Co warto zobaczyć w Paryżu.

Ponieważ zapanowały wakacyjne klimaty, otatnio pozwalam sobie zabierać Was na wagary z blogowania do Paryża. Dlatego zebrałam dla Was w jednym wpisie notki z mojego paryskiego fanpaga. Ponieważ dzieje się na nim sporo, tymczasem wpisy z Facebooka szybko idą w zapomnienie, postanowiłam podsumować je. A te najciekawsze notki zebrać razem w jeden wpis:

Co słychać w Paryżu?

Statua Wolności, ta która wita emigrantów w Nowym Jorku ma już 130 lat. Dziś stanowi charakterystyczny symbol Ameryki i tzw american dream. Tymczasem to podarunek od Francji dla Stanów Zjednoczonych. Konstrukcja statuły została opracowana przez niejakiego pana Eiffla (tego od wieży), a następnie zdemontowana, przetransportowana z Francji do Ameryki w specjalnych skrzyniach. Małe kopie, a raczej minaturki tej statuty znajdziemy również w Paryżu. Jedna kopia nowojorskiej statuty znajduje się na Île aux Cygnes (Wyspie Łabędziej) nad Sekwaną.

Wieża Eiffla.

Znak rozpoznawczy Paryża, choć na początku wielu opornych nie chciało jej zaakceptować. No cóż tak chyba jest ze wszystkim, co nowe i inne. A od niedawna Wieża Eiffla ma podobno ogromny taras 250 m kwadratowych na pierwszym piętrze. Będzie on czynny przez całe wakacje do 30 sierpnia. Na tym tarasie Paryżanie i turyści będą mogli wypić coś odświeżającego (np po mozolnej wspinaczce) i podziwiać zapierającą dech w piersiach panoramę miasta (z wysokości 57 m). Jeszcze nie byłam na tym tarasie, ale to chyba musi być fajne.

Upadek Napoleona. 200 rocznica Waterloo.

Francuzów można podzielić na dwie kategorie: tych, którzy uwielbiają Napoleona i tych, którzy traktują go jako zło wcielone (a przynajmniej przyczynę osłabienia Francji). Francja i sojusznicy straciła kilka milionów obywateli w czasie wojen napoleońskich. A tymczasem 18 czerwca minęła 200 rocznica słynnej bitwy pod Waterloo z 1815 roku. Klęska Napoleona w obliczu armii djuka Wellingtona i marszałka Bluchera. No cóż tym razem nie było triumfu armii francuskiej. A swojego Łuku Triumfalnego z Placu Gwiazdy Napoleon już nie dokończył

Duch barona Haussmanna w Operze?

Znacie barona Haussmanna? Wiele budnków mieszkalnych w Paryżu nosi nazwę « haussmannien ». Jest to synonim dobrej jakości i wysokiego standardu. Baron Haussmann to prefekt z czasów tzw drugiego cesarstwa czyli spod Napoleona III. To jemu Paryż zawdzięcza swój obecny wygląd. Wytyczył wielkie bulwary, wyburzył wiele istniejących (czasami bardzo starych) budynków, (jako niespełniających jego standardów jakości). Jeżeli dziś Paryż wygląda jak wygląda (przelotowe arterie, potężne budynki) to za sprawą barona Haussmanna. A do największych okazów paryskiej architektury spod znaku barona Haussmanna zalicza się Operę Paryską tzw Operę Garnier.

Fonatnna Medycejska

Za co kocham Paryż?

Za ogrody. Moje najukochańsze to Ogrody Luksemburskie. Za ten błogi spokój, wyspę zieleni w środku ogromnej aglomeracji. Uwielbiam przychodzić tu z rodziną, usiąść na ławeczce, poczytać książkę, popatrzeć na Fontannę Medycejską.

Kafejki.

Kafejki to smaczek Paryża i urok paryskiego życia. Paryżanie lubią wysiadywać przy poustawianych na chodnikach kawiarnianych stolikach, spokojnie popijając jakiś napój, rozmawiając z przyjaciółmi, pracując na laptopie czy po prostu obserwując ulicę. Le Dome to popularna nazwa kafejki. Najbardziej znana znajduje się na Montparnassie (to nie ta na zdjęciu), kiedyś bardzo artystycznej dzielnicy Paryża.

La Rotonde

Każde miasto ma swoje kultowe kafejki. Paryż ma je również. I to nie jedną. Na jedne kafejki przychodziła moda, na inne odchodziła. Były okresy, kiedy artystyczna śmietanka upodobała sobie Dzielnicę łacińską. Były czasy, w których paryscy artyści spotykali się na Montmartrze. A był też taki czas, kiedy centrum artystycznego źycia w Paryżu był Montparnass. Sa tam takie kafejki jak La Rotonde, La Coupole, Le Dome.

Gdzie są Paryżanie?

Gdzie najchętniej wypoczywają Paryżanie ? W Ogrodach Luksemburskich z budynkiem Senatu w tle. To miejsce spotkań towarzyskich, gdy dopisuje pogoda. Tu przychodzą nie tylko studenci z książką do poczytania. Wiele osób upodopało sobie Ogrody Luksemburskie na uprawianie sportu : spotkamy tu nie tylko adeptów joggingu, ale i taj chi, tenisu, czy pompek.

Paryż romantycznie.

