Co ja mam wspólnego z Gargamelem, czyli któtkie podsumowanie tygodnia plus kilka dobrych linków.
 

Będzie poważnie o blogowaniu i o blogowych dylematach takich jak pisać jeden blog o wszystkim czy kilka o zawężonej tematyce, jak wstawić galerię zdjęć z Instagramu na bloga tak by po kliknięciu w nią czytelniki znalazł się bezpośrednio na naszym instagramowym profilu, o dobrej organizacji, o sposobach na rozbudzenie własnej kreatywności, a o Gargamelu … tak dla rozładowanie atmosfery.

I to nie dlatego, że ostatnio więcej gotuję (co można zobaczyć na moim blogu MODA NA BIO). Nie zamierzam pichcić zupy ze Smurfów (zbyt je kocham). Gargamel przyplątał mi się w taki oto sposób (moja starsza córeczka dosłownie pożera Smurfy), a w ostatnim odcinku

1. Jak wstawić galerię zdjęć z Instagramu na bloga?


Gargamel stał przy garach, robił kolejne nieudane podejście do kolejnej nieudanej mikstury, która po raz kolejny miała zatruć życie Smurfom, a przez jego chatkę (dziwnym zbiegiem okoliczności) nieustannie przewijała się galeria różnych mniej lub bardziej kosmatych postaci (np czarownica Agata). W końcu przy kolejnym kołataniu do drzwi Gargamel wypowiedział taką oto złotą maksymę : « Jak mam być genialny, skoro wszyscy bezustannie mi przeszkadzają ». (Trochę to na zasadzie złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy). Ale skojarzyło mi się z tym, jak ostatnio szukałam sposobu na wstawienie galerii zdjęć z Instagramu na bloga (a w tym czasie dzieci beztrosko buszowały po domu. Nie mogłam znaleźć żadnego rozwiązania, które przekierowywało by bezpośrednio czytelnika na nasze konto na Instagramie. Tymczasem rozwiązanie miałam pod samym nosem. Podsunęła mi je dopiero czytelniczka. Dziękuję mamie Asi . Dlatego pragnę powrócić do tamtego wpisu (poprawiłam go) i już wyjaśniam Wam jak to zrobić w prosty sposób korzystając z Iconosquare. Gdy jesteście na tej stronie klikacie na Promote, Get widget, a następnie w jego ustawieniach w okienku Linking zamiast Iconosquare wybieracie drugą opcję (niewidoczną na pierwszy rzut oka – biznes is biznes) czyli Instagram. I tyle.

Ostatnio męczy mnie dylemat : jeden blog lajfstajlowy czy więcej blogów (mam ich w miarę aktywnych prócze tego 3 inne: Moda na bio, Paryz nieznany, Anavella (po francusku).

2. Co wybrać jeden blog o szerokiej tematyce czy więcej bardziej niszowych blogów?

Tu istnieją 2 szkoły:

  1. Pierwsza jeden szerokotematyczny blog trochę w myśl zasady :“Jeżeli masz więcej niż 3 priorytety działania to znaczy, że nie masz żadnego.”  (a blogowanie i promowanie choćby jednego bloga zabiera strasznie dużo czasu). 
  2. Druga szkoła zawężenie tematyki bloga w myśl zasady : “The riches are in the niches.”  Pieniądze są w niszowych tematykach (bo potencjalny reklamodawca woli dotrzeć do jak najtrafniej określonej grupy docelowej).

 

  • Pierwszą szkołę uosabia Kominek ze swoim szerokotematycznym blogiej lajfstajlowym. Z wyrazistą osobowością blogera, która stoi za nim i która niczym klamrą spina te wszystkie z pozoru odległe tematyki (np modę, kuchnię i podróże). Bo przecież informacja to nuda. Trzeba podać wszystko tak, by nie było zbyt przynudnawo i by było w miarę przystępnie. Nawet jeżeli Kominek już się skończył … Teraz jest Jason Hunt, czyli nowe wcielenie Tomka, pozostała rozpropagowana przez niego moda na blogi lajfstajlowe.

  • Drugą koncepcję uosabia inny też pełnoetatowy bloger czyli Krzysztof Lis. Poszedł on nie w kierunku kreowania wyrazistej osobowości, ale wizerunku eksperta w zawężonych i bardziej technicznych dziedzinach (z tego ma zlecenia).

 
Inny pomysł, inna droga, ale też blogowanie stało się jego sposobem na życie. Z jego bloga o zarabianiu na blogu pochodzi artykuł o łączeniu czy dzieleniu tematyk bloga, który chciałam Wam podsunąć. 
 
Według niego:

Jakie argumenty mogą przemawiać za prowadzeniem kilku niszowych blogów?

  • Wygoda dla czytelnika. Czytelnik zainteresowany wybraną tematyką prawdopodobnie po dotarciu na takiego tematycznego bloga przejży na nim więcej wpisów. Co z kolei korzystnie wpłynie na tzw bounce rate, czyli współczynnik odrzuceń (to dobry sygnał dla wszechmocnego Googla).
  • Możliwość linkowania z jednego bloga na drugiego przy poruszaniu pokrewnych czy uzupełniających się tematyk. Linki są przecież esencją internetu.
  • Możliwość delikatnego napompowania sobie tym sposobem statystyk i unikalnych użytkowników przez odsyłanie czytelników z jednego bloga na drugi. Ta sama osoba, która na jednym blogu przejży wiele wpisów pozostaje … jednym unikalnym użytkownikiem. Przekierowana na drugi blog na nim liczy się jako nowy unikalny użytkownik. 

Jednak muszę znowu powołać się tu na Kominka (przepraszam na Jasona Hunta), który słusznie zauważa, że ci przereklamowani unikalni użytkownicy czyli wielkie U.U. są wielkim mitem blogosfery. Nie do końca słusznie patrzą na nie reklamodawcy zainteresowani współpracą z danym blogerem. Bo co im z unikalnych użytkowników podesłanych przez życzliwe wyszukiwarki (którzy wejdą na bloga z wyników wyszukiwania), przelecą przez niego jak burza (nie wiedząc nawet że są na czyimś blogu) i nawet nie zajrzą do wpisu reklamowego. Wyglądają ładnie tylko w statystykach.
 
To co jest ważne to wspólnota, jaka wytworzyła się wokół danego blogera mierzona średnią ilością odsłon kolejnych wpisów, ilością komentarzy i ilością followersów w różnych mediach. To one świadczą o rzeczywistym oddziaływaniu blogera na swoich czytelników, o jego autorytecie i o tzw « zasięgowości ».
 
Sama mam na blogu jeden taki super wpis (który nabija mi codziennie nowych unikalnych użytkowników), który sam jeden zaliczył już kilkadziesią tysięcy odsłon (nawet Kominek nie powstydził by się tej cyfry). Co z tego ? Moje kolejne wpisy nie mają takiej szałowej odsłonowości. Ale mają co jest dla mnie dużo ważniejsze stałych czytelników, których serdecznie pozdrawiam i gorąco dziękuję, że tu jesteście.

Myślę, że wybór którejś z tych 2 opcji należy do każdego z nas … w zależności od tego po co piszemy bloga. I nad tym na pierwszym miejscu należałoby się zastanowić. 

Czy wiesz po co piszesz bloga ?

  • W celach czysto towarzyskich, by spotakać (najpierw wirtualnie, a potem w realu) osoby, które podzielają tę samą pasję.
  • Chcę, by moja twarz krzyczała z każdego bilboardu. Coś takiego wyczytałam ostatnio na blogu pewnego bardzo młodego i bardzo ambitnego blogera – życzę wytrwałości.
  • Blog jest moją wizytówką, która pokaże moją ekspertyzę w danej dziedzinie, wzmocni moją pozycję zawodową, pomoże nawiązać nowe kontakty profesjonalne.
  • Piszę dla przyjemności. O tym, co mnie pasjonuje, by się wygadać, bo to moje wirtualne okieno na świat. A jeżeli przy okazji uda się coś na tym zarobić, dlaczego by nie …


3. Jak publikować na Facebooku, by dosłownie docierać pod strzechy. 

Wiecie na pewno, że Facebook ograniczył zasięgi publikowanyhc postów, biorąc pod uwagę zaangażowanie społeczności śledzącej danego fanpejdża, entuzjazm, z jakim podchodzi do kolejnych publikacji (te lajki i szery moneta obiegowa XXI wieku), no i przede wszystkim dlatego, że biznes is biznes. Po co dawać coś za darmo, skoro ktoś może chcieć to kupić (promowanie posta na FB).
Ale do rzeczy : ostatnio znalazłam bardzo fajny i bardzo praktyczny artykuł, jak publikować na Facebooku, by dotrzeć do jak największej liczby followersów, czyli co lubi FB. How to improwe your facebook news feed visibility.

 4. Sekrety dobrej organizacji. 

Niezależnie od tego, czy prowadzicie jednego bloga czy pietnaście (opcja dla odważnych) – blogowanie to czasochłonne zajęcie. Nie zaszkodzi dobra organizacja. Wszystkiego można się nauczyć. « Kto nie wierzy we własny rozwój, na zawsze pozostanie szarym przechodniem. » Goethe.
W tym nurcie artykuł Hattu 3 sposoby na uporzadkowanie przestrzeni.
 

5. Jak rozbudzić w sobie kreatywność?

Poza tym w blogowaniu kreatywności nigdy nie za wiele. Kreatywność to takie dziwne perpetum mobile, że im więcej ją używasz, tym więcej jej masz. Jak rozbudzić ją w sobie ?
Polecam wpis Doroty 16 sposobow na pobudzenie kreatywnosci.
 
