Co bym zrobiła, gdybym miała do wydania sto tysięcy. O fotografii kulinarnej, Disqusie, wtyczce Recipe Card, o włoskich inspiracjach plus kilka dobrych linków.

Co zrobiłabym, gdybym miała furę kasy. O fotografii kulinarnej, Disqusie, wtyczce Recipe Card i o włoskich inspiracjach.

Niczym meteoryt przez bloga przeleciał Disqus i zniknął. A dokładnie po kilku dniach wycięłam gada. Choć wierzę, że ten « gad » (czyli Disqus) ma przyszłość w kreatywnej i szczególnie w dziergającej blogosferze. No cóż nie dałam mu swojej szansy, nie tym razem.

Dlaczego Disqus ma potencjał ?

Może np zastąpić płatny (w tym zakresie) Inlinkz przy organizowaniu kreatywnych wyzwan. Bo daje komentującym (przy odpowiednim skonfigurowaniu Disqusa) możliwość dorzucania zdjęć w komentarzach. Z tej opcj np korzysta Darren  z Digital Photography School organizując swoje wyzwania fotograficzne (tu celem jest doskonalenie warsztatu fotgraficznego).

Disqus ułatwia dyskusję między blogerem a czytelnikiem (co było chyba wyjściowym założeniem jego twórców i stąd ta nazwa). Komentujący otrzymuje bezpośrednio do skrzynki mailowej odpowiedz na swój komentarz. Co jest świetną okazją dla blogera korzystającego z Disqusa na swoim blogu do przypomnienia o sobie i podtrzymania rodzącej się wymiany (czy może nawet dłuższej relacji) z czytelnikiem.

Disqus jest bardzo łatwy do zainstalowania. Będzie odpowiedni tutorial (dlatego nie przedłużam tego tematu).

Co z tego ? Disqus mimo że przyjął się na blogach lajfstajlowych, w dziergającej części blogosfery (a tu bywam najwięcej) jest wielkim nieobecnym. I to właśnie z tego powodu nie zdecydowałam się na jego pozostawienie. Jeszcze nie. Tymbardziej, że na mojego bloga docierają początkujący blogerzy i bałam się, że dla nich Disqus będzie przeszkodą nie do przejścia.

No i tymbardziej, że sama sporo muszę się nabiegać po blogosferze, by « podłapać » u siebie trochę komentarzy. No cóż takie są uroki prowadzenia bloga jeszcze « na dorobku ». Choć niedługo (w grudniu) stukną mu 2 lata. 
 

Ale do rzeczy, czyli do włoskich inspiracji, fotografii kulinarnej i tego co zrobiłabym gdyby góra pieniędzy spadła na mnie z nieba. 

 
Włoskie inspiracje to bajkowy blog Ani z Primo Capuccino i regularny już cykl  włoskie inspiracje na niewłoskich blogach Włochy, wszystko co włoskie, cała włoszczyzna fascynują mnie od zawsze.

Tu oczywiście :

Włoska moda.

Uwielbiam  Salvatorre Ferragamo (zajrzyjcie do mojego wpisu o tym jak byc seksy zima). Gdybym była bogata opędzlowałabym jego sklep firmowy, a resztę wydałabym w sklepie z włoską włóczką (jak na prawdziwą włóczkomaniaczkę przystało). To niezbyt mądra odpowiedz na mądre (skłaniające do refleksji nad swoimi życiowymi celami) pytanie Uli.

No i jeszcze kupiłabym coś z włoskiej mody dla mojego mężczyzny (wcześniej szukając odpowiedniej porady, co do tego co jest modne aktualnie w modzie męskiej na blogu polskiej stylistki Beaty Ratajczak White concept shirt).

Włoska opera.

Kiedyś marzyłam, by zostać śpiewaczką operową, ale niestety gdzieś po drodze słon (i to taki ciężkawy) nadepnął mi na ucho. Choć niezmiennie (mimo, że La donna e mobile) marzę, by nauczyć się języka Verdiego i Pucciniego. Póki co niezmiennie w nim raczkuję. Tzn dogadam się, ale ręce i nogi będą potwornie mnie bolały. 
 
No i zachwycałam się włoską operą do czasu kiedy usłyszałam piosenki Edith Piaf. I tu (la donna e mobile) zamarzyłam by nauczyć się francuskiego i poznać kraj tej cudownej pieśniarki.

Zdjecie z blogu Ciekawaosta

Włoskie pejzaże. 

