Paryż, VADEMECUM BLOGERA

Budowanie marki … po francusku plus porcja humoru na lato

Jak nauczyć się francuskiego?

Jak nauczyć się francuskiego?

Jak nauczyć się francuskiego?

Kiedy byłam małą dziewczynką i mieszkałam za nieprzestępną żelazną kurtyną nikomu się nie śniło, że kiedyś będziemy mieć takie nieograniczone możliwości nauki języków obcych. Podróże (tanie loty), internet, You Tube ….

Wtedy ciocia z Ameryki była nie lada rarytasem. Tzn posiadanie takowej cioci. Sama miałam swoją. Właściwie chyba każdy miał, bo naród mamy odważny i przedsiębiorczy. Co prawda moja mieszkała za mniejszą wodą. Wystarczył rzut beretem, a raczej promem do Szwecji. Ale jak ciocia raz do roku na wakacje przyjeżdżała do kraju, przywoziła ze sobą m.in. zwyczajne, darmowe reklamówki i rozdawała je w rodzinie. Na ich widok wszyscy zamierali z zachwytu. Mała rzecz, a cieszy. Takie były czasy.

Dzisiaj świat stoi otworem. Niektórym wręcz wydaje się malutką globalną wioską. Języków obcych możemy uczyć się bezpośrednio ze źródła, czyli sięgając po oryginalne filmy, piosenki, blogi itp.

Dlatego przygotowałam dla Was taką malutką listę “do łyknięcia” odrobiny języka i kultury francuskiej. A jeżeli ta Was nie interesuje, to może chociaż wyłapiecie tu kilka inspirujących rzeczy np dla Waszego biznesu.

Film francuski

Jak nauczyć się francuskiego?

Francuskie kino to nie Hollywood. Skończyły się czasy światowych gwiazd na miarę Brigitte Bardot, Jeana Marais, Jeana-Paula Belmondo … Ale francuskie kino wciąż coś kręci. Pomagają w tym: budżet na kulturę, jakieś sprytne odliczenia podatkowe również na kulturę typu SOFICA itp.

Ale na pewno znajdziecie tu kilka zapomnianych perełek. Chciałabym podsunąć Wam film, przy którym na prawdę można się pośmiać.

4 garçons plein d’avenir. 4 chłopców z przyszłością.

To film z roku 1997. Nie ma tu znanych aktorów. Jedynie w mniejszej roli Patrick Sebastien – znany prezentator telewizyjny (o 20 lat młodszy i o połowę chudszy – wiem czasami bywam bardzo złośliwa). A historia …

Wyobraźcie sobie, że macie następnego dnia zdawać ważny egzamin na studiach. Co robicie? Zakuwacie? A może (jak bohaterowie filmu) jedziecie na imprezę (Francuzi mówią na to « boum »). Jeżeli jeszcze przy okazji pomylicie adres i zupełnie niechcący sprowadzicie rozwydrzoną bandę imprezowiczów w niewłaściwe miejsce tj. do domu bardzo spokojnego człowieka to …

To najlepszym rozwiązaniem jest wyjść po angielsku, udać się pod właściwy adres. Samemu. A niech rozwydrzona banda tam zostanie. Gorzej jak następnego dnia ów spokojny człowiek (do którego sprowadziliście rozwydzrzonych imprezowiczów) okazuje się surowym egzaminatorem. Macie właśnie przed nim zdać egzamin z prawa. Było chodzić na zajęcia, by przynajmniej znać wykładowców z widzenia. A do tego rozwydrzona banda, którą u niego zostawiliście zupełnie niechcący, zupełnie zszarpała mu nerwy i spoiła jakimiś środkami odurzającymi jego ukochanego psa. Wtedy …

Nie zapowiada się to najlepiej. Ale w końcu od czego ma się przyjaciół, którzy razem z Wami stawią czoła tej sytuacji kryzysowej. 4 muszkieterowie. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Przeniesione do współczesnych czasów. Uwielbiam i zawsze bawię się równie dobrze.

Piosenka francuska

Christophe Willem. “Après Toi”. Co prawda nie jest to Céline Dion, ale da się posłuchać z przyjemnością. Niepozorny, przygarbiony, w za dużych okularach. Zagubiony na scenie intelektualista? Daleko mu do seks symbolu. Ale gdy Christophe Willem staje na scenie i zaczyna śpiewać, to … po prostu trudno się oderwać. Przynajmniej mi.

Christophowi Willemowi kibicuję od lat. Przypadkowo « odkryliśmy » go z mężem w jednym z programów promujących młode talenty (n-ta wersja Szansy na sukces, czy Star Academy). Pamiętacie jak szczęka opadła jurorom w programie, w którym po raz pierwszy pojawiła się Suzan Boyle? Tu stało się coś podobnego.

Zresztą sami posłuchajcie. Jeżeli chcecie dokładnie przesledzić tekst, to tu znajdziecie wersję z rozpisanymi słowami. Po prostu kolejne nostalgiczne wyznanie miłosne. Na co to wszystko bez Ciebie? Moje marzenia są puste, ulice pozbawione kolorów. Oficjalny klip Christopha Willema jest utrzymany w czerni i bieli.

Francuskie słówka.

Jak nauczyć się francuskiego?

Optique, czyli optyk.

Spodobał mi się ten pomysł. Spuszczacie na noc metalowe żaluzje w sklepie. Możecie pozostawić je takie bezbarwne i poprawne politycznie. Nic z nimi nie robić. Albo strzelacie na nich graffiti powiązane z Waszą marką (tutaj okularami). Tymbardziej, że jest duże prawdopodobnieństwo, że jeżeli tego nie zrobicie (nie zajmiecie pustej przestrzeni), zrobi to za Was ktoś inny. Prawdopodobnie wypełnie ją czymś mało cenzuralnym i jeszcze mniej poprawnym politycznie. A tymczasem takie powiązane tematycznie graffiti staje się chodzącą (no może przesadzam) reklamą.

A jeżeli chodzi o chodzące reklamy, to co byście powiedzieli, gdyby Wasze produkty reklamował sam pan minister od ekonomii, czy czegoś pokrewnego. Nie tylko reklamował, ale stał się ich chodzącą reklamą. Człowiek kanapka.

Made in France.

Jak nauczyć się francuskiego?

Jak to zrobił francuski minister ekonomi, czy czegoś podobnego Arnaud Montebourg. Przekształcił się w słup reklamowy Made in France.

Pan minister Arnaud Montebourg pojawił się 19 października 2012 roku na okładce (chyba najpoczytniejszego paryskiego dziennika) Le Parisien ubrany właśnie w bluzkę w marynarskie paski (tzw marinière) wykonaną przez francuską firmę Armor Lux, do tego « wzbogacony » o inne gadżety “Made in France”.

Bo “Made in France” trudno jest obronić się samemu. Ładnie wygląda na etykietkach (szczególnie, jeżeli chodzi o coś z zakresu mody). Ale ma też poważne ograniczenia… cenowe. Koszty. Cena siły roboczej i przytłaczające podatki.

Zauważcie, że co sprytniejsi przedsiębiorcy zastępują je np na etykietkach biezlizny inną pokrewną etykietką: designed in France. Ale to już nie to samo.

Zaprojektowane we Francji, najlepiej przez paryskich designerów. Prawda, że działa na wyobraźnię. Ale pracowicie zszyte Bóg wie gdzie. Najlepiej tam, gdzie sam diabeł mówi dobranoc. Bo tam najtaniej. W jakimś ubogim azjatyckim kraju.

Choć ostatnio obserwuje się kolejny fenomen: nielegalne pracownie krawieckie na podparyskich przemieściach, które zatrudniają nielegalnych emigrantów (szwaczki) np z Chin. W ten sposób tną koszty transportu i dużo szybciej (błyskawicznie) potrafią zareagować na zmieniające się potrzeby klienta. Ten model sukienki? Ile? Na kiedy? Na jutro? Nie ma sprawy.

Marinière – bluzka w marynarskie paski.

Tutaj małe wyjaśnienie odnośnie bluzki w marynarskie paski, która właśnie dzięki panu ministrowi kojarzy się Francuzom z “Made in France”.

Była ona oficjalnym ściśle określonym w dekrecie z 1858 roku strojem francuskich marynarzy. Tzn miała dokładnie sprecyzowaną ilość pasków. 21 poziomych w części okrywającej tułów. Według legendy miało to symbolizować ilość zwycięstw Napoleona. 14 na ramionach. Oczywiście następnie jak często to bywa, marinière przeszła do świata mody. Np wzięła ją na warsztat niejaka Coco Chanel. A dzisiaj jest chyba nieodłącznym elementem, gadżetem, dodatkiem do wakacyjnego sezonu.

Miejsce w sieci.

No i jeszcze miejse w sieci, z którego można uczyć się francuskiego. Blog Uli Francais Mon Amour, czyli francuski moja miłość. Dużo ciekawie podanej wiedzy, słówek, zwrotów i nie tylko. W końcu Ula jest nauczycielką tego uroczego języka.

Jak nauczyć się francuskiego?

Odrobina anglicyzmów na francuskiej ulicy, czyli zamiast fast food – fast good Restaurant.

Podrawiam serdecznie

Beata

Pierwszy odc Jak nauczyć się francuskiego?

Jeżeli chcecie zwiedzdzać ze mną Paryż, zapraszam na Facebook

Enregistrer

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(4) Komentarze

  1. Uczyłam się francuskiego w liceum i żałuję, że zaprzestałam, piękny język! 🙂
    Lubię sobie czasem obejrzeć francuski film i wyłapać szczątki słów, które jeszcze pamiętam 😀

  2. Dzięki Beatko za polecenie mojego bloga 🙂

  3. Nigdy nie uczyłam się francuskiego, to dla mnie drugi z dwóch języków, których brzmienia zupełnie nie lubię. Pierwszym jest angielski, którego “siłą cywilizacji” musiałam się nauczyć, i którym się posługuję. Do francuskiego już mnie na szczęście nikt nie zmuszał. Za to zawsze z przyjemnością obejrzę francuski film.

  4. Kiedyś zupełnie nie ciągnęło mnie do francuskiego a później przeprowadziłam się na Korsykę i nie miałam wyjścia, musiałam się go nauczyć. I tak jakoś poszło, że się w nim zakochałam 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *