SEO

Pozycjonowanie stron: Co zrobić, by wyszukiwarki pokochały Twojego bloga?

Jak pozycjonować i

Nie chcę tu namawić nikogo do pisania pod wyszukiwarki. Bo ta metoda ma krótkie nóżki. Nawet jeżeli dzięki umiejętnym zabiegom pozycjonerskim uda Ci się wysoko wypozycjonować bloga w wynikach wyszukiwania (na określone słowa kluczowe). Jeżeli za tym nie pójdzie jakość publikacji, to i tak czas i … wyszukiwarki zweryfikują przyznaną Ci pozycję.

Algorytm jest ciągle udoskonalany tak, by dokonywać selekcji najwartościowszych treści. Wyszukiwarki analizują tu zachowania ludzi z krwi i kości. A na tych nie działają strony sztucznie zapchane słowami kluczowymi, czy po prostu pisane bez pasji (pod wyszukiwarki).

Zresztą co Ci po tym, że ludzie owszem zajrzą do Ciebie  …. jeden raz. By nigdy więcej już nie powrócć. Tu sztuką jest zdobycie stałych czytelników, zbudowanie społeczności wokół bloga. 


Choć przychylność wyszukiwarek na pewno tu nie zaszkodzi. Bo dzięki niej coraz to nowe osoby będą docierać na Twoją stronę. A reszta jest już w Twoich rękach. Bo jeżeli będziesz publikował dobre, inspirujące i zarazem użyteczne treści, jest szansa, że ludzie będą do Ciebie z chęcią wracać.

Co więc lubią wyszukiwarki. Jak zdobyć ich przychylność i zaufanie?

1. Po pierwsze uzbrój się w cierpliwość.

Dopiero w miarę upływu czasu i regularnego blogowania Twój blog zacznie piąć się na liście wyników i zdobywać coraz większą wiarygodność w oczach wyszukiwarek.

2. Bloguj regularnie.

Nie jest dla nikogo tajemnicą, że Google kocha blogi. Dlatego, że są regularnie aktualizowane (w przeciwienstwie do stron statycznych). Z kolei strony, na których regularnie pojawiają się nowe treści są częściej i chętniej odwiedzane przez roboty. Gdy publikujesz coś nowego, to jakbyś wysyłał zaproszenie wyszukiwarkom do odwiedzenia Twojej strony.

3. Twórz treści przydatne ludziom.

Wyszukiwarki coraz bardziej doceniają to, że osoby, które weszły na daną stronę z wyników wyszukiwania, wracają na nią ponownie. To dowód, że publikowane tam treści służą internautom. Nie darmo Google wszem i wobec obwieszcza, że Content is King.

A przynajmniej, że tak powinno być. To jasno wskazuje kierunek, w którym będą zmierzać kolejne aktualizacje algorytmu. Tym bardziej, że dobra (wartościowa) treść sama sobą zachęca do dzielenia się nią dalej.

4. Udzielaj się w mediach społecznościowych.

Wyszukiwarki analizują sygnały z serwisów społecznościowych, by “wyocenić” popularność danej strony w sieci. A ta, im jest bardziej popularna, tym ma większą szansę znalezienia się wyżej na liście wyników. 

Jak zdobyć popularność w mediach społecznościowych?

Oto jest pytanie. Zacznij od stworzenia tam swojego profilu. Przy okazji (jeżeli jest to możliwe) dodaj link  do Twojej strony. Ale nie poprzestawaj na tym. Zaglądaj tam regularnie, za każdym razem wrzucając coś nowego (sensownie). A jeszcze nawiązuj kontakty. Publikuj linki do kolejnych wpisów, nie tylko swoich, ale i cudzych. Ale to tak na marginiesie. A te linki do kolejnych postów w miarę jak będzie tu rosnąć liczba Twoich followersów (i ich zaangażowanie, oby) będą coraz częściej przesyłane dalej.

Reasumując: im większy masz autorytet w danym medium społecznościowym, tym większą siłę oddziaływania będzie miał opublikowany tam przez Ciebie link. Automatycznie wyszukiwarki nadadzą mu większą wagę. Oczywiście to wymaga regularnej pracy i … czasu, dużo czasu.  

 

5. Zadbaj o naturalnie wyglądający profil linków prowadzących do Twojej strony.

Brzmi jak chińszczyzna? Ale nie taki diabeł straszny, jak go malują. A ten, nie diabeł, ale profil linków, czyli zbiór linków, które odsyłają do Twojej strony powinien być:

  • urozmaicony, spontaniczny i lekko chaotyczny (nie zapomnij o tym, by linkować do poszczególnych podstron, a nie tylko na główny adres URL Twojego bloga),
  • zabiegaj nie o tylko same linki dofollow, ale także nofollow (dodatkowo łatwiejsze do zdobycia),
  • przy budowaniu sieci linków dbaj o dywersyfikację domen, z których pochodzą, czyli o to, by mieć linki z różnych źródeł,
  • pamiętaj, że szczególnie cenne są linki pochodzące ze stron pokrewnych tematycznie (dlatego buduj kontakty w Twojej niszy, te w końcu zaowocują linkami),
  • odpuść sobie hurtowe (zautomatyzowane) zdobywanie linków (zwłaszcza takich z wątpliwej  jakości stron – jesteś spamem, jeżeli linkuje do Ciebie spam).

Dlaczego wyszukiwarki cenią sobie naturalnie wyglądający profil linków przychodzących?

Bo teoretycznie nie powinieneś mieć na niego wpływu. Ten powinien powstawać niezależnie od Ciebie. Dla wartości tworzonych przez Ciebie treści, a nie dla innych manipulacji, które robisz w sieci. Z założenia to inni spontanicznie i w przypływie uznania dla tego, co robisz, powinni umieszczać na swoich blogach odnośniki do Twojej strony, czy jej podstron.

Oczywiście możesz temu pomóc. Bo w praktyce blogerzy buszują po internecie, zostawiając tu i ówdzie (na blogach, forach, w katalogach, mediach spoełecznościowych) odnośniki (linki) do samych siebie.

Grunt to robić to spokojnie, systematycznie i bez przesady (nie na gwałt, bo co nagle, to po diable). Czyli bez przeoptymalizowania.

Na początku, zanim inni zaczną linkować do Twojego bloga (co będzie oznaczać, że stajesz się autorytetem, czy influencerem w swojej dziedzinie), Ty też (jak najbardziej) możesz (a nawet powinieneś) zostawiać komentarze na innych blogach, czy forach tematycznych. A także umieszczać linki do swoich wpisów w mediach społecznościowych.


6. Podlinkuj własne wpisy.

Czyli w każdym wpisie załączaj linki do innych własnych, najlepiej powiązanych tematycznie artykułów. Ułatwisz tym nawigację czytelnikom. A i robotom łatwiej będzie przemieszczać się między poszczególnymi artykułami. A w ten sposób prawdopodobnie szybciej je zaindeksują.

7. Buduj kontakty w swojej niszy. 

To właśnie dzięki nim powoli będziesz zdobywał linki pochodzące ze stron o podobnej tematyce. Te linki wyszukiwarki cenią najbardziej Początkowo możesz robić to pisząc gościnne wpisy na innych, większych blogach z Twojej niszy. Z czasem inne strony może samoistnie zaczną linkować do Ciebie, podając Cię jako zródło. 

8. Opisuj zdjęcia.

Używając słów kluczowych w rubrykach: Tekst i Alt Tekst. Bez tego wyszukiwarki nie widzą naszych fotek. A szkoda. 

No i jeszcze warto dorzucić to, czego wyszukiwarki nie lubią. A nie lubią:


  • przeoptymalizowanych stron np sztucznie zapchanych słowami kluczowymi. A czytelnik z krwi i kości też się na to zżyma.
  • Martwych linków (czyli linków, które prowadzą do już nie istniejących stron). Może kiedyś załączyłeś jakiś link do pokrewnych treści, ale w międzyczasie dana strona została po prostu usunięta, albo przeniesiona pod inny adres (bez przekierowania) przez jej autora. Lepiej od czasu do czasu upewnić się czy wszystkie linki, które mamy na blogu wciąż są aktualne. Jeżeli nie, usun je jak najszybciej. Inaczej będzie wyglądać na to, że Twój blog leży odłogiem. A przynajmniej tak sobie pomyśli Google.
  • Duplicate Contetnt czyli treści, które gdzieś już kiedyś pojawiły się w internecie. Zresztą słusznie. Google premiuje oryginalność i kreatywność. A nie kopiowanie i podszywanie się pod twórczość innych. 

 

Powodzenia.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Jeżeli macie ochotę zostać ze mną na dłużej, zapraszam Was serdecznie do zapisywania się na mój świeżutki newsletter.

A na blogu przeczytacie m.in.: 

 
https://www.facebook.com/vademecumblogerahttps://twitter.com/HARDASKAhttps://plus.google.com/113589991481358500540/postshttp://www.pinterest.com/hardaska/
 
 

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(1) Komentarz

  1. Niby takie proste ale nawet jak to się robi to wejścia z googla nie zawsze są takie jakie byśmy chcieli 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *