Bo coraz bardziej wykorzystuję Instagram, jako równolegle miejsce do szkolenia swojego warsztatu pisarskiego. Codziennie staram się napisać jedną, czy dwie krótkie notki na Instagrama… A że mam tu kilka kont. A jednocześnie Instagram służy mi jako miejsce do wynotowywania moich inspiracji.  Dlatego nawiązując do notek z mojego Instagrama, chciałabym po pierwsze pokazać w praktyce, to o czym pisałam we wpisie:

1. Instagram – dlaczego jednak powinieneś tu być, nawet jeżeli….

Bo sama coraz bardziej wykorzystuję Instagram INACZEJ. Tzn jako…

  • Instagram – jako swego rodzaju notatnik. Z napisanych na przestrzeni ostatniego tygodnia notek złożyłam ten wpis.
  • Instagram jako przechowalnia gotowych już notek na Facebooka. Tak, bo ja gromadzę tam fotki, które po czasie udostępniam na swoim fanpagu. I mają one dużo większą oglądalność niż bezpośrednio wrzucane na FB linki… Ale
  • Instagram jako narzędzie do edycji zdjęć. Bo na moim blogu  o Paryżu wykorzystuję już tylko i wyłącznie fotki obrobione na Instagramie i dodane do nich notki. To dla oszczędności czasu. Inaczej nie miałabym go na prowadzenie tamtego bloga.
  • A dodatkowo Instagram, jako narzędzie do przeprowadzenia badania rynku. Ale o tym w części dalszej tego wpisu.

I tak w minionym tygodniu pisałam Wam na moim Instagramie o Niewolnicy Isaurze….

 

2. Niewolnica Isaura i stara prawda marketingowa: Najpierw dawaj.

Niewolnica Isaura. Mówi Wam cokolwiek ten tytuł? To taki kultowy brazylijski serial, który leciał w telewizji w czasach, kiedy byłam małą dziewczynką. A TVP liczyła sobie tylko 2 kanały.

Niedawno natknęłam się na ciekawą historię dotyczącą tego filmu. Bo o tym, że w ogóle Isaura do nas trafiła zadecydował przypadek i sprytnie wykorzystana stara praktyka marketingowa. Dawaj, zanim zaczniesz brać. A było to tak…

Na jakiś międzynarodowych targach filmowych Polska miała swoje stoisko obok Brazylii. Właśnie mijał kolejny bezowocny tj. bezsprzedażowy dzień dla obydwu reprezentacji. Ani nam, ani Brazylijczykom nie udało się sprzedać ani jednej rodzimej produkcji.

W końcu Brazylijczyk postanowił wyjść naprzeciw swojemu szczęściu. Zaproponował swojemu sąsiadowi z Polski partnerski układ. Ty kupisz coś ode mnie, a ja od Ciebie. Ale to były u nas czasy głębokiej komuny, niekompatybilne z takimi niecnymi praktykami handlowymi.

Sprytny Brazylijczyk, widząc że tak nic nie wskóra, postanowił podarować polskiemu koledze pierwszy odcinek Isaury. Tak ten film, a raczej tylko i wyłącznie jego pierwszy odcinek trafił do archiwów TVP.

Wyciągnięto go przypadkowo by wypełnić nieprzewidzianą lukę w programie. Wtedy TVP zasypały prośby o ciąg dalszy. Telewizja Polska musiała sięgnąć do portmonetki.

Cała Polska, tzn jej babska połowa żyła Isaurą. Tj. od wtorku do wtorku. Bo o ile pamięć mnie nie myli, właśnie tego dnia wieczorem leciał kolejny odcinek Isaury. A aktorzy Lucélia Santos (czyli tytułowa Isaura) i Rubens de Falco byli przyjmowani u nas w kraju niczym hollywoodzkie gwiazdy. W siermiężnych latach 80-tych….

Morał: nie żałuj, dawaj.

[Tweet “Nie żałuj, dawaj. Bo czasami to jedyna okazja, by dać się poznać. By przekonać innych do tego, co robisz.”]

Dlatego stwierdziłam, że częściej muszę podrzucać Wam dobre/przydatne źródła wiedzy. Takim źródłem wiedzy o POZYCJONOWANIU jest blog Sławka Gdaka. I tu ostatnio pojawił się bardzo fajny artykuł pod tytułem:

No, a jednym z nich jest to, że sam …Nie linkujesz do innych

 

3. Specjalizacja, czy wszechstronność?

Czy specjalizacja to coś, co nas ogranicza? Czy wręcz przeciwnie jest szansą na skuteczniejsze wyróżnienie się. Jako unikalny specjalista w bardzo wąskiej dziedzinie?

