tekstów. Na które dzisiaj z perspektywy 5 lat regularnego blogowania w ogóle nie mogę patrzeć. Pomijając to…

Jeżeli rzeczywiście jest dobry tekst i nie chwyta… Nic bardziej naturalnego. Wszystko jest w normie. Wszystko gra.

Napisałeś świetny tekst, a nikt go nie docenił? Co więcej nikt go nawet nie przeczytał? A co zrobiłeś dla tego, żeby ktokolwiek go przeczytał…

Już nawet nie wiem, ile milionów nowych tekstów jest publikowanych codziennie (każdego jednego dnia) w sieci. Kiedyś, kilka lat temu mówiło się  o dwóch-trzech milionach nowych postów …. CODZIENNIE.

Mi te miliony wystarczająco działają na wyobraźnię. Na tyle, by nauczyć mnie POKORY.

Tymbardziej, że sama dużo czytam… Dużo chodzę po sieci, przeglądam, wynajduję sporo nowych blogów. Osób, które trafiły do mojej GRUPY WZAJEMNEJ PROMOCJI DLA BLOGERÓW. I co?

Tylu dobrych, czy dobrze zapowiadających się autorów.

  • Ilu pozostanie tylko takimi dobrze zapowiadającymi się?
  • Ilu dobrze piszących się w ogóle kiedyś przebije?
  • Ilu na tyle długo wytrwa w blogowaniu, by w końcu się przebić?

To, że napisałeś dobry tekst, jeszcze niewiele znaczy. Bo co z tego, że jest świetny, skoro nikt go nie przeczyta?   

jak pisać bloga

Nie łudź się, że będzie łatwo.

Bo wcale nie jest łatwo: ani napisać dobry tekst, ani się z tym dobrym tekstem przebić w napakowanej do granic możliwości sieci.

Ale też nie trać nadziei.

Napisałeś świetny tekst, to teraz nie daj mu zginąć. Pisz kolejne świetne teksty. Te kolejne posty pomogą Ci wypozycjonować poprzednie. Aż w końcu dasz się znaleźć.

Bo czytelnik w sieci niczego nie musi. A wszystko mu wolno.

  • Wolno mu w każdej chwili wyjść z Twojej strony.
  • Wolno mu na nią w ogóle nie zajrzeć. Co z tego, że jest ciekawie pisana? Skoro on nie chce się o tym naocznie przekonać. Przecież wołami go do siebie nie zaciągniesz.
  • Wolno mu kliknąć w tytuł, bo akurat go zaintrygował i wyjść po 3 sekundach… Bo dalej – powiedzmy sobie to szczerze – przynudzasz.

Czytelnik? Bo wszystko mu wolno. A jeżeli już do Ciebie trafił, masz tylko 3 sekundy, by zdobyć jego uwagę.

Ale czy to jest wystarczający powód, by nałożyć sobie taką presję, od której nic już nie będziesz w stanie napisać?

Tobie jako blogującemu też wszystko wolno.

  • Wolno Ci być takim, jakim jesteś.
  • Wolno Ci pisać tak jak chcesz i o czym chcesz. Czasy szkolnych wypracowań na zadane tematy już dawno się tu skończyły…
  • Wolno Ci szukać swojej drogi.
  • Wolno Ci w tym szukaniu pobłądzić.
  • Wolno Ci eksperymentować, popełniać błędy. Bo to właśnie nazywa się wolność.

I Tobie wiele wolno i Twojemu czytelnikowi – WOLNO.

A teraz wystarczy tylko te wolności ze sobą zgrać….

Bo i tak nie spodobasz się wszystkim. Choćbyś stanął na głowie i zaczął wymachiwać uszami, nie zatrzymasz u siebie każdego czytelnika.

A gdyby nawet Ci się to udało… Co z tego, że wszystkim podpasujesz… Bo tak zręcznie piszesz i nie zapuszczasz się na trudne tematy… Że aż na wszelki wypadek nie wywołujesz żadnych emocji. Ani też pewnie nikogo nie potrafisz przekonać….

jak pisac bloga

Bloger wcale nie jest od powielania wiedzy, które już jest znana…. Kominek

A przecież tu …. w blogowaniu masz taką wspaniałą wolność. Nie musisz być nikim innym. Możesz być sobą.

Dlatego…

Nie wymyślę na nowo koła. Bo to niezmiennie i pewnie jak na złość co niektórym uparcie kręci się wokół 2 elementów.

