[embedyt] https://www.youtube.com/watch?v=_0DUys2zlFw[/embedyt]

 

Czy kryzys może być okazją?

Zainspirował mnie film Kuby Midla na temat tego, jak przetrwać epidemię kowidu. Kuba w swojej metodzie mówi o następujących 3 elementach:

oszczędność, ostrożność i okazje.

Kuba akurat inwestuje w nieruchomości, ale te 3 rzeczy bardzo fajnie można przełożyć na różne obszary naszego życia.

Oszczędność, ostrożność – jako budowanie takiego zaplecza. Ale też okazje. I to nie tylko okazje inwestycyjne, nieruchomościowe…

Ale właśnie:

Czyż kryzys sam w sobie nie jest okazją?

Chociażby okazją do zmiany swojego życia? Czy do otworzenia się na nowe obszary, nowe możliwości?

Dlatego, że póki biegniemy naprzód, ale tak troszeczkę z klapkami na oczach, w naszej codziennej rutynie może nawet nie zauważamy okazji, które nam się pojawiają po bokach. A które może nawet wyciągają do nas dłoń. Ale jakby już nie mamy czasu się ich uchwycić.

Bo tak jesteśmy zajęci realizowaniem tego, co mamy do zrobienia co dnia, tego, co wymusza na nas codzienna rutyna. I dlatego już nie robimy innych rzeczy.

Natomiast w momencie, kiedy przychodzi kryzys, np tak jak ten kowidowy, wiele osób znalazło się na postojowym. Czyli znalazło się w takim momencie, kiedy mają dużo czasu na:

  • zastanowienie się nad tym, co chciałyby robić ze swoim życiem,
  • może na obudzenie w sobie tego pragnienia, czy tego marzenia, które jeśli wystarczająco mocno zakiełkuje w człowieku w jakiś sposób, tak troszeczkę podświadomie przekieruje nasze działania na inne tory.
  • I może z czasem okaże się, że to nie do końca nawet uświadomione marzenie się zrealizuje.

Bo czym jest marzenie?

Marzenie z terminem realizacji staje się celem. A cel, do którego dodamy plan działania z czasem staje się naszą rzeczywistością.

Za jakiś czas. Więc w tym sensie kryzys może być okazją.

Ale też chodzi o to, żeby te okazje uchwycić.

Ale właśnie:

Jak uchwycić okazje?

W ogóle najpierw trzeba je dostrzec.

Ale żeby dostrzec okazję, warto poszerzać swoje horyzonty. Bo im więcej wiesz, tym więcej widzisz.

Sama np. ostatnio zapuściłam się w takie regiony youtuba, które odkrywają przede mną nowe horyzonty. Ale już widzę, że te nowe horyzonty dają, czy stanowią świetne okazje.

Więc jak najbardziej poszerzanie swojej wiedzy.

Poszerzenie swojej wiedzy, żeby widzieć więcej, żeby dostrzegać nowe okazję.

No i żeby może bardziej świadomie wyjść im naprzeciw. A może też, żeby wsłuchać się w ten swój cichy głosik, który podpowiada nam, czy popycha nas na odpowiednie dla nas tory…

Tak fajnie mówi o tym Brian Tracy.

W momencie, kiedy masz jakieś wewnętrzne pragnienie, które czasami spychasz na boczny tor, bo bieżączka, bo taką ci rodzice, czy taką sam sobie wytyczyłes ścieżkę kariery. Ale gdzieś tam w Tobie brzmi to marzenie, żeby jednak robić coś innego…

To marzenia Cię znajdzie….

Bo nasz umysł jest tak skonstruowany, że jeżeli coś jest Twoim powołaniem, czy jest Twoim przeznaczeniem, to te marzenia po drodze będą Ciebie odnajdywać.

Bo spotkasz kogoś, kto robi to i zakiełkuje / zatiltuje w Tobie taka myśl: kurcze jak ja bym chciał to robić.

Może właśnie to spotkanie będzie okazją, żeby podjąć inne działania, ale właśnie w tym kierunku, czy by chociażby otrzeć się o tą domenę, która Cię w jakiś sposób nęci.

Więc kryzys i może ten czas, który wielu z nas ma, żeby otworzyć się na nowe możliwości, otworzyć swoje oczy, spojrzeć w innym kierunku, spojrzeć na nowe horyzonty właśnie jest okazją, żeby zmienić swoje życie.

Ale właśnie, żeby tę okazję wykorzystać, żeby się jej uchwycić ważne jest to, żeby podejść do niej z odpowiednim nastawieniem.

Bo jak to mówi stare, bodajze chińskie przysłowie:

Problem jest okazją w przebraniu.

A żeby właśnie do tego problemu, który Cię w tym momencie spotyka podejść z pozytywnym nastawieniem, podejść do niego, jak do okazji, która wymusi w Tobie pewne zmiany, która zmusi Cię do zrobienia czegoś nowego, która wypchnie Cię ze strefy komfortu, która sprawi, że zrobisz to, co zawsze jakoś tak odpychałeś, czy odkładałeś na bok, bo istniało to niezawodne alibi – ta bieżączka: Nie zrobię tego. Przecież nie mam czasu. A teraz? Nie mam alibi. Wyjdę ze strefy komfortu, zrobię to…

I już okazuje się, że jesteś o krok naprzod.

Więc chodzi o to, żeby po prostu podejść do okazji z odpowiednim nastawieniem. A żeby umieć podejść z odpowiednim nastawieniem, chodzi też o to, żeby po prostu zadbać o siebie:

Żeby i poszerzać swoją wiedzę, inwestować w siebie, ale też żeby dać sobie czas, czas dla siebie, zadbac o siebie. Może zrobić sobie spacer na łonie natury, czy może dać sobie czas na medytacje.

Bo to fantastycznie pozwala wsłuchać się w ten cichy głos. Bo kiedy już nie jesteśmy gonieni tą bieżączką, tylko mamy czas na skoncentrowanie się na samych sobie, na swoich moze nie do końca uświadomionych potrzebach, na oderwanie się od tej codziennej rutyny i troszkę po bujanie w obłokach… Może dlatego właśnie najlepsze pomysły przychodzą nam do głowy, kiedy zmywamy naczynia, czy po prostu bierzemy prysznic.

Bo wtedy nasz umysł gdzieś tam troszeczkę buja w obłokach i wtedy “pyk” – przychodzi do głowy genialna myśl.
Tu właśnie chodzi o to, żeby stymulować swój umysł, żeby właśnie te genialne pomysły, te okazje, o które może gdzieś tam na co dzień się ocieramy (nie do końca tego świadomi), żeby rzeczywiście je dostrzec i wyjść im naprzeciw.

Kryzys w tym sensie: zmieniając nasze przyzwyczajenia, wywracając do góry nogami nasza codzienną rutynę zmusza nas do tego, żeby robić coś inaczej, ale też żeby chwytać nowe okazje, żeby wyjść naprzeciw nowym okazjom.

Więc może właśnie zamiast tak bardzo martwić się tym, że kryzys, że niepewność, zamiast tego – podejść do tej nietypowej sytuacji z takim nastawieniem, że będą okazje. Więc przygotuję sobie zaplecze: oszczędności, ostrożność. Ale też okazje, którym się przyjrzę z otwartym umysłem i z odpowiednim nastawieniem.

A ja pozdrawiam serdecznie

Beata

 

 

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

4 komentarze

  1. Amerykanie mawiają, jak los daje ci kwaśne cytryny to zrób lemoniadę. Dla mnie choć kryzys był zawodowo katastrofa, to pod innymi względami, np harmonia wewnętrzna wręcz był zbawienny. Wile rzeczy sie przewartościowało, a ja mocno dogadałem sie ze sobą. Do tego, z powodu mocnego ograniczenia przychodów musiałem sie nauczyć wydawać mniej, i to jest super nauka na przyszłość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version