Dlaczego poruszam ten temat pod zdjęciem kwiatów. Bo to nie byle jakie kwiaty. Jeżeli dobrze przyjrzyjcie się zdjęciu – są tam same róże. Jeden gatunek kwiatów. Niby takie banalne zdjęcie z paryskiej ulicy. Bo tu każdym rogu znajdziecie kwiaciarnię.

A ja jeszcze jako blogerka biegająca po mieście widzę je podwójnie. Ale tę lubię szczególnie. Należy do sieci kwiaciarni “Au nom de la rose”, czyli W imię róży. To sieć kwiaciarni specjalizująca się w sprzedaży róż.

Chcecie kupić goździki? Chyba ich tu nie dostaniecie. Ale jeżeli planujecie kupić bukiet róż, to prawdopodobnie poszukajcie najbliższej kwiaciarni spod tego znaku.

Co więcej, kiedy pracowałam w hotelu w centrum Paryża, mój hotel miał specjalną umowę właśnie z tą siecią kwiaciarni. Zaopatrywaliśmy się tam w płatki różane, które potem hotelowa guwernantka stylowo rozkładała na poduszkach i wokół umywalki w pokojach przewidzianych dla dwojga.

Dlaczego właśnie od “Au nom de la rose” (W imię róży). Bo może jednak specjalizacja się opłaca.

W tym nurcie chciałabym polecić Wam wpis Jacka Kłosińskiego:  Wszechstronność czy specjalizacja – co jest lepsze?

Który zastanawia się w nim: Czy warto skupić się na jednej dziedzinie, czy może lepiej poznawać wiele różnych? Kto ma rację – specjaliści, czy ludzie renesansu?

4. Jesteś blogerem, ale czy na poważnie  myślisz o budowaniu swojej marki.

Tu chciałabym polecić Wam fajny blog o marketingu Marty Gorazdy.

Dużo znajdziecie tutaj wpisów poświęconych budowaniu swojej marki. Bo jako blogerów ten obszar – nazwę to marketingu, szczególnie nas dotyczy. Bo wielu blogerów docelowo zmierza do tego, by stać się markami. Które potem będą polecać inne marki.

I tak świadomie, czy nie, pisząc bloga i udzielając się w social mediach budujemy swoją markę.

I tu w tym tygodniu naszła mnie na Instagramie taka chwila prawdy i nasunęła mi się taka rozkmina.

Moja rozkmina.

Instagram, to przecież tylko taki wystylizowany kawałek naszego życia.

Czy myślicie, że tak wyglądają moje poranki przy 4 małych dzieci? Rozkładam sobie wszystko stylowo na tacy. Zamiast zakładki w książce wkładam kwiat lawendy, by przesiąknęła jej zapachem. To ułuda.

Gdy odprowadzę moje dzieci do przedszkola…. mam 2 godziny dla siebie, przygotowania obiadu, ogarnięcia domu, bloga, social mediów.

Ganiam po domu z wywieszonym jęzorem. Jedną ręką mieszam pranie, drugą obiad, by wygospodarować odrobinę czasu na wystylizowanie takiej od A do Z wystylizowanej scenki. Po prostu Instagram. Nie wierzcie wszystkiemu, co tu widzicie….

A jednak … nie darmo kiedyś pisałam, że  blogowanie podkopało moje zdrowie, ale Instagram odmienił moje życie.

Bo przygotowywanie takich stylizacji, czyni moje robocze poranki bardziej kreatywnymi. Dlatego wręcz zauważyłam, że odkąd bloguję, mam wrażenie, że moje życie jest ciekawsze.

5. Pamiętaj, że błyskawiczny sukces wymaga zazwyczaj piętnastu lat przygotowań.

Nie powiem Wam, kto to powiedział. Niemniej droga do błyskawicznego sukcesu bywa długa…

Jeżeli bliżej przyjrzymy się takim błyskawicznym sukcess story, to okazuje się, że na początku wcale nie było tak różowo. W wielu przypadkach końcowy (choćby i najbardziej spektakularny) sukces poprzedziła seria przyziemnych porażek. Jak to mówią Francuzi długie błądzenie po pustyni (traverser de desert). W podobnej sytuacji inny dawno by się zniechęcił… Ale tu pasja okazała się silniejsza. Bo pasja nadaje sens ciężkiej pracy. Jest niezastąpiona wtedy, kiedy mimo włożonych wysiłków, nie widzimy najmniejszych efektów swojej pracy.