[Tweet “Chcesz lepiej pisać: nieprzerwanie coś pisz i nieprzerwanie coś czytaj.”]

jak pisać bloga Kurs fotografii. 10 pomyłów na ciekawsze zdjęcia.

Dlatego, jeżeli sięgasz po ten wpis, bo beznadziejnie siedzisz nad jeszcze beznadziejniej pustą kartką białego papieru, albo goluieńkim aż do bólu ekranem komputera i….

  • Sięgasz po ten wpis, bo zupełnie nie wiesz JAK to napisać.

Masz do wyboru 2 opcje:

  • zacznij pisać (cokolwiek, a nóż widelec wkręcisz się w pisanie i wyplujesz z siebie ten tekst), albo
  • zacznij czytać …. cokolwiek.

Może w ten sposób nigdy nie napiszesz postu, który sobie zaplanowałeś. Ale może napiszesz inny, lepszy, na inny temat…

A ten, który miałeś napisać dzisiaj, napiszesz innym razem… Kiedy kolejny raz bezradanie usiądziesz nad beznadziejnie pustą kartką białego papieru z zamiarem napisania czegoś zupełnie innego. Ot taka niewinna zabawa w kotka i myszkę z weną…

Agata Christie wspominała w swojej biografii o tym powracającym uczuciu, które prześladuje nawet najpłodniejszych pisarzy.

Pisarz, który siada do pisania na dany temat (bo nie daj, czy może właśnie daj Bóg) podpisał umowę z wydawcą… A tu ciągnie go do napisania czegoś zupełnie innego…

A może …

  • Sięgasz po ten post, bo podobnie siedzisz i w ogóle nie wiesz, co napisać….

Totalny brak weny, pustka….. Znowu masz do wyboru 2 drogi:

  • Zacznij pisać cokolwiek, choćby bez sensu, bez składu. Bo do niektórych właśnie tak przychodzi WENA. Parafrazując to, co ktoś inny powiedział inaczej: Chodzi o to, by wena zastała Cię przy pisaniu. Bo jak nie – to po ptakach. To, co już miałeś na końcu języka przepadnie – nieodnotowane.
  • Albo druga droga: Zacznij czytać … cokolwiek… dla naładowania wewnętrznych akumulatorów świeżą treścią… Do przemyślenia. Bo jeżeli odczuwasz totalną pustkę, to przecież i Salomon z próżnego nie naleje.

A może ….

  • Sięgasz po ten tekst, bo wydaje Ci się, że to, co w tym momencie piszesz jest beznadziejnie kiepskie.

Ta sama rada. Wiem, staję się monotonna. Nic na to nie poradzę. Tu nie ma drogi na skróty:

Zacznij czytać cokolwiek… Bo może jeszcze brak Ci treści, którą miałbyś zapełnić to, co piszesz.

Nie czaruj siebie samego, że masz coś do przekazania, skoro zwyczajnie lejesz wodę. Nie marnuj czasu czytelnika. Po co? Po to, żeby nigdy więcej już do Ciebie nie wrócił?

Jeżeli…

  • Sięgasz po ten tekst, bo wydaje Ci się, że w ogóle nie potrafisz pisać.

Nie wierzysz w siebie…. Może masz niezbyt budujące wspomnienia ze szkoły… A jednak ciągnie Cię do pisania… Są bardziej beznadziejne przypadki. Jestem jednym z nich.

Kiedy zaczynałam pisać bloga 5 lat temu nie miałam: nie tylko najmniejszego przekonania, że potrafię pisać. Bo do dzisiaj nie potrafię. Uczę się…. A jeszcze jak mówię po polsku, to przeplatam francuskim…. bo nie znajduję w głowie odpowiedniego słowa po polsku i vice versa. Uroki emigracji.

Ale kiedy zaczynałam, to nawet nie miałam przekonania, że ja chcę to robić, że chcę pisać… Ale….

Akurat zaczął się mój urlop macierzyński. A ja tak bardzo chciałam zrobić coś ze swoim życiem. Czy zrobić w nim coś nowego, coś innego niż dotychczas. Ale co może zrobić wielodzietna mama i do tego emigrantka?

Ktoś podsunął mi, bym zaczęła pisać bloga. Skoro i tak nie wiem, czego chcę i co innego mogłabym robić. Więc zaczęłam pisać…. Pisać? To takie górnolotne słowo.

Nie wierzyłam, że potrafię… pisać. Dlatego przez długi czas w ogóle nie pisałam. Tylko tłumaczyłam i kompilowałam francuskojęzyczne teksty o ZDROWIU. Bo ja wciąż o tym zdrowiu… Kochane zdrowie, nikt się nie dowie, ile smakujesz, aż się zepsujesz…..

Ale w końcu ile można przepisywać cudze teksty. W końcu najbardziej zdyscyplinowana osoba się tym znudzi. A ja chyba należę właśnie do takich bardzo zdyscyplinowanych osób.

Ale wciąż tu jestem. Wciąż piszę… Coraz więcej piszę od siebie. Z serca i z potrzeby serca.

Chciałabym pisać jeszcze bardziej życiowo i z jajami… I już nie tak odtwórczo, jak kiedyś. No, ale przecież każdy kiedyś zaczynał.

A ja….. wciąż piszę…  Patrząc wstecz na moje starsze wpisy, robię to coraz lepiej. Oczywiście wszystko jest tu relatywne…

jak pisać bloga

Niemniej jeżeli napisałam przez ostatnie 5 lat łącznie ponad 1000 postów, porozrzucanych po 3 różnych blogach, to dlatego, że niezmiennie stosuję się do tej metody:

Nieprzewanie coś piszę i czytam.

Piszę i podłamuję się… Tak, jak podłamywałam się przy pisaniu tego wpisu, że to jeszcze nie jest to. Że to nie tak.

Czytam, czytam …. Kominka, Marta Pisze, Asię z Wyrwane z Kontekstu, Dagmarę z Cała Reszta – to takie moje niedoścignione ideały…

I podłamuję się, że nie potrafię tak pisać.  Że nigdy tak, nie będę pisała. Ale piszę dalej, nieprzerwanie, z przyjemnością. Czyż właśnie nie o to tu chodzi?

A jeżeli TY czytasz ten post, choć pisałam go właśnie w takim niezbyt kreatywnym stanie ducha: siedzę sobie w poczuciu beznadziei nad beznadziejnie pustą kartką białego papieru.

Jeżeli więc go czytasz, to znaczy, że jednak w jakiś sposób wypłynął w sieci. Czyli że systematyczne pisanie – czemuś tam służy……

Nie łudź się, że będzie łatwo. Nie trać nadziei. Po prostu pisz i czytaj. I czerp z tego przyjemność. A reszta może kiedyś….sama przyjdzie

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Podobne wpisy

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(26) Komentarzy

  1. Eh Beatko, no i z tym przebiciem się do ludzi jest największy problem. Nie wystarczy stworzyć dobry produkt. Trzeba go dobrze sprzedać. I wydaje mi się, że trudniej coś sprzedać niż stworzyć dobry produkt 😉

  2. Właśnie, żeby pisać trzeba… pisać. Mnie bardzo pomaga konkretne planowanie: od tej godziny do tej piszę i koniec kropka. Zero wymówek, bólu tyłka, zmęczonych oczu i tekstów “nie ma weny, nie wiem o czym”. I co? Mimo że czasami przychodzi TA godzina, a ja mam wszystkie z powyżej wymienionych objawów naraz, piszę i nagle okazuje się, że już np. napisałam stronę. I dla tego uczucia, że jednak się udało, warto walczyć z samym sobą.

  3. Ja bym poradziła tak: jeśli siedzisz przed białą kartką i masz pusto w głowie, to wstań i zrób coś innego, pisanie powinno się rodzić z pasji i zainteresowań, a nie z poczucia wypełnienia obowiązku (tak przynajmniej w idealnym świecie 😉 U mnie to jest tak, że im mniej staram się myśleć nad tematem na tekst, tym więcej pomysłów przychodzi mi do głowy. Potem już tylko pozostaje kwestia znalezienia odpowiedniego momentu na pisanie! Pozdrowienia

  4. Ja kiedy brak mi weny zaczynam pisać pojedyncze słowa. Ciągi słów na zasadzie skojarzeń, potem buduję z nich zdania.. To takie typowe ćwiczenie na kreatywność, ale mi niezmiernie pomaga. Czasem wychodzą mi absurdalne wręcz teksty, ale ta technika niemal zawsze działa. Odblokowuje mi zatrzaśniętą szufladkę z mózgu, gdzie kryją się moje pomysły.

