Postanowiłam, że jakoś muszę uczcić setną edycję Wspólnego Czytania i Dziergania z blogiem Maknety. To już 100 tygodni, czyli prawie 2 lata. 2 lata odkąd podłapałam włóczkowego bakcyla. Nie wiem jakim zrządzeniem losu trafiłam na bloga Magdy (Maknety) właśnie wtedy, kiedy uruchomiała to wyzwanie. Nie miałam zielonego pojęcia o szydełku i o tym, co można na nim zrobić. Ale spróbowałam. Przyłączam się. Wytrwałam. I tak już co tydzień, już prawie od 2 lat. Może to zrządzenie, ale na pewno odmieniło moje życie. Bo dzisiaj jestem dziergająca.
Nie jestem jakąś ekspertką od dziergania. Ale przez ostatnie 2 lata przeszłam długą drogę:
Rozpiski wzorów były wtedy dla mnie chińszczyzną. Dziś ogarniam je jednym rzutem oka.
Ravelry – nie miałam pojęcia, że coś takiego istnieje. To wirtulana mekka włóczkomaniaczek. Można znaleźć tu tyle inspiracji, różnych wzorów (płatnych i bezpłatnych). Mój profil na Ravelry co prawda leży odłogiem, ale mam zamiar go ogarnąć.
Najpierw po prostu podziwiałam to, co robią inni. Sama tylko nieśmiało próbowałam coś tam dziergać, a może raczej dłubać. Przy okazji dorobiłam się kilku książek z wzorami na szydełko. Zaczęłam powoli realizować niektóre (co łatwiejsze) z pokazanych tam modeli.
Miałam etap na szydełkowe pluszaki.
Potem odkryłam wielokolorowe kwadraty na szydełku. Pokochałam je z całego serca (z wyjątkiem tego niewdzięcznego chowania nitek). Dalej zauroczyły mnie kolorowe orientalne mandale.
Najbardziej jednak lubię robić, a potem nosić szydełkowe poncza i szale. Mniej tu chowania nitek niż w kwadratach.
Druty, no cóż to wciąż moja pięta achillesowa. Kilkakrotnie robiłam do nich podejście, ale póki co udało mi się wykończyć jedynie jedyne proste mitenki. Te z kolei dziwnym zrządzeniem losu obfociłam tyle razy. Taki dodatkowy smaczek w moich fotografiach kulinarnych.
No i w końcu dojrzałam do tego, by zrobić porządek w moich fotkach. Tych, które zrobiłam na przestrzeni ostatnich 2 lat pod potrzeby wyzwania u Maknety. Co pozwala mi docenić drogę, jaką przeszłam. Po prostu dziękuję. Maknecie i moim dziergającym kolezankom za moralne wsparcie. A dzisiejszy post jest bardziej fotograficzny i wspomnieniowy. Ale nowy szal nabiera rozpędu. Pozdrawiam serdecznie
Beata
Tyle piękności 🙂 Cieszę się, że jesteś z siebie zadowolona 🙂 to niesamowicie krzepiące jak możemy spojrzeć za siebie i zobaczyć nasz rozwój i to czego nauczyliśmy 🙂 no i ta motywacja i odwaga do pokazania innym, co udało nam się zrobić. Bardzo pozytywna energia łączy się tym. Nieprawdaż ?
Ja jestem raczkującym uczestnikiem środowych spotkań ale bardzo jestem zadowolona, że udało mi się trafić do Maknety. To była moja pierwsza aktywność blogosferowa od chwili uruchomienia mojego rękodzielnego bloszka 🙂 dzięki temu zaczęłam poznawać inne bratnie twórcze duszyczki.
Podziwiam z całego serca! Do robótek ręcznych mi tak daleko jak stad do Afryki ale chodzi o samą determinację, pasję, zaangażowanie. 100 tygodni? To się nazywa systematycznosc…i miłość 🙂 po za tym takie historie pokazują jak dzieki ciężkiej pracy i pasji można spełniać marzenia, sięgać wyżej, rozwijać się 🙂
Gratki Beatko ! 🙂
Ja też dziergająca, ale z krótszym stażem. Dobrze wiem, co daje człowiekowi szydełkowanie, ile trzeba się czasem nadenerwować, ale nie zamieniłabym tego hobby na nic innego i widzę, że Ty też 😉 Ładna kolekcja uzbierała się przez te dwa lata 🙂 Pozdrawiam
Piękna chusta. Też ostatnio robiłam tym wzorem ale całkiem innymi kolorami 🙂
2 lata – to sporo 🙂
Pięknie ci to dzierganie wychodzi 🙂 podziwiam za cierpliwość i zręczność 🙂
Jak to dobrze, że zaczęłaś dziergać. Jak Ty zrobiłaś mitenki, to jak najbardziej robisz na drutach! I śliczny pluszak. 😀
Moja bliska koleżanka z kolei uwielbia robić na drutach i właśnie dzisiaj, w drodze do pracy również opowiadała mi o swojej pasji. Przy okazji dowiedziałam się, że podobno robienie na drutach to świetne ćwiczenie dla chirurgów 🙂
Masz talent do dziergania, ja kiedyś nie wypuszczałam drutów z rąk i wiem, jak to bardzo wciąga. Wciąga i uzależnia. Pilnując ściegów nasz umysł skupia się tylko na tej czynności i żadne inne ( złe myśli ) nie dojdą do głosu 🙂
My z dzierganiem nie mamy nic wspólnego. Fajnie jednak mieć swoją pasję 🙂
Piękne 🙂 Masz wielki talent. Podziwiam Cię także za cierpliwość. Ja kiedyś próbowałam swoich sił w dzierganiu, ale mnie to nie odpręża, wręcz w drugą stronę, nie najlepiej u mnie z cierpliwością 🙂
Bardzo ładnie podsumowałaś swoje 100 spotkań z Maknetą.
Świetnie 🙂 pokazujesz, że jak się chce to można 🙂
Gratuluję tych 2 lat.
Piękne prace 🙂 Powodzenia w dalszym tworzeniu 🙂
Ciekawe podsumowanie i interesujące zdjęcia:) Pozdrawiam:)
Mnie ten bakcyl tez dopadł 🙂 Świetne twory !
Tworzysz piękne rzeczy Beatko. Dla mnie to czarna magia:-) Ale mam piękną serwetkę od Ciebie, którą wygrałam:-)
Brawo Ty:) Świetne rzeczy Ci wychodzą.