Paryż dla niektórych to najbardziej romantyczne miejsce pod słońcem. Oczywiście miejscowi sklepikarze i hotelarze umiejętnie podsycają tę opinię, np w niektórych hotelach jeżeli wynajmujecie 2 osobowy pokój, znajdziecie płatki róży romatnycznie rozrzucone na poduszce, czy rozłożone na toaletce. A jeżeli siedzicie sobie w restauracji przy stoliku ustawionym na chodniku nie zdziwcie się, jeżeli podejdzie do Was obwozny sprzedawca kwiatów i zaproponuje kupienie bukietu.

Co prawda z Mostu Sztuk Pięknych już zniknęły kłódki wiecznej miłości (nazbierało się ich tyle, że most groził zawaleniem się). Zastąpiły je graffiti (leżejsze wagowo) takich arytstów (specjalistów od street art) jak Brusk, Jace, El Seed i Pantonio.

Ale nowożeńcy z 4 krańców świata wciąż chętnie przyjeżdżają do Paryża, by do pamiątkowego albumu wkleić sobie romantyczną fotkę z mostami na Sekwanie w tle.

Czy wiecie co by się stało, gdyby Paryż nawiedziło trzęsienie ziemi.

Ostał by się jeden budynek (przynajmniej jeden na pewno) Wieża Montparnasse. Ta wyniosła pani w średnim wieku (niedawno obchodziła 40-stkę – zbudowano ją na początku lat 70-tych), jest wykonana na specjalnych przeciwsejsmicznych fundamentach opracowanych przez japońskich specjalistów. Z jej perspektywy można podziwiać słynną ulicę Rue de Rennes. Podobno najładniejszą ulicę w Paryżu (nie mylić z bulwarem).

Co myślicie o tej formie przedsiębiorczości?

To taka forma zarobkowania, najczęściej dla osób bez papierów i bez legalnego pozwolenia na pracę. Takich sprzedawców będziecie mijać w turystycznym centrum Paryża na ulicy. Czasami Was zaczepi i będzie proponował bukiet kwiatów.

W Paryżu upały. Zaopatrzcie się w wodę. Najlepiej taką kupionąw sklepie. Wypada taniej, taka butelka to 20 – 30 centów. Ale u takiego sprzedawcy w chodliwym punkcie wybulicie 1-2 euro. A więc spore przebicie. Ale każdy jakoś musi żyć.

Wieża Eiffla w miniaturce. Można ją kupić sobie na pamiątkę z Paryża od ulicznych sprzedawców. Tzw vendeur à la sauvette, czyli uciekających sprzedawców, bo to ludzie (emigranci) bez papierów. Gdy zbliża się policja zwijają swój mały biznes na plecy i w nogi. To forma przedsiębiorczości ludzi bez papierów, którzy żyją w Paryżu, ale zupełnie na czarno. A takich osób trochę tu jest. Witamy w Europie.

A ja pozdrawiam Was serdecznie.

Beata

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

11 komentarzy

  1. Nigdy nie byłam w Paryżu, wiec nie pozostaje mi nic tylko zacząć na poważnie myśleć o wycieczce tam. W końcu koszty wcale nie są wielkie.

  2. Paryż jest na mojej liście miejsc koniecznych do zobaczenia. Miałam mieć okazję odwiedzenia go w te wakacje jednakże plany się pokrzyżowały i nic z tego nie wyszło. Mam nadzieję, że jednak uda mi się go zobaczyć 🙂

  3. Uwielbiam czytać o Paryżu, bo po prostu do dzisiaj uważam, że to miasta jest przesiąknięte magią, miłością i historią, która przez wieki zmieniła świat. Myślę, że Paryż należy zwiedzać spokojnie, nie czekając w długich kolejkach do muzeów, czy galerii sztuki, ale spacerem po wąskich uliczkach, po brukowanych mostach z kłódkami zakochanych, siadając na aromatyczne cappuccino w jednej z kafejek, skąd można oglądać ulicznych artystów.

  4. We Wrocławiu część kłódek już ściągneli, resztę też będą z mostu na Ostrowie ściągać z tych samych powodów. A uciekających sprzedawców widywaliśmy we Francji, Hiszpanii i Włoszech. Trzeba przyznać, że mają ciekawy system, do 4 rogów koca, na którym leżą np. torebki mają przyczepiony ssznurek spleciony razem na końcu. Gdy nadchodzi policja w 1 sekundzie z koca robi się worek na plecach, z którym uciekają.

  5. Nie byłam jeszcze w Paryżu, ale na pewno tam pojadę. Bo tego bardzo chcę. Niesamowity i niepowtarzalny klimat tego miasta czuć ze zdjęć, z opowieści i filmów. Chcę poczuć to na żywo.

  6. Mimo 3 wizyt w Paryżu zupełnie się w tym mieście nie zakochałam. Jest tyle wspaniałych miejsc we Francji, a wszyscy tylko Paryż i Paryż. Zupełnie nie rozumiem dlaczego.

  7. Byłam w Paryżu dawno temu, w liceum jeszcze. Najlepiej zapamiętałam okolice Sacre Coeur, zachwyciło mnie to miejsce. Chciałabym wrócić…

  8. A byłaś może w miejscach, które są mniej polecane przez przewodniki?:> Chętnie bym zebrała listę miejsc, gdzie jest mniej turystów:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version