  5. Często zdarza mi się pisać zupełnie na inny temat, niż ten, z którym przysiadłam przed komputerem 🙂

  6. Zgadzam się z czytaniem – najlepszy sposób, by dobrze pisać. Jest takie powiedzenie: jedno napisane zdanie = tysiąc przeczytanych:)

  7. Pisac, pisac i pisac ! Ja czasami sie zmuszam, wracam do tekstu kilka razy. Z kolei inne powstaja wlasnie na kolanie, w 20 minut, slowa same mi sie ukladaja. Zawsze tak mialam. Z polskiego dostawalam albo 6 albo 3, bo jak temat wypracowania mi nie lezal, to tekst byl nedzny. Podobnie bylo w pracy.

  8. Kurcze ruszyłaś mnie – tak emocjonalnie. Bo mam wrażenie że czasem piszesz o mnie – akurat na brak weny nie narzekam, w poczekalni mojej głowy mnóstwo pomysłów, tylko ciągle mam takie coś – nie umiem pisać, ośmieszam się, dlaczego to nie brzmi tak wow? Pzdr Kasia

  9. Myślę, że najważniejsza rada to jak najwięcej pisać i jak najwięcej czytać. A poza tym bardzo dużo żyć, żeby mieć o czym pisać. Beata podziwiam Twoje długie i bardzo merytoryczne teksty, brawo!

  10. Dreptak Zenon says:

    W tych milionach tekstów i komentarzy trudno się przebić, bo to jest po prostu fizycznie niemożliwe. Tego się nie da ogarnąć. Kto już ma określona pozycję, ten ma łatwiej. Kto startuje, nie ma co liczyć na wielki sukces, bo ten się zdarza nieczęsto. Tymczasem bardzo mało ludzi myśli o agregacji blogów i łatwo dostępnej funkcji multi users. Wielokrotnie widziałem jak nowi blogerzy nie reagowali na propozycje dołączenia się do bardziej znanych i doświadczonych kolegów (koleżanek) i później wegetują na własnych nowoutworzonych, pożal się Boże blogach, w ramach któregoś z blogowisk. Generalnie wiem z czego to wynika – oni nie chcą wspierać konkurencji! Tymczasem starszy bloger oferuje im własnych czytelników, własnych komentatorów i własną pozycję w sieci! O tym, ze również własny, dopracowany i znany szablon, jak również wsparcie i pomoc na starcie, to nawet szkoda mówić.
    Tak więc można sobie pogadywać na temat jak pisać i żeby w ogóle pisać, ale struktura blogosfery jest taka, że bez własnej sensowności niewiele można wskórać, nawet gdy pisze się teksty godne Nobla!!!

    1. Dreptak Zenon says:

      Ops, przepraszam, zapomniałem się przywitać, co niniejszym naprawiam. Wszystko przez to, że przyszedłem tu za Hegemonem i poczułem się jak u niego! 😀 😀 D:

  11. Nie rozumiem Dreptak Zenon dołączenie się do starszych blogerów. Do jakich i na czym to dołączenie miałoby polegać? Na pisaniu pod starego blogera tekstów, jakie on ci dyktuje. I to ma być ten sprawdzony sposób na popularność. Tylko czyją starego blogera, czy moją? Przecież on nie musi cenić moich tekstów. Może mi powiedzieć: nie ja to widzę tak i zobaczysz ile będziesz mieć czytelników. Zgoda, ale to już będą jego czytelnicy. Ja pisałam pod jego dyktando. Tak jak on chciał. Nauczyłam się jego stylu pisania. O to chodzi?
    Pisanie i czytanie to rozumiem i cierpliwość. Nie od razu Rzym zbudowano. Nie znaczy to wcale, że nie zostanie zbudowany, że nie znajdę czytelników, którzy będą mnie czytać dla mnie a nie z powodu towarzystwa starego blogera.