I tak już zostałam po francuskiej stronie. Dzisiaj mieszkam w Paryżu. Ale znam, byłam, rozkochałam się we francuskich Alpach. No i byłam już o rzut beretem od włoskiej granicy. Może kiedyś dotrę o rzut beretem dalej (i wejdę na Mont Blanc czyli Monto Bianco). Póki co wirtulanie tam bywam dzięki blogowi Agnieszki Ciekawaosta.

Włoska kuchnia. 

Pizza i pasta. Pasta, czyli makaron koniecznie al denté czyli niezbyt rozgotowany. Bo tak jest lepszy dla zdrowia, ma niższy Indeks glikemiczny. Pisałam o tym dlaczego we wpisie Sekret wloskiego makaronu.

No i z włoskim makaronem mam małą anekdotkę z życia wziętą, kiedy prawie zzieleniałam, a właściwie opadła mi szczęka. Wiecie w czym tkwi sekret włoskiego spagetti ? W (potężnej) garści soli  dorzuconej do wody do gotowania. 
 

Czy wiecie co jecie ? W czym tkwi sekret kulinarnych zdjec reklamowych? 

Czy wiesz co jesz kupując zupkę w proszku. Trochę szczęka mi odpadła czytając fajny (z punktu widzenia merytorycznego) artykuł o fotografii reklamowej podrzucony przez Natalię z bloga  Jest rudo.

Poradnik Fotografia reklamowa czyli jak wzbudzic wilczy apetyt
  
Bo zupka nęci z opakowania, potrafi narobić smaku, aż ślinka pocieknie, a to nic innego jak pic na wodę fotomontaż. Czyli podkolorowane barwnikami chemicznymi składniki, polakierowana grzanka (by nie zatonęła w zupie w czasie sesji fotograficznej) i inne kwiatki. Przeczytałam i doszło do mnie, że dobrze gotować to jedno, a robić dobre zdjęcia kulinarne to drugie .

Jak robić dobre zdjęcia kulinarne? Swietny wpis Doroty, czyli  Kameralnej  o tym, jak robi swoje fotki. 

Polecam również blog kulinarny Gosi Na piecyku, której zdjęcia kulinarne od zawsze mnie zachwycają, ale która rćwnież dobrze gotuje. 
 
A u mnie kulinarnie i fotograficznie doskonalę warsztat. Na razie nie mam dobrego aparatu, nie mam bleny, nie mam zamiennych obiektywów, nie mam dodatkowych lamp. Mam za to 2 pary zbrojnych rąk, które demontują dekorację zanim pstryknę fotkę i dużo dobrej woli. Ale z tym, co mam idę na przód i testuję. W tym tygodniu wtyczkę na bloga Recipe card.

Do not wait the time will never be « just right ». Start where you stand and work whatever tools you may have at your command and better tools will be found as you go along. Napoleon Hill.

Działaj, nie czekaj. Coś takiego jak idealny moment nie istnieje. Zacznij z miejsca, w którym stoisz i pracuj. Korzystając z narzędzi, które w danym momencie masz do dyspozycji. Posuwając się naprzód będziesz odkrywał coraz to lepsze narzędzia.

Wtyczka Recipe Card do blogow kulinarnych lub lajfstajlowych. 


Po zainstalowaniu wtyczki mamy ja w obszarze edycji wpisu.
Uzupelniamy odpowiednie rubryki
Możliwość doboru szablonu


Ostatnio odkryłam Recipe Card czyli wordpressowską wtyczkę do blogów kulinarnych lub lajfstajlowych z pewną ilością przepisów. Nie wiem czy ją u siebie na MODA NA BIOzostawię. Ale ta wtyczka pozwala na bardziej przejżyste uporządkowanie (zorganizowanie) przepisu : składniki, kolejne etapy, czas przygotowania. Czytelnik może sobie taki przepis u siebie wydrukować. Wtyczka pozwala na dobór szablonu, czcionki, koloru. No i to ulatwia wyszukiwanie w wyszukiwarkach. Jeżeli chcecie zobaczyć efekt koncowy zajrzyjcie do wpisu Prosty przepis na pizze wegetarianska. 
 

Inne dobre linki, które odkrylam w tym tygodniu:

Swietny blog Gosi Alchemia kobiecosci i wpis 3 produkty na odchudzanie

U Maknety rozmowa z projektantka Hanna Maciejewska

Z bloga Beautiful mess jak ewoluowaly zdjecia kulinarne jego autorek. Wszystkiego mozna sie nauczyc

Na blogu Freelancerki: Jak rozpoznac dobry pomysl?

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dołącz do rozmowy

24 komentarze

  1. Tak sobie czytam i zaczęłam się zastanawiać czemu nie zostawiam u Ciebie komentarzy, piszesz bardzo fajnie, często zaglądam, subskrybuję, bardzo lubię Twój blog, dużo się od Ciebie nauczyłam w kwestiach blogowych i taka czarna niewdzięczność, to się musi zmienić, poprawiam się na ten tychmiast 🙂

  2. Jak zawsze świetny wpis 🙂 Zawsze z wielką przyjemnością zaglądam na Twojego bloga czytam i …. nie zostawiam śladu po sobie w postaci komentarza 🙂
    Co do Disqusa, to rozwiązał mi wiele problemów z komentarzami we wcześniejszym szablonie bloga. 🙂
    Pozdrawiam

  3. Ja również ostatnio zachwycałam się tymi fotkami u Kameralnej. Maliny wyglądają jak prosto zerwane z krzaka, brać i jeść.
    Ale sama nie miałabym cierpliwości do takiego fotografowania 🙂 Zjadam od razu praktycznie wszystko, co ugotuję 🙂

  4. Idę poczytać jak robić te ładne zdjęcia, dzięki za linki 🙂

    Taka mała uwaga (mam nadzieję, że się nie pogniewasz!): czcionka, którą teraz używasz do podtytułów w postach (wyróżnienie akapitów) jest troszkę drażniąca w oczy (lub ja mam bardzo wrażliwe oczy…) i nie ma polskich znaków, troszkę źle się ją czyta (mam nadzieję, że uznasz moją uwagę za pomocną a nie złośliwą, przeczytaj sobie te dłuższe kawałki treści w tej czcionce, jedno, dwa słowa ok, ale więcej męczy oczy).

    Pięknego dnia!

  5. Dokładnie mam takie same (patrz nieprzyjazne) doświadczenie z Disqusem – dziergająca blogosfera milczy. Cóż – cierpliwie czekam, chociaż trochę brakuje mi informacji zwrotnej, bo gdyby nie statystyki, to myślałabym, że nikt do mnie nie zagląda.
    A włóczkowy nałóg to studnia bez dna 🙂
    Pozdrawiam ciepło

  6. Pierwszy kontakt z Disqusem bardzo mnie zniechęcił! Jeśli już to będę używać go jako gość. Zostawiłam dosłownie jeden komentarz jako użytkownik zarejestrowany I mam zapchaną skrzynkę email wiadomościami jakoś tam skorelowanymi z tym komentarzem! Kolejny pożeracz czasu! Kolejne “śmieci”, które zawalaja skrzynke…. sorry. Wybacz mój sfrustowany komentarz, ale wokół blogów namnożyło się tyle tych “ułatwiająch” życie narzędzi, że ja po prostu wymiękam. Mnie osobiście one zniechęcają do odwiedzin wielu blogów.

  7. Dziękuję Beatka, ja też się rozmarzyłam…lubię kuchnie włoską, chętnie zwiedziłabym Paryż, a co do fotografii kulinarnej, to prawda, nie zawsze pyszne danie idzie w parze z pięknymi zdjęciami i wice wersa 🙂

  8. bardzo mnie zainteresował link do wyzwań fotograficznych, muszę się bardziej zagłębić w temat:) a wydawanie kasy na ciuchy, a już zwłaszcza na włoskie, jest bardzo przyjemną “inwestycją”;)

  9. Ciekawe linki pozaglądam z przyjemnością. Bardzo się zdziwiłam, ze jednak zrezygnowałaś z Disqus sama zastanawiam se nad ta opcja komentarzy 🙂

  10. Świetny wpis. Chyba musze zacząć zaglądać do Ciebie regularnie. Może przy okazji dowiem się czemu nie publikują mi się zaplanowane posty. A te opublikowane z roboczych mają zła datę. Pędze szukać odpowiedzi!

  11. Ach, kusi mnie zainstalowanie na blogu Disqusa ze względu na jego opcje (w końcu powiadomienie o odpowiedzi na komentarz to super sprawa). Nie mogę się jednak przekonać do jego wyglądu, bo wydaje mi się zbyt chaotyczny i za mało przejrzysty 🙁

  12. Beatko 🙂 dopiero teraz odkryłam, że mnie polecasz, bardzo Ci ślicznie dziękuję:)
    Kochasz wszystko co włoskie z perspektywy Polki we Francji, mi brakuje Paryża i francuskiej kuchni, kultury, lekkości i wytrawnego różowego wina. Oczywiście doskonale Cię rozumiem bowiem byłam we Włoszech, spróbowałam lazanii, i tej włoskiej kawki, no i … to właśnie Nas Polaków łączy z Włochami: dobra kuchnia:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version