Bloguję dopiero od 5ciu lat. Więc wszystko, co najlepsze jest jeszcze przede mną. Ostatnio dopadło mnie sporo wątpliwości odnośnie sensu mojego blogowania. A wtedy ten wpis niezastąpionego Michała Szafrańskiego utwierdził mnie w tym, że jestem na dobrej drodze. Nawet jeżeli zdarzają się takie momenty, że się cofam…. 

Opowieść o trudnej sztuce zarabiania, czyli proste sekrety drogi do dużych pieniędzy

 

 

6. Po czym poznać, że stałeś się nałogowym blogerem?

Jeżeli​ nie potrafisz przejść obojętnie, tzn nie strzeliwszy fotki obok przydrożnej kwiaciarni. A jakbyś​cie jeszcze nie zauważyli, jest już WIOSNA.

 

7. Jeżeli nie wiesz jak przeprowadzić badanie rynku.

Albo tak bardzo jak ja się tego boisz. Zacznij od tego, że wrzuisz pytanie np na Instagramie… A potem może jeszcze na Facebooku. I tak w minionym tygodniu w końcu odważyłam się zapytać:

Kto wybiera się w tym roku do Paryża? Jakiego rodzaju informacje najbardziej by się Wam przydały w tę podróż? Czy ktoś byłby zainteresowany kursem języka francuskiego audio (do odsłuchania) w wersji podstawowej dla początkujących?

I tu objawienie: bo przygotowuję darmowy e-book o Paryżu. Jakoś tak nie do końca miałam na niego pomysł. A tu dostałam podpowiedź, która była dla mnie jak objawienie: Przewodnik typu “Paryż w 1 dzień/weekend.

A przecież sama widzę po Google Plannerze, że zapytanie weekend w Paryżu” – jest jednym z najpopularnieszym. Do tego stopnia, że często pozycjonuję na nie swoje paryskie wpisy. Ale nie pomyślałam, by tak ukierunkować przewodnik po Paryżu.

A przecież to jest coś oczywistego…. Jedynie na coś takiego (jakkolwiek jest to bardzo niszowy temat) było by jakieś zapotrzebowanie. Już wkrótce mam nadzieję, że oddam w Wasze ręce taki błyskawiczny przewodnik po Paryżu na weekend. Przewodnik jest na ukończeniu… A sama dopiero terez zdobywam się na badanie rynku.

Badanie rynku…

Ale jak to mówią lepiej późno, niż wcale. Jeżeli nie gdzie indziej to choćby na Instagramie. Ale ta druga część – to już moja radosna twórczość.

Pozdrawiam Was serdecznie

I nietradycyjnie zapraszam na mojego Instagrama

Beata

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

13 komentarzy

  1. Mi najbardziej podoba się na Twoim instagramie że zdjęcia przeplatasz z cytatami (przemyśleniami). Aby prawidłowo działać w jakimkolwiek social media trzeba chyba popełnić nieco błędów, nauczyć się i zrozumieć co jest dla nas najlepsze;-)

  2. Masz rację, często widzimy tylko czyjeś sukcesy, bo nagle zaczyna być o kimś głośno. Ale tego, że na sukces ciężko pracował kilka lat to już nie zawsze się zauważa. Stąd te podłamania, dołki i chęć rezygnacji u niektórych, bo chcieliby wszystko na już 🙂

  3. Wybierając się do Paryża (zapewne jeśli już to za parę ładnych lat :P) będzie trzeba przeczytać poradnik i kupić róże.
    Muszę przyznać, że uwielbiam dawane przez Ciebie cytaty… są motywacyjne i życiowe, a przecież czytam je po to (przynajmniej tak jest w moim przypadku), aby dostać kopa i czerpać z życia radość!
    Pozdrawiam serdecznie

  4. Ja także uważam, że warto być na Instagramie. Osobiście ciągle się go uczę i szukam własnego stylu, ale świadomość tego, jak mocne jest to narzędzie także pod tym kątem, który opisujesz, wręcz narzuca posiadanie go. Jednak ja osobno przygotowuję zdjęcia, bo w nieco innym stylu publikuję na FB i blogu, a nieco inaczej na Instagramie. Myślę jednak, że Twoje sposoby pozwalają zaoszczędzić mnóstwo czasu. Zaciekawiłaś mnie też opcją, że samo zdjęcie zdobywa większe zasięgi niż od razu udostępniony link.

  5. Ja trochę wstecz, ale odnosząc się do Twojego wpisu o zarabianiu ma blogu – nigdy nie myślałaś, żeby właśnie na przewodnikach, reklamie biur podróży, organizowaniu wycieczek etc. zarabiać ma blogu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version