Jedną z metod jest czytanie … książek, blogów, czegokolwiek. Lepsze pisanie bierze się właśnie z lepszego (czyli częstszego) czytania.
Biedni ludzie mają duże telewizory, bogaci duże biblioteki. Jim Rohn.
A dla rozbudzenia w sobie kreatywności nie zaszkodzi dawka pozytywnej energii i odrobina witamin. Dlatego linkuję do moich kuchennych rękoczynów na Modzie na bio. Odkrywam w sobie kulinarny talent. To w ramach wyzwania u Uli.
 



Jeżeli pomogłam, zaciekawiłam lub rozbawiłam proszę polub mnie na FB:

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

17 komentarzy

  1. Beatko, bardzo fajny wpis. Przyznam, że u mnie na Instagramie mało się dzieje, ale może połączenie go z blogiem zmobilizuje mnie bardziej 🙂 Muszę spróbować, chociaż mój mąż hamuje skutecznie wszelkie nowinki, twierdząc, że przez te wszystkie widgety spada ładowalność strony, także zawsze trzeba coś wybrac, albo z czegoś zrezygnowac. Co do tematyki bloga, to mój jest niszowy, taki był zamiar od poczatku. Statystyki nie powalają, chociaż ciągle idą w górę i nawet szybciej niż początkowo zakładałam. Plusem bloga niszeowego jest to, że jak już ktoś mnie znajdzie przez google to często przegląda sporo stron i właściwie mało kto wychodzi od razu. Pozdrawiam i życzę owocnych rozważań 🙂

  2. Ja się zastanawiam, czy nie rozdzielić mojego bloga na ten o grafice i blogowaniu oraz taki bardziej lifestylowy, małżeński. Za dużo tematów mnie interesuje i powoli zaczynam się “nie mieścić” na jednym blogu 🙂 póki co to i tak muszę popracować nad zwiększeniem publiki, no a poza tym własne domeny też kosztują, więc pozostawię to w celach do zrealizowania na kiedyś.

    I szczerze rozbawił mnie tekst o twarzy, która krzyczy z billboardów 🙂 również życzę temu komuś powodzenia!

  3. Beatko,

    Już Cię polubiłam na FB i tak w ogóle:). Cytat Gargamela jest po prostu boski:). Czasem też mam wrażenie, że wszystko przeszkadza mi w byciu genialną, a ja tak bym chciała:). Jeśli chodzi o to, czy lepiej jest pisać jednego bloga o wielu rzeczach, czy jednego specjalistycznego, czy kilka blogów o różnych rzeczach, to wydaje mi się, że każda opcja jest dobra, tylko to właśnie zależy od blogera. Bloger musi sobie przemyśleć, co go tak naprawdę kręci i i pójść w tym kierunku. Przez pierwszy miesiąc prowadzenia bloga chciałam żeby był wyłącznie o podróżowaniu, ale wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Kiedy wciągnęło mnie pisanie, to nagle miałam tyle tematów, o których chciałam napisać, że ciężko było mi się ograniczyć do podróżowania tym bardziej, że w sezonie jesienno – zimowym nie mam zbyt wielu materiałów na ten temat. No ale wiadomo, że jak kogoś kręci fizyka kwantowa lub programowanie gier, to może lepiej nie mieszać tego z przepisem na kotlety i poradami jak uniknąć przeziębienia;). Jeśli chodzi o odpowiedź na Twoje pytanie: Czy wiesz po co piszesz bloga?, to wybieram punkt 1 i 4:). Przekonałam się, że to jest świetny pomysł na spotkanie ludzi o podobnych zainteresowaniach, co w realu czasem jest trudne:). A jeśli chodzi o pkt 2 czyli twarz na bilbordzie, to jakoś na to do tej pory nie wpadłam, al. trochę przeraża mnie ta wizja:)).

    Pozdrawiam serdecznie
    Ania

  4. Bardzo trudno podjąc decyzję o tym czy lepiej prowadzić jednego bloga czy kilka. Ostatnio u kolegi (konduz.pl) widziałąm całkiem fajne rozwiązanie – jeden landing page, który zbierał jego trzy blogi, jednocześnie pozwalając wejść w różne ścieżki tematyczne. Ciekawe rozwiązanie.

  5. Prowadzenie bloga to jedno, a drugie to cały jego marketing. Jeżeli mamy ‚główną pasję’, którą chcemy opisywać na blogu to mamy łatwe zadanie – 1 domena, 1 fan page, 1 kanał YT, 1 Instagram i inne social media…
    Gorzej jeżeli mamy kilka obszarów zainteresowań, które ciężko połączyć jak w moim przypadku – zarabianie w necie + sport + online marketing i pare innych…. i teraz jak zebrać na 1 blogu społeczność z różnych bajek w social media? No właśnie nie wiem….. przy newletterze jest to możliwe dając np. select boxy lub wyświetlanie różnych popupów w każdej z kategorii. Tak samo tworzenie list remarketingowych na FB i AdWords, można ale jest to na początku czasochłonne i technicznie może być skomplikowane.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version