    1. Dreptak Zenon says:

      Drobiazg – kto chce sobie startować od początku, jego sprawa. Odczytuję ten komentarz jako przejaw złej woli i przepraszam, że się w ogóle odezwałem. Pozwolę sobie na tym zakończyć.
      Pozdrawiam. 🙂

  12. Dreptak Zenon nie ma się na co nie gniewać i nie ma za co przepraszać:)

  13. napiecyku says:

    Świetnie piszesz Beatka, nie musisz szukać wzorców. Ostatnio szukałam pomocy w sieci i zauważyłam, że masz dobre poziomowanie. Wesołych Świąt 🙂

  14. pani Mondro says:

    A ja mam znowu tak, że mam zaczętych kilka tematów i kiedy do któregoś z nich wracam, to okazuje się, że zupełnie ze mnie pomysł uleciał, bo… z reguły jest tak, że coś piszę, po czym przychodzi mi do głowy nowy pomysł i myśli lecą jak szalone jedna za drugą, nie nadążam zapisywać (chyba dyktafon kupię), i lecą i lecą i nagle koniec… hm… przecież jakiś wstęp musi być i zakończenie, więc … odkładam na później… a później to jest właśnie tak na początku 😀

  15. Amelia Zagozda says:

    Hej Beatko jeśli mogłabyś mi szybko odpisać była bym zachwycona. Uwielbiam twojego bloga i jego wygląd jak i wpisy. Jeśli mogę się spytać jakiego używasz motywu bardzo proszę o odpowiedź 🙂

  16. A ja czytam ten post, bo… lubię Cię czytać Beatko 🙂

  17. Książka Do Plecaka says:

    Pewien pisarz powiedział, że aby napisać dobry tekst, trzeba pisać 3 godziny dziennie i czytać 3 godziny dziennie. Miłego czytania i pisania!

  18. Tak na samym pisaniu nic się nie uzyska, jak się czyta to uzyskuję się nową świeżość. Nowy punkt widzenia.

  19. Agnieszka Bładyko says:

    Ja naiwnie myślałam, że wystarczy założyć bloga, napisać tekst, a komentarze posypią się jak z rękawa. Wydaje mi się, że wyczerpałam wszelkie możliwości promocji, mam mnóstwo pomysłów na teksty, ale jak widzę, że na bloga wchodzi kilka osób, wena i emocje opadają. Ale nie poddaję się, piszę dalej, tekst za tekstem, dużo czytam, zobaczymy, co będzie dalej 🙂 pozdrawiam ciepło 🙂

  20. […] A jeśli chcesz profesjonalnej porady, polecam nieocenioną Beatę Redzimską vademecumblogera.com – jak dla mnie kompendium wiedzy o blogowaniu, wpisach, mnóstwo motywacji, doświadczenia i nauki. Może zacznij od tego posta?: jak pisać coraz lepsze posty – vademecumblogera.pl […]

  21. womanin says:

    A tu się różnimy, bo ja zawse wiedziałam, że chcę pisać i pisanie to jest to co w mi w życiu wychodzi najlepiej.

  22. Zauważyłem pewną prawidłowość: najlepsze rzeczy wychodzą mi wtedy, kiedy z trudem zabieram się do napisania czegoś dla klienta. Właśnie wtedy serce najbardziej ciągnie mnie do blogowania. I w ten sposób, niejako “przy okazji” wychodzą bardzo fajne wpisy 😉

  23. Oni nie są niedoścignieni w pisaniu. Nie są też ideałami. Oni po prostu mają więcej kasy na marketing i są zapraszani do mediów. Cała tajemnica. Piszesz tak samo jak oni.

  24. Ja mam prostą metodę – po prostu nie robić sobie przerw w pisaniu tekstu, jeżeli akurat masz wenę. Potrafię usiąść o 23 i skończyć o 2 nad ranem tekst na 3500 słów, bo siadam i po prostu mam wenę, piszę. Myślę, że to jest bardzo indywidualne. Niektórzy mają łatwość pisania, a inni po prostu “wyduszają” z siebie teksty.

    Zauważyłem jeszcze jedną prawidłowość – mianowicie jeżeli tekst jest prosto z serca, a nie jest “inspirowany” żadnym zagranicznym wpisem to ma 4-5x więcej odsłon! Chociaż ostatnio napisałem tekst, z którego jestem bardzo dumny ze względu na “udostępnialność” gdyż około 30% czytelników udostępnia go dalej co uważam za MEGA SUKCES, ale… mimo to tekst nie ma “seksownej” zajawki aby już od pierwszego udostępnienia w social media chwycił. Trzeba go przeczytać aby docenić….to jak z dobrym winem…zła etykieta 🙁 ale mimo to…najlepsza z tych jakie wydają mi się możliwe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *