Czasami zastanawiam się, dlaczego niektóre osoby w zwykłej banalnej rzeczy widzą tyle podtekstów i tyle okazji do jątrzenia.⠀⠀
Nie ma problemu, a one i tak gdzieś się go dopatrzą. Potem przeżuwają to, rozdrapują, jątrzą…. i tak bez końca.
Kiedy wystarczyłoby brać chwilę taką, jaką jest i cieszyć się nią.
⠀⠀
Owszem, czasami myślę sobie: kurczę czemu ja tak nie potrafię ponarzekać.
⠀⠀
Niektóre blogerki, Instagramerki mają niesamowity talent do robienia w ten sposób zasięgów. Ja tak nie potrafię.
⠀⠀
🤪 Nie szukam problemu, tylko po to, by znaleźć sobie kolejny powód do narzekania.
Bo z pozoru od tego robi się lżej, nawet jeżeli wszystko inne leży.
⠀⠀
🤪 Nie obrażam się na rzeczywistość taką, jaką jest. Staram się dopatrzeć w niej tego, czym mogłabym się cieszyć.
⠀⠀
🤪 Czasami patrzę z dystansem, a nawet z niedowierzaniem, jak niektórzy jątrzą tam, gdzie obiektywnie nie ma problemu. Jak robi się z tego (tzn: obiektywnie z niczego) dramatyczny – zasięgowy wpis na instagramie, czy Facebooku.
Może w tym kontekście to jest nawet na plus. Ale….
⠀⠀
Z punktu widzenia radości życia: szukanie dziury w całym, dopatrywanie się podtekstu, drugiego dna, problemu, tam, gdzie wystarczy zakasać rękawy i ruszyć do przodu, a tymczasem na pewno łatwiej jest zrzucić winę na innych i tkwić w miejscu.
⠀⠀
🤪 Nie staram się szukać zła w innych.
⠀⠀
🤪 Mam dość swoich problemów, tzn – wyzwań.
⠀⠀
🤪 Może to rodzaj swego rodzaju naiwności życiowej, łatwowierności, dziecięcego optymizmu….
⠀⠀
Może nie robi to zasięgów, ale tak jest łatwiej żyć.
Ludzie są na ogół zajęci swoimi sprawami, „raniąc” Cię czynią to zazwyczaj przypadkowo.
Przez nieuwagę, niechcący…
To nie jest żadna premedytacja. Raczej, brak zastanowienia, brak wyczucia, pośpiech, brak empatii…
Dlatego branie sobie tego do serca, przejmowanie się tym, co gorsza dopisywanie teorii spiskowej – jest niepotrzebnym i nadobowiązkowym szarpaniem sobie nerwów, stratą czasu, ale przede wszystkim marnowaniem swojej energii i niepotrzebnym zatruwaniem sobie życia…
Zawsze sobie to powtarzam:
- Nie tracić czasu na niepotrzebne nerwy.
- Przejść nad tym do porządku dziennego.
- Zająć się swoimi sprawami.
Wiem, że łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić…
Ale jest to dobra postawa. Bo jaki sens ma zatruwanie sobie życia i dopisywanie teorii spiskowej do zdarzeń – gestów – słów – które jej nie mają?
Nawet, jeżeli jesteśmy narodem nauczonym czytać między wierszami, czasami warto przestać się przejmować nieopowiedzeniami i po prostu cieszyć się życiem.
Pozdrawiam serdecznie
Beata