Jak pisać bloga?

Tu mogłabym w zasadzie ograniczyć się do jednej, najprostszej i najskuteczniejszej rady: Jak pisać bloga?

[Tweet “Zacznij pisać, a reszta sama przyjdzie.”]

Zabierasz się za uruchomienie bloga, nosisz się z takim zamiarem…

[Tweet “Nie musisz być świetnym, by wystartować. Za to musisz wystartować, by być świetnym.”]

Pomijając zasady ortografii, interpunkcji i gramatyki, wszystko to, czego nauczyłeś się w szkole na lekcjach polskiego na razie odłóż na bok. Zapomnij o tym. Nie przejmuj się tym. Szczególnie, jeżeli pisanie w szkole nie za bardzo Ci szło. Może po prostu nie trafiałeś w gusta pani polonistki.

Jak pisać bloga?

Po prostu PISZ. Reszta sama przyjdzie:

Przyjdzie lekkość pisania, przyjdzie radość pisania, przyjdzie łatwość wysławiania się, łatwość formułowania własnych myśli… Własny styl (pisania) … też przyjdzie. Sam. Po drodze. Choć to długa droga.

Pisz. Wcale nie musisz być ekspertem w dziedzinie, o której chcesz pisać.

Ważne jest to, że chcesz … pisać na dany temat. Reszta przyjdzie z czasem. Z czasem zostaniesz ekspertem. To kwestia poświęconego danemu zagadnieniu czasu…

Nie byłam ekspertem od blogowania uruchamiając tego bloga. Zresztą dzisiaj też nim nie jestem. Wręcz przeciwnie… Jeszcze długa droga przede mną. Ale kiedyś była jeszcze dłuższa….

Kiedy prawie 4 lata temu opublikowałam pierwszy post na Vademecum Blogera, równolegle prowadziłam bloga o zdrowym stylu życia. Prowadziłam go nijak. Szablonowo. Bezosobowo. Wręcz encyklopedycznie. I oczywiście bez sukcesu.

A jednak, mimo to poczułam, że temat blogowania bardzo mocno mnie pasjonuje. Chciałam zbadać go głębiej. Chciałam dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Chciałam poznać skuteczne sposoby promocji bloga, narzędzia, które pomogą mi samej (a przy okazji i innym) w prowadzeniu bloga i podbijaniu social mediów…

W sumie na niewiele tego typu informacji trafiłam po polsku. A już zupełnie nie znalazłam ich zebranych w jednym miejscu.  No i tak powstało Vademecum Blogera.

Które jest niczym innym jak świadectwem mojego rozwoju: od zera do blogera, czy raczej od mocno raczkujących początków do dzisiaj.

Od Bloggera (darmowej platformy do blogowania), od nieudolnego grzebania w bloggerowskim szablonie, od odkrywania podstaw fotografii i obróbki zdjęć. Po przejście na wordpressa i oswajanie się z kolejnymi mediami społecznościowymi. 

Ten blog powstał po to, by dzielić się z Wami tymi moimi często banalnymi odkryciami (nawet jeżeli dla mnie samej na pewnym etapie blogowania były to kroki milowe).

Taka jest według mnie idea blogowania. Dzielenie się z innymi, pasja, pisanie o pasji, czasami może i nagrywanie, czy próbowanie swoich sił w innych formach przekazu…  A czytający, no cóż, czytający przyjdą z czasem. Siłą rzeczy przyjdą. Jak nie przyjdą sami, to Google ich podeśle. Dlatego….

Pisz. Nawet jeżeli póki co nikt poza rodziną tego nie czyta.

Jak to ktoś ostatnio fajnie powiedział: Piszących blogi jest więcej niż czytających.

Ale jak to mówi Mickael Hyatt:

[Tweet “W każdym kontekście wygrywa ten, kto schodzi z placu boju ostatni.”]

Pisz, bo zbudowanie autorytetu w sieci wymaga czasu.

