Czy świat jeszcze potrzebuje humanistów?
To jest taki ulubiony temat naszych dyskusji z mężem. Bo skoro na pęczki potrzeba inżynierów, programistów…. Tak – mąż jest matematykiem (jak najbardziej ścisły umysł). Ja sama jestem na rozdrożach: z wykształcenia jestem inżynierem, zatopionym świecie humanistów czyli w blogosferze. I jakby od tej strony rozwijam swoje predyspozycje.
Można by się zastanawiać nad przyszłością świata i nad tym, w jakim kierunku zmierza on w tak galopująco zmieniającym się tempie?
Jakie kompetencje będą w cenie, skoro podobno większości zawodów, które będą na rynku pracy chociażby za 10 lat – jeszcze nie znamy. Paradoks naszych czasów. Tak, bo te nawet jeszcze nie powstały. W związku z galopującymi zmianami w internecie, jeszcze ich nie znamy.
Jaką wartość dodaną będzie mógł wnieść pracownik, jeżeli maszyny będą od niego inteligentniejsze: szybciej to zliczą, szybciej przekalkulują, a nawet szybciej rozplanują.
Jaka może być wartość dodana człowieka do maszyny, która przewyższa go pojemnością swojej sztucznej inteligencji, czy po prostu inteligencją?
Skoro człowiek nie pobije maszyny możliwościami intelektualnymi. Więc czym?
Tą wartością dodaną coraz bardziej będą: relacje międzyludzkie (umiejętność podejścia do drugiego człowieka).
Jak również umiejętność adaptacji do nowych sytuacji. A tu pomaga czy w ogóle punktem wyjścia jest otwartość umysłu, otwartość na nowe, otwartość na ludzi i na drugiego człowieka. No i kreatywność…
Kreatywność – kontra sztuczna inteligencja z dużo większymi mocami przerobowymi niż ludzki umysł…
Kreatywność zamiast odtwórczego powielania, co dużo lepiej zrobią za nas maszyny.
Na temat kreatywności pisze się ostatnio bardzo dużo. To, coś co każdy z nas ma w sobie, choć nie zawsze potrafi do tego sięgać. To coś, co możemy w sobie pielęgnować i dokarmiać.
Kreatywność łamiąca pewne schematy, czy utarte ścieżki, do których możemy dojść algorytmem.
Zauważcie, że algorytmy coraz bardziej dopasowują się do tych dróg, czy działań wychodzących poza schematy i wpisują je w swój schemat. To przypomina taką zabawę w kotka i myszkę, w której człowiek coraz bardziej musi wysilić się na kreatywność.
Bo algorytmy udoskonalają ludzie. Chociażby te algorytmy w mediach społecznościowych – Facebook i jego przemyślny algorytm, w którym wszyscy coraz przemyślniej szukamy luk i sposobów obejścia….. bokiem.
Kreować, a nie tylko odtwarzać.
Bo w tym sztuczna inteligencja z większymi mocami przerobowymi będzie zdecydowanie lepsza od nas.
Bo maszyny będą potrafiły przekalkulować coś dużo szybciej, ale umysł ludzki biegnie specyficznymi drogami, według specyficznego algorytmu. Tym algorytmem jest nasza intuicja. Intuicja żywi się naszym doświadczeniem. Intuicja rozumie emocje.
Emocje – tego całościowo nie da się ogarnąć algorytmem – póki co.
Wybiórczo w pewnym sensie – owszem…. Owszem istnieją algorytmiczne schematy grania na emocjach. Jak te gotowe frazy, którymi sypią jak z rękawa telemarketerzy, bo mają je wypisane na ekranie komputera.
I może kiedyś uda się przygotować taki algorytm, który znajdzie odpowiednią formułkę w odpowiedzi na odpowiednią emocję rozmówcy.
Ale wtedy człowiek powinien być 2 kroki naprzód przed maszyną. Rozwijać w sobie właśnie takie nienamacalne, niemierzalne, a wyczuwalne sercem – umiejętności miękkie.
I dlatego myślę, że światu będzie potrzeba humanistów, bo oni będą taką przeciwwagą dla maszyn. 2 kroki naprzód, przed maszyną, na tym polu, po którym nie powinniśmy dać się maszynom przegonić:
Emocji, empatii, realcji międzyludzkich i kreatywności niewpisującej się w prosto definiowalny algorytm.
Pozdrawiam serdecznie
Beata
Kreatywność wymaga odwagi i dania sobie szansy na popełnianie błędów, a nawet na robienie rzeczy z pozoru głupich. #filmisnotdead #creativity pic.twitter.com/LQBp2W0QRA
— BEATA REDZIMSKA (@HARDASKA) 28 marca 2018