Przeczytacie tu o tym, jak zaczęła się moja przygoda z blogowaniem, czy warto prowadzić bloga firmowego, jak niektórzy budują swoją markę (i to całkiem skutecznie). Poza tym, mam nadzieję znajdziecie tu porcję motywacji i motywujących cytatów. Serdecznie zapraszam do lektury.
Jeżeli zaś lubicie historie innych ludzi lub chcielibyście spisać i upublicznić swoją historię blogowania serdecznie zapraszam Was do GRUPY WZAJEMNEJ PROMOCJI NA FACEBOOKU . Pod hasztagiem # Moja historia blogowania przeczytacie historie innych jej członków i jednocześnie możecie też dodać swoją własną historię. Serdecznie zapraszam.



Historia mojego blogowania.
A moja przygoda z blogowaniem zaczęła się ponad 4 lata temu. Zaczęłam blogować w momencie, kiedy przeszłam na urlop wychowawczy. Tak się złożyło, że kilka lat wcześniej trafiłam (i to zupełnie przypadkiem) do pobliskiego sklepiku z żywnością ekologiczną. W tym sklepiku stał regał z książkami o zdrowym stylu życia (napisane przez naturopatów).
Powolutku opróżniałam ten regał z książek i wcielałam u siebie w życie to, co w nich przeczytałam: więcej ruchu, więcej warzyw i owoców.
To zapoczątkowało ogromną przemianę w moim życiu. Pozbyłam się chronicznego bólu gardła, który towarzyszył mi od lat.
To było jak objawienie. Poczułam potrzebę dzielenia się z innymi. Jak? Pisząc bloga. Tylko, że ten mój blog … o naturalnych metodach na zdrowie i urodę zupełnie nie chwycił.
Dlatego zaczęłam szukać informacji o tym, jak lepiej pisać bloga: chłonęłam porady guru od blogowania, testowałam kolejne narzędzia. Żeby to poskładać razem, zaczęłam spisywać je w specjalnie założonym na tę okazję blogu Vademecum Blogera.
Ku mojemu zdziwieniu właśnie ten blog chwycił. Okazało się, że więcej osób poszukuje tego typu informacji. Sama z kolei odkrykłam, że temat blogowania coraz bardziej mnie kręci.
Jeśli jesteś właśnie w tym dziwnym momencie swojego życia, kiedy wszystko wydaje się bez sensu – pamiętaj, nie rezygnuj z pasji.
One dodają skrzydeł. I to takich dziesięciometrowych. Potwierdzone info! Przeczytałam to u Juli JOULENKI we wpisie Szwem po mapie i poczułam, że może właśnie tego, ktoś dziś w tym momencie potrzebuje.
Przypominane wpisy.
Jak wybrać nazwę domeny?
Jakiś czas temu ktoś pytał się mnie, czy nie napisałam na blogu czegoś o tym, jak wybrać nazwę domeny (adres bloga). Właściwie to nie napisałam na ten temat oddzielnego wpisu, ale dokopałam się do tego wpisu z różnymi linkami, w tym jeden na temat wyboru nazwy domeny.
Pierwszy wniosek:
Wpisy, w których polecamy linki z innych blogów z jednej strony są fajne i wdzięczne (bo jeżeli chcecie, by ktoś Was polecił, zacznijcie od polecania innych).
Z drugiej strony po czasie takie wpisy są niewdzięczne. Bo linki czasami się przenoszą w inne miejsce (pod inny adres) lub co gorsza znikają z sieci. A taki wpis o ile pomaga wypozycjonować polecany przez czyjś tekst (czy czyjś blog), skoro sam dotyczy różnych linków i różnych tematów ciężko go gdziekolwiek zaklasyfikować. Googlowi pewnie trudno przypisać go pod jakiś konkretne zapytanie w wynikach wyszukiwania. Dlatego takie wpisy nie trwają długo w sieci, szybko odchodzą do blogowego lamusa.
37 prostych hacków, które pomogą Ci zoptymalizować Twojego fanpaga.
37 prostych hacków i tricków technicznych: jak zoptymalizować fanpaga i przy okazji jak zwiększyść ilość polubień na Facebooku.
Ale te wszystkie tricki i hacki na nic się zdadzą, jeżeli zabraknie Wam regularności w działaniu.
Pokażę to na swoim przykładzie: równolegle prowadzę jeszcze fanpaga o Paryżu. Udało mi się tu zebrać trochę followersów. Przez dłuższy czas starałam się tu regularnie (tzn codziennie) publikować jedną fotkę z Paryża z krótkim opisem. Za każdym razem taka fotka wywoływała jakiś odzew. A sam fanpage w miarę regularnie mi przyrastał (nawet jeżeli nie piszę bloga o Paryżu, tylko prowadzę samego fanpage).
Jakiś czas temu zrobiłam sobie przerwę. Raptem kilka tygodni. Niestety, kiedy wróciłam i ponownie zaczęłam publikować, odzew znacznie spadł.
Ludzie mniej lajkują. Sam Facebook przyciął zasięgi. Została mi 1/3 poprzedniego odzewu. Morał i przestroga: kiedy zaprzestaniecie działania na FB, liczcie się z tym, że po powrocie nie będzie już tak samo.
Czy warto prowadzić blog firmowy?
Bo zbudowanie bloga, który stanie się Twoją wizytówką w sieci wymaga zaangażowania. Zanim zabierzesz się za to, warto uświadomić sobie na co się porywasz. Na masę włożonej pracy.
Dlatego przedtem szczerze odpowiedz sobie na pytanie: czy dysponujesz odpowiednim czasem, czy starczy Ci motywacji, by:
- regularnie dorzucać wciąż nowe i użyteczne treści,
- rzetelnie przygotowane,
- podane ciekawie, z zacięciem, a może nawet z odrobiną humoru,
- jednocześnie zachowując wyważoną równowagę między chęcią służenia innym (tu potencjalnemu klientowi, czyli przydante teksty) a chęcią sprzedaży.
Niemniej w dłuższej prespektywie wysiłek włożony w bloga, powinien się zwrócić. Bo blog, jeżeli prowadzisz go rzetelnie:
- da Ci nieograniczone możliwości docierania do wciąż nowych osób,
- okaże się idealnym miejscem do stałego dialogu z klientami, gdzie podzielisz się swoim doświadczeniem, przez co pokażesz, że jesteś ekspertem w swojej dziedzinie,
- i zbudujesz trwałe zaufanie do własnej marki.


Nie dajmy sobie zabrać demokracji
Narażę się, ale niech tam.
Francuzi zwykli mawiać: Pas de nouvelles, bonnes nouvelles, czyli brak wiadomości, to dobra wiadomość. I rzeczywiście przez wiele lat o Polsce się we Francji nic nie mówiło. Właśnie w myśl zasady: brak wiadomości, to dobra wiadomość. A tu niedawno Polska trafiła na pierwszą stronę Le Monde.
A ja w facebookowym streamie wyłapałam taką fajną wypowiedź. Pozostaje mi się przyłączyć:
Panie Boże zabrałeś już mojego ulubionego aktora Patricka Swayzee, piosenkarza Mickaela Jacksona … Chcę tylko powiedzieć, że moją ulubioną partią jest PIS (w cudzysłowiu)….
Jak nie stracić motywacji, kiedy nie widzimy efektów swojego działania?
Ten problem dotyczy wielu płaszczyzn życia: pisania bloga, walki z nadwagą, nauki języka obcego. Staramy się, rzetelnie pracujemy na zmianę, a efektów długo nie widać. Jak tu się nie zniechęcić?
Tu chciałabym opowiedzieć Wam historię, którą przeczytałam u Jamesa Clear. Swego czasu podpytywał on trenera, który wychował wielu mistrzów sportu: w czym tkwi sekret tych, którzy sięgają po najwyższe trofea. Ten oczywiście powiedział, że to kwestia talentu, odpowiednich warunków fizycznych, no i jak ze wszystkim łutu szczęścia, któremu trzeba pomóc mozolną pracą. Jeszcze dodał, że do mistrzostwa właśnie dochodzą ci, którzy potrafią wytrwać, nie stracić motywacji, nie dać się nudzie i po raz n-ty do potęgi powtarzają ten sam monotonny trening. Tak jest ze wszystkim.
Jak to mówił swoim pracownikom pewien amerykański menager:
[Tweet ” Wyścigów nie wygrywają najszybsi, a walk najsilniejsi, tylko ci, którzy najbardziej pragną zwycięstwa.”]
Wyzwanie 10 kroków do zdrowia.
„Jesteśmy tym, co w swoim życiu powtarzamy. Doskonałość nie jest jednorazowym aktem, lecz nawykiem.” Arystoteles
Dlatego przygotowałam dla Was wyzwanie fotograficzne pt 10 kroków do zdrowia, byśmy właśnie dzięki blogowaniu i takim platformom jak Facebook i Instagram wyrabiali w sobie dobre nawyki. No i regularnie je powtarzali. Bo to podstawa. Czyli by wykorzystać czas online do zmotywowania się do lepszego przeżywania czasu offline.
Budowanie swojej marki i porcja humoru.
Praca marzenie. Bukinista. Facet siedzi i cały dzień czyta. A jeszcze jest w ten sposób żywą reklamą dla swojego biznesu.
Zlatan Ibraimowicz, czyli Ibra kończy karierę w paryskim klubie PSG twittem:
Przyszedłem jako król, odchodzę jako legenda.
Cały Zlatan. U Zlatana legendarne już jest … przewymiarowane ego. A skromność na pewno nie jest jego główną cechą charakteru. Ale może właśnie tak powinno się budować swoją markę. Bo w końcu, kiedy człowiek zna swoją wartość, zna się na tym co robi, to dlaczego nie miałby o tym mówić … głośno.
Pozdrawiam serdecznie
Beata
https://dietonatka.wordpress.com/2016/05/22/dieta-na-dobry-spokojny-sen/ Choc piękny poranek jak sie patrzy, nie zmarnuj dnia aby wieczorem dobrze zasnąć 😉 zapraszam ;)!
Dołączam do linkowego party http://yazhubal.pl/blog-fotografie/
I poszperam na Pani blogu 🙂
Takie mam nieuchwytne wrażenie, że trudno mi się skupić na aż tak długich wpisach obejmujących aż tyle tematów 🙂 Trudno tyle “materiału” przerobić 🙂 Ale sprężę się i dam radę 🙂 Miłego dnia.
Masz rację, Beato – w blogowaniu, jak we wszystkim, mamy wzloty i upadki. Ponieważ jednak niejednokrotnie przekonałam się, że wytrwałość popłaca, nie zamierzam poddawać się w chwilach zwątpienia:)
Świetny artykuł świetnej blogerki!
Ja właśnie utknęłam w nieszczęsnej matni statystyk. Ale na szczęście, dokładnie wiem dokąd zmierzam 🙂
http://smartjack.pl/dokad-zmierzasz/
Ja u siebie odczuwam rowniez wzloty i upadki…. Ale byle do przodu :))
Dopiero co odkryłam twojego bloga, trochę już przeczytałam. Może dzięki twoim wpisom powróci do mnie moja wena twórcza;) mój blog: http://micuki-progamer.blogspot.com/ aktualnie publikuję średnio raz w miesiącu:/
Od (bardzo) niedawna działam w blogowym świecie i ten artykuł jest dla mnie niezmiernie pomocny. A że w codziennym życiu brak mi cierpliwości, to ćwiczę ją wraz z każdym nowym postem, który publikuję. Każdy ma lepsze i gorsze chwile, ale najważniesze to iść do przodu i nie zadawać sobie głupich pytań 😉
Pierwszy raz biorę udział w linkowym party i przeogromnie sie z tego cieszę: http://mylittlepleasures.pl/2016/05/24/weekend-w-trojmiescie/
Ciekawa historia. Można się troszkę nauczyć.