Do tego (do bycia autorytetem) dochodzi się … potem. “Potem” w tym kontekście  to narzędnik od słowa pot.

Tu trzymanie się określonej tematyki, czy kilku wybranych tematów (znalezienie swojej niszy), pomaga w budowaniu autorytetu w sieci.

Właściwie jedno wypływa z drugiego. Z punktu widzenia pozycjonowania tego, co piszemy, a więc i widoczności w wynikach wyszukiwania… Bo kiedy piszemy na jeden temat, czy kilka tematów, Google łatwiej zaszufladkuje sobie nas jako wiarygodne źródło (w tym temacie, czy w tych tematach).

A i my sami możemy mu w tym pomóc np wewnętrznie linkując powiązane ze sobą tematycznie wpisy. Czy sprytnie odsyłając czytelnika z jednego do drugiego, który będzie przedłużeniem pierwszego.

Oczywiście są nisze, w których łatwiej się wybić. Są, jeszcze zdarzają się mniej obsadzone nisze. Taką niszą w sumie wciąż jest blogowanie. W takich niszach panuje mniejsza konkurencja. Ale też jest mniejsze zainteresowanie nimi ze strony internautów. Co siłą rzeczy przekłada się na mniejszy ruch i mniejsze zainteresowanie naszym blogiem. To są naczynia połączone.

Z drugiej strony są nisze bardzo mocno obsadzone, przepełnione go granic możliwości. Z pozoru nie sposób już się w nich wybić. A jednak wybijają się w nich wciąż nowe osoby.

To kwestia wielu czynników: pomysłu na siebie, włożonej w jego realizację: czasu, pracy, wysiłku, czyli po prostu potu. Do tego dochodzi się … potem.

Tu nie ma drogi na skróty. Do miejsc, do których warto dojść, nie dojdzie się na skróty. Tak jak nie ma windy do sukcesu. Trzeba mozolnie wspinać się po schodzach. Dlatego …

Pisz dla własnej przyjemności.

To się po prostu  czuje. Blogowanie przede wszystkim powinno być aktem dzielenia się swoją pasją. Wtedy to najlepiej chwyta.

[Tweet “Blogging is not a job. It’s a lifestyle.”]

Blogowanie to nie praca. To styl życia. A nawet jeżeli przy okazji stanie się sposobem na zarobienie kilku groszy, to tym lepiej.

Pisz, ale nie marnuj swojego czasu, ani czasu swojego czytelnika.

Nie wrzucaj czegoś, do czego nie jesteś przekonany. Nie wrzucaj tego od razu. Poczekaj aż ten temat dojrzeje w Tobie.

Nigdy nie wiesz, kiedy (na jaki wpis) czytelnik trafi na Twojego bloga. A jeżeli trafi na wpis, którego gdzieś w głębi ducha się wstydzisz. Który wrzuciłeś w pośpiechu, ale bez przekonania? Tylko ucierpi na tym Twoja (prawodpodobnie mozolnie budowana) reputacja. Twarz masz jedną. Niestety dużo łatwiej ją stracić niż zrekonstruować.

Z drugiej strony nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak potoczą się losy danego wpisu. Zdarza się, że to właśnie posty pisane na gorąco, pod wpływem emocji, pod wpływem impulsu chwili, na przysłowiowym kolanie, te wpisy czasami wywołają największy odzew.

A jednak długofalowo (blogowanie to raczej jest sport dla długodystansowców niż dla sprinterów), wpisy będące wynikiem dłuższych przemyśleń, doświadczeń zebranych z dłuższego okresu czasu, tworzą szkielet bloga.

Bo dobre posty dojrzewają powoli.

A jeszcze chętniej powracamy do takich postów, w które włożyliśmy kawałek siebie. Chętniej przypominamy je w mediach społecznościowych. Co prawdopodobnie z czasem zaowocuje lepszym uplasowaniem się ich w wynikach wyszukiwania.

