Zaraz na wstępie prostuję: jeżeli katalog to nie blog. A właściwie czemu by nie? Wielu blogerów prowadzących blogi w oparciu o Bloggera, umieszcza takie podręczne katalogi blogów z własnej niszy (w formie listy czytanych i przez to polecanych blogów tzw blogroll).

Niektórzy idą dalej: wstawiają taki spis blogów na osobnej stronie, czyli robią katalog. Oczywiście katalog katalogowi nie równy. 

Jak samodzielnie przygotować katalog blogów?

 

Katalog można zrobić bardzo prosto w oparciu o 2 gadgety: Lista blogów i Lista linków.

Zobaczcie jak to wygląda od kuchni na moim prywatnym (na moje prywatne potrzeby) katalogu Włóczkomaniaczki. Przygotowałam go dosłownie w jedno popołudnie (ale dzięki niemu trzymam rękę na pulsie – przyznałam sie:  jestem AW Anonimową Włoczkoholiczką).

Macie na nim:

  • banerek (do pobrania, ale nikogo nie naciskam)
  • listę najnowszych wpisów z ikonką, listę blogów z podziałem na druty i szydełko,
  • podgląd układu strony z Bloggera.

 

 

 

Jaką możemy mieć korzyść ze stworzenia takiego tematycznego katalogu blogów? Oprócz zajętego popołudnia. 

  • Lepsza znajomość własnej niszy, bycie na bieżąco: o czym się w niej pisze, jakie są nowe trendy.
  • Ułatwienie sobie komentowania: bo interesujące nas blogi mamy zebrane w jednym miejscu, łatwiej ogarnąć nowe wpisy.
  • W momencie, kiedy taki katalog się rozkręci (ale to nie zrobi się samo, no i już na pewno nie w jedno popołudnie) nowi blogerzy prawdopodobnie zaczną zwracać się do Was z prośbą o dodanie swego bloga do Waszego katalogu. To oczywiście są bezcenne kontakty.

Ale żeby rozkręcić taki katalog trzeba znaleźć (najlepiej wymyślić) coś, co wyróżni go spośród innych. Tu macie spore pole do popisu. Oto kilka pomysłów:

  • Niektóre katalogi organizują głosowanie na wpis czy blog tygodnia. To siłą rzeczy budzi pewne emocje, a razem z nimi zainteresowanie. No i rozchodzi się mnniejszym lub większym echem po blogosferze. Jak np u Zdrowomaniaczki
  • Niektóre katalogi robią selekcję blogów na samym wejściu, bo to daje wrażenie że są bardzo elitarne. Wtedy siłą rzeczy człowiek (a dokładnie bloger) ceni sobie to, że go do takiego katalogu dodano. I tak:

  

  • Niektóre katalogi zastrzegają sobie, że trzymają u siebie tylko te blogi, które są regularnie aktualizowane. Jednocześnie zastrzegają sobie prawo do wykreślenia bloga, na którym nic nowego się nie pojawiło przez ostatnie 4 miesiące.
  • Inne rejestrują w swoich zasobach tylko blogi z pewnym stażem (chociażby miesięcznym) lub co trudniejsze  (a więc bardziej selektywne) z pewnym Page Rank – ten wyznacznik już nie obowiązuje. Niemniej kiedyś do niektórych katalogów przyjmowano strony z Page Rank co najmniej równym 1 (to był stopień podlinkowania strony, czyli ilość prowadzących na nią linków – w dużym przybliżeniu).

 

  • Jeszcze inne używają w nazwie magicznego słowa NAJLEPSZE np Najlepsze blogi marketignowe, choć to przede wszystkim dobry chwyt marketingowy. Twórca katalogu Najlepsze blogi reklamowe (do którego w swoim czasie dodałam tego bloga) tak wziął mnie pod włos. Choć wielu wejść z tego tytułu nie miałam.
  • Inne ograniczają się to bardzo wąskiej i bardzo zamkniętej niszy. Takie kameralne katalogi też są dobre. Choć niektórym może się wydać, że to takie gotowanie się we własnym sosie. Tu perełka, którą udało mi się dla Was wygrzebać: Sniadaniowiec, czyli spis blogów śniadaniowych. Tak, są takie (też szeroko otworzyłam oczy …  z podziwem). Ale jak to mawia mój tatulek: “Sniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjacielem, a kolację oddaj wrogowi”.


Jak rozkręcić taki blog – katalog? 

Cała trudność w tym, by przekonać jak największą liczbę blogerów do umieszczenia u siebie banerka z linkiem do danego katalogu. W internecie wszystko rozbija się o linki. One wpływają na pozycję strony w wyszukiwarkach, po nich jak po nitce do kłębka docieramy na nowe strony czy katalogi. Im więcej i im bardziej wpływowych blogerów uda się zwerbować autorowi danego katalogu, tym lepiej (dla niego). Bo jest szansa, że za ich przykładem pójdą inni. 

Tu zadanie jest dużo łatwiejsze dla kogoś, kto posiada kontakty w danej niszy. Bardziej niż dla kogoś z zewnątrz.

A teraz czas na podstawowe pytanie:

Czy w ogóle warto dodawać bloga do katalogów. A jeżeli tak, to do jakich?

 

Myślę, że tak. Bo na początek jakoś trzeba zdobyć te pierwsze linki, pierwsze wejścia na bloga i jakoś zaistnieć w blogosferze.

Choć komentowanie na innych blogach, to jeszcze lepsza (choć bardziej praco- i czasochłonna metoda).  