konskateoria.blogspot.com
Piszesz, że nie warto znikać z bloga, bo po powrocie możemy zastać pustkę, a ja właśnie nieśmiało jeszcze marzę o małym urlopie od blogowania. Pisę już prawie trzy lata, w moim biurze nie wytrzymałabym w życiu trzech lat bez urlopu. Gdzieś pod skórą czuję, że nawet jeśli pracujemy z pasją, to odpoczynek nie zaszkodzi… Pozdrawiam Beatko 🙂
Wiesz, co Gaju, ja akurat pisalam o Facebooku, bo sama od jakiegos czasu czuje nieprzemozona potrzebe, by zniknac na jakis czas z bloga. Natomiast notki na FB mozna sobie zaprogramowac ze sporym wyprzedzeniem. Bo na podstawie mojego doswiadcznia z FB mam wrazenie, ze jak sie zostawi fanpaga na kilka tygodni, potem juz jest on traktowany zupelnie inaczej i FB tnie zasiegi. Ale znakomicie rozumiem, ze jest niezbedna chwila oddechu. Ja sama wlasnie robie ja sobie w tej chwili, a ten wpis jest takim zlepkiem notek, ktore w minionych tygodniach opublkiwalam na FB. Bo mnie chyba dopadl totalny przesyt blogowaniem, nie jestem juz w stanie nic nowego wymyslec. To chyba sygnal, by zrobic sobie przerwe i naladowac akumulatory. Pozdrawiam serdecznie Beata
Witam, świetny blog już kilka razy mi pomógł :3. Mam pytanie i byłabym bardzo wdzięczna, za odpowiedź. Chciałabym zmienić nagłówek w tym szablonie http://modoemi.blogspot.com/ , przed chwilą czytałam post ,,JAK DOPASOWAĆ I SPERSONALIZOWAĆ OBCY SZABLON NA BLOGGERZE BEZ ZNAJOMOŚCI HTML ?”. Znalazłam instrukcję, jednak autor pisze tylko jak wgrać nagłówek, a nie wiem jaką ustawić szerokość i wysokość, próbowałam różne, ale wgrane zdjęcie się przesuwało na dół i wg. :(. Czy w tym szablonie jest to w ogóle możliwe, tak aby zasłonić cale to różowe tło? Zrozumiem, jeśli nie ma Pani czasu ;).
Bo najważniejsza jest systematyczność. Pozdrawiam serdecznie.
Dokładnie, systematyczność przede wszystkim. Sama to ostatnio niestety odczułam, kiedy nie pracowałam nad blogiem tak regularnie i stwierdzam, że trzeba było się jednak spiąć… No nic, teraz trzeba nadgonić…
Ależ tutaj poruszyłaś wątków… Ale z systematycznym pisaniem to sama prawda. Niemal dwa lata temu porzuciłam na dwa miesiące bloga na czas kampanii wyborczej. Tego, co wtedy straciłam, na dobre nie odbudowałam do dziś – w sensie społeczności bloga. Media społecznościowe na szczęście już dźwigłam, choć nie było łatwo.
Ciekawe czy za 4 lata będę mogła napisać, że moja przygoda z blogowaniem zaczęła się od zwolnienia lekarskiego związanego z ciążą 😀 Czy nadal będę prowadzić bloga? Zbierałam się z tym latami… a dopiero ciąża dała mi odpowiednią motywację 🙂 Coś w stylu: “jak nie teraz to kiedy?” 🙂
Dzięki za garść porad. Na pewno się przydadzą 🙂
A ja się dzisiaj przyłączam do linkowego z artykułem o SEO oraz … linkiem do mojego pierwszego debiutanckiego filmiku – vloga:). Tak się ostatnio naczytałam, między innymi u Ciebie, o nowościach na blogu, nowych wyzwaniach itd., że postanowiłam spróbować kręcić filmiki, co było moim wielkim marzeniem:). Jestem bardzo ciekawa, czy taka forma się przyjmie. Miłego tygodnia – Ania.
Te matki, to się jednak w ciąży/ na macierzyńskim nudzą 🙂 mój pierwszy blog też powstał po urodzeniu córki. Do ‘parentingów’ serca nie miałam, więc go zawiesiłam. W drugiej ciąży postawiłam na to, co mnie pasjonuje. Zobaczymy jak się to dalej potoczy 🙂
Najgorzej z systematycznością – życie w realu jest takie absorbujące i fascynujące!
Wytrwałość i demokracja 🙂 Dobra para. Kraków pozdrawia Paryż 🙂
Podnoszące na duchu jest to, jak blogerka, taka jak Ty, pisze o swoich początkach i błędach, ktore popleniala podczas rozkręcania bloga. Wiesz co? To naprawdę pokrzepiające, tym bardziej, że chwilowo stoję w miejscu i szukam odpowiedniej ścieżki, którą chcialabym pójść.
Dałaś mi sporego kopniaka w tyłek. Dzięki!
fajne, inspirujące, a te kobiety w ciąży, nie sądzę aby się nudziły, maja po prostu niesamowitego powera
Już po 12 w nocy 🙂 a ja jeszcze łapię dobrą energię 🙂 cytat skierowany do pana Boga to wspaniałe zwieńczenie tego długiego dnia 🙂 Dołączam się do tej modlitwy i liczę na inną zmianę niż ta “dobra”. A Twój wpis Beata dał mi do myślenia. Dziękuję. Basia.