Sama stosuję zasadę, którą kiedyś podzielił się pewien bardzo doświadczony bloger, czyli Darren z Probloggera:

[Tweet “Nigdy nie publikuję wpisu tego samego dnia, w którym go napisałam. “]

Daję sobie czas, by post dojrzał we mnie. Często proces pisania rozkładam na kilka dni. Bo też (siła wyższa -małe dzieci) często piszę z doskoku.

I nie uwierzycie, kiedy tak noszę się z danym tematem, zawsze w tzw międzyczasie znajdę coś ciekawego… Coś, czym wzbogacę dany post: ciekawą statystykę, fajną puentę. Natykam się na to zupełnie przypadkowo.

Tyle że, gdybym nie myślała o danym temacie, po prostu dana puenta, czy powiązana statystyka przeszła by mi koło nosa… niezauważona. Czy może to raczej ja przeszłabym obok niej, zupełnie nie zwracając na to najmniejszej uwagi. Nie wiem czy tu jest jakieś prawo przyciągania? Czy raczej chodzi tu, o to że w momencie, kiedy pracujemy nad jakimś tematem cechuje nas taka szczególna chłonność i otwartość umysłu na dane zagadnienie.

Niemniej to przydarza mi się tylko wtedy, gdy pochylam się nad danym tematem i daję mu czas, by we mnie dojrzał.

Pisz, bo blog wymaga aktualnej aktualizacji.

W przeciwnym razie czytelnicy tracą zainteresowanie. Regularne dodawanie coraz to nowych treści na bloga, pomaga w budowaniu wiarygodności w oczach wszechmocnego Google.

Pisz, bo im więcej jest treści na blogu,

tym większe prawdopodobieństwo, że ktoś na nie trafi i doceni to, co robisz.

Pisz, bo nie ma jednej skutecznej recepty na pisanie.

Tyle ile blogów, tyle różnych pomysłów. Dlatego musisz pisać, próbować, nie zrażać się, a Twój pomysł na siebie, na bloga, Twój unikalny sposób i styl pisania w końcu do Ciebie przyjdzie..

Po prostu pisz: ile, jak, o czym. Do tego sam musisz dojść.

To wszystko jest w Tobie. Jeżeli Kominek kilka lat temu w swojej książce napisał, że nie zna żadnego dobrze zarabiającego blogera, który pisze rzadziej niż 3 razy w tygodniu… A dzisiaj Michał Szafrański pisze jeden rzetelnie przygotowany wpis i żyje z bloga. To znaczy, że wszystko jest możliwe.

Wszystko zależy od Ciebie. Wszystko jest w Twoich rękach. Sam musisz tego poszukać. Sam musisz do tego dojść. Potem. Włożonym w to potem. Narzędnik od słowa: pot.

Powodzenia

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Przypominam w tym kursie opublikowałam już:

Darmowy kurs blogowania. Odc1. Poszukiwanie pomyslu na siebie.

Darmowy kurs blogowania. Odc2. Tworzenie bloga. Aspekty techniczne.

 

Serdecznie zapraszam Was na newsletter dotyczący prowadzenia bloga, marketingu internetowego, porad i narzędzi dotyczących blogowania i regularnej porcji motywacji. Zapisywać możecie się tutaj.


Pozdrawiam serdecznie.

Beata

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

18 komentarzy

  1. Świetny tekst. Przy okazji – możesz skromnie umniejszać swoją rangę w sieci, ale dla mnie osobiście byłaś jedna z pierwszych Nauczycielek. I chyba nie tylko dla mnie 🙂
    Jak pięknie napisałaś o dochodzeniu “potem” 🙂 Zrobię sobie z tego cytat motywacyjny nad biurkiem 🙂

  2. Dziękuję Ci za ten tekst! Też niestety wydaje mi się, że piszę tylko dla siebie ewentualnie dla ludzi, którzy znają mnie osobiście i lubią na byle, by poświęcić kilka minut, żeby przeczytać mój wpis. Czasami mam też wrażenie, że na blogu można albo odnieść natychmiastowy sukces albo nie odnieść go wcale. Niemniej jednak pisanie sprawia mi ogromną przyjemność i choćby dlatego nie zamierzam rezygnować. Może kiedyś coś z tego będzie… Przy czym nie zależy mi wcale na zarabianiu na blogu, ale chciałabym, żeby więcej osób go czytało i tyle.

  3. Całkowita prawda. Gdy patrzę wstecz na moje pierwsze wpisy to widzę jak bardzo dojrzałem jako pisarz. Mam już mniej więcej wyrobiony swój styl pisania, coraz łatwiej idzie mi zamiana myśli w słowa i co najważniejsze w moim tekstach coraz bardziej czuć mnie. Przynajmniej takie mam wrażenie 😛

  4. To najbardziej wartościowy post dotyczący blogowania, na jaki natknąłem się od długiego czasu. Bliska jest mi zasada nie publikowania posta w tym samym dniu, w którym go napisałem. Robię to bardzo, bardzo rzadko.

    Sam siebie zaskakuję, kiedy siadam do tekstu napisanego dnia poprzedniego, który wydawał mi się całkiem dobry, z zamiarem jedynie sprawdzenia go pod kątem literówek i wrzucenia na bloga, po czym… Przeredagowuję pół tekstu. I dziwię się, jak mogłem chcieć opublikować jego pierwotną wersję, skoro można było z niego wyciągnąć tyle więcej. I też zawsze wpadnie mi do głowy coś ciekawego.

    Dlatego często mam rozgrzebanych kilka tekstów i co jakiś czas coś dopiszę to w jednym i w drugim. Gdzieś tam te rozpoczęte teksty kiełkują w głowie i nowe pomysły pojawiają się same.

  5. Całkowicie zgadzam się z tym, że nie trzeba być ekspertem, aby o czymś pisać. Jeśli już się ktoś zdecyduje to kategorycznie nie może przejmować się uwagami osób, które będą go atakować, bo uznają się za mądrzejsze lub stwierdzą, że bloga o tematyce X pisać może tylko profesor w tej dziedzinie.
    Szkoda tylko, ze tak niewielka ilość osób ma siłę, aby pisać, pisać i pisać czekając na publikę 😉

  6. Motywujesz. Ja narazie pisze raz w tygodniu bo zawsze chce dopiescic temat. Chyba jestem zbyt dokładna. A i tak później nieraz bym coś zmieniła. Nie poddaje się choć czytelników nie mam licznych w tysiacach ale wierze ze mi sie uda rozkręcić i zdobywać ich coraz więcej 🙂

  7. Bardzo przydatny wpis. Dobrze, że mówisz o tym, że żeby dobrze pisać, trzeba po prostu… zacząć pisać. Nosiłam się z rozpoczęciem pisania treści na bloga długo, strach ciągle rósł, a gdy w końcu zaczęłam produkować, nie bacząc na błędy i nie szukając perfekcji, zaczęłam czuć swój styl i ochotę na pisanie. Dziękuję bardzo za mądry wpis

  8. Fantastyczny wpis. Dopiero zaczynam swoją przygodę z blogowaniem i dzięki pani uniknąłem wielu błędów. Jeszcze nie raz tutaj wpadnę 🙂

  9. Dziękuje Pani Beato za blog, który tworzysz i stworzyłaś. Prześledziłem każdy z kursów pisania bloga i pochłonąłem każde słowo jak sucha gąbka. Pani blog jest dla mnie inspiracją do stworzenia własnego, a dzięki temu czego nauczyłem się ze zdań powyżej doszedłem do wielu osobistych wniosków, które pomagają mi w każdym dniu.
    Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam :)))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version