Ale katalogi, do których dorzucamy bloga warto mądrze wybrać. Szanujmy się – jak to mawia Kominek. To przecież my – blogerzy – pisząc posty – odwalamy czarną robotę.

Nie ma sensu dodawanie bloga do wszystkich katalogów. Tylko do takich, które wygenerują nam dodatkowy ruch.

Wielkie G (Google) jest podejrzliwe wobec masowego zdobywania w ten sposób linków i jeszcze może oberwać się nam za to po łapkach. 

Tymbardziej, jeżeli dodając bloga do bezpłatnego katalogu, musicie w ramach wymiany umieścić u siebie banerek z linkiem zwrotnym. Jeżeli Wasz blog ma dużo wpisów (czyli dużo podstron) (a w miarę upływu czasu będzie ich miał coraz więcej), wtedy taki banerek z danego katalogu (umieszczony na naszym blogu w panelu bocznym), będzie widoczny, gdy czytelnik otworzy każdy kolejny wpis. W zamian mamy link do naszego bloga, ale tylko na jednej jedynej stronie głównej  katalogu i to jeszcze wciśnięty pomiędzy innymi podobnymi linkami. Tu zacytuję za Kominkiem (dziś Jason Hunt): Ceńmy się. Biznes is biznes. 

Ale to (dodanie bloga do danego katalogu) ma sens, jeżeli dany katalog jest odwiedzany (najlepiej tłumnie) przez blogerów z danej niszy. I tu jest cały pies pogrzebany. Jak to sprawdzić? 

Można sprawdzić w praniu: dodając swój bloga do danego katalogu i obserwując, co z tego wyniknie (czy porobi się z tego jakiś dodakowy ruch).

Ale można też spróbować wyrobić sobie opinię (zanim się zaangażujemy). Na postawie pewnych przesłanek:

  • Dlatego lepiej dodawać bloga do katalogów tematycznych (to z reguły daje więcej wejść, bo dociera się bezpośrednio do swojej grupy docelowej). To np taki must have dla blogów kulinarnych: Durszlak i Mikser Kulinarny, z tym katalogów mam na prawde dużo wejść na swojego bloga Moda na bio.

 

  • Warto sprawdzić czy banerek danego katalogu znajdziecie na większych blogach z Waszej niszy (choć te może już mają tak ugruntowaną pozycję, że żadnego katalogu nie potrzebują).
  • Warto zwrócić uwagę na to, czy własciciel danego katalogu w ogóle coś wokół niego robi. Czy tylko postawił go w jedno popołudnie i osiadł na laurach. Ewentualnie dorzucił reklamy. Bo właściwie to tylko o to mu chodziło.
  •  Niektórzy właściele katalogów urządzają zabawę w głosowanie na post tygodnia. To duży plus (bo siłą rzeczy budzi emocje i przyciąga ciekawskich). No, ale wymaga pewnej pracy.
  • Można sprawdzić Alexa Rank danego katalogu. .
  • Można sprawdzić czy katalog jest na własnej domenie czy korzysta z bezpłatnego hostingu (np ma w adresie blogspot.com).
  • Warto sprawdzić, czy wymienione w nim blogi dodały logo danego katalogu u siebie. Jeżeli właściciel katalogu tego wymaga. Jeżeli zaś tego nie wymaga, to chyba nie macie dużo do stracenia, dodając tutaj swój blog.
  • No i oczywiście, gdy już dodacie Waszego bloga do danego katalogu sprawdzcie w praniu czy coś z tego macie  – jakieś wejścia (monitorując statystyki).

 

To kilka praktycznych uwag z własnego doświadczenia i obserwacji. 
Jeżeli macie jakieś ciekawe doświadczenia z katalogami, chcielibyście je polecić lub odradzić, napiszcie, prosze, w komentarzach.

Jeszcze krótka (nie wyczerpująca) lista katalogów, które znalazłam buszując po blogosferze. Prócz kilku pobieżnych obserwacji, nie zawsze wiem, co daje dodanie bloga do danego katalogu. Jeżeli  WY wiecie, proszę napiszcie.

Katalogi kulinarne

 Katalogi blogow o zdrowiu

  • Fitblogroll (jestem na nim z Moda na bio i mam kilka wejść dziennie z tego tytułu – o ile coś danego dnia opublikuje)


Katalogi Handmade:

Jeżeli znacie inne fajne katalogi, prosze dopiszcie je w komentarzach. Pozdrawiam serdecznie

Beata

 

Jeżeli macie ochotę zostać ze mną na dłużej, zapraszam Was serdecznie do zapisywania się na mój świeżutki newsletter.

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

12 komentarzy

  1. Zawsze można dodawać swojego bloga do bezpłatnych katalogów w kategorii blogi. Takie linki też mają wpływ na pozycjonowanie bloga, ale również dzięki takim wizytówkom możemy uzyskać kolejnych czytelników.

  2. Ciekawy artykuł. Na naszym serwisie nie prowadzimy katalogu lecz promujemy społeczne rekomendacje. Zatem jeśli jest kto chciałby polecić nam coś godnego uwagi, przedmiot, usługę, miejsce to serdecznie zapraszamy. http://www.polecone.com – pozdrawiamy zespół polecone.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version

Fatal error: Uncaught wfWAFStorageFileException: Unable to verify temporary file contents for atomic writing. in /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php:51 Stack trace: #0 /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php(658): wfWAFStorageFile::atomicFilePutContents('/home/beatared/...', '<?php exit('Acc...') #1 [internal function]: wfWAFStorageFile->saveConfig('livewaf') #2 {main} thrown